Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
Wesprzyj Polski Portal Literacki i wyłącz reklamy

Ballada świteziankowata


Andzrzej Jesz

Rekomendowane odpowiedzi

Gdy kamień omszały gwiazd spojrzenia zjada
i trawi je tak długo aż w mrok cichy zmieni,
poeta młody na nim swe wiersze układa,
wplątując między strofy cząstkę tych promieni.

Tak tworzą się sonety lotnym srebrem tkane.
I zbliża się dziewczyna w bladej sukni zwiewnej.
Przybyła tu specjalnie na wierszy słuchanie.
Na zniebaspadłe wiersze tylko dla niej jednej.

Stanęli przeciw siebie śród gąszczy skręconych;
wsłuchani w nocny szelest leśnych stworzeń;
wpatrzeni w swe oblicza ogniem rozpłonione
spojrzeniem, co poezji jest przestworzem.

Kim są? – zapytasz. Ja się nie przyjrzałem.
Dziewczyna chyba jest z domu młynarzy.
Wczoraj w mieście nieopodal ją widziałem.
Kim chłopak? Nie wiem. Nie poznałem twarzy.

Poeta do niej wyciąga ramiona:
„Pójdź ze mną – mówi – Pójdź ze mną w głąb kniei!”
„Nie mogę. Wybacz. - odpowiada ona. -
- Ojce zabronili. Ojce przewidzieli.”

„Zaklinam Cię miła! – woła chłopak w przestrzeń,
co echem roznosi śród dębów wołania. -
- Nie odchodź! Nie znikaj! Zostań ze mną jeszcze!” -
- prosi… zaklina… nakłania…

„Czymże jest uczucie, które myśli moje
z zawieją twych myśli złączyło?
Czyż tylko wiersze próżne splotły nas oboje,
A na nich się wszystko skończyło?”

Dziewczyna słucha, lecz w zdrowym rozsądku
topi przed chwilą usłyszane słowa.
„Ja to wiedziałam już od początku.
Ten związek nie mógł funkcjonować.”

Poeta pada między spadłe liście,
rwąc kolanami mchowy dywan głazu.
Ona odchodzi. Rozpływa się mgliście.
On wstaje… Ale nie od razu.

Nim wstał, zakrzyknął ku niebiosom.
Na tych rozsądnych, na zaradnych;
na tych co gmachy planów wznoszą;
zawsze bogatych, zawsze ładnych.

I wysłuchało niebo krzyku.
W posadach zatrząsł się firmament.
Na ziemię spadło gwiazd bez liku.
…Po chwili ucichł cały zamęt.

Została tylko mgła, brzęcząca jak monety.
Opływa głaz ogromny pośrodku doliny.
Lecz kamień… On sylwetkę ma poety!
A mgła… Mamrocze głosem tej dziewczyny!

Kim są? – zapytasz. Ja się nie przyjrzałem.
Myślę, że wizja dla wielu malarzy.
Tą mgłę to ja chyba wcześniej już widziałem.
Kim kamień? Nie wiem. Nie poznałem twarzy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Człowieku, jak dwie pierwsze zwrotki mnie zachwyciły, tak reszta wiersza traci swój rytm i wygląda na dalece nie dopracowaną. Poza tym za bardzo czuć oryginalną Świtezianką. Zapowiadało się naprawdę pięknie. Spróbuj może jakoś to przerobić, żeby było bardziej podobne do dwóch pierwszych strof.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...