Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zbudowałem dom bez dachu
Posadziłem dąb bez ziemi
Tak wszystko niekompletnie

Trzymam swoją skórę i trzewia
By nie poodpadały jak odpadają dni
Kolejno na drugą stronę
którą teraz widzę tak ostro

Mgła nie zasłania już niczego
Z otwartymi nerwami wychodzę naprzeciw
Kiedyś to wszystko mocno pozszywam
A teraz

Teraz zabawa wszyscy wchodzą
Przez ciebie we mnie
Zmieniłaś mnie w okres
w którym tylko ja krwawię
Nie pytałaś
Nie pytam
Patrzę a tym się teraz zajmuję profesjonalnie
Czekam
Nic

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Wiersz zapowiada się męski od samego początku. Trochę niedopracowany ten początek, gdyż zbudowanie domu bez dachu oznacza nieudacznictwo. Coś nie wyszło. Natomiast posadzić dąb bez ziemi - to już sztuka wyższych lotów. Gryzie się jedno z drugim. Chyba, że właśnie o to chodziło (jedno wyszło - drugie nie).

Jakkolwiek - co do drugiej linijki - lepiej brzmiałoby "wyhodowałem dąb bez ziemi". Tak jest bardziej logicznie. Według mnie.



Końcówka jest w porządku. Nie zwala z nóg, ale to nic.

Ogólnie - widzę, że coś tu się tli. Proszę ćwiczyć dalej. Pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


a mnie nie,jak można coś posadzić bez ziemi,może na nieurodzajnej ziemi,
inaczej bym wiersz widziała,może wrócę do niego?
Ale początek bym dała;

Zbudowałem dom bez dachu,
posadziłem drzewo na nieurodzajnej ziemi.

Choć myślę,że dąb nie ma znaczenia gdzie go się posadzi, tam wyrośnie.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
    • Na to mam ton.    
    • A pata dawno wymiotłam: imał to i my - won, wada ta - pa.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...