Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

pozwól mi na wszystko
na co nie jestem gotowy
w tłumaczeniu niedomówień
będę próbował

opanowanym jak mim
zagłębiać ciszę w strach
aż nie będzie miejsca

na wątpliwości
nie zatrudniać w sobie brzuchomówcy

*

wszystkiemu winna
szyba o którą się opieramy
żeby nie pobrudzić kostiumów

czyste sumienia

Opublikowano

sugestywne i doraźne wyrażanie ciszy. hmmmm czyli podmiot liryczny będzie się nam starał
przedstawić, być może uświadomić nas, jak można żyć bez korzystania z aparatu mowy /co jest
mało prawdopodobne moim zdaniem/. możliwe także, iż podmiot będzie chciał pokazać jedną
scenę, zdjęcie, którego powaga wymagała ciszy. tytuł nasuwa mi jeszcze jedno skojarzenie -
ekspresja ciszy - siła, moc, piękno ciszy. być może cisza jest bardzo ważna dla podmiotu lirycznego.
może podmiot liryczny odczuwa 'żal za utraconym człowiekiem' /jak Baczyński powiedział/ ? jak by
nie było - tytuł można rozpatrywać w wielu kategoriach. jest ogrom możliwości na jego interpretację.

podmiot liryczny w pierwszej strofie wydaje się być niedojrzałym, żądnym poznania, niecierpliwym.
czy jest to prośba do boga / Boga /?/ albo może do bliskiej mu osoby ? druga strofa to obietnica.
peel przyrzeka spokój i opanowanie /ma to pomóc w podjęciu decyzji przez osobę / boga / Boga/.
peel chce się nauczyć stanowczości, zdecydowania. tu kończy się pierwsza część utworu pełna
w obietnice, przysięgi i założenia.

pointa. być może wszystko, na co nastawiał się podmiot liryczny, już minęło, a teraz opowiada
nam o swoich przemyśleniach, odczuciach. dochodząc jednak do pointy można już śmiało
stwierdzić, że podmiot odzywał się do osoby, z którą najprawdopodobniej był / jest w związku.
mnie się zdaję, że był / jest to związek stworzony z niezwykle ostrożnej osoby i kogoś, jak w tytule,
ekspresyjnego, który widocznie nie mógł / może znieść ciszy, chciał / chce aby coś się działo,
pragnął / pragnie ożywienia, być może więcej swobody ? odnoszę także wrażenie, że osoba,
z którą był / jest podmiot liryczny była / jest nieco świętoszkowata. peelowi to nie chyba do końca odpowiada.

tyle moich rozważań. powiem, że nudą nie wieje, że wiersz jest dobry. przyznam także, że raczej
przypadł mi do gustu.

pozdrawiam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




samobójstwo się tak rozpisywać ;) ( a może rozwijanobójstwo) lepiej brzmi
dziękuję bardzo za wnikliwy jak zawsze komentarz
wylewający całą Twą interpretację

miło że w guście

wieczności.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Kładę się bezwładnie jak kłoda, droga z żelaza, czarna owca pod powierzchnią bałagan, para, hałas. Stukot setek średnic, mimikra zjełczałego stada, przedział, raz dwa trzy: nastał dusz karnawał. Chcą mi wszczepić swój atawizm przez kikuty, me naczynia, czuję dotyk, twoja ksobność, krew rozpływa się i pęka, pajęczyna przez ptasznika uwikłana- dogorywam. Stężenie powoli się zmniejsza, oddala się materia. Rozpościeram gładko gałki, błogosławię pionowatość, trzcina ze mnie to przez absynt, noc nakropkowana złotem, ich papilarne, brudne kreski, zgryz spirytualnie wbity na kość, oddalają mnie od prawdy, gryzą jakby były psem! A jestem sam tu przecież. Precz ode mnie sękate, krzywe fantazmaty! Jak cygańskie dziecko ze zgrzytem, byłem zżyty przed kwadransem, teraz infantylny balans chodem na szynowej równoważni latem.
    • kiedy pierwsze słońce uderza w szyby dworca pierwsze ptaki biją w szyby z malowanymi ptakami pomyśleć by można - jak Kielc mi jest szkoda! co robić nam w dzień tak okrutnie nijaki?   jak stara, załkana, peerelowska matrona skropi dłonie, przeżegna się, uderzy swe żebra rozwali się krzyżem na ołtarza schodach jedno ramię to brusznia, drugie to telegraf   dziury po kulach w starych kamienicach, skrzypce stary grajek zarabia na kolejny łyk wódki serduszko wyryte na wilgotnej szybce bezdomny wyrywa Birucie złotówki   zarosłe chwastem pomniki pamięci o wojnie zarosłe flegmą pomniki pogromu, falangi ze scyzorykami w rękach, przemarsze oenerowskie łzy płyną nad kirkut silnicą, łzy matki   zalegną w kałużach na drogach, rozejdą się w rynnach wiatr wysuszy nam oczy, noc zamknie powieki już nie płacz, już nie ma kto słuchać jak łkasz i tak już zostanie na wieki
    • @Migrena to takie moje zboczenie które pozostało po studiach fotograficzno-filmowych. Patrzę poprzez pryzmat sztuki filmowej i w obrazach fotograficznej - z moim mistrzami Witkacym i Beksińskim. 
    • @Robert Witold Gorzkowski nie wiem nawet jak zgrabnie podziękować za tak miłe słowa. Więc powiem po prostu -- dziękuję ! A przy okazji.  Świetne są Twoje słowa o Hitchcocku. O mistrzu suspensu. "Najpierw trzęsienie ziemi a potem napięcie narasta." Czasem tak w naszym codziennym życiu bywa :) Kapitalne to przypomnienie Hitchcocka które spowodowało, że moja wyobraźnia zaczyna wariować :) Dzięki.
    • @Robert Witold Gorzkowski myślę, że masz bardzo dobre podejście i cieszę się akurat moje wiersze, które nie są idealne i pewnie nigdy nie będą - do Ciebie trafiają. Wiersze w różny sposób do nas trafiają, do każdego inaczej, każdy co innego ceni, ale najważniejsze to do siebie i swojej twórczości podchodzić nawzajem z szacunkiem. Myślę, że większości z nas to się tutaj udaje, a Tobie, Ali czy Naram-sin na pewno. Tak to widzę :) Dobrej nocy, Robercie :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...