Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Przyjechał piaszczystą, wyboistą drogą, którą odeszła artyleria, a wraz z nią sezonowi robotnicy, którzy już nie mieli tu czego szukać po tym, jak pociski zrównały z ziemią hutę szkła księcia Golicyna. Podobno wśród ruin można było znaleźć szklane naczynia, ozdobione kwiatami i odporne na stłuczenie. Podobno kurz i pył były wszędzie – nad lasem, gdzie kopano torf do pieców, nad wydmami, skąd czerpano piasek, nad dachami opuszczonych baraków i służbówek.

Janek przyjechał z grupą robotników drogowych, do ludzi i domów otwartych na ich przybycie. Z pewnością wydawał się kimś ważnym - zwracano się do niego: inżynierze. Nigdy nie walczył na wojnie, więc mógł wydawać się też czysty, nie pobrudzony. A Józia była piękna, bujna, rozśpiewana, rozmodlona i skazana na wieczną samotność pośród pospolitych chłopskich synów.

Podobno spotkali się już pierwszego dnia, na majówce. Mogę sobie wyobrazić jak strumień kobiecych głosów spływa spod kapliczki, dźwięcznie toczy się po zboczach wydm i odbija się echem od hałd żużlu. Pamiętam piękny, chóralny śpiew Józi, Babci Heleny i pozostałych sióstr. Janek nie śpiewał. Był cichy, a jednak w tamtych czasach zdołał kierować budową i pełnić nadzór nad grupą samotnych, niefrasobliwych mężczyzn. Przemiana hałdy żużlu w czarną, pylistą drogę trwała kilka miesięcy. Robotnicy odeszli, ale Janek został, kupił gospodarstwo, poślubił Józię, stał się ojcem kilku synów i córek, żył długo i cicho, jakby w cieniu, aż w końcu umarł – jak wszyscy.

I to już koniec zwyczajnej historii i pewnie bym jej nie opisywała gdyby nie to, co dzieje się z drogą Janka. Żużlowy pył, który kiedyś przy byle podmuchu wiatru wciskał się do płuc, brudził stopy, buty i końskie kopyta – gdzieś zniknął. Ale droga istnieje - jest twarda, gładka i niepodatna na wyboje. I lśni w słońcu miriadami dawniej niewidocznych, a teraz odkrytych, kolorowych, szklanych bryłek, na które miejscowi nie zwracają uwagi, bo pola i łąki w tej okolicy zawsze były pełne szkła.


www.siec-otwocka.pl/~kalmus/fotki/drogajanka.jpg

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Alicja_Wysocka Niezmiernie mi miło:))
    • @Gosława 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Odmówiono Im minuty ciszy... Tak jakby nigdy nie istnieli, Zakłamane europejskie elity, Uznały Ich tragedię za aspekt nieistotny…   Wielki butny europarlament, Zjednoczonej Europy głoszący idee, Gardząc głośnym przeszłości echem, Pamięci o pomordowanych europejczykach się wyrzekł…   Na z dalekiej przeszłości cichy głos Prawdy, Europosłowie pozostając głusi, Zaślepieni frakcyjnymi walkami, Rzucili się w wir pisania nowych dyrektyw.   I nie zrozumiał podły świat, Ogromu tragedii zapomnianego ludobójstwa, Woli ciągle tylko się śmiać, Gdy na europejskich salonach króluje zabawa…   Odmówiono Im minuty ciszy... By nie była lekcją pokory Dla światłych europejskich elit, Zaślepionych ułudą nowoczesności,   A przecież tak do bólu współcześni, Eurodeputowani z krajów zamożnych, Tak wiele mogliby się od Nich nauczyć, Szacunku do ojców swych ziemi.   Na styku kultur na kresach dalekich, Sami będąc ludźmi prostymi, Całe życie pracując na roli, Całym sercem ją pokochali,   Na każdy kęs białego chleba, Pracując wciąż w pocie czoła, Wszelakich wyrzeczeń poznali smak, Niepowodzeń i gorzkich rozczarowań…   Odmówiono Im minuty ciszy... Jak gdyby była ona klejnotem bezcennym, Ważyła więcej niż całego świata skarby, Znaczyła więcej od kamieni szlachetnych.   A przecież krótka chwila milczenia, Nie kosztuje ni złamanego eurocenta, Wobec zakłamania świata zwykle jest szczera, A rodzi się z potrzeby serca.   Przecież milczenie nie ma wagi, Skrzyń po brzegi złotem wypełnionych, Skąpanych w złocie królewskich pierścieni, Zdobiących smukłe szyje diamentowych kolii.   Przecież krótkie zamilknięcie, Tańsze jest niż znicza płomień, Kosztuje tylko jedno śliny przełknięcie, Gdy znicz całe dwa złote…   Odmówiono Im minuty ciszy... Tak jakby jej byli niegodni, By pamięć o Nich odrzucić Obojętnością Ich cieniom nowe zadać rany…   Po ścieżkach Pamięci, Nie chcą wędrować dziś ludzie butni, Zapatrzeni w postęp technologiczny, Zaślepieni ułudą europejskości,   Po co dziś tracić czas na Pamięć, Rozdrapywać rany niezabliźnione, Lepiej śnić swój irracjonalny o Europie sen, Historię traktując jako przeżytek…   Lecz choć unijne elity, Odmówiły czci duszom pomordowanych, My setkami naszych patriotycznych wierszy, W skupieniu oddajemy Im hołd uniżony…      
    • muszę znaleźć przyjemność w oczach ciemniejszych niż porzeczkowa słodycz tak mówiłeś dotykając Lanę której piegi rozlewały się na brzegach powiek krew po utraconych dzieciach zaschła cichym dźwiękiem rwanej pajęczyny płosząc myśli zapraszasz do łóżka miły niebo źle znosi zdrady w płatkach liliowych bzów dusznych majowych porankach nie będzie zadośćuczynienia to już ostatni list ostatnie do widzenia
    • Jakoś tak posmutniałam  Dla mnie to nawet siłaczka  Pozdrawiam serdrcznie 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...