Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

drobiny ulicy wnoszone na butach
do domu
nie są niebezpieczne podobnie jak
pies trzepiący kudły
w sypialni czy
alergogenny mikroświat
roztoczy
strzępków naskórka
odchodów much
łusek opadłych z włosów
zalegający ciężarem na firankach
niweczący koloryt ścian
mebli


najgroźniejszy jest
kurz materializujący się podczas
codziennego
realizowania:
małych lenistw
uchybień
odkładania na potem
przemilczeń
niedomówień
płytkich uśmiechów
pustych spojrzeń i potakiwań
niespełnionych żądz aż po
skrywane skrzętnie kłamstwa i zdrady
włącznie...

to najdrobniejsza, najtrwalsza i najniebezpieczniejsza
z frakcji kurzu
pył
osiadający na
sufitach

tylko tam należy go szukać
(choć za nic ma wszelkie zabiegi sprzątania)

osypuje się nagle
niespodzianie obfitym
deszczem
mikroskopijnych włókien
zapełnia wory płuc w czas
uwalniania gwałtownych
emocji:
kłótni, scen zazdrości
wybuchów gniewu
ostrych pyskówek
bulgoczących gardeł
nabiegających krwią oczu
kęsami haustów nieświadomie
połykany
niezauważalny
nieusuwalny
oddechobójczy

zakopywany z nami w grobach by
gdy rozłożą się w nicość nawet
kości
budować kolejne warstwy
nieznanych nauce skał
osadowych
powodujących ustawiczny
niewyjaśniony dotąd
znaczący
przyrost kuli ziemskiej
na grubość

Opublikowano

Pomyślalem też o nerwicy natręctw:-) Może to w jakimś stopniu jest częściowy zapis takich stanów...
Jest też jakaś nadwrażliwośc na CZAS...Patynę czasu, upływ i konsekwencje działań i zaniechań... Dostrzegam też echo: przyzwyczajenie drugą naturą człowieka...
Myślę, że bez takiej refleksji, dośwaidczenie, że żyjemy, jakoś karłowacieje...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...