Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
Wesprzyj Polski Portal Literacki i wyłącz reklamy

Czy wiezycie w przeznaczenie?


adolf

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 160
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Andrzej i Stefan są już za lustrem. Teraz podczas życia na Ziemi, mało kto potrafi przejść przez lustro. Reportaż z dalszej ich wędrówki dużo powiedziałby nam o ich i naszym życiu. Pewnie się spotkają ponownie w podstawówce i w odpowiednim czasie pewnie postanowią coś z tym spotkaniem zrobić. Może nie wyszło tak jak mogłoby się stać. Może Stefan za często żartował z Andrzeja. A może to Andrzej był za bardzo zamknięty i nie znał się na żartach. A może było jeszcze inaczej. Oni będą widzieć dokładnie jak między nimi było i postanowią też coś zrobić dalej. Czy odnajdą się kiedyś ponownie na Ziemi mieszając w przypadkach o możliwości jeden do miliarda. Czy za którymś razem, a może za pierwszym mijając się „przypadkowo” na ulicy w Nowym Jorku ona potrąci nieuważną dziewczynę z Indii. Może wywiąże się rozmowa i zaprosi ją do pobliskiej kawiarenki. ..........

Zdecydowałem się zamieścić poniższy cytat. Jest to ryzykowna decyzja.
Jest ostatni dzień roku. Czas szczególny. Między Świętami Bożego Narodzenia a Świętem Trzech Króli jest trzynaście świętych nocy. Jeżeli poniższy cytat uznany zostanie za nielogiczną fantazję, za treść sprzeczną ze zdrowym rozsądkiem, za coś wręcz niepokojąco obcego to też jest odpowiedni czas na to, żeby nie czytać tej treści uważnie, żeby ją odrzucić jak najszybciej, i nie zaprzątać sobie głowy czymś podobnym w następnym Nowym Roku. Powinienem go zacytować znacznie później albo wcale nie pisać. Nie wszystko z tego tekstu może się za pierwszym razem ułożyć w logiczną całość. Należałoby wcześniej wiele przeczytać i dosyć długo dyskutować jego rozumienie przez każdego z nas. Piszę go Panie Wojtku ze względu na Twojego Andrzeja i Stefana. Piszę go Panie Krzysztofie ze względu na Pana prośbę, żeby przedstawić w jakim kierunku zmierzam w moich wypowiedziach. Do spotkania lub nie, w Nowym podobnym do innych minionych już lat lub Nowym Nowym roku.

Erypis

Cytat:

Gdy dusza przeżywa siebie w swym ciele astralnym i ma za otaczający świat żywe istoty myślowe, to wie, że znajduje się zarówno poza ciałem fizycznym, jak i ciałem eterycznym. Wówczas czuje jednak również, że jej myśli uczucia i wola należą do pewnej ograniczonej dziedziny świata, podczas gdy ona sama swym prawłasnym jestestwem mogłaby ogarnąć więcej niż to, co przypada jej w udziale w tej dziedzinie. Dusza, która stała się jasnowidząca może powiedzieć sobie w świecie duchowym: „W świecie zmysłowym jestem ograniczona do tego, co ciało fizyczne pozwala mi obserwować; w świecie żywiołów ogranicza mnie ciało eteryczne; w świecie duchowym jestem ograniczona przez to, że znajduję się w pewnym sensie na kosmicznej wyspie i wyczuwam mój byt duchowy jedynie do jej brzegów. Dalej jest świat, który mogłabym postrzegać, gdybym tylko przebiła się przez zasłonę tkaną przed mym okiem duchowym przez czyny żywych istot myślowych.” Dusza zdoła przebić się przez tę zasłonę, jeśli będzie coraz bardziej rozwijać w sobie zdolność oddania potrzebną już wcześniej do życia żywiołów. Będzie musiała coraz bardziej wzmacniać siły wyrosłe z przeżyć w świecie fizycznym, by uchronić się w światach nadzmysłowych przed przytłumieniem, zmąceniem czy wręcz unicestwieniem świadomości. W świecie fizyczno zmysłowym, by móc przeżywać w sobie myśli, dusza potrzebuje jedynie tej siły, która została jej dana w sposób naturalny, bez wkładu pracy z jej strony. W świecie żywiołów myśli ulegają stłumieniu do przeżyć przypominających sen, przeżyć, które powstając natychmiast popadają w zapomnienie – to znaczy w ogóle nie docierają do świadomości – o ile dusza przed wkroczeniem w świat żywiołów nie pracuje nad wzmocnienie swego życia wewnętrznego. Musi ona w tym celu szczególnie rozwinąć siłę woli, gdyż w świecie żywiołów myśl nie jest już tylko myślą; posiada ona wewnętrzna ruchliwość, własne życie. Należy ją przytrzymać wolą jeśli nie ma umknąć z obszaru świadomości. W świecie duchowym myśli są w pełni samodzielnymi żywymi istotami. Jeśli mają pozostać w świadomości, dusza musi się na tyle wzmocnić, by w swym wnętrzu mogła sama rozwinąć siłę, którą w świecie fizycznym rozwija za nią ciało fizyczne, zaś w świecie żywiołów sympatie i antypatie ciała eterycznego. Z nich wszystkich musi ona zrezygnować w świecie duchowym. Przeżycia świata zmysłowego i świata żywiołów są tam dla duszy obecnie tylko niczym wspomnienia. Ona sama zaś znajduje się poza obrębem obu tych światów. Otacza ja świat duchowy. Z początku nie wywołuje on w ciele astralnym żadnego wrażenia. Dusza musi nauczyć się żyć swymi wspomnieniami sama dla siebie. Treścią jej świadomości jest zrazu tylko to: Istniałam a teraz stoję wobec nicości”. Gdy jednak przyjdą wspomnienia przeżyć duszy nie będące jedynie odzwierciedleniem zdarzeń zmysłowych lub zdarzeń należących do świata żywiołów, lecz pobudzonymi przez nie wolnymi przeżyciami myślowymi, w duszy rozpocznie się myślowy dialog pomiędzy wspomnieniami a rzekomą „nicością” duchowego otoczenia. To zaś co powstanie jako wynik owej rozmowy, stanie się światem wyobrażeń w świadomości ciała astralnego.
Siłą jakiej dusza potrzebuje, w tym punkcie swego rozwoju, jest siła, która uczyni ją zdolną do tego, by stanąć na brzegu świata, będącego dotychczas jedynym jaki znała, i znieść swe zetknięcie się z rzekomą nicością. Z początku owa domniemana nicość jest dla duszy najzupełniej prawdziwą nicością. Ale bądź co bądź dusza ma za sobą świat swych wspomnień. Potrafi się ich niejako mocno uchwycić, potrafi w nich żyć. Im bardziej w nich żyje tym bardziej wzmacnia siły ciała astralnego. Od ich zaś wzmocnienia rozpoczyna się rozmowa pomiędzy minionym bytem duszy a jestestwami świata duchowego. W trakcie tej rozmowy dusza uczy się odczuwać siebie jako jestestwo astralne. Używając wyrażenia odpowiadającego dawnym tradycjom, możemy powiedzieć: „Dusza ludzka przeżywa siebie jako jestestwo astralne w obrębie kosmicznego słowa”. Przez kosmiczne słowo rozumiemy tu czyny myślowe żywych istot myślowych, mające miejsce w świecie duchowym niczym żywe rozmowy jestestw duchowych; w taki jednak sposób, iż dla świata duchowego owe rozmowy jestestw duchowych są tym samym, czym czyny dla świata zmysłowego.
Dusza chcąc przejść do świata ponadduchowego, musi siłą własnej woli wymazać wspomnienia, jakie ma ze świata fizycznego i ze świata żywiołów. Może tego dokonać tylko wtedy gdy rozmowa jestestw duchowych dała jej pewność, iż nie utraci całkowicie swego bytu wymazując w sobie wszystko to, co dotychczas dawało jej świadomość owego bytu. Dusza musi rzeczywiście stanąć nad duchowa przepaścią i stojąc nad nią wysiłkiem woli zapomnieć o swym chceniu, odczuwaniu i myśleniu. W swej świadomości musi wyrzec się swej własnej przeszłości. Decyzje która jest tu konieczna, można nazwać sprowadzeniem siłą własnej woli – nie zaś dzięki warunkom istniejącym w ciele fizycznym i eterycznym – całkowitego snu świadomości. Przy czym decyzję tę należy sobie wyobrażać tak, że jej celem nie jest ponowne przywrócenie tej samej świadomości co przedtem, po okresie braku świadomości, lecz tak, że wskutek postanowienia duszy świadomość owa rzeczywiście pogrąży się w zapomnieniu. Należy mieć na uwadze to, że proces ten jest możliwy tylko w świecie duchowym, nie jest zaś możliwy w świecie fizycznym ani w świecie żywiołów. W świecie fizycznym możliwe jest zniszczenie, które jawi się jako śmierć; w świecie żywiołów śmierć nie istnieje. Człowiek na tyle, na ile należy do świata żywiołów, nie może umrzeć może się jedynie przeobrażać w inne jestestwo. W świecie duchowym w ścisłym znaczeniu tego słowa, nie jest możliwe także radykalne przeobrażenie, gdyż w cokolwiek by się istota ludzka przeobraziła, przeszłość którą przeżyła jawi się w świecie duchowym jako jej własny świadomy byt. Jeżeli ów byt wspomnieniowy ma zniknąć w świecie duchowym, to dusza sama decyzją swej woli musi pogrążyć się w zapomnieniu. Świadomość nadzmysłowa może podjąć taką decyzję, o ile zdobędzie potrzebną do tego siłę wewnętrzną. Gdy to nastąpi z zapomnienia, jakie świadomość nadzmysłowa sama spowodowała, wynurzy się prawdziwe jestestwo „ja”. Wiedzę o nim da duszy ludzkiej otaczający ją świat ponadduchowy. Podobnie jak świadomość nadzmysłowa może przeżywać siebie w ciele eterycznym i astralnym, może ona również przeżywać siebie w prawdziwym „ja”.
Prawdziwe „ja” nie jest wytworem oglądu duchowego; istnieje ono w głębi każdej duszy ludzkiej. Świadomość nadzmysłowa przeżywa jedynie – zdając sobie z tego sprawę – to, co dla każdej duszy ludzkiej jest faktem, wprawdzie nieuświadomionym, ale należącym do jej istoty.
Po śmierci fizycznej człowiek wżywa się stopniowo w otaczający go świat duchowy. W świecie tym istota człowieka pojawia się zrazu ze wspomnieniami ze świata zmysłowego. Mimo braku oparcia w ciele fizyczno-zmysłowym może ona żyć w tych wspomnieniach świadomie, ponieważ wcielają się w nie odpowiadające im żywe istoty myślowe. Dzięki temu wspomnienia owe nie wiodą już bytu cieni, właściwego im w świecie fizyczno zmysłowym. W określonym momencie pomiędzy śmiercią a nowymi narodzinami działanie żywych jestestw myślowych otaczającego świata duchowego jest tak silne, że bez impulsu woli ze strony duszy ludzkiej wprowadza opisany wcześniej stan zapomnienia. Wraz z nim wyłania się życie w „prawdziwym „ja””. Świadomość jasnowidząca dzięki wzmocnieniu życia dusznego dokonuje jako wolnego czynu duchowego tego, co jest poniekąd naturalnym wydarzeniem w życiu pomiędzy śmiercią a nowymi narodzinami. .......................

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

OKULTYZM, MAGIA, EZOTERYKA, NEW EGE!!!


Tym panskie wywodu panie Janie smierdza. Zle pan trafil. Moj wech jest zbyt czuly by dac sie oszukac. Jest pan bardziej zniewolony niz myslalem, nie ma pan za czty wyobrazni. Naczytaî pan sie "ksiazeczek" z dzialu ezoteryki i wyklady pan urzadza z braku audytorium na tymze forum literackim. Szuka pan ofiar. Panie Krzysztofie prosze przesledzic znaczenie tych slow drukowanych (chociazby w wikipedii) i nie dac sie wiecej zwodzic. Konczymy te farse. Prosze mi zaufac.


Wojtek Bezdomny


p.s.


Od samego poczatku przypuszczalem, ze mamy do czynienia z "wrozbita". Prosze spojrzec na jego liczbe komentarzy - przypadek, ze tylko w jednej kwestii? Gosc wpada na forum. Spoglada - o ciekawy temat: "czy wierzycie w przeznaczenie". Mysli - zarejestruje sie i wlacze do dyskusji. Potem szuka wspolnej wiezi tylko z jedna osoba - czy to nie dziwne? Ja sie sprzeciwniam - bo wyczuwam, ze cos jest nie tak. Gosc widzi ze nie wygra - w koncu godzi sie na pana Krzysztofa. Nastepnie badam czlowieka, wymyslam historie, daje do zrozumienia ze mam troche oleju w glowie myslac ze odpusci, ide na przetrzymanie - nie odpowiadam. Gosc traci nerwy - nie wytrzymuje. Rzuca wyklad. Mam pewnonsc. Wielu pewnie by uwierzylo i zafascynowalo sie tym - tak zrecznie napisane. Nie robcie tego. Ludzie palajacy sie magia dzialaja rowniez w internecie!


Mozecie mi wierzyc lub nie. Gosc ewidentnie pachnie tym wszystkim i do tego to imie i nazwisko: Jan Erypis


Wlasnie - zyjemy w XXI wieku i ludzkosc zapomniala, ze diabel istnieje.

Moja wypowiedz nie jest prowokacja, nie jest tez beszczelnym wtraceniem sie. Mowie co mysle. Prosze wszystko dokladnie przeanalizowac. Mialem wyklady caly semestr z osoba, ktora szeroko poruszala problemy okultyzmu, egzorcyzmu, magii - prosze wybaczyc ale pan Jan w 100%-tach wyglada na czlowieka, ktory macza w tym palce. Ostatnio sprawy te staja sie modne. Prosze wejsc do Empiku - o dziwo jest dzial "ezoteryka".


Mielismy mowic o wolnej mysli, a z ust pana Jana leca slowa typowe do okultyzmu: swiat duchowy, astralny i eteryczno-fizyczny, mysl kosmiczna itd. Powiem tak: Pan Jan jest nawiedzony - nie wiem tylko czy doslownie czy w przenosni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



"Ezoteryka". To na poważnie jest pisane czy nie? Bo w dzisiejszych czasach wszystko się może zdarzyć.

Panie Wojtku, proszę powstrzymać swoje zacietrzewienie. Jakby się pan czuł, gdybym zareagował tak jak pan na utworzenie przez kogoś wątku o wartościach, dajmy na to, katolickich? Że mnie to nie pasuje, proszę wymiatać i takie tam. Żyjemy w XXI wieku.

Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prosze pamietac, ze okultyzm to nie religia, to tez nie filozofia ani nie psychologia. Nie da sie tego porownac, bo to raczej wszystko co lezy po przeciwnej stronie. Okultyzm to raczej pseudoreliga, pseudofilozofia i pseudopsychologia. To "wiedza" oparta na rzekomo prawdziwych zasadach, ktore w rzeczywistosci nie maja racjonalnych podstaw. Mozna powiedziec, ze to niczym bajka zupelnie bez pokrycia, co najgorsze to bajka zidealizowana - stosowana w zyciu - zniewalajaca czlowieka, zabijajaca jego wolnosc, wolno wole - dlatego tak niebezpieczna.

"Od okultyzmu w satanizm juz tylko jeden krok"



Mam 100%-towa pewnosc, ze pan Jan jest w to zaplatany - nie wiem tylko w jakim stopniu.


Jeszcze raz apeluje - prosze sprawe ocenic samemu.


pzdr. Wojtek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Skoro już mamy o czymś rozmawiać...

No tak, tyle, że nauka w wielu przypadkach również opiera się na mglistych teoriach. Freuda już obalono, a jego sposobami leczono przez spory kawałek czasu. Dziś naukowcy oświadczą nową teorię, a za kilka lat ktoś może ją obalić. Wszystkie nauki są dość śmieszne, skoro jej królowa, matematyka, jest wymysłem służącym tylko do poskromienia przez nas rzeczywistości. W naturze nie istnieje coś takiego jak 1, 2, 3. Nie ma cyferek. Liczby pi nie można obliczyć. A czarne dziury gwałcą jej podstawowe prawa.

Dlatego nie lekceważę takich pseudonauk, bo nie różnią się za bardzo od bajek wciśniętych nam przez naukowców (ta o Wielkim Wybuchu, dla przykładu).

Można się kłócić, polemizować aż do śmierci - czy religia nie ogranicza naszej wolnej woli, o której Pan wspomina i czy nie zniewala. Bo wszystkim, co przytoczyłem (z pana wypowiedzi) można zaatakować buddyzm, chrześcijaństwo i chyba każdą religię.

Dlatego proszę wybaczyć, ale skończę moje (raczej nudne) wywody i dopiję szampana.

Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego w nowym roku.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panie Rafale prosze sie na chwile zastanowic czym rozni sie filozofia od ideologii.

Nauka ma to do siebie, ze stwierdza fakt i nie mowi jak nalezy postepowac. Ten przyklad o "Wielkim Wybuchu" wybuchu to hipoteza jedna z wielu, i moznaby ja obalic - problem tylko w tym, ze ma doskonale podstawy w fizyce (metafizyce).

Problem nastepny: religia nie zabija wolnosci a raczej ja daje. Religia jest niczym droga, ktora mozemy dojsc do Boga, religia otwiera oczy na dobro i zlo, pozwala wiernemu spogladac indywidualnie. Okultyzm naklada klapki na oczy - jest przeciwnienstwem religii. Okultyzm nie poswala odwracac sie, rozgladac, pytac, watpic. Tu jest problem!


Pzdr.


Wojtek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panie Wojtku.


Nie jestem wyznawcą Jehowa, który puka do bram Pana wspaniale zbudowanego, cegiełka po cegiełce, życia. W tej Pana budowli mieści się i buntowniczy Punk, egzystencjalne rozterki, i profesor filozofii. Nie pojawiłem się na forum jak błędny rycerz, z wypranym mózgiem, nafaszerowany wizjami człowieka, jego duszy i ducha, i jedynym moim pragnieniem jest Pana Panie Profesorze połknąć. Nie wykułem swojego oręża z tanich książek o okultyźmie i podobnych nonsensach zaśmiecających księgarnie. Najważniejszą chwilą w naszych rozmowach jest Pana ostatnia reakcja. Ona mogłaby Pana wiele nauczyć, gdyby zechciał Pan, a może stwierdzę pesymistycznie potrafiłby Pan, ocenić ją, wglądając w siebie. Najgorszym wrogiem ugruntowanej rzeczywistości są próżnie. Przerażają nas czarne dziury w kosmosie (do zakrzywionej przestrzeni zdążyliśmy już się przyzwyczaić za sprawą Einsteina). Są też takie próżnie które są bardziej próżne niż próżnia w kosmosie. Jest to negatywna przestrzeń, ujemna przestrzeń. Nie o takiej jednak próżni chcę się teraz wypowiadać. Pana barokowo rozbudowana świątynia wiedzy też nie znosi próżni. Jeżeli wypadłaby z niej może nawet jedna cegiełka z okolic fundamentów mogłaby runąć. Zbudowane mozolnie przez całe dotychczasowe życie poglądy cieszą nas, a nawet cieszą podwójnie i potrójnie gdy dostrzegamy w oczach innych uznanie równe z autorytetem. Pan Panie Wojtku nie jest bezdomny. Zbudował Pan solidny dom i nie wrzuci Pan do kominka, tak jak to czyni Pan czasem z wierszami, całej budowli. Kominek przecież należy do niej, jest kontrolowanym wentylem unicestwiania. Potrzebujemy ziemi, żeby po niej chodzić, musimy mieć pod nogami opór, podporę. Trudno byłoby nam chodzić po obłokach. Zbudował Pan swoją dla siebie wiedzę (a może celę). W niej znajduje Pan zawsze oparcie. Szczelnie i z odpowiednim wyprzedzeniem, wypełnia Pan ewentualne w niej pęknięcia, nie dopuszcza podświadomego a tym bardziej nadświadomego przerażenia. Ewentualne wątpliwości nie są groźne, mieszczą się w zakresie dopuszczalnym i zdrowego rozsądku. Być może przyczyną drobnej ryski była nasza rozmowa i Pana ostra reakcja. Już jest wszystko w porządku. Pan jako autorytet, oczywiście był zobowiązany przestrzec innych przed przypadkowym, a może celowym, wtargnięciem komety z innego systemu wartości, ciągnącej w ogonie zlepek okultystycznych nonsensów. Gdzieś na dnie duszy ludzkiej (słowo dusza tylko dla tych, którzy jeszcze niestety w nią wierzą) przez stulecia pojawiał się lęk gdy na gwiezdnym niebie dostrzeżono kometę, była czymś obcym.

Będąc wiernym do końca sobie, takim jakim Pan się do tej pory ukształtował, nie wejdzie Pan na ten rozdział Forum, i tego listu nie przeczyta. Gdyby jednak Pan przez próżną ciekawość zajrzał właśnie z tego niechlubnego powodu, bądź wstąpił niechcąco między jednym posiłkiem a drugim, są święta i więcej wolnego czasu, by ujrzeć jakim uznaniem cieszy się Pana autorytet, i nawet pobieżnie przeczytał, na tyle na ile pozwoliło Panu słusznie żyjące w Panu wzburzenie, to zapraszam do dalszej dyskusji.
Za bardzo wartościową Pana uwagę w początkach naszych rozmów uznałem Pana Prośbę, żeby z Panem Krzysztofem również podjąć wymianę myśli. Gdyby okazała się możliwa dla Pana rozmowa ze mną, z pewnością bardziej dynamiczna, to bardzo chętnie będę w niej uczestniczył. Zanim w średniowieczu zapłonęły stosy to byli tacy ojcowie kościoła, którzy prowadzili rozmowy z Katarami, Templariuszami i innymi. Jeżeli nie spłonąłem jeszcze w Pana oczach, to zapraszam do dalszej rozmowy.

Trędowaty Jan Erypis Bezdomny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panie Wojtku.


Nie jestem wyznawcą Jehowa, który puka do bram Pana wspaniale zbudowanego, cegiełka po cegiełce, życia. W tej Pana budowli mieści się i buntowniczy Punk, egzystencjalne rozterki, i profesor filozofii. Nie pojawiłem się na forum jak błędny rycerz, z wypranym mózgiem, nafaszerowany wizjami człowieka, jego duszy i ducha, i jedynym moim pragnieniem jest Pana Panie Profesorze połknąć. Nie wykułem swojego oręża z tanich książek o okultyźmie i podobnych nonsensach zaśmiecających księgarnie. Najważniejszą chwilą w naszych rozmowach jest Pana ostatnia reakcja. Ona mogłaby Pana wiele nauczyć, gdyby zechciał Pan, a może stwierdzę pesymistycznie potrafiłby Pan, ocenić ją, wglądając w siebie. Najgorszym wrogiem ugruntowanej rzeczywistości są próżnie. Przerażają nas czarne dziury w kosmosie (do zakrzywionej przestrzeni zdążyliśmy już się przyzwyczaić za sprawą Einsteina). Są też takie próżnie które są bardziej próżne niż próżnia w kosmosie. Jest to negatywna przestrzeń, ujemna przestrzeń. Nie o takiej jednak próżni chcę się teraz wypowiadać. Pana barokowo rozbudowana świątynia wiedzy też nie znosi próżni. Jeżeli wypadłaby z niej może nawet jedna cegiełka z okolic fundamentów mogłaby runąć. Zbudowane mozolnie przez całe dotychczasowe życie poglądy cieszą nas, a nawet cieszą podwójnie i potrójnie gdy dostrzegamy w oczach innych uznanie równe z autorytetem. Pan Panie Wojtku nie jest bezdomny. Zbudował Pan solidny dom i nie wrzuci Pan do kominka, tak jak to czyni Pan czasem z wierszami, całej budowli. Kominek przecież należy do niej, jest kontrolowanym wentylem unicestwiania. Potrzebujemy ziemi, żeby po niej chodzić, musimy mieć pod nogami opór, podporę. Trudno byłoby nam chodzić po obłokach. Zbudował Pan swoją dla siebie wiedzę (a może celę). W niej znajduje Pan zawsze oparcie. Szczelnie i z odpowiednim wyprzedzeniem, wypełnia Pan ewentualne w niej pęknięcia, nie dopuszcza podświadomego a tym bardziej nadświadomego przerażenia. Ewentualne wątpliwości nie są groźne, mieszczą się w zakresie dopuszczalnym i zdrowego rozsądku. Być może przyczyną drobnej ryski była nasza rozmowa i Pana ostra reakcja. Już jest wszystko w porządku. Pan jako autorytet, oczywiście był zobowiązany przestrzec innych przed przypadkowym, a może celowym, wtargnięciem komety z innego systemu wartości, ciągnącej w ogonie zlepek okultystycznych nonsensów. Gdzieś na dnie duszy ludzkiej (słowo dusza tylko dla tych, którzy jeszcze niestety w nią wierzą) przez stulecia pojawiał się lęk gdy na gwiezdnym niebie dostrzeżono kometę, była czymś obcym.

Będąc wiernym do końca sobie, takim jakim Pan się do tej pory ukształtował, nie wejdzie Pan na ten rozdział Forum, i tego listu nie przeczyta. Gdyby jednak Pan przez próżną ciekawość zajrzał właśnie z tego niechlubnego powodu, bądź wstąpił niechcąco między jednym posiłkiem a drugim, są święta i więcej wolnego czasu, by ujrzeć jakim uznaniem cieszy się Pana autorytet, i nawet pobieżnie przeczytał, na tyle na ile pozwoliło Panu słusznie żyjące w Panu wzburzenie, to zapraszam do dalszej dyskusji.
Za bardzo wartościową Pana uwagę w początkach naszych rozmów uznałem Pana Prośbę, żeby z Panem Krzysztofem również podjąć wymianę myśli. Gdyby okazała się możliwa dla Pana rozmowa ze mną, z pewnością bardziej dynamiczna, to bardzo chętnie będę w niej uczestniczył. Zanim w średniowieczu zapłonęły stosy to byli tacy ojcowie kościoła, którzy prowadzili rozmowy z Katarami, Templariuszami i innymi. Jeżeli nie spłonąłem jeszcze w Pana oczach, to zapraszam do dalszej rozmowy.

Trędowaty Jan Erypis Bezdomny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wyprze mi sie pan - panie Janie, ze nie jest okultysta, a przynajmniej ze sie pan tego nie naczytal. Zbyt duzo slow pan na swiat wyrzucil tym nacechowanych - juz za pozno. Mowi pan o moim wiezieniu a czym sa te zwroty: "swiat duchowy", "astralny" i "eteryczny" "eteryczno-fizyczny", "mysl kosmiczna", "duch"? To panskie zwroty, lecz one nie sa panskie i nie spadly z kosmosu, nie odkryl pan ich tez w sposob imanentny - one maja swe zrodlo i wiadome ludzkie znacznie. Jesli chce pan powiedziec cos boskiego, radze zamilknac. Prosze sie na Jehowych nie wybielac i prosze tez nimi oczu lodziom nie zamydlac.

Roznica miedzy nami jest taka: choc oboje jestesmy ograniczeni - moje ograniczenie ma otwarte oczy, nie moge powiedziec, ze panskie jest slepe, nie wierze, ze moglby pan byc az tak glupi, powiedzialbym raczej, ze panskie oraniczenie zaciska kurczowo powieki, bo jest uparte i samotne.

Nie pierwszy i nie ostatni raz mam do czynienia z osoba panskiego pokroju. Mam wrazenie jakbym juz kiedys mial z panem stycznosc. Znam te gadke. Wszystko pan zrecznie poobracal do gory nogami i pewnie jeszcze poobraca. Ludziska pewnie uwierza. Niech pan ludzi na litosc nie bierze i bezdomnego nie udaje, bo to zalosne. Wszyscy na tym forum wiedza, ze gdzies mam co ludzie o mnie mowia - od tego sie wszystko zaczelo - z tym niech pan tez nie probuje. Cenie prawde (te ktora czuje) ponad wszystko. Pan prawde wymysla i chowa przed sloncem.

Moze sie pan sam o tym przekonac:

Niech pan zaprzeczy, ze z okultyzmem nie ma nic wspolnego. Ale to chyba i tak bezsensu, bo slowa mowia za siebie. Nie wymaze ich pan. Chyba jednak pan sie zdemaskowal.


pozdr. Wojtek


p.s.


i prosze nie tracic tyle czasu na szperanie w moich komentarzach

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panie Wojtku.


Czy jest Pan Pani Wojtku księdzem?
Pytam, bo staram się zrozumieć osobę tak ostro atakującą, w stylu broszurek wyjaśniających co to jest okultyzm i inne czarnoksięstwa. Pana stwierdzenia: „nie wyprze się Pan”, „już za późno” pachną inkwizycją i wyrokiem bezwzględnego inkwizytora. Żebym mógł Panu powiedzieć, czy ja jako wolna istota ludzka, zgadzam się być postawiony na stosie o nazwie Okultyzm proszę mi najpierw wyjaśnić co Pan przez okultyzm rozumie. Powiedział Pan, że miał Pan cały semestr wykładów o okultyźmie. Przypuszczam, że wpojono Panu niepodważalny pogląd czym jest okultyzm i przedstawiono pewnie metody zwalczania go w głowach ludzi, którzy ewentualnie chcieliby dowiedzieć się coś na temat okultyzmu. Sądzę, może nie słusznie, że po studiach jest już Pan nie reformowalny.

Pana cytaty:

Mialem wyklady caly semestr z osoba, ktora szeroko poruszala problemy okultyzmu, egzorcyzmu, magii - prosze wybaczyc ale pan Jan w 100%-tach wyglada na czlowieka, ktory macza w tym palce.

Powiem tak: Pan Jan jest nawiedzony - nie wiem tylko czy doslownie czy w przenosni.

Nie wyprze mi sie pan - panie Janie, ze nie jest okultysta, a przynajmniej ze sie pan tego nie naczytal. Zbyt duzo slow pan na swiat wyrzucil tym nacechowanych - juz za pozno.

Koniec cytatów


Miał Pan pewnie też zajęcia o godności osoby ludzkiej. Czy dla Pana nie jestem już osobą ludzką. Czy w Pana duszy, lub w przestrzeni pomiędzy atomami materii w okolicy serca i głowy jeżeli duszy Pan nie uznaje, znajduje się tylko dobro? Co robi Pan ze śmietnikiem złych emocji i myśli. Jeżeli jest Pan tylko dobrem, to jaka jest w Panu możliwość wolnego wyboru między dobrem a złem. Może Pan tylko teoretycznie mówić o czymś złym bo jest Pan jedynie automatem, bez możliwości wyboru, produkującym dobro. Uznać godność istoty ludzkiej, to uznać również, że jest ona zawieszona pomiędzy Aniołem Stróżem i diabłem i że dokonuje samodzielnie wolnego wyboru.

Pana cytat:

Wlasnie - zyjemy w XXI wieku i ludzkosc zapomniala, ze diabel istnieje.

Koniec cytatu

Dodam od siebie. Żyjemy w XXI wieku i ludzkość zapomniała też, że każdy ma swojego Anioła Stróża.
Zacytuję swój wiersz o marnej wartości artystycznej i z rymami częstochowskimi, ale jest produktem mojej osoby.

Wiosna

Dzień gwarny
zmęczony
zostawiasz
w ciężar ciała
opadasz
głęboko coraz
głębiej.

Myśl jakaś przeleci
ale już następnej
nie wznieci
też spada.

Księżyc się wznosi
jedynie

To jego magiczna siła
w tobie snem ożyła.

Cicho cichutko
sza
ciało twoje śpi
a ty
leciutki
niczym mgła
poszybuj
w poświacie księżyca
mknij.

Anioł przy tobie
twój
drogi niebieskie
otwiera
a w dali
anielski chór
owoce ziemi
zbiera.

Ty w dłoniach swoich
też
to co zebrałeś dzisiaj
nieś
u stóp anielskich
złóż....

Widzisz kobierce
róż
Chrystus
od ludzi zbiera
to dobre czyny
zakwitły teraz.



Czy tylko Pan jest specjalistą od dusz ludzkich? Upoważniają do tego Pana odpowiednie studia? Z Pana słów wynika, ze świetnie sobie Pan radzi ze zdejmowaniem masek z twarzy innych. Demaskuje Pan niektóre istoty ludzkie i odsłania 100% prawdę w którą na 100% Pan wierzy.

Cytuję Pana:

Roznica miedzy nami jest taka: choc oboje jestesmy ograniczeni - moje ograniczenie ma otwarte oczy, nie moge powiedziec, ze panskie jest slepe, nie wierze, ze moglby pan byc az tak glupi, powiedzialbym raczej, ze panskie oraniczenie zaciska kurczowo powieki, bo jest uparte i samotne.

Nie pierwszy i nie ostatni raz mam do czynienia z osoba panskiego pokroju.
Koniec cytatów.


Czy wierzy Pan Panie Wojtku w czyściec. Czy na 100% wierzy Pan, że trafi Pan kiedyś do nieba. Nie nam sądzić. Bóg byłby niesprawiedliwy, gdyby 100 % pewne według Pana sądy nad duszami innych, okazały się według Boskich wysłanników słuszne jedynie np. w 20% i trafiłby Pan w związku z tym na pewien czas do czyśćca.
Pokora obowiązuje również w wydawaniu sądów o innych. Trudno jest spojrzeć w siebie. Wydać sąd o kimś to już prawie rutyna, prawda. Okultysta, diabła ma za skórą, dla jego dobra najlepiej go spalić, żeby nie siał zarazy XXI wieku.

Pana cytat:

Niech pan zaprzeczy, ze z okultyzmem nie ma nic wspolnego. Ale to chyba i tak bezsensu, bo slowa mowia za siebie. Nie wymaze ich pan. Chyba jednak pan sie zdemaskowal

Koniec cytatu.

Stworzyliście olbrzymi worek o nazwie okultyzm. Wrzuciliście do niego potworne praktyki i obrzędy wysłanników szatana z którymi również i ja na swój sposób walczę.
Cytuję mój nieudolny wiersz.


Dwa cienie

On i kumpela na czacie
wysyłają w przestrzeń wirtualną
równie realną
realne duszy sprzedanie

Radośni,
w niemocy spętani
jemu
resztką tchu człowieczego oddani

Biją bębny
piekieł otchłanie
płacz i zębów zgrzytanie

Czują nie siebie
w nie sobie potężni
biedni zatraceni

Błękit nieba nad kołyską
Matki nadzieja ...

przyszła niejedna jesień
a potem zima
nadzieja błotem zabrudzona
a ona, dusza człowiecza
gdzie ona

Krzyk rozdziera ciszę
Zniszczyć, zdeptać, nie słyszeć

Falą niesiony
w ścianę skalną rzucony

A ona płacze
Matka miała syna
Matki nadzieja...
gdzie ona
nadzieja porzucona

Na fali łódka jeszcze się kołysze
........................................

On i kumpela na czacie
wysyłają w przestrzeń wirtualną
równie realną
realne duszy sprzedanie


Wrzuciliście do tego samego worka również wszystkich, którzy są oddani Bogu i którym postrzegalny świat materii nie wystarcza.

Cytuję Pana:

Mowi pan o moim wiezieniu a czym sa te zwroty: "swiat duchowy", "astralny" i "eteryczny" "eteryczno-fizyczny", "mysl kosmiczna", "duch"? To panskie zwroty, lecz one nie sa panskie i nie spadly z kosmosu, nie odkryl pan ich tez w sposob imanentny - one maja swe zrodlo i wiadome ludzkie znacznie. Jesli chce pan powiedziec cos boskiego, radze zamilknac.

Koniec cytatu.


Dla Pana wystarcza świat Materii i niezachwiana wiara w Boga. Dla mnie i dla wielu innych, nie jestem sam, nie chcę również nikogo namawiać do czegokolwiek, szanuję wolność wyboru, i wierzę ze w człowieku zwycięży dobro okupione cierpieniem i błądzeniem bo one są wpisane w naszą wolność, dla mnie i dla wielu innych poza materią i Bogiem, tak daleko wypchniętym z naszego świata, że jest jedynie Bogiem transcendentnym, istnieją światy Chórów Anielskich: Serafiny, Cherubiny, Trony, Kyriotetes, Dynamis, Exsiusai, Archai, Archangeloi, Angeloi i na dole Człowiek. Świat jest o wiele wspanialszy niż Pan go rysuje. Nie przekreśli Pan wspaniałości świata tylko dlatego że nie jest w stanie Pan dotknąć rąbka jego tajemnicy.

Msza w kościele przy ołtarzu jest wspaniałym kultem. Jest białą magią. Czyni cuda w duszach ludzkich.
Pewnie oglądał Pan we Florencji w Baptysterium przy Katedrze sklepienie z Chórami anielskimi. Jest wiele dróg do Boga. Nie tylko jedna. Proszę nie wrzucać innych dróg do Boga, do Chrystusa do worka o nazwie okultyzm. Coraz więcej ludzi ma pewne przeżycia przedostające się spoza zasłony świata umarłych. Wielu ma poczucie a nawet jakieś doświadczenia, że jest inny świat z którego przyszliśmy i do którego kiedyś odejdziemy.

Cytuję:


pozdr. Wojtek

Koniec cytatu.


Pana zbyt krótkie pozdr. z czego wynika Panie Wojtku, z nadmiaru szacunku czy z jego braku? We wcześniejszych listach pisał Pan pełnym wyrazem.
Nazwałem siebie w ostatnim liście Bezdomnym, żeby odróżnić Pana od siebie, osądziłem wtedy, że Pan powinien nazywać się Domny. Zbudował Pan na swój użytek szczelny dom wiedzy i poglądów bez wątpliwości. Pisząc Bezdomny nie chodziło mi o zdobycie litości u czytelników. Napisałem również Trędowaty, bo takim Pan chciał mnie uczynić. Święty Franciszek nie bał się trędowatych. Kochał wszystkich, a nawet zwierzęta, Słońce i Księżyc.

Pozdrawiam Pana Panie Wojtku.

Jan Erypis

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsza zasadnicza rzecz - nie odpowiedzaial pan panie Janie na pytanie - skad w panskim slowniku wziely sie zwroty - typu: "swiat duchowy", "astralny" i "eteryczny" "eteryczno-fizyczny", "mysl kosmiczna", "duch"? Bez czytania ezoteryki nie moglo sie obyc.

Widze wyraznie, ze pan ma jakies pomieszanie, nazwalbym to pomieszaniem biblijno-ezoterycznym, dosc oryginalne, aczkolwiek znam ten trik. Skutecznym jest powolywac sie na Chrystusa i mieszac. Ludziska mysla - o jak mowi o Chrystusie musi byc dobry - trzeba sie z nim liczyc.

Niech pan ludziom nie wciska ze, cytuje pana: "Msza w kosciele przy oltarzu jest wspanialym kultem. Jest biala magia". To czysta kpina z ludzi (bo ludzie to kosciol) i z Boga. Dlaczego? Dlatego, iz rytual religijny (bez wgledu na wyznanie) jest RZECZYWISTYM odtwarzaniem MITU i SYMBOLI religijnych. Dobrze, niech to bedzie kosciol katolicki, by zrozumialej sprawe wyjasnic. Powiedzmy na mszy swietej (rytuale religijnym) dotykamy spraw zwiazanych z ukrzyzowaniem Chrystusa. Dotykamy ich tu i teraz. Nie traktujemy tego jak wydarzenia historyczne majace miejsce 2000 lat temu, lecz stajemy sie czescia MITU, ktory odtwarzamy - stajemy sie naocznymi swiadkami krzyzowania. Wierny powinien miec oczy otwarte - powinien widziec cierpienie i swoja grzesznosc. Ma tez prawo zwatpic. Wolnosc jest podstawowym zalozeniem kazdego rytualu religijnego. To wierny decyduje. Nie ma zatem zadnej bialej magii jak pan sugeruje. Jest tylko Bog i czlowiek. To nie magia to rzeczywistosc. Bog nie stwarza iluzji.

A tak poza tym nie ma bialej i czarnej magii. Jest tylko jedna magia. Ona nie pochodzi od Boga.

Prosze pokazac mi zdanie, w ktorym mowie ze pana potepiam. Ze ostro atakakuje nie znaczy, ze jestem za inkwizycja. To pan wymyslil bajke o paleniu czarownic chyba dlatego, ze sie poczuwa do roli cierpietnika. Ja tylko chce uswiadomic ludziom, ze pan nie potrafi sie okreslic kim jest - czy katolikiem? czy okultysta? czy wyznawca wlasnej "religii"? Nie ma pan odwagi? Zjadaja pana kompleksy? Nie wiem z czego to wynika.

Prosze spojrzec w poczatek naszej dyskusji. Pamieta pan - proponuje mi pan rozmowe - wolna rozmowe. Mowi pan ze panskie wywody sa tylko panskim wymyslem i ze nie opiera sie pan na autorytetach, ksiazkach itd. Prosi mnie pan bym powstrzymal na chwile myslenie, ktore powiela cudza mysl. Pisze ok. wchodze w to, pogadamy - nie ma problemu. Naprawde lubie tak rozmawiac. Co sie jednak okazuje? A to, ze pan pierwszy lamie reguly, ktore zreszta pan sam ustalil - postepuje pan nie fair, pakujac na ekran monitora zwroty nasiakniete ludzkim znaczeniem. Doskonale wiemy jakie, mimo to przypomne by nie bylo watpliwoosci - "swiat duchowy", "astralny" i "eteryczny" "eteryczno-fizyczny", "mysl kosmiczna", "duch". Wie pan co? - ja nie moge myslec w sposob wolny w takich warunkach i poniesc sie wyobrazni, bowiem to panski jezyk i klamsto mnie sprowadzaja na ziemie. Puki to sie nie wyjasni, bede uwazal, ze jest pan zaprzeczeniem samego siebie.

Co do slowa "okultysta": to osoba zajmujaca sie okultyzmem - nie bede wyjasnial, bo pan dobrze wie co to oznacza, a jesli nie - chyba pan posiada slowik wyrazw obcych, wiec prosze sobie poszukac.

Dziwnym trafem cytuje pan prawie wszystkie moje slowa procz tej: "Cenie prawde (te ktora czuje) ponad wszystko. Pan prawde wymysla i chowa przed sloncem." Czyzby obawial sie pan, ze to co czuje jest wyzej niz prawda wymyslona? Tak - to wlasnie jest Bog, jesli Go czujesz nie musisz wymyslac o Nim bredni. Pan sie nie moze powstrzymac. Poszukuje pan - ale chyba nie tedy droga.

Wiersze. No coz - nie wiem czy to wyrzut pana rozpaczy, wynikajacy z tej rozmowy, czy dowod ze nie znalazl sie pan na tym forum przypadkowo. Nie. Nie oceniam wiarszydel. Raczej je pisze.

Czysciec - a co ma piernik do wiatraka? Gdzie sie podziala panska rzekomo wolna mysl?

Panski komentarz do mojego "pozdr." - zostawimam bez slow, to ponizej poziomu, moge jedynie dodac, ze pan w ogole nie raczyl nikogo pozdrowic w swoim poprzednim liscie. Niech pan teraz niczego nie poprawia - widze - zakonczyl pan: "Tredowaty Jan Erypis Bezdomny." (tak, z kropka na koncu, by bylo smiesznej)

Ksiedzem nie jestem ale poczucie humoru posiadam :)


pozdr. Wojtek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szanowny Panie Wojtku.

Pan wie to co wie i miesza kijem ciągle ten sam zasób Pańskich możliwości. Z perspektywy siebie widzi Pan wspaniale. Ale to jedynie Pańska perspektywa i wspaniałość a nie moja.

Pana cytat:

: "Cenie prawde (te ktora czuje) ponad wszystko. Pan prawde wymysla i chowa przed sloncem." Czyzby obawial sie pan, ze to co czuje jest wyzej niz prawda wymyslona? Tak - to wlasnie jest Bog, jesli Go czujesz nie musisz wymyslac o Nim bredni.

Koniec cytatu.


Ceni Pan prawdę którą Pan czuje ponad wszystko. Wygląda tak jakby Pan prawdę zagarnął na własność. Prawdy nie można zawłaszczyć, kupić. Można się jedynie do niej zbliżać. Tak jak zbliżać się możemy do Boga. Po drodze do Boga do Prawdy mamy jedynie swoje racje. Pan ma swoją a ja swoją. To walka nie o Prawdę ale o swoje racje uczyniła świat czasem bardzo nieznośny. Nietolerancja, wojny religijne. Pan ze swoją konsystencją duszy mógłby być również żarliwym wyznawcą islamu zwalczającym niewiernych.
W moim osądzie jest Pan fanatykiem, to jest jedynie mój osąd, moja racja. Dusze nasze sądzone będą po śmierci przed promieniującym słońcem Prawdy. Proszę nie wydawać za szybko osądów w imię Pańskiego wyobrażenia i odczucia Prawdy.

Niewiele Pan rozumie z tego co do Pana napisałem, tak po prostu musi być. W moich oczach nie jest Pan z tego powodu ani gorszy ani lepszy. Akceptuję ten stan. Nabieram jednak przekonania, że nasza wspólna rozmowa w najbliższym czasie nic nie przyniesie.

Pana cytat:

Czysciec - a co ma piernik do wiatraka? Gdzie sie podziala panska rzekomo wolna mysl?

Koniec cytatu.



O czyśćcu do Pana piałem wcześniej w zacytowanym tekście, który Pana bardzo wzburzył. Z tego tekstu wybrał Pan kilka wyrazów i domaga się ode mnie przyznania, oświadczenia, że jestem wyznawcą czarnej dziury. Wyjaśnienie tych kilku słów jakie Pan wyrzucił na stół z poczuciem, że skompromitował Pan mnie wymagałoby bardzo dużo czasu i wewnętrznego spokoju. Przypuszczam, że nie jest na razie Pan na to gotowy.

Cytat z podanego przeze mnie tekstu o czyścu:

Po śmierci fizycznej człowiek wżywa się stopniowo w otaczający go świat duchowy. W świecie tym istota człowieka pojawia się zrazu ze wspomnieniami ze świata zmysłowego. Mimo braku oparcia w ciele fizyczno-zmysłowym może ona żyć w tych wspomnieniach świadomie, ponieważ wcielają się w nie odpowiadające im żywe istoty myślowe. Dzięki temu wspomnienia owe nie wiodą już bytu cieni, właściwego im w świecie fizyczno zmysłowym......

Koniec cytatu.


Człowiek po śmierci przepracowuje wszystko co czynił za życia. Wracają wspomnienia wszystkiego co myślał, czuł, echem wracają do niego krzywdy innych ludzi jakie im uczynił. Jest to świat bardzo żywych obrazów tworzonych przez istoty z hierarchii anielskich.
W moim odczuciu, dochodzeniu do prawdy czyściec jest dla mnie faktem. Uważam, że uznanie przeze mnie takiego faktu nie ujmuje możliwości tworzenia wolnych myśli.

Są ludzie, którzy w sytuacji zagrożenia np. niebezpieczeństwa utonięcia, obsunięcia się ze stoku góry podczas wędrówki nagle widzą w panoramie obrazy z całego swojego życia (jest to inne doświadczenie niż przeżycie czyśćca – przy przeżyciach czyśćca ciało astralne oddzieliło się już od człowieka). W nagłych niespodziewanych sytuacjach ciało eteryczne człowieka (ciało sił życiowych) częściowo oddzieliło się od ciała fizycznego. Wtedy doświadcza człowiek przeżycia w innym stanie świadomości. Widzi życie swoje w obrazach.
Każdy z nas w momencie śmierci, gdy ciało eteryczne (ciało sił życiowych) zacznie oddzielać się od ciała fizycznego ma podobne przeżycia, widzi w obrazach panoramę swojego życia. Ciało fizyczne staje się zwłokami i podlega prawom materii nieożywionej ulega rozkładowi, mineralizacji.

Panie Wojtku powiem Pana ulubionym zwrotem „ co ma piernik do wiatraka”. Co ja mam do Pana i co Pan ma do mnie. Jeden z nas jest piernikiem a drugi wiatrakiem. Tu pewnie również nasze prawdy ( racje), kto jest kim, są odmienne. Nie traktowałem naszego spotkania jako zawodów, kto zwycięży. To już Pana sprawa jak Pan się czuje wobec siebie i chce się czuć w oczach innych. Wszystko co dobre i niedobre ma swój koniec.
Moja decyzja nie korespondowania dalej z Panem jest moim wolnym wyborem. Mam nadzieję, że uszanuje Pan to.

W osobnym liście spytam Pana Krzysztofa czy zechciałby dalej ze mną rozmawiać. Oczywiście będę rozmawiał z innymi osobami, tak jak potrafię, na ten i inne tematy które uznam za słuszne i gdy na swobodną rozmowę będą odpowiednie warunki.

Życzę Panu wszystkiego najlepszego

Jan Erypis

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zrecznie pan - panie Janie ominal wszystkie moje zarzuty dotyczace panskiej osoby, z mojego ostatniego listu, lecz ten kto nie jest slepy ten widzi, ze nie odpowiedzial pan na zadne z postawionych pytan. Nie okreslil sie pan jasno i wyraznie. Nie obronil sie pan. Zostal pan zdemaskowanny, a co najgorsze nie moze pan powstrzymac jezyka. Wymysla pan bajki przyrownujac mnie do fanatykow religijnych. Obracanie kota ogonem - panska umiejstnosc, ale jakos topornie i niezdarnie to panu wychodzi. Ma pan bardzo duzy problem, nie odpowiadajac na zarzuty, ktore ktos kieruje w strone panskiej osoby, traci pan na wiarygodnosci. Na koniec pan jeszcze sprawe ucina. Zalosc. Koncze te farse, ktora i ta zadlugo trwa.


pzdr. Wojtek


p.s.


Musze jeszcze cos sprostowac:

Wypowiada sie pan na tematy, o ktorych nie ma zielonego pojecia - wpada pan w stereotyp mediow mowiacy, iz wyznawcy Islamu sa zli i walcza w imie Boga. To czysta bzdura. Nie ma religii, ktora by godzila sie na zabijanie ludzi. Co najciekawsze slowo "Islam" wywodzi sie od arabskiego slowa "Salam" oznaczajacy "pokoj". Islamscy ekstremisci w istocie z religia Islamu nie maja nic wspolnego, sa zwyklymi terrorystami, ktorzy powoluja sie na wyznawcow, by zademonstrowac rzekomo swoja sile (Islam to druga religa na swiecie pod wzgledem liczby wyznawcow).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panie Krzysztofie.

Minęło już kilka dni, i ciągle nie napisałem do Pana odpowiedzi. Jeżeli nie zrezygnował Pan z zaglądania na tą stronę i właśnie czyta Pan tekst, to proszę na koniec podać odpowiedź w sprawie dalszego kontaktu.
Było przez ostatnie dni trochę zamieszania. Chętnie wypowiem się na temat, który już wcześniej zobowiązałem się przedstawić. Chciałbym jednak najpierw się upewnić czy nadal zamierza Pan ze mną korespondować. Nie chciałbym się narzucać. Przedstawiam tu poglądy, z którymi się identyfikuję. Nigdy nie zamierzałem i nie zamierzam skłonić kogoś do tego co akurat dla mnie jest ważne. Czasem zdarzają się osoby, które mogą powiedzieć, to co ktoś mówi jest dla mnie bliskie. Wtedy rozmowa staje się bardziej sensowna i można ją dalej kontynuować. Jeżeli Pan szuka i zadaje sobie pytania w sprawach bardzo ważnych, to wcześniej lub później znajdzie Pan, naprowadzające na dalsze pytania, odpowiedzi. Gdyby nawet to co akurat ja pisałem okazało się dla Pana mało strawne i zbyt wczesne, znajdzie Pan to później, trafi na to w odpowiedniej dla Pana chwili i może będzie bardziej dostępnie przez kogoś innego przekazane.

Pozdrowienia

Jan Erypis

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...