Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

przez czworo oczu naszego domu
widać niebo całe w aniołach
roztrzepane złotolokie dzieci
baraszkują beztrosko w obłokach

w salonie ciepło miód rozgrzewa
czytasz mi bajki z tysiąca nocy
wrzucając do kominka szczapy drewna
nim zmrok zapadnie baw mnie

muzyką utul wszystkie troski
pocałuj na dobranoc myśli spięte
niosąc szkiełka barwione słońcem
w kolory z bieli niespiesznie wyjęte

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Marlettuś
wiem, że nic nie zmienisz;)
ale moje skromne 3grosze

baraszkują beztrosko w obłokach-----> chyba lepszy rytm

w kominku tlą się szczapy drewna ---->wg mnie bardziej nastrojowo

Pozdrawiam

PS. choć rzadziej tu bywam,
to do Ciebie na pewno wrócę i sprawdzę, co Ty na to:))))))
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Marlettuś
wiem, że nic nie zmienisz;)
ale moje skromne 3grosze

baraszkują beztrosko w obłokach-----> chyba lepszy rytm

w kominku tlą się szczapy drewna ---->wg mnie bardziej nastrojowo

Pozdrawiam

PS. choć rzadziej tu bywam,
to do Ciebie na pewno wrócę i sprawdzę, co Ty na to:))))))
Wiktorze!
Muszę Ciebie tym razem zaskoczyć.
Potwierdzasz jedynie mój pierwotny zamysł.
...''w obłokach'':))
Poza tym zauważyłam mniejszą obecność.
Myślę,że za jakiś czas znowu będzie lepiej
czego z serducha życzę:))

Radości.
Opublikowano

Ciepło się zrobiło po przeczytaniu i spokój zapanował:))) Fajnie się czyta, tylko
czemu "czworo oczu"?.To o oknach?:))) Czy też o dwie pary oczu dosłownie:)
zaintrygował mnie ten wers:))))Może to dobrze? Pozdrawiam sredecznie:)

Opublikowano

Przytulnie tutaj. Ale rytm czasem się chwieje.

Pozwolę sobie dodać swoje 3 grosiki (jeśli to nie przeszkadza autorce):

przez wszystkie oczy naszego domu
widać niebo całe w aniołach
roztrzepane złotolokie dzieci
baraszkują beztrosko w obłokach

w salonie ciepło miód rozgrzewa
czytasz mi bajki z tysiąca nocy
w kominku tlą się szczapy drewien
i zmrok już ku nam cicho kroczy

muzyką utul wszystkie troski
pocałuj na noc myśli spięte

niosąc stożki barwione słońcem
w kolory z bieli niespiesznie wyjęte


Pozdrawiam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Rafał!
Dzięki wielkie za podpowiedzi.Podoba się Twoja wersja , zachowam ją.
Wiersz jest dedykowany i każde słowo ma swoje znaczenie.
Nie wykluczam zman.
Serdczności.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Pansy!
Kiedy jest się blisko z kimś, kto otacza ciepłem
i wyrozumiałością, klimat sam się wytwarza.
Bardzo dziękuję za miłe słowa.

Prawie świątecznie pozdrawiaM.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Karolina rozglądała się po obszernym pomieszczeniu zastawionym ciężkimi, dębowymi regałami pełnymi woluminów. Wszystkie księgi były oprawione w skórę i wyglądały jakby zostały żywcem przeniesione z zamku angielskiego lorda epoki wiktoriańskiej. Niektóre starodruki były zabezpieczone i znajdowały się na kilku regałach za szkłem. Studentka była oszołomiona tym bogatym i cennym księgozbiorem. „Muszę wreszcie zobaczyć moje materiały”, pomyślała. Usiadła przy dębowym stole usytuowanym po środku biblioteki. Leżały na nim przedwojenne egzemplarze czasopisma „Głos Ewangelii”, wydawanego przez Mazurów w języku polskim. Ucieszyła się, bo wiedziała, że jeszcze o tych gazetach nikt w Polsce nie pisał. Brała każdy egzemplarz delikatnie do ręki i sporządzała notatki z ich zawartości. W pewnym momencie do pomieszczenia wszedł pastor Kocki. Był mężczyzną dawno już po pięćdziesiątce, średniego wzrostu, o lśniących, brązowych oczach i łagodnej twarzy. Serdecznie przywitał się i zapytał, czy Karolina czegoś jeszcze nie potrzebuje. Usiadł przy stole. Dziewczyna podziękowała, chciała pochwalić zasoby biblioteczne, ale wówczas jej wzrok padł na portret młodego mężczyzny. Wcześniej obrazu nie zauważyła. Rama była przewiązana czarną wstążką. Spojrzała na gospodarza. Pastor zobaczył jej pytające oczy. - To mój syn, Henryk. Zginął rok temu w wypadku samochodowym, w drodze na obronę swojej pracy doktorskiej - wyjaśnił spokojnie. - O mój Boże, dlaczego?! - wyrwało się Karolinie. - Proszę nie mieszać w to Boga. To nie była jego decyzja. To pewien człowiek, mieszkający zresztą dwie ulice dalej, dokonał złego wyboru. Po alkoholu wsiadł do samochodu - powiedział smutno.
    • @UtratabezStraty Z dużym zainteresowaniem przeczytałam Twoje opowiadanie i pojawiło się mnóstwo pytań. Wizja przyszłości naszego państwa czyli postępujący autarkizm, porzucenie zglobalizowanego kapitalizmu, obraz niemalże apokaliptyczny może nie przeraża, ale niesie pewną refleksję. Natomiast sfera relacji między małżonkami i sfera psychologiczna nie przekonuje mnie. Czy zmieniający się system, warunki życia zmieniają uczucia, relacje? Marek chce wychowywać żonę i zapewnia, że "nie w stylu naszego małżeństwa, żeby dbać o siebie nawzajem". No tak, przecież są małżeństwa, które łączą różne sprawy, tylko nie tzw, miłość. Beztroska obu małżonków, gdy Agnieszka jest w więzieniu, wrażenie, że jej się tam podoba,nie rozpacza też mąż - jakoś do mnie nie trafia. No i drobny wniosek, komfort życia w więzieniu jest o wiele większy niż w klasztorze (obecnie się zgadza), ale w tej wizji już tak nie jest. :)
    • @Annna2Cudny tekst - subtelny i melancholijny, przypomina epitafium, wyzwala ukojenie, zadumę i próbę pogodzenia się z odejściemwspaniałej artystki.  Piekne metafory: "Strąciłaś noc, sięgnęłaś gwiazd" . I jeszcze ta muzyka! Aż brak mi słów. 
    • @GosławaWiersz - obraz, przemawia spokojem i zostawia ... niepokój. Jest to coś, co porusza. Gdy mgła "penetruje okoliczne rowy" ktoś mi bliski bierze aparat foto. i "wyrusza na żer" . Wiersz piękny!
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...