Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

był hermafrodytą
lecz się z tym nie zdradzał
zdrowy przez to czerep
ciało ze dwa łokcie

w gówno nie raz wdepnął
chociaż własną chadzał
drogą na szturchańce
bierny i paznokcie

od przeciągów zgięty
zawsze jak w podróży
jedynym prawdziwym
poruszał się traktem

żył biednie jak święty
nikomu nie służył
każdy dzień zastany
czcił jak swą gromadkę

odszedł tak jak przyszedł
zniknął wyparował
słuch po nim zaginął
gdzieś koło niedzieli

o czwartej nad ranem
wędkarz go wyskrobał
a potem po karpia
razem odpłynęli

Opublikowano

HAYQ


Spod sterty gnoju lub spod kamyka
czy wykopany koło śmietnika
robak ów także dżdżownicą zwany
wkrótce na haczyk będzie nadziany

bo jako żywo już wkrótce święta
więc ta dżdżownica jako przynęta
karpiowi ością w przełyku stanie
a wędkarz krzyknie, ale mam branie

i karp co z wody został wyjęty
żywcem bo komu potrzebny śnięty
choć nie królewski ale już wkrótce
będzie przekąską po zimnej wódce.


Miło jest „widzieć” Ciebie znowu po dłuższej przerwie.
Pozdrawiam serdecznie HJ

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


i tym sposobem gdzieś do chałupy
na stół i talerz trafią dwa trupy
więc aby nie mieć ich na sumieniu
ja z barszczem uszka w święta zjem Heniu
ale nie pytaj przypadkiem czyje
bo jak się dowie to mnie ubije ;)

Też mi Henryku bardzo miło Cię widzieć.
Dziękuję za świetny wierszyk,
Pozdrawiam (ekologicznie) ;))
Opublikowano

Przyfasoliłeś z grubej mańki, bez dwóch zdań.

odszedł tak jak przyszedł
zniknął wyparował
słuch po nim zaginął
gdzieś koło niedzieli

o czwartej lub szóstej
wędkarz go wyskrobał
a potem po karpia
razem odpłynęli

Za te wersy wielkie plusy. Mocne i prawdziwe.
+

Pancuś

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


ano - tak jakby odpowiada :)
Dzięki za wizytę... i ciepło ;) faktycznie zimna woda w przeręblu
Pozdrawiam
ale żeś podkeślił :)
no to chyba tak jak
normalnie?
pr., pozdrawiam ciepło
Opublikowano

Skoro jest okazja taka
to ja nawet truposzczaka
choć serdecznie mu współczuję
w czas wigilii skonsumuję

gdyż na karpia zawsze czyham
bo świąteczna to zagrycha
do północy do barszczyku
no a potem po kielichu

a wiadomo, że Słowianie
kiedy coś powezmą w planie
choć oferta nie jest gorsza
wolą karpia zamiast dorsza

więc niech jeszcze się popluska
nim mu z oczu spadnie łuska
i zaskwierczy na oleju
mój ty Panie Dobrodzieju.


Pozdrawiam serdecznie i przed świątecznie. :))) HJ

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Gosława Jest w tym wierszu autentyczność, szorstkość i piękno. Super.
    • Nie spodziewała się. Nie spodziewała się, i to absolutnie całkowicie - bądź też całkowicie absolutnie - że jej uczucie do niego przetrwa. Pomimo tego, że do chwili, kiedy zyskała pewność odnośnie do swoich doń uczuć, upłynął już długi czas - ponad rok. Ponad dwanaście miesięcy od chwili, kiedy nie dotrzymała danego mu słowa i znikła bez wyjaśnienia - zamiast przyjechać tak, jak obiecała.    Myślała o nim przez cały ten czas, to prawda. I było jej głupio przed samą sobą z powodu wtedy podjętej pod wpływem chwilowego impulsu decyzji. Było głupio nawet pomimo faktu, że przeżyta po aktórych krajach południowo-wschodniej i zachodniej Europy, a dokładniej po Grecji, Holandii, Słowenii, Albanii oraz Włoszech, w jaką wybrała się za namową bliskiej koleżanki i wraz z nią, była ekscytująca.  Chociaż zarazem fizycznie wyczerpująca - szczególnie na Rodos i w Atenach - przy sześciodniowym tygodniu pracy w tamtejszym upale, a jeszcze bardziej przy wylewnej emocjonalności mieszkańców.     - Od wspólnych z nim chwil - pomyślała po raz kolejny, słysząc znów po raz kolejny i znów od wspólnych znajomych - minął już tak długi czas. To naprawdę ponad rok, określiła trzema słowami tę kilkunastomiesieczną prawdę. Może przyjdzie, skoro dowiedział się, że wróciłam do pracy do miejsca, w którym poznaliśmy się, zamienić chociaż kilka słów. Chociaż przywitać się. Chociaż spojrzeć. Chciałabym - nie, nie chciałabym: chcę - go zobaczyć. Chcę usłyszeć. Chcę ujrzeć w jego oczach te chęci i te zamiary, o których wtedy zapewniał. Chcę usłyszeć w jego głosie te uczucia, które wtedy poczułam. I przed którymi...     - Wybaczysz mi? - pomyślałam po raz następny, nadal przepełniona wątpliwościami. - Nie wiem, czy ja sama wybaczyłabym ci, gdybyś to ty mnie zostawił.     Przyszedł.     - Chodź, poprzeszkadzam ci w pracy - powiedział jakby nigdy nic, z tym swoim - ale już nie takim samym - lekkim uśmiechem. Serce zabiło mi dwuznacznie. Z jednej strony radośnie na jego widok, z drugiej aspokojnie na widok tego, że uśmiecha się inaczej niż wtedy. Aspokojnie na tak właśnie odczutą świadomość, że on jest już innym człowiekiem. Że zmienił się, podobnie jak ja.     - Dajcie nam trochę czasu - zakończyłam swoją opowieść szefowej prośbą o dodatkową przerwę. - Odlicz mi ją - poprosiłam wiedząc doskonale, że to zrobi.     Usiedliśmy.     - Chcesz wrócić? - zaczął bez ogródek. - Jeśli tak, to pamiętaj: jeden błąd i po nas - nacisnął mnie spojrzeniem i tonem. Udałam całkowity spokój.     - Pozwól, że opowiem ci, co wydarzyło się u mnie przez ten czas - włożyłam awidocznie wysiłek, aby mój głos zabrzmiał swobodnie. I pierwsze, i drugie udanie wyszło mi łatwiej, niż sądziłam.     - Jestem już inną dziewczyną niż wtedy - uznałam wewnętrznie. - Na pewno mnie chcesz? - spytałam go niemo kolejnym spojrzeniem.     - Kontynuuj opowieść - poprosił, dodawszy "proszę" po krótkim odstępie. Poczułam, że celowo.     Opowiadałam, a on słuchał.    -  Muszę to wszystko poukładać - powiedziałam na zakończenie. - Sam teraz już wiesz, że to skomplikowane.     - Pomogę ci we wszystkim, w czym tylko będę mógł - obiecał.     Spojrzałam na niego, uśmiechając się. Do niego i do swoich uczuć.    - Bardzo cię lubię - zapewniłam go. - Ale małymi kroczkami będzie najlepiej...               *     *     *      Dwa dni później przysłał mi zdjęcie białego anturium w doniczce.      Gdańsk - Warszawa, 25. Października 2025   
    • @Gosława dodam jeszcze, i w taki elektryzujący pierwiastek, kobiecy :))))) 
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Dekaos Dondi ...przeczyć nie trzeba, gdyż jako drewno, cal za calem, stanie się wkrótce w piecu opałem.   Pozdrawiam z uśmiechem 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...