Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
tylko studiuję i część opieram o przedziwne łokcie Zosi B.

jak znasz to podaj
byleby nie znużył
byleby posłużył
byleby był
wrotki na nogi
przejechane wersy
byle kto nie zrobi
magne res swój
*
podchwycony: w odpowiednim
czasie nasze starania i tak
zostaną przefiltrowane
i to co wydaje się niemal zbawienne
staje się mało ważne lecz niezawodne

kolory istnienia a szarości
jest za dużo jak na jedno
*
nuda veritas o życie
znajdź mi na nowo bałaganiarstwo
które tkwi i chodzi serca czy tylko drogami
wytwałego na wskroś po krople burzy
za tym co oczy pociąga
lecz to i tak zostanie rozliczone
jak zorza poranna szybko przeminie

wróci zanim zdążę dojrzeć
nie zrozumiem migdałowych drzew
ich nie ma o tej porze jeszcze
spocząć nie pozwalają

wyrzuć swój chleb niezłomnie
bo nie wiesz którędy wstępuje
ziarno w kości


ty stworzony z miłości
interpretes:
jest przeżarty

1.12.07r.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



a że z tymi dwiema kreseczkami?
też może być:)(dorobi się)dziękuję
za obecność
pozdrawiam ciepło Tomaszu
nie nie bez kreseczek (cudzysłowu) ;)
dla mnie tak wygląda cała miniaturka po prostu
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



a że z tymi dwiema kreseczkami?
też może być:)(dorobi się)dziękuję
za obecność
pozdrawiam ciepło Tomaszu
nie nie bez kreseczek (cudzysłowu) ;)
dla mnie tak wygląda cała miniaturka po prostu
po prostu dziękuję
a gdzie rozwiązanie? ;)
po wy ci nać mmm
hop pozdrawiam ciepło
ps. może inni poprzepisują?
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



u nas tzn. gdzie?
tak od tyłu zaczęłam
rozkminiać
ja
dziękuję za obecność
pozdr. ciepło
w Wielkopolsce:))) koło Chodzieży:))
Ewo! serdecznie Cię witam
z tej strony Mazowsze;)
(to się wszyscy dowiedzą )
Ty często gościsz w tych
mych progach ruchliwych
ciepło rozjaśniasz deszcz
pozdrawiam:))) dziękując
za obecność

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Annna2 cześć i chwała bohaterom !!!!! Tym z Ak i NSZ. Na wiecznej warcie u stóp Boga.   Aniu --jesteś wielka !!!!
    • @Jacek_Suchowicz Jacek, rozumiem Twój nastrój i to, jak bardzo wiadomości potrafią przygnębić… U mnie dziś poezja gra inną melodię - taką, która pozwala na chwilę zapomnieć i odnaleźć oddech, nawet jeśli świat za oknem bywa trudny. Może to właśnie w takich chwilach warto sięgnąć po słowa, które nie ważą, nie dzielą, tylko łączą. Dziękuję, że jesteś - nawet gdy mamy różne perspektywy. @Migrena

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Ale to raczej wierszem pozwalam sobie - bo mi tak pasuje - tam mam dużo przestrzeni, w życiu - malutko,  pozdrawiam serdecznie :)
    • "Panna Jaskółka z miastka Lulkowo,                 zamierza dobić targu na nowo. Ptaszka pragnie zatrzymać", by ród ptasi podtrzymać. Konsensus - robią jaja hurtowo.     @Nata_Kruk Podoba mi się Twój ptasi cykl, ale dlaczego, no dlaczego, nie AABBA? Pozdrawiam.
    • @Alicja_Wysocka Alicjio -- rezygnujesz z rozumu na rzecz serca. Świat wokół się rozmywa, zostaje tylko ty i ja -- i to wystarcza, by żyć w pełni. Czułe, bezwstydnie zakochane. Świetne.
    • Ona miała włosy jak ogień, a on śmiał się jak benzyna. Skradli motor z dachu motelu i pojechali tam, gdzie kończy się mapa. W ustach mieli sól, a między nogami -- lato. Lizał jej serce jak lody waniliowe, ona wgryzała się w jego sny jak dzika winorośl. Brat i siostra krwi, kochankowie bez metryki, bez prawa jazdy, bez przyszłości -- tylko dzikie oczy i skóra jak napięty żagiel. Zamiast walizek -- oddechy. Zamiast celu -- język świata. Plaża nie miała granic -- oni też nie. Śmiali się w twarz księżycowi, rozbierali się z rozsądku jak z ciuchów. Słońce pieściło ich językiem, a potem spali w cieniu wydm, jak dzikie psy, syci miłością, głodni jutra. Aż we śnie czyjś cień musnął stacyjkę, i przez mgnienie zniknęli – bez siebie, bez tchnienia, tylko z echem, co w pustce się kruszyło. Lecz zaraz, gdy świt dotknął rzęs, mówili sobie „na zawsze” z winem na ustach i piaskiem w zębach. Nikt ich  nie rozumiał -- i dobrze. Miłość była dzika. A dzikie nie musi się troszczyć o jutro. Na mapie zostali jak cień bez ciała -- piach we włosach, płonące serce, błękit wolności, który nie zna granic, i słońce, które nigdy nie gaśnie.      
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...