Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

cytryna utopiona w herbacie niczym księżyc w tafli jeziora
dawne wspomnienie
brunatna toń
tylko brak twoich oczu
na brzegu naznaczonym moją
krwistą szminką
odcisk ust na białej porcelanie jak na twojej skórze
dopijam ostatni łyk
i poznaję
fusiaste mętne dno
kryjące tajemnice twojej
śmierci

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



czy pani do jebanej cholery, nie zna zasad tego forum!ja próbuję zamienić pani wiersz na coś lepszego, pomóc, pokazuję moją wersję, estetykuję każdą wartośc i rozwijam jego naturalizm, a pani wyskakuje mi tutaj z obelgami.cóż, z takim podejściem nigdzie pani nie dojdzie, never, szczególnie na forum poetyckim poezja.rog.Jestem tutaj już prawie dwa lata, cenią mnie i szanuję, ale z takim podejściem się nie spotkałem, ok, podchodzi pod paragraf, ale nigdy takiej niechlujnej formy, z ortami i kiepską, imho, zasadnością wyrażania uczuć, nie skopiowałbym i nie wklejił pod swój adres, dla przykładu powiem, że jestem laureatem wielu ważnych konkórsów poetyckich, a także autorem sporej ilości tomików, piszę poezję na poziomie, więc pa licho mi pani wymiociny i gazy wszednie od umysłowych paliczków, już pani wierszy nie skomentuję, do widzenie gieniu!
Opublikowano

do mnie nie trafja;

Cytryna utopiona w herbacie,
niczym księżyc w tafli jeziora.
Dawne wspomnienie,
choć brunatna toń ,
to smak Twych ust czuję.

Choć to nie rosół,
oczu Twych nie dopatrzę się-------------lub nie wypatrzę za Tobą

Wypijam ostatni łyk
I czuję fusiaste mętne dno,
kryjące tajemnice Twojej
śmierci

Jak dla mnie to bym tak widziała,choć nie wiem czy ktoś w tajemnicy umiera.
Pozdrawiam milutko

Opublikowano

dlaczego Wy się tak upieracie przy tej interpunkcji.Celowo jej nie stosuję.Czy nie mam do tego prawa?Oczywiście,że można umrzeć w niewyjaśnionych okolicznościach.Czy naprawdę na tym forum wszyscy ingerujecie w wiersze?Może to kicz, ale jest mój i nie chcę,żeby go ktoś przerabiał.Liczyłam na cenne sugestie, a dostaje w zamian jakieś pseudopopisy literackie.Poddaję się.Nie rozumiem tych Waszych wszystkich zabiegów, zamieniania herbaty w rosół i brunatnych brunatnic, to dla mnie jakiś idiotyzm.Przepraszam...

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



po pierwsze, kiczem jest wyusdana prostota, bo o piciu herbaty, za przeproszeniem, napisano już tony wierszy, liczy się pomysł, pod drugie, nie życzę sobie(bo usunołem już moją "wersję") jakihkolwiek obelg, do widzenia.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Karolina rozglądała się po obszernym pomieszczeniu zastawionym ciężkimi, dębowymi regałami pełnymi woluminów. Wszystkie księgi były oprawione w skórę i wyglądały jakby zostały żywcem przeniesione z zamku angielskiego lorda epoki wiktoriańskiej. Niektóre starodruki były zabezpieczone i znajdowały się na kilku regałach za szkłem. Studentka była oszołomiona tym bogatym i cennym księgozbiorem. „Muszę wreszcie zobaczyć moje materiały”, pomyślała. Usiadła przy dębowym stole usytuowanym po środku biblioteki. Leżały na nim przedwojenne egzemplarze czasopisma „Głos Ewangelii”, wydawanego przez Mazurów w języku polskim. Ucieszyła się, bo wiedziała, że jeszcze o tych gazetach nikt w Polsce nie pisał. Brała każdy egzemplarz delikatnie do ręki i sporządzała notatki z ich zawartości. W pewnym momencie do pomieszczenia wszedł pastor Kocki. Był mężczyzną dawno już po pięćdziesiątce, średniego wzrostu, o lśniących, brązowych oczach i łagodnej twarzy. Serdecznie przywitał się i zapytał, czy Karolina czegoś jeszcze nie potrzebuje. Usiadł przy stole. Dziewczyna podziękowała, chciała pochwalić zasoby biblioteczne, ale wówczas jej wzrok padł na portret młodego mężczyzny. Wcześniej obrazu nie zauważyła. Rama była przewiązana czarną wstążką. Spojrzała na gospodarza. Pastor zobaczył jej pytające oczy. - To mój syn, Henryk. Zginął rok temu w wypadku samochodowym, w drodze na obronę swojej pracy doktorskiej - wyjaśnił spokojnie. - O mój Boże, dlaczego?! - wyrwało się Karolinie. - Proszę nie mieszać w to Boga. To nie była jego decyzja. To pewien człowiek, mieszkający zresztą dwie ulice dalej, dokonał złego wyboru. Po alkoholu wsiadł do samochodu - powiedział smutno.
    • @UtratabezStraty Z dużym zainteresowaniem przeczytałam Twoje opowiadanie i pojawiło się mnóstwo pytań. Wizja przyszłości naszego państwa czyli postępujący autarkizm, porzucenie zglobalizowanego kapitalizmu, obraz niemalże apokaliptyczny może nie przeraża, ale niesie pewną refleksję. Natomiast sfera relacji między małżonkami i sfera psychologiczna nie przekonuje mnie. Czy zmieniający się system, warunki życia zmieniają uczucia, relacje? Marek chce wychowywać żonę i zapewnia, że "nie w stylu naszego małżeństwa, żeby dbać o siebie nawzajem". No tak, przecież są małżeństwa, które łączą różne sprawy, tylko nie tzw, miłość. Beztroska obu małżonków, gdy Agnieszka jest w więzieniu, wrażenie, że jej się tam podoba,nie rozpacza też mąż - jakoś do mnie nie trafia. No i drobny wniosek, komfort życia w więzieniu jest o wiele większy niż w klasztorze (obecnie się zgadza), ale w tej wizji już tak nie jest. :)
    • @Annna2Cudny tekst - subtelny i melancholijny, przypomina epitafium, wyzwala ukojenie, zadumę i próbę pogodzenia się z odejściemwspaniałej artystki.  Piekne metafory: "Strąciłaś noc, sięgnęłaś gwiazd" . I jeszcze ta muzyka! Aż brak mi słów. 
    • @GosławaWiersz - obraz, przemawia spokojem i zostawia ... niepokój. Jest to coś, co porusza. Gdy mgła "penetruje okoliczne rowy" ktoś mi bliski bierze aparat foto. i "wyrusza na żer" . Wiersz piękny!
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...