Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

rozkładam ręce
szykuję się do lotu:
pierwszego...

rozwijam skrzydła
z grzechów malutkich:
niedługo odejdę...

Włosy...
rozwiewa wicher
oddechów ludzkich

i płoną
płoną serca
dobrych uczynków

A ja stoję
na środku pustyni
której nikt nie zmierzy.

Tysiące par oczu
przebija mnie na wylot;
już nic nie ukryję.

Wznoszę dłonie
zwracam je ku niebu
uderza piorun!

Rozkładam ręce,
szykuję się do lotu
ostatniego...

Opublikowano

Można włosy z głowy rwać. Mieszanina ckliwości, powierzchowności znaczeniowej, zgranych fraz i nadużyć interpunkcyjnych. Dlaczego jako klucz do własnej poetyki akurat wielokropek? Dlaczego zawieszać głos w sposób znaczący po użyciu słowa "włosy"? Czy te włosy mają w jakiś szczególny sposób skłaniać do zadumy?
Tak trywialnie przedstawiono tu motyw duszy samotnej i wrażliwej, taki piękny temat, który splugawiono niejako frazeologizmami takimi jak: "płoną serca dobrych uczynków", "wicher oddechów ludzkich", tak nie można. Nie można też tak obrzydliwie wprost, kawę na ławę wykładać kolejnych elementów opisu: "Tysiące par oczu/przebija mnie na wylot;/już nic nie ukryję."
Sam pomysł formy, podziału wiersza na strofy będące opisami kolejnych sytuacji, które są, wydaje się, powodem żalu podmiotu lirycznego, ten pomysł jest mało oryginalny, a dodatkowo spłyca przekaz, nie tworzy przestrzeni interpretacyjnej, podaje jak ciąg informacji w dzienniku telewizyjnym. Gdyby tu jeszcze była suchość treści, używanie nienacechowanych słów, jakakolwiek wątpliwość, ambiwalencja, ale mamy słowa wybitnie nacechowane. Zgrane frazy. Wielokropki, piorun uderzający z wykrzyknikiem, to takie egzaltowane, dalekie od rzeczowości, oschłości, które mogłyby jakoś obronić ten wiersz.
Proszę poćwiczyć oszczędność słów, postarać się o bardziej oryginalną metaforykę, głębiej przemyśliwać wrażenia, wsłuchiwać się we własne, prywatne skojarzenia i tak opisywać. Proszę krytycznie podchodzić do rzucających się sformułowań narzuconych, nie korzystać z fraz zakorzenionych w języku.
Pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Robert Witold Gorzkowski  O dziękuję Robert bardzo. Nie miał być smutny, a porównanie do ballady Mickiewicza- to dla mnie nobilitacja. Dziękuję @JWF dzięki
    • @Annna2 nie postrzegam tego smutno zawsze jest to przejście w nowe życie odkrycie czegoś nowego. Tekst czyta się świetnie, jak romantycznego mistrza, niesie i nic go nie zakłóca. W odbiorze mógłbym porównać do Świtezianki nie Aniu nie przesadzam. Stworzyłaś nastrój i klimat. Nie myślę o treści że ktoś kogoś zranił a właśnie o balladzie która poprzez zmysły przemyca cudowny tekst: „Z nią podeptam wysoką maciejkę, jak lew zaryczę, a dreszcze- jeszcze, jeszcze! Zdobędę góry raz po raz i wtóry, a potem pagórki słone zagrają świerszczem. Rozczarowałaś mnie moja żono jak zimne deszcze.”   Poezja to przecudowna!
    • wolność to smak na twojej plaży budzisz mnie jak rozbitka kaznodzieja zwija żagiel słowa wyłaniają się z fal na drugim brzegu nie słucha się poezji wiatr przedziera się przez niedokończony spis treści na pustych kartkach malujesz introwertyczne chmury pędzel trzepocze płetwą ego rozmazuje się na niebie dwa ciała oddychają poruszamy się we wspólnym wnętrzu podróż czasem jest przypadkowa
    • demon kusi obietnicą ulgi, a w istocie prowadzi ku zatracie... tak często bywa
    • tego roku w przysiołku zima była sroga pod butami szeleścił szron na polach gdzieniegdzie wystawały skiby zamarzniętej bryły kruki niespokojnie krążyły nad lasem czarnymi skrzydłami omiatając rozbudzone niebo sarny skryły się między rozłożystymi gałęziami świerku białe czapy szczelnie zakrywały delikatne igliwie Olga z łatwością zsunęła walonki czarne lepkie od brudu jeszcze latem uprosiła o kawałek filcu którym wyścielała środek przepastnego buta niegdyś jędrne uda dziś poorane zgrabiałymi palcami niejakiego Żeni czy Miszy kto by spamiętał intymność wokół nicość jak wykrawana cząstka ze świata mówią wejdź w siebie głębiej rozpoznaj wroga nazwij
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...