Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
Zimran. Budzę się, a jednak nie poruszam powiek.
Spoglądam na świat przez soczewki mojej duszy. Odczytując
tylko trzecioplanowe postaci i uczucia, traktuję życie jak lekturę
okołoobowiązkową.

Jokszan, Medan. Zgubiony wśród inkunabułów nauczycielki
życia, przepuszczony między palcami niewidzialnej ręki,
wdycham.

Midian, Jiszbach. Kolejna książka. Liryka, o zgrozo.
Jak wyznaczyć bohaterów ponadepizodycznych, określić
problematykę? Ostatni wydech i idziemy. Wzajemnie rzecz biorąc,
fizjonomia czyni jedyną różnicę.

Szuach. Wraz z krokiem ludzkości w przód, sześć miliardów
komórek porzuca swoje jądra, dorabia ścianę, zagęszcza
cytoplazmę. Urzędowo upraszcza budowę.

Na zachód od Edenu, w nieokreślonym miejscu akcji,
obserwuję wątki puszczone w obieg. Kiedyś i gdzieś
je naszkicuję, o ile papier wytrzyma cierpliwie, o ile przetrwa

ten zwykły czas.


[quote]
* Zimran, Jokszan, Medan, Midian, Jiszbach i Szuach - to synowie Abrahama z drugiego małżeństwa (z Keturą); nie wspomina się o nich przy analizie Biblii, za jedynego
istotnego uznając Izaaka, czasami ewentualnie informując o istnieniu Izmaela.
Opublikowano

po pierwszym razie,obraz strasznie rozmyty, dopiero po przeczytaniu objaśnienia - rewelacyjne spoiwo (przyznaje się , że bez tego nie zachwyciłbym się tak tym wierszem) - wszystko staje się jasne.
anonimowość w tłumie jest przekleństwem (zwłaszcza dziś)
już sam początek - " Budzę się, a jednak nie poruszam powiek" -nawet taka czynność jest nieistotna.
nie, no co by tu pisać ... - dobre pod każym względem.
Pzdr.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Na marnej jakości zdjęciach wszyscy wciąż jesteśmy żywi a drzewa są soczyście zielone, mimo czerni i bieli.   Przechadzam się pomiędzy zgiętymi starością masztami latarń, szczerzą swoją bezzębność, bezskutecznie próbując rozproszyć ciemności.   Dotykam ziemi, właściwie jest prochem, przesypuje się przez palce nie pozostawiając śladu na spragnionych wilgoci dłoniach.   Księżyc rozpada się na fragmenty, może poraz ostatni, koty zerkają z flegmatyczną dezaprobatą.   Mój chwiejny krok wytycza trasę do w pocie czoła wypracowanej samotności łóżka.   Na marnej jakości zdjęciach na śmierć zapomnieliśmy uwiecznić najwarzniejszych spojrzeń, słów i gestów.   Dlatego nawet koty milczą, nic nie zakłóca przeklętej ciszy, prawdopodobnie ostatecznej.  
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Witam - dokładnie tak jak w komentarzu - serdecznie dziękuje za przeczytanie -                                                                                        Pzdr.uśmiechem.
    • @Alicja_Wysocka Może i tak, a może życie to sen?
    • Płyń we mnie rzeko czarodziejskiego napoju Brangien   Kości moje wypełniają się woskiem i winem   Coś wiem Coś widzę Coś pamiętam   W głębi kwiatu orzecha wodnego wschodzi słońce    
    • Witaj, Janie. Z wiersza wynika, że jakaś Narcyzka Cię usidliła i wciągnęła w świat swoich iluzji. Teraz może być jednak tylko lepiej. Dług zawsze można spłacić, a świat wcale nie jest szorstki i bezlitosny. Dokonywanie wyborów, choć wymaga odwagi, jest świadectwem jednego z największych darów od losu - wolności. Jeżeli się jej boisz, to wcześniej czy później ktoś to wykorzysta i Cię zniewoli, wyczuwając, że tak jest dla Ciebie wygodniej. (Oczywiście mówię do peela, jakby co...) miłego :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...