Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Pytanie do Administratora


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Taka dziwna rzecz się zdarzyła w moim wątku ("Ron Mueck).
Nie wiadomo z jakiego powodu poginęły (?) komentarze Forumowiczów.
Być może usunęli je sami, w co szczerze mówiąc wątpię, bo niby z jakiego powodu mieliby to zrobić, jeśli już się wpisali.
Poza tym, to nie jeden komentarz zaginął, ale kilka, kilku autorów.

Dla mnie to o tyle ważne, bo nie zdążyłem na nie ani odpowiedzieć, ani w przypadku ostatnich wpisów, nawet ich przeczytać.
A skoro jestem autorem wątku czuję się w obowiązku odpowiedzieć - tymczasem zostałem pozbawiony tej możliwości z niewiadomego dla mnie powodu.
Dlatego bardzo proszę o udzielenie odpowiedzi - co się stało?

Ze swojej strony przepraszam Tych, którzy dokonali wpisów i nie uzyskali odpowiedzi.
Niestety wina nie jest po mojej stronie.
Pozdrawiam

Opublikowano

Być może autorzy sami kasują posty w wątku. Proszę pytać autorów czemu to robią, jeśli robią.
Zdecydowanie ten dział należy nazwać Piaskownica II i dlatego nie zdziwię się, jeśli niektórzy się opamiętali.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Problem w tym, że nie pamiętam wszystkich, przeczytałem dwa ostatnie wpisy (których teraz nie ma)... i niestety nie zdążyłem odpowiedzieć, bo musiałem wyjść. Ale zapytam ostatnią osobę, którą zapamiętałem.
Byłby to jednak nieprawdopodobny zbieg okoliczności, żeby w jednym czasie, co najmniej 4-6 osób
usunęło swoje wpisy.
Dziękuję za wgląd - pozdrawiam.
Opublikowano

Właśnie próbowałem wysłać e-maila do jednej z osób, które dokonały wpisu z zapytaniem:
"czy sama go skasowała" ... ale zdaje się... jest to zupełnie niemożliwe ;)))
Dlaczego próbowałem na maila? Bo podobno wysyłka na Prywatne... tez nie działa. Ha! ;( Ha!

Opublikowano

Drodzy Państwo, jest jeszcze jedna z możliwości:

w całym tym skupieniu na sobie nie doczytaliście zapewne, że trwają prace związane z przeniesieniem poezji.org na inny skrypt. Powód? - bezpieczeństwo.

Administrator próbował wytłumaczyć wszystkim w jednym z wątków na Forum dyskusyjnym, że są dwa wyjścia - albo zamknąć całkowicie portal na miesiąc czy dłużej, albo dokonywać prac na forum z ograniczonym dostępem. Dlatego nie ma w tej chwili możliwości rejestrowania nowych kont, dlatego będą się pojawiać w okresie przejściowym problemy itp.
Nikt niestety tego nie przyjął do wiadomości.

Zaczekajmy wszyscy ... już niedługo będzie ok.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Napisałem ten wątek nie z powodu delikatnie ujętego (dziękuję) skupiania się na sobie,
lecz raczej z chęci wytłumaczenia sie przed tymi, którzy dokonali "daremnych" wpisów.

Ale rzeczywiście "nie doczytałem" i dziękuję za tę informację.
Szkoda jednak, że nie ma żadnej reakcji ze strony Administratora.
Dzięki, pozdrawiam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Choćby najwyższy sąd tu zadziałał  To familijną będzie tak sprawa Nazwisko nieznane ród rozwiedziony  A co ważniejszym jegomość to sprawia Data nieważna koledzy klapą  Małpą odchaczyć a na przybitkę uderzyć łapą   Wywód bez końca poprowadzony Rodowód zwodu już wywiedziony
    • @infelia dziękuję bardzo jestem marzycielem może ktoś kiedyś?
    • @infelia dziękuję bardzo za miłe słowa pozdrawiam serdecznie 
    • Przygniata mnie ten ciężar nocy. Siedzę przy stole w pustym pokoju. Wokół morze płonących świec. Poustawianych gdziekolwiek, wszędzie. Wiesz jak to wszystko płonie? Jak drży w dalekich echach chłodu, tworząc jakieś wymyślne konstelacje gwiazd?   Nie wiesz. Ponieważ nie wiesz. Nie ma cię tu. A może…   Nie. To plączą się jakieś majaki jak w gorączce, w potwornie zimnym dotyku muskają moje czoło, skronie, policzki, dłonie...   Osaczają mnie skrzydlate cienie szybujących ciem. Albo moli. Wzniecają skrzydłami kurz. Nie wiem. Szare to i ciche. I takie pluszowe mogło by być, gdyby było.   I w tym milczeniu śnię na jawie. I na jawie oswajam twoją nieobecność. Twój niebyt. Ten rozpad straszliwy…   Za oknami wiatr. Drzewa się chwieją. Gałęzie…. Liście szeleszczą tak lekko i lekko. Suche, szeleszczące liście topoli, dębu, kasztanu. I trawy.   Te trawy na polach łąk kwiecistych. I na tych obszarach nietkniętych ludzką stopą. Bo to jest lato, wiesz? Ale takie, co zwiastuje jedynie śmierć.   Idą jakieś dymy. Nad lasem. Chmury pełzną donikąd. I kiedy patrzę na to wszystko. I kiedy widzę…   Wiesz, jestem znowu kamieniem. Wygaszoną w sobie bryłą rozżarzonego niegdyś życia. Rozpadam się. Lecz teraz już nic. Takie wielkie nic chłodne jak zapomnienie. Już nic. Już nic mi nie trzeba, nawet twoich rąk i pocałunku na twarzy. Już nic.   Zaciskam mocno powieki.   Tu było coś kiedyś… Tak, pamiętam. Otwieram powoli. I widzę. Widzę znów.   Kryształowy wazon z nadkruszoną krawędzią. Lśni. Mieni się od wewnątrz tajemnym blaskiem. Pusty.   Na ścianach wisiały kiedyś uśmiechnięte twarze. Filmowe fotosy. Portrety. Pożółkłe.   Został ślad.   Leżą na podłodze. Zwinięte w rulony. Ze starości. Pogniecione. Podarte resztki. Nic…   Wpada przez te okna otwarte na oścież wiatr. I łka. I łasi się do mych stóp jak rozczulony pies. I ten wiatr roznieca gwiezdny pył, co się ziścił. Zawirował i pospadał zewsząd z drewnianych ram, karniszy, abażurów lamp...   I tak oto przelatują przez palce ziarenka czasu. Przelatują wirujące cząsteczki powietrza. Lecz nie można ich poczuć ani dotknąć, albowiem są niedotykalne i nie wchodzą w żadną interakcję.   Jesteś tu we mnie. I wszędzie. Jesteś… Mimo że cię nie ma….   Wiesz, tu kiedyś ktoś chodził po tych schodach korytarza. Ale to nie byłaś ty. Trzaskały drzwi. Było słychać kroki na dębowym parkiecie pokoi ułożonym w jodłę.   I unosił się nikły zapach woskowej pasty. Wtedy. I unosi się wciąż ta cała otchłań opuszczenia, która bezlitośnie trwa i otula ramionami sinej pustki.   I mówię:   „Chodź tutaj. Przysiądź się tobok. Przytul się, bo za dużo tej tkliwości we mnie. I niech to przytulenie będzie jakiekolwiek, nawet takie, którego nie sposób poczuć”.   Wiesz, mówię do ciebie jakoś tak, poruszając milczącymi ustami, które przerasta w swojej potędze szeleszczący wiatr.   Tren wiatr za oknami, którymi kiedyś wyjdę.   Ten wiatr…   (Włodzimierz Zastawniak, 2025-12-10)    
    • Singli za dużo, to 1/3 ludności. Można się cieszy, że tyle jest wolnych. W każdym wieku ludziom kogoś brakuje.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...