Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zanim 23.09.2003



Zanim mi oczy wyobraźni
zamienią w ślepia Argusowe
założą szkiełka kontaktowe
bym mogła widzieć bród wyraźniej


Zanim me życie zbyt ciekawe
w pamięci komputera spiszą,
a w miejscu, które duszy ciszą
w mig wybudują autostradę


Zanim mi linie na Twej dłoni
wyznaczą brzegi krawężnika
I mi odpowie ktoś, nim spytam
o kwaśne krople potu na skroni


Zanim się wszystko to wydarzy
zanim na linie tramwajowe
zamienią naszą mleczną drogę
chcę widzieć uśmiech na Twej twarzy

marzyć



(nawiązanie do piosenki G.Turnaua)


Opublikowano

Dormo,
wybacz, że z rozpędu tylko formalnie (na razie może tylko...), ale wiem, że lubisz formę
"o kwaśne krople potu na skroni" - zupełnie z innej bajki (o 1 sylabkę, ale...).
Pastisz/?/ i owszem. Trochę niepotrzebnych chyba inwersji (np. "I mi odpowie ktoś, nim spytam" - I ktoś...).
Ładnie.
pzdr.
bezet

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



troche nierozumiem..Ok poczekam na inwencje tworcz z twojej strony



Tego tez nie rozumiem oprocz tego o inwersjach..
Prosze starac sie dzielic mysli..


[sub]Tekst był edytowany przez Dorma dnia 28-04-2004 16:41.[/sub]
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Staram się z całej siły dzielić myślami z Państwem na portalu - postaraj się choć trochę chciec zrozumieć...

dziewięciosylabowiec -
i 10 sylab w rzeczonym wierszu.

Ładnie (tłumaczę: wyraz pochlebny, znaczy; podoba się...)

Co jeszcze? pastisz?
Proszę zajrzeć do Słownika Terminów Literackich.

Naprawdę ładne... ale złość piękności szkodzi...
Pozdrawiam. bezet
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




A juz wiem dlaczego go niemoglam znalesc..Najwyrazniej ktos nieodroznia nawiazania od plagiatu..Logiczne ze w nawiazaniu sa cytaty..

[sub]Tekst był edytowany przez Dorma dnia 28-04-2004 22:39.[/sub]

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Musi lec z celi sum.  
    • nie boje się miłości uwielbiam ją bo pomaga zrozumieć uśmiech i płacz   nie boje się miłości będę ją kraść tym którzy jej nie rozumieją   nie boje się miłości bo jest jak baśń która zawsze ze złem wygrywa   nie boje się jej bo  jest światłem które noce upiększa   nie boje się gdyż nauczyła mnie zrozumieć to co w sercu się tli.  
    • Wszystko co im powiedziano, przyjęli że to nie prawda, nie wiedzieli i bez krytycznie to powtarzali    Robili wszystko co im kazano, nie przypuszczali że robią źle Chodzili tymi samymi drogami Co wielki autorytet    A kiedy on dał znak Bez zastanowienia podążali za nim  Wierzyli że idą w imę chwały  więc swoje życie w ofierze za niego dawali I nigdy się nie przekonali że nie podszepnie umarli    Teraz leżą w grobach  puste, zimne twarze  Nie jako bochaterowie, nie jako zbrodnie ale jak marionetki nie świadome niczego  nie są wspominani i nigdy nie będą
    • Idą - choć nikt ich nie woła. W kieszeniach mają wersy, które uciekły im z rąk jak szczury z tonącej metafory. Robią miny poważne, choć słowa mają z waty, a każde zdanie składa się jak łóżko polowe po nietrzeźwej wojnie z samym sobą. Przystają na rogach własnej niepewności: „może napiszemy o świetle?” - pytają, po czym kręcą głowami, bo światło za jasne, a cień za ciemny. Więc stoją w półmroku - idealnym dla niezdecydowanych, tych, co wciąż stroją instrumenty, ale nigdy nie grają melodii. Każdy z nich niesie w plecaku niedokończony wiersz o „poszukiwaniu siebie” - taki, którego nie przeczyta nawet pies, bo pies ma godność i węch do rzeczy skończonych. A między kartkami plecaka czai się ich własny strach - taki, co syczy jak kot wyrzucony z metafory za brak talentu, i drapie, gdy ktoś próbuje napisać prawdę. A jednak idą - zamaszyści jak prorocy własnych pomyłek. Śmieszni, bo chcą pisać o ogniach, lecz boją się zapałki. Groteskowi, bo robią krok w przód i natychmiast krok w bok, jakby tańczyli z losem, który wcale nie przyszedł na bal. I gdy już, już mają ten WIELKI wers (ten, który miał ich ocalić), nagle - bach - wpada im do głowy wątpliwość o smaku marginesu, i cały świat rozsypuje się jak źle sklejona metafora o świcie. Bezradni wsłuchują się w ciszę - tę samą, która niczego nie obiecuje, bo jest lustrem tak krzywym, że odbija tylko to, czego w sobie nie chcą widzieć. Próbują jeszcze raz, z nową odwagą - i znów odkrywają, że wena, ich półetatowa bogini, rzuca natchnienie jak handlarka ryb: byle jak, byle gdzie, byle sprzedać złudzenie. A oni łapią to w locie, jakby to było złoto, choć najczęściej jest to mokra gazetka z wczorajszą pogodą. Tak sobie tuptają, armię poetów udając - każdy chciałby być meteorem, a kończy jako iskra o krótkim oddechu. A może i dobrze - bo w tej ich śmiesznej, roztrzepanej tułaczce jest coś niezwykle ludzkiego: pragnienie, by wreszcie złapać słowo, które nie ucieknie. Bo słowo, które dogonisz, pierwsze cię ugryzie - żebyś wiedział, że było żywe.            
    • @viola arvensis     Twoja POEZJA jest niezmiennie fenomenalna !   w tym wierszu mistrzowsko uchwyciłaś  bolesny paradoks, gdzie to, co naprawdę  łączy, dzieje się poza wzrokiem „zimnych ludzi”, w sferze dusz i ciężkich westchnień.   to arcydzieło udowadniające Twój talent - poezja, która boli i zachwyca jednocześnie.     Wiolu.   Ty jesteś wspaniała !!!!    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...