Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Martyna_Zofia_Łysakiewicz

Użytkownicy
  • Postów

    45
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Martyna_Zofia_Łysakiewicz

  1. Gdzie dziś jest twój Bóg, jakie nosi imię? Gdzie postawisz próg, gdzie weźmiesz rodzinę? Gdzie bańki twych snów z wiatrem podróżują? Z poplątanych dróg czy wybierzesz słuszną? Gdzie są starsi bracia, którzy byli wzorcem? Gdzie twoi idole, gdzie bohaterowie? Gdzie wśród września liści leżą pogrzebane Mrzonki lat dziecinnych zamienione w żale? Gdzie są twe dzienniki, czy w kominku, w żarze? Czemu nie wypełnisz stron niezapisanych? Jesień jest jak wiosna, ale w inną stronę... Czy jak stopną śniegi, zazielenisz pole? Czy te mądre książki ci podpowiedziały? Czy nauczycielki drogę ci wskazały? Gdzie twoi rodzice? Teraz sam wybierasz. Niech cię skrzydła wreszcie uniosą w powietrza. Żółty liść codziennie z włosów ci wypada. Wspomnienia się warstwią jak kurz u stóp, w trawach. Gdy ostatni spadnie na śnieżną pierzyne Twój zbładzony statek do portu dopłynie...
  2. Kiedyś tyle miałam w głowie... Na "tak", na "nie" zawsze odpowiedź. Uśmiech nowy, twarz wciąż nową. Na każdy głupi gest gotową... Kiedyś tyle miałam w głowie! Dzięki tobie nie płakałam. Brałam wszystko na poważnie... Dzisiaj nic już nie jest ważne... Teraz mówie sercu, aby skałą było. Ta noc do innych jest niepodobna... Ty leżysz cicho, cicho na dnie grobu. U mnie dalej godzina mija za godziną. I już wiem, że spadnie deszcz... Trawa wciąż będzie zielona. Znów zakwitnie wiosną bez W twe puste patrząc okna. Nie pokazałes jak żyć! Martwi nie uczą przecież nic. Nie każ mi sie cieszyć słońcem Gdy dla ciebie całun-kocem... Teraz mówie sercu, aby skałą było. Ta noc do tamtych jest niepodobna... Ty leżysz cicho, cicho na dnie grobu. U mnie dalej godzina mija za godziną. *** tak, to jest nawiązanie do tej piosenki maanamu, która oboje bardzo lubiliśmy :( wypoczywaj w spokoju Pablito :* :( *** Czekam na objechanie XD
  3. Mi sę bardzo podoba. Ciekawie opisane naprawde tragiczne wydarzenie. Strzela do serca. A to "TEJ" musiało być przecież jakoś zaznaczone. Bo ta twarz w końcu coś znaczy.
  4. Nagle, w środku nocy, stwierdziłam, że napiszę -.- ledwo trzymam się w pionie, stąd literówki i błedy. poprawiłam. dziękuję za uwagę i komentarz... pomogło ^^" chociaz mogłam wpaść na pomysł poprawki rano.
  5. Twoja ręka, moja ręka... To cierpienie, nasza męka. To czekanie w niepewności, Płomyk świecy, burza w nocy. Nasze serca, nasze słowa. Łzy wylane stoją w oczach. Chęć uścisku, głód bliskości Chęć spojrzenia sobie w oczy. Moje usta, szepty twoje, Moje łkania w twoim głosie. Skryte żądze z rąk wyrwane W blasku szoku w oczy skaczą. Wspólne prośby i pytania, Biegną mi w tłumie po krtani, Szamoczące w niepewności Mówiące "tak" i "nie" głosy. I otwarte twe ramiona Są niczym do nieba wrota, Jak tunel nieoświetlony, Nie wiem w którą biegnie stronę. Nie wiem co mi teraz wskażesz. Wrota piekieł, wieżę Babel? Lecz gdzie wskażesz, tam pobiegnę Tylko pochwyć mnie za rękę. [sub]Tekst był edytowany przez Martyna_Zofia_Łysakiewicz dnia 30-08-2004 08:30.[/sub]
  6. W niezkazitelnej tafli lustra Po której ścieka wolno para Widzę spojrzenie obce, puste Kobiety całej w krwi i ranach. Powoli ściera krew i błoto Ze swego ciała, które teraz Żadnej duszy nie jest powłoką Tylko resztką, ochłapem mięsa. Łzy zamarzły jej na policzkach Sinych, martwych jak ja sama Szybko wskakuje swój łachman Pada na ziemie w świata zgliszczach. I znika za kamienną maską Z uśmichem nabazgranym szminką I idzie prost do jego ramion I udaje przy nim szczęśliwą. A on po oczach, po uśmeichu Nigdy sekretu nie zgadnie Co kryje się w jej rannym sercu. Co spoczywa w duszy na dnie. A on jest inny, dobry, czuły Powtarza - w ręku mam anioła Gdy zawiniątko szmatek tuli Ściera jej pot, brud i krew z czoła.
  7. Ukazał się anioł? :D Objawienie się anioła doskonale opisane.
  8. Ciekawe... :) A z twojego punktu widzenia Australijczyk siedzi pod ziemią i je kangurze kości?
  9. Mi się bardzo podoba. Optymizm zakochanej osoby, a w tle betonowe klatki... światełko w tunelu :D plus
  10. bolesne... Czuć ten wiersz. Charująca i kochająca żona i ten mąż, który zapomina o miłości. Pokazuje smutek, szarość i ból, które w takim momencie związku zawsze sa obecne :( współczuję ci tego stanu Wiersz bardzo dobry. P.S speiczony - popraw literówkę :)
  11. Ballada o tęskniącej żonie i inkwizycji... hmm...
  12. Wiersz ogólnie na tak. Boli i uderza. Dobre metafory, które naprawde bolą. Ale styl wiersza, nie wiadomo, czy ot biały, czy rymowany... Ale ogólnie ułożenie wiersza jest trafiaące i bolesne. I na temat, który ostatnio mnie bardzo rusza : D Ja stawiam plus.
  13. Poprawiłam. Czy teraz jest nieco lepiej? P.S Dziękuję za komentarze :)
  14. Nie chcę płakać więcej, nie chcę nowych znaczeń Nie chcę łkać i wzdychać kiedy cię zobaczę. Nie chcę by ponownie stało się po prostu Że wszystko rozsypie się w szarą garść prochu. Nie chcę nocy spędzać na patrzeniu w ściane Ścierać łzy z policzka, zmieniac serce w kamień, Uspokajać zmysły kiedy mam ochotę Przebić sobie serce dłutem wspartym młotem. Lecz chcę na kolanach twoją głowę trzymać Otoczonych mgiełką czasu nas zatrzymać. Chcę poczuć to ciepło, które w pocałunkach Uniesie mą duszę, tak, że będę w chmurach. Chcę uwierzyć znowu, że może naprawdę Nie musi umierać wszystko z biegiem czasu. Chcę abyś, gdy bedziesz mnie do serca tulił Był bardzo szczęśliwy, nie czekał na jutro Którego się boję, w głębi serca szczerze Nie wiem, co się stanie za dzień, dwa, czy więcej. Nie wiem, czy gdy znowu przyjdzie się nam spotkać Nie ucieknę nagle, zerwę się, i po nas. [sub]Tekst był edytowany przez Martyna_Zofia_Łysakiewicz dnia 09-08-2004 11:24.[/sub]
  15. I nikt już pozna, nikt nie zauważy Tych Łez na policzkach, co na twojej twarzy Kładą się jak groby, jak cmentarne kruki Nikt już nie usłyszy cichych westchnień ulgi. I nic nie zostało, nic nie będzie więcej Tylko słówek parę, kryte w nas wspomnienie. W grupie potępieńców po jednym z nas pamięć Jak my,potępiona, zostanie na zawsze. A kiedy ostatnia cyfra na nagrobku Od błyszczącej rosy zalśni w jasnym słońcu Kiedy wieńce kwiatów przyniosą znajomi Ja cicho zapłaczę nad wygnańca grobem. A kiedy się skończy pogrzebowy teatr Wrócę Potulickich w stronę tego drzewa Które w lesie blisko wśród tak wielu stoi I twoje nazwisko wśród milionów wtrące. KU pamięci Joli, Kamilowi, Karinie i Jurkowi
  16. Rysuję serduszka w zeszycie Obok nich szczęśliwe pary, A na kartek samym szczycie, Imię twoje po sto razy. Obok wiersza co o tobie, Mapa dróg do naszych domów, Słowo "kocham", serc tysiące, W kartkach tu - w tym pamiętniku. A ty wciąż jestes daleko, Nie widzisz, co jatu piszę. A mi tutaj tak jest tęskno. Wciąż o tobie tylko myśle. Zgadnij, kim pachnie powietrze? Kogo dotyk zawsze czuję? W czyj głos się wsłuchuję w wietrze? Kogo z okna wypatruję? Oczu twoich jak Bałtyckie Morze w noc jakąś lipcową, Obraz mam w swoim umyśle, I to najpiękniejsze słowo: "Kocham", czy to nie za mało, By opisac to, co czuję? Słodsze słowo nie istniało, Równie mocne, tak okrutne. Lecz to tylko się nasuwa, Kiedy tak o tobie myślę, Na zwilżone moje usta, Słowo święte i biblijne.
  17. Płynę w mej łódce po rzece życia, Mam z sobą zdjęcia, pluszowego misia, Z dawnych lat pięknych wysuszone kwiaty, Jakimiś bzdurami umazane kartki. Łódka ma deski nieco ułamane Po tym, jak nie raz uderzała w skały. Z zużytych bandarzy sztylet mam sklecony, Jedyne co mnie, lecz skutecznie, broni. W tej samej łódce, przytulony do mnie, Jest mój kochany, śpi sobie spokojnie. Przysiadł się do mnie w ostatnie wakacje, I od tego czasu wciąż płyniemy razem.
  18. Mi sie bardzo wiersz podoba. Kraje mi się od niego serce. Ten mąż powinien dostać porządnego kopniaka, albo pokarz mu, że nie jest dla ciebie aż taki ważny i daj mu nauczkę. mam nadzieje, ze będzie dla ciebie lepszy.
  19. Bardzo mi się podoba. Krótkie, ale przyjemne i bardzo prawdziwe. To pierwszy, który dodałam do ulubionych i jeden faktycznie z moich ulubionych na tym forum.
  20. Niesamowite... Według mnie to bardzo trafne i prawdziwe opisanie rozpaczy, bólu, żalu i agresji. Doskonale wyrażasz, jak bardzo chcesz skończyć z tym uczuciem, jak bardzo pragniesz po prostu zapomniec i wrócić do normalnego życia. To jest naprawdę piękne i prawdziwe. Podziwiam.
  21. Umierałam tyle razy, Płacząc z bólu, prosząc o łaskę Bożą. Pragnąc się stąd już oddalić, Skończyć z cierpieniem, strachem i grozą. Umierałam tyle razy, Lecąc ku niebu, cała w słodkiej uldze. Lepiej już nic nie zobaczyć Złego, i umrzeć tak potulnie. Umierałam tyle razy, Płacząc głośno z ludźmi w chórze, Kiedy inni umierali, Trudziłam się też ich trudem. Umierałam tyle razy, Z sercem w kamień obróconym, Suchym i twardym, I wzrokiem pustym, niemym, obcym. I rodziłam się też nie raz, Wspólnie z dniem, jaskółką, słońcem, Gdy wracała mi nadzieja, Wybiegałam z duszą w dłoni.
  22. Wybrałam "być", Chociaż się topić w łyżce kawy. Wybrałam by, Móc wąchać, a nie deptać, kwiaty. Wybrałam "być", Bo taki los jest dla mnie warty. Wybrałam ból, I sobie rany sypię solą. Wybrałam tu, Swą własną nieprzymuszoną wolą. Wybrałam ból, Bo go się ludzie od wieków boją. Wybrałam łzy, Co i tak na twarzy wyschną, Wybrałam dni, Co światłem i mrokiem kwitną, Wybrałam by, Sama sobie nie być winną... ...Pomogłaś mi w tym, kochana Rechociu. [sub]Tekst był edytowany przez Martyna_Zofia_Łysakiewicz dnia 10-01-2004 15:29.[/sub]
  23. Chodź, kochanie, postawimy, Mały dom na krańcu świata, W środku będzie stał kominek, A na zewnątrz świerza trawa. Wspólnie my go urządzimy, Potem wspólnie w nim skryjemy, Sam na sam w nim posiedzimy, Bo świat inny nieprzyjemny. Skryci jak w jednym orzechu, Jak bliźnięta w łonie matki, Razem nam jest dobrze, ciepło, Bo jesteśmy zakochani. Chodź kochanie, postawimy, Mały dom na krańcu świata, Razem się tu wsprowadzimy, Jako najszczęsliwsza para. A na scianie powiesimy, Nasze stare fotografie, Potem w kominku spalimy, Wszystkie bóle, smutki, żale. I okna, podłoga, ściany, Wiernymi świadkami będą, Naszych oczu zakochanych, Które wciąż tak samo świecą. Chodź kochanie, postawimy, Mały dom na krańcu świata, Życie nasze w nim spędzimy, Jak Ewa i jej mąż Adam.
  24. Nie było to nawiązane do wiersza Tuwima. Wiem, o który chodzi i znam też otwór, do którego owy wiersz był nawiązany. Grande Valse Brillante Fryderyka Chopina, to według mnie najpiękneijsza i najromantyczniejsza melodia. Pisałam ten wiersz słuchając tego utworu... Dziękuje wam za uznanie. To dla mnie zaszczyt.
  25. Dotknąłeś lekko mojej ręki, Zaprosiłes uśmiechem, Słowa, co wypuściłeś z warg, Poprzewracały cały świat. Objąłeś mnie silnym ramieniem, Otuliłes swym ciepłem, I niechaj drżyprzed nami świat! Miłość jak w Grande Valse Brillante! Idziemy gdzie nas wiatr poniesie, Prowadzą nas gwiazdy na niebie, I pieści nas naszych ust smak, Dotyków czułość, oczu blask. I podążamy naszym szlakiem, Po drodze przejdziemy ołtarzem, I nic już nie zatrzyma nas, Tańczymy Grande Valse Brillante. Więc cieszmy się tym krótkim życiem, Które nas złaczyło tak ściśle. Upadło niebo, stopniał piach, Chcą zrobić miejsce toć dla nas. Mijamy wielu róznych ludzi, Nikt z nich nas nigdy nie zrozumie, Że można kochac mocno tak, Jak głosi Grande Valse Brillante. Lecz tak nam właśnie się zdarzyło, W nas ta strzała właśnie trafiła Amora i się tak trzyma, Że jej nie wyrwie wróg nasz - czas. A my wciąż patrząc sobie w twarze, I usta nasze, i dłonie nasze- Wciąż zakochani żeśmy tak, Jak głosi Grande Valse Brillante. Ślady nasze zostawione, Gdzieś za nami, gdzies po drodze, Opowiadają historię, Jak nam się żyje wciąż we dwoje: To, że kwitniemy w środku, Wegetujemy miłością, Bo na nas padł ten cudny czar- Miłość piękniejsza, niż Grande Valse Brillante.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...