Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

kolor kawy


Rekomendowane odpowiedzi

znów pora na małą czarną
taka przychodzi ochota
gdy chwila postać ma marną
i kolor kawy

mleko jej nie rozjaśni
nie rozjaśni chwila
gdy pomyślę że jaśniej
by było gdybym zabiła
jej smak?

nie wiem czemu
wolę bez cukru
wolę czuć gorycz
utopioną w smutku
o kolorze kawy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hm... te rymy nie były wymyslane na siłę. wyszły 'same z siebie', nic na nie nie poradzę. nie będę nic zmieniać, nie po to pisze wiersze, rejestruje moje uczucia, odczucia i refleksje w damej chwili po to, by je zmieniac. ale wezmę sobie do serca ta uwage, a w przyszłości, przy pisaniu innych tekstów, postaram się by całość wyglądała mniej chaotycznie. obaczym, co z tego wyjdzie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hm, najlepsze wg mnie w poezji nie są idealnie ułożone rymy czy zgłoski- jej piękno tkwi przedewszystkim w uczuciach w niej zawartych, bo temu też ona głównie służy. Ich układ schodzi dla mnie na dalszy plan. Oczywiście, doświadczeni pisarze potrafią spojrzeć na wiersz od strony technicznej i pewnymi zasadami się kierować, jednak i tak to zawsze uczucia są najważniejsze. Bo pokażcie mi poetę, który wielbiony jest tylko za układ wiersza? Pisarze, którzy tylko tym się kierują, mogą być uważani za pustych i bezuczuciowych. Esencja wiersza tkwi w jego głębi. Tak jak to Halina napisała, zmienianie wiersza już po jego napisaniu może kłócić się z tym głównym zamierzeniem- by pisać pod wpływem emocji, co pozwala z kolei na ich jak najwierniejsze(i jak najprawdziwsze) odzwierciedlenie. Autorka tego wiersza przeżyła coś, i w momencie gdy uczcucia towarzyszące temu wydarzeniu były nadal w niej, potrafiła je zobrazować na papierze- i to mi właśnie przypadło do gustu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dziekuje za taki cieply komentarz (tak samo gorąco, jak za wszystkie), mam nadzieje, iz byl on obiektywny. trochę mnie denerwuje, a momentami podlamuje podejscie niektorych osob do tworczosci amatorskiej. piszesz cos pod wplywem emocji, a tu zaraz zwali sie caly tlum ludków: zmień to, wytnij tamto, dodaj jeszcze to, a tak wogle to po co sie za to zajecie bierzesz, pzreciez nic Ci nie wychodzi. Fakt, krytyka czasami jest przydatna, ale przeciez prawdziwy milosnik poezji nie powinien oceniac wartosci uzytych slow, czy są dostarczająco piękne, czy odpowiednio sie rymują i czy jest odpowiednia ilosc ozdobnikow, tylko powinien docenic wartosc drugiego dna, tego, co pieknego autor chcialby nam przekazac, czym sie z nami podzielic. za to kocham poezje oczywiscie, nie sugeruje w tym miejscu, ze moje wiersze sa cacy i nikt nie powienien sie przyczepiac, ale naparwde, one "oddają mnie"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie no ja się poddaję. Ręce człowiekowi opadają, gdy czyta takie odpowiedzi. Państwo chyba mylą pojęcia. Co z tego, że oddane uczucia, gdy forma się sypie? Czy któryś poeta jest wielbiony za oddawanie uczuć?
Zamieszczacie po to, żeby czytać pozytywne komentarze, żeby się dowartościować, pochwalić przed znajomymi i rodziną? Po co?
Jeżeli dla siebie, to po co wystawiać do oceny? Jeżeli do oceny, to dlaczego tylko pozytywnej?

Skoro jest to Wam potrzebne, to proszę bardzo.
Jaki piękny wierszyk! Tak mnie zauroczył, że piję już dzisiaj piątą kawę i lecę zrobić szóstą.
Szczere to było?

Niech nikt mnie nie posądza o brak uczuć albo o to, że nie wgłębiam się w wiersz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Odkrycie miejsca naszego zamieszkania i naszego wieku nie należało raczej do trudnych przedsięwzięć. Taki stan rzeczy sugerowałby że, że nikt z nas ukrywać tego nie miał zamiaru. Co więc Pani sugeruje?
Brak szczerości w komentarzach? Opinia podyktowana znajomością, a więc niezwykle subiektywna i nastawiona z góry pozytywnie? Łączy nas znajomość. I podobnie można powiedzieć o większości bywalców strony- też znają się wzajemnie, mają swoich faworytów lub takich, za którymi twórczością nie przepadają. Idąc za logiką zaprezentowaną w poprzednich postach można dojść do wniosku, że w przypadku ogromnej liczby komentarzy można przechylić głowę w zamyśleniu i powiedzieć "dziwne...". Skoro ludzie mają swoich ulubionych twórców, dlaczego nie chcieliby dla nich jak najlepiej, a w kontekście tego serwisu, dlaczego nie mieliby stawiać im pozytywnych komentarzy i wysokich not? Nie można przecież wykluczyć takiego stanu rzeczy, prawda? A niech ktoś poda przekonuący argument, że tak nie jest, postawię kawę...I nie chcę tu NICZEGO sugerować- podkreślić chcę jedynie, że równie dobrze przecież działać może to i w inną stronę.
Do czego zmierzam: o stronie dowiedziałem się od autorki wiersza. Znałem jej utwory już wcześniej, nie dziwne chyba więc, że pokazała mi, gdzie wiersz opublikowała. Jakby nie było, okazja do wyrażenia swojej opinii na forum w tym temacie. No ale w życiu by człowiek nie pomyślał, że sam fakt znajomości autorki uniemożliwia mi posiadanie własnego zdania na temat jej wiersza, albo przynajmniej oceniania go pozytywnie. Idąc dalej, można wysnuć prosty, logiczny wniosek, że skoro Ją znam, Jej wiersze muszą mi się nie podobać. Bzdura? Jeżeli tak pomyślicie( a pomyślicie, bo do takiego stwierdzenia dojdzie każdy inteligentny człowiek), oznacza to, że Wasze zarzuty są, przepraszam za dosadność, bzdurą. Bo niby skąd te przypuszczenia? Przekonajcie mnie, że nie opieracie się na pozorach. I odpowiedźcie także, czy opinię, której fundamentem są pozory, można nazwać pochopną.
A może chcecie, żebym zamilknął na zawsze, przynajmniej w ocenianiu Jej twórczości? Nic z tego, jako taką wolność słowa gwarantuje mi konstytucja A ocenianie kogoś po pozorach potępiają zasady dobrego wychowania, tak na marginesie.
Oczywiście, i to jest Waszą osobistą opinią- ale skoro chce się ją już wypowiedzieć na forum, to wypada ją jakoś uargumentować, żeby osoby trzecie nie wyrobiły sobie fałszywej opinii na czyjś temat. A taki podejrzewam wyrobią sobie niektórzy nt. Autorki i nad tym ubolewam(jest to jeden z powodów, dla którego teraz piszę)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


To trochę nielogiczne z Pana strony. Naprawdę pan myśli, że ktoś może nie wiedzieć, że wystwiając na forum publiczne cokolwiek, własny utwór czy własne zdanie, liczyć się trzeba z krytyką? Ona wystawiła ten utwór tutaj zupełnie w tym samym celu, co Pan wystawia swoje.
Dziwi mnie ocenianie wiersza tylko na płaszczyźnie czysto, powiedzmy, 'warsztatowej'. Chyba powinienem czuć się gorszy, bo ja tam w wierszu widzę uczucia- forma schodzi na drugi plan z jednego powodu. Nie znam się na wierszach od tej strony. Po prostu. Czy to oznacza, że nie mam prawa ich czytać i nie maja one prawa mi się podobać? Jeszcze raz powtarzam, nie chodzi mi o to, żeby przy ocenianiu wierszy wyzbyć się zwracania uwagi na formę, wręcz przeciwnie. Ale pytam jeszcze raz: czy tylko z tego jednego elementu składają się wiersze? Z pustej formy? Takiego podejścia nie chce chyba żaden poeta.

Pytanie właściwie potwierdzające moje zdanie. Bo który nie?


A, i chciałbym zdementować pogłoski, jakobym pochodził 'znikąd'. Bo jak to już zostało zauważone, pochodzę z Kujawsko Pomorskiego ^___^
No i jak widać mój udział w życiu strony na jednym komentarzu się nie skończył. Ale, cóż, skończy się tak czy siak, żey nie było że obiecuje przyłazić tu codziennie. Odwiedzam inne miejsca, a tutaj trafiłem żeby ocenić wiersz autorki, którego dotychczas nie znałem. I na tym jednym komentarzu skończyłoby się, gdyby nie pewne opadające ręce i różnorakie podejrzenia...
Napisać coś musiałem, w trosce przedewszystkim o swoja opinię, prosze mi tego za złe nie brać. Ani tych zgryźliwych gdzieniegdzie uwag-ale jak mam reagować, gdy ktoś sugeruje, że jestem kłamcą?
Proszę się postawić na moim miejscu.

Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Szanowna Pani, Pani komentarz, w moim mniemaniu, jeszcze bardziej Panią pogrążył.
Działa w obie strony, nieprawdaż? Wiwat pewność budowana na niepewności ...
Nie wracajmy już do tego, każda ze stron miała swoje 'słowo końcowe'. Starczy, prowokacja niemile widziana.

I tu niestety zawiodę- zdecydowanie wolę czytać wiersze niż je pisać. Fakt, nie próbowałem, ale to wcale nieprawda, że w życiu trzeba wszystkiego spróbować:)

pozdrawiam i dziękuję za uwagę.
[sub]Tekst był edytowany przez erich zann dnia 29-04-2004 20:30.[/sub]
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Poezja to życie Nie da się być czasem. Jak czytam Twoje wiersze to się zastanawiam: w ile je piszesz? i ile pracy nad nimi wykonujesz? Niestety przypuszczam, że jest to mała jednostka czasu.
    • Panienka Kłosanka, obnażone ciało pospiesznie kołysze, tudzież z impetem, pośród kłosów i maków złocistych, seksobieżnie przemieszcza. Niedaleko w stawie swoje wdzięki moczyła, lecz odzienie wiatr rozwiał, a ona nieskorą do pościgu będąc, machnęła jeno lekceważąco powieką, delikatnie z ust słowa płosząc:    –– A udław bezwiatrem swój podmuch, paskudzie wyjący oraz moim zwiewnym wdziankiem, we wrażliwych zaułkach cudnie spoconych, ty szeleszczący obleśny wietrzniku – zbereźniku. Cholero szumiąca zboczona. Oby cię obsrane łopaty wiatraka poszatkowały.    Usłyszał powabną sentencje, młodzieniec właściwej urody, ponadto manier nienagannych i jak słup soli gębę rozdziawiwszy, zgorszeniem solidnym zatrwożył ego swoje. Takie niekulturalne artykułowanie wszelkich doznań emocją nasyconych, w elitarnych kręgach towarzyszących, zaiste do dobrego tonu, nie należało. Przeto zapłakał rzewnie z tej zgryzoty, że do takich dźwięków, ślimaka w czaszce zaangażować musiał.   Lecz gdy Panienkę Kłosankę przed sobą zobaczył–(nie z grubsza ciosaną, lecz subtelnie, delikatnym dłutkiem rzeźbioną)–to wszystkie łezki, jak jeden mąż, momentalnie do kanalików spieprzyły i aż mu stanął od tego, obraz przed oczami. Usłyszał za chwilę urokliwe stworzenie, jakby anioł z chóru anielskiego, na padole wylądował, nie przestając śpiewać:      –– Dzień dobry. Tyś panicz zapewne, zgoła dobrze wychowany, a zatem patrz w inną stronę, bo na wszystkie świętości, w mordę przywalę. A zresztą nie wiem… ja płocha bardzo, wstydliwa, skromna, mądra… jeno nie majętna, gdyż rodzice mnie z wszystkiego wydziedziczyli, a ja doprawdy nie wiem czemu? Chyba rzewnie zapłaczę na ramieniu panicza, kładąc twarzyczkę, a zaś lewą i prawą pierś. Cholera jasna. No co tak stoisz, jak jakiś ciul i palant nierąbnięty. Robota czeka! Ale już, bo na wszystkie świętości przysięgam…    –– Panienko! Choraś ty, że takie słowa z ust płoszysz –– trwoży naturę duszy, też spłoszony młodzieniec. –– A tak w ogóle, o jakiej pracy panienka wspomniała? Bom jam chętny, gdyby co. Pomoc w biedzie, to moja specjalność. –– Ubranka mego poszukaj, to i nagrodę w podzięce otrzymasz. –– E tam… to może później. Wzrok mój w zawieszeniu. Ubranko nie zając… nie ucieknie. –– Już uciekło, niewdzięczniku. I nie strasz mnie miniaturowym namiotem. Dobroci czynić nie chcesz, memu sercu zbolałemu? O kant dupy twoje obietnice rozbić. Jam taka delikatna, kulturą macana, w płochości swojej. Ty poszukaj. Poczekam na ciebie. Popilnuję rzeczy twoich.    –– Ależ panienko. Na golasa po polu mam biegać? To w rzeczy samej nie przystoi. Jam ze znanego rodu. –– A co tam rodu. Olej to. Swobodniej tak. Przy szukaniu, mniej panicz członki spocone zmęczysz. No dalej. Ruchy ruchy. Nagroda czeka. Wiesz jaka? –– No coś tam wiem. –– Ja też wiem, że wiesz, bom cwana. Planująca o krok do przodu. A że w miejsce newralgiczne panicza spozieram... –– W porządku. Żalu nie chowam. Pozbieram i wracam. A później… panienka wie. –– Wiem… ty mój zajączku. A teraz kicaj.    Młodzieniec właściwej urody, pospiesznie pobiegł, w polu wiatru poszukać, by łup kradziony skraść i panience gołej zwrócić, oczekując.    Tymczasem Panienka Kłosanka, choć wiadomo… płocha, rozumy w międzyczasie pojadła. W odzienie panicza kształty powabne chowając, tobołki zacne capnęła i w drugą stronę myk myk wśród łanów pospieszyła.    ***    Co było dalej? Odpowie ci wiatr. Czy los ich zetknął ponownie? A jeśli nie odpowie? Czy w końcu żyli długo i szczęśliwie? Hmm… nie wiadomo, gdyż wspomniany wyżej wiatr, dalszą część bajki porwawszy, schował w innej.      
    • - Aj, Iwona pije i wino? - Oni - wiej... - I pan owija.  
    • Bolesna cisza Mą głowę nawiedziła, wokół mnie pustka.   Echo niesłyszalne, krzyk, który nie ma głosu, tylko mrok trwały.   Kroków brak, i szeptów, tylko bezbarwna nicość została przy mnie.   Nadzieja blednie, jak świt za mgłą niepewny, gubi się w ciszy.
    • @Ewelina piękne

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...