Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

dzień czwarty


Rekomendowane odpowiedzi

Próbuje przypomnieć sobie jaka była. Wszystko co wie jest spakowane
do ciasnych kuferków. Te kuferki w wielkich walizkach na dnie jej głowy.
Nie dają się otworzyć.
Uśmiech jest promieniem i nawet w deszczowe dni potrafi stworzyć parasol. W uszach dźwięk jej głosu.
- Ta Kinga to taka miła dziewczyna. Dużo się śmieje.
Śmiech. Gdyby weryfikować ludzi według częstotliwości , długości i natężenia śmiania się. Jeszcze brać pod uwagę szczerość uśmiechu, sytuację jaka go wywołała. Świat byłby lepszy. Nie zapomina. Nie można porównywać śmiechu po dobrym stafie ze śmiechem na czysto.
Cóż takie kryteria mogą istnieć. W niedalekiej przyszłości. Tylko, że wtedy ktoś powie:
pani x, pan y, jest tak zajebiście poważny.
I to byłaby wartość.
Jest niesprawiedliwe, że najlepsze komentarze przychodzą w najmniej odpowiednich sytuacjach. Na przykład pod prysznicem, w toalecie, podczas odkurzania, prowadzenia samochodu. Tak bardzo chce zapamiętać myśli, że nigdy ich nie pamięta.
A miało być tak pięknie.
Jest sierpień godzina południowa. Siedzi w cieniu sosen. Jest jedyną klientką kawiarnianego tarasu. Rozgrzana skóra uwalnia zapach lata.
Kiedyś przeczytała w kobiecej gazecie, jeśli dopada cię zimowa depresja to wejdź do ciepłej wody a po kąpieli wsmaruj w skórę ulubiony olejek do opalania. Sprawdzi następnej jesieni.
Czeka. Czeka na sms’a. Choć wolałaby a pain that I’m used to. Stara się nie myśleć o tym czekaniu. Wypisuje pocztówki. Przyszła kelnerka. Śliczna dziewczyna. Kawa jest zimna. Słodka, choć wolałaby więcej mleka. Lody szybko się rozpuszczają. Bobik wylał wodę. Kelnerka niesie miskę. Pyta czy może pogłaskać psa. Anna uśmiecha się do dziewczyny i kiwa głową na tak.
Może gdyby tutaj przyjechała z Alicją w zeszłym roku. Wszystko byłoby inaczej. To takie magiczne miejsce.
Wypisane kartki leżą na stoliku. Bobik pochrapuje pod stołem. Telefon nie dzwoni. Słońce wyjrzało zza sosny. Anna idzie do toalety. W kawiarni jest chłodno. Klapki ślizgają się po granitowej podłodze. Ostrożnie stąpa po schodach. Toaleta znajduje się w piwnicy.
Zamyka drzwi. Zadbane ubikacje zdarzają się bardzo rzadko. I właśnie jest rzadko. Anna chciałaby zrobić kupę. Nie zależy jej jaką. Może być rzadka. Choć higieniczniejsza byłaby stała. Mości chusteczkami gniazdo dla pośladków. Żeby tylko nie dotknąć muszli. Sztuka wymoszczania deski sedesowej. Jak sztuka kochania. Nigdy do perfekcji. Siada.
Mijają minuty. Jakiś ruch na korytarzu. Podrywa się. Nie da rady. Wstaje. Chusteczki lądują w koszu. Myje ręce i wychodzi. To na pewno nie były minuty tylko sekundy. Od czterech dni zwieracze pracują na pełnych obrotach. To średnio o jakieś trzy dni za długo. Może jutro. Bierze smycz. Żegna się z kelnerką. W drodze kupuje mineralną. Bobik chłepce z butelki. Dzieci z rodzicami zatrzymują się i śmieją.
Idzie przez las. Ściółka pachnie. Przypomina ostatnie wakacje z rodzicami. Anna miała pięć lat. Mieszkali w campingach. Ośrodek położony w środku sosnowego lasu. Pamięta,
że bawiła się z dzieciakami na huśtawkach. Uczyła się zeskakiwać. Starsze dzieci robiły to świetnie. Pozazdrościła i spadła pod krzesełko. Nabiła guza. Wszyscy się śmiali. Innym razem wracała z rodzicami z plaży. Na stopach miała drewniane sandałki. Uwielbiała te buty. Pech chciał weszła w dziurę. But ugrzązł. Nie zdążyła osłonić twarzy. Przegryzła język. Bolały kolana. Najbardziej nieprzyjemna była krew zalewająca usta. Ojciec wziął ją na ręce. Szli tak we trójkę. Mama gładziła ją po czole.

Zostało w niej coś z dziewczynki, dziecka porzuconego w czterech ścianach. Dlatego nie pamięta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W porównaniu z "Wypartymi obrazami" ten tekst jest solidniejszy, zarówno pod względem technicznym (nie dopatrzyłem się żadnych literówek, itp) jak i fabularnym. Historia nieco sentymentalna - "Próbuje przypomnieć sobie jaka była", "Jest sierpień godzina południowa. Siedzi w cieniu sosen. Jest jedyną klientką kawiarnianego tarasu", "Czeka. Czeka na sms’a". W prosty sposób opowiadasz o codzienności, nie zapominając jednocześnie przekazać czytelnikowi jakąś ciekawszą refleksję. Najgorsze, co może się przydarzyć początkującemu pisarzowi, to tworzenie pseudointeligenckich wariacji po przeczytaniu Manna, Becketta...po co się wysilać i budować nielogiczne zdania, po to by brzmiały mądrze? To, że ktoś czyta tego typu pozycje nie oznacza przecież, że potrafi tak pisać. Wybacz mi tę dygresję, ale chodzi mi po prostu o to, że Ty nie masz tego problemu i bardzo mnie to cieszy (a tak w ogóle to też lubię czasami posłuchać Depeszów - "A pain that I'm used to"). Krótkie podsumowanie - jest coraz lepiej.
Ps. My się chyba znamy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Nie, pani Agnieszko, używając "pani" - zachowuję dystans, a także: kulturę, nie będę po imieniu z nikim - kogo nie znam w realnym życiu - świecie, być z kimś po imieniu - to znaczy - mieć zbliżeniowe stosunki, proszę pamiętać: jestem zdrowym mężczyzną i dwa lata nie uprawiałem seksu z żadną dziewczyną - po prostu mnie nie chcą, nie - to nie! Więc: czasami oglądam filmy dla dorosłych, aby rozładować nadmiar energii hormonalnej, otóż to: brak seksu prowadzi do patologii seksualnych - zboczeń, sprawdziłem jeszcze raz dokładnie: nie odnotowano żadnego kanibalizmu w przedwojennej Polsce - wtedy bieda w Polsce była bardzo duża, podobnie jak analfabetyzm - spadek po zaborcach, jednocześnie: była bardzo bogata jako szlachecka, kupiecka, handlowa i mieszczańska - inaczej Niemcy, Słowacja i Rosja nie zaatakowaliby Polski - tylko biedne kraje atakują bogate kraje, jeśli już - to: kanibalizm istniał u Neandertalczyków, acha, dekadę temu doszło w Polsce do aktu kanibalizmu - sprawca został skazany na 25 lat pozbawienia wolności i było to podczas libacji alkoholowej, słowem: margines - patologia i tak jest na całym świecie.   Łukasz Jasiński 
    • Długo nad tym myślałem  Od zawsze pragnąłem rozwinąć skrzydła  Wstrzymywałem się, bałem  Chyba nadszedł ten dzień  Kiedy nabrałem odwagi, zmotywowałem  Pora zrobić coś w swoim życiu    Więc dlatego proszę cię  Nie martw się o mnie Dam sobie radę  Zapewniam cię, moja droga  Że wszystko będzie dobrze    Nowych rzeczy spróbować chcę  Zobaczyć, zwiedzić, odkryć  Taką zawsze miałem naturę  Nigdy o tym nie mówiłem  Dlatego przepraszam, że teraz  O tym się dowiedziałaś    Więc dlatego proszę cię  Nie gniewaj się na mnie  Wiem, że długo z tym zwlekałem  Będę myśleć o tobie codziennie A po wszystkim do domu znowu wrócę    Dźwięki natury chcę usłyszeć  W najdalszych zakątkach planety  Poznać definicję przygody  To czego tak pragnąłem  Mieć wszystko w zasięgu ręki  I nigdy tego nie puścić    Więc dlatego proszę cię  Nie martw się o mnie Dam sobie radę  Zapewniam cię, moja droga  Że wszystko będzie dobrze    Cudowne miałem dzieciństwo Dzięki tobie, takie właśnie było  Nauczyłaś mnie tak wiele Wiem teraz tak dużo  Lecz dzisiaj chciałbym poznać  Bardziej ten cały świat    Więc dlatego proszę cię  Nie martw się o mnie Dam sobie radę  Zapewniam cię, moja droga mamo Że wszystko będzie dobrze...   Chciałbym poznać waszą opinię nt tego wiersza, czy tytuł pasuje, czy tekst jest spójnie napisany etc
    • @Wiesław J.K.   Lilith była nieposłuszna stąd kolejna próba z Ewą. Również nieudana.   Pozdr. @MIROSŁAW C.   I niestety nie ostatnim.   Pozdr.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Owszem, ale powiem Ci, że porównując siebie gdy byłem nastolatkiem z obecną młodzieżą, to dla mnie oni wszyscy wydają się introwertykami, nawet Ci, którzy w dzisiejszych czasach są uważani za ekstrawertyków. Myśmy wszyscy byli dużo bardziej towarzyscy, otwarci na kontakty, odważniejsi, sprawniejsi fizycznie (brak nadwagi). Największy introwertyk z moich czasów, teraz uchodziłby za ekstrawertyka.   A  dzisiaj właśnie spotkałem starszą sąsiadkę, taką co zna mnie od dziecka i dokładnie to samo miała na myśli tylko wyraziła innymi słowami, porównując moje pokolenie z obecnym. Internet też pomaga niepełnosprawnym ruchowo takim jak ja. Dla nas to okno na świat.   Czyli można powiedzieć, że było u Ciebie całkiem prawidłowo i zgodnie z typowym przebiegiem rozwoju. Najpierw aseksualne dziecinne koleżanki, a potem pojawienie się popędu seksualnego i patrzenie na rówieśniczki zupełnie inaczej, na sposób romantyczny z dużą ilością uczuć, emocji, przemyśleń , spekulacji i domysłów. To normalne większość chłopców tak ma.   Ale to właśnie u mnie było nietypowo, choć niby ja ten typowy jestem. Już w przedszkolnych maluchach ten  pociąg erotyczny posiadałem, wraz z upływem lat rozwijał się stopniowo i dorastał. Nie było gwałtownego przeskoku. Szczegółów nie będę podawał, gdyż forum dozwolone jest bez ograniczeń wiekowych, zatem dzieci i młodzież czyta.   Gdy używam słowa koleżanka, w moim subiektywnym słowniku konotacji, znaczyć to może coś innego niż w powszechnym użyciu. Te moje relacje to czasem jakieś takie trochę na pograniczu bywały i właśnie takie sobie ceniłem najbardziej. W sumie to dawały największą stabilność, niektóre trwały po kilkanaście lat. Nigdy formalnie nie byliśmy parą, ale jak ktoś miał ochotę na seks, to czemu nie. Poza tym takich koleżanek można było mieć dowolną ilość i nikt nie miał pretensji. Nie chce przez to powiedzieć, że ze wszystkimi koleżankami uprawiałem seks, wręcz przeciwnie to była mniejszość i raczej zawsze z ich inicjatywy.   Choć dla mnie największą zaletą takich relacji była swego rodzaju bliskość zupełnie nie osiągalna  w typowej relacji romantycznej, koleżeńskiej, czy siostrzanej. To właśnie o takiej dziewczynie napisałem wiersz, który dostał najwięcej serduszek na tym forum, jak widać coś w tym jest i ludzie to czują. https://poezja.org/forum/utwor/219870-dziewczyna-z-sąsiedztwa/#comment-2436377   Oprócz tego jak się ma takie koleżanki to można poznać rozwój  dziewczynki, a potem kobiety jakby od kuchni. Dzielić wraz z nią pierwsze miłości i rozczarowania, emocje towarzyszące interakcjom z rówieśnikami, problemy szkolne i z rodzicami, obserwować rozwój ciała, seksualności, naprawdę wszystko. Bez porównania większa otwartość i zaufanie niż w jakiejkolwiek innej formule. Nie tylko w okresie dzieciństwa i adolescencji, ale i w dorosłym życiu, chyba że ktoś ma tego rodzaju bliskość z żoną. Owszem, niektórzy mają, sam takich znałem, ale to raczej rzadkość. Zresztą większość ludzi nawet nie ma takich potrzeb lub nie wie że tak można i jak to zamienić na rzeczywistość.   Reasumują u mnie ten okres dojrzewania seksualnego był rozciągnięty na dużą ilość lat, przebiegał dość płynnie i niezauważalnie, zatem bezstresowo. W otoczeniu starszych dziewcząt i kobiet z tego względu, iż u mnie działo się to wcześniej i rówieśniczki pod tym względem były zbyt dziecinne. A swoją drogą to słodziutki byłem cukiereczek i nie jedna chciała go schrupać.   Pamiętam, iż u większości moich kolegów z liceum to seksualność rozbudziła się na dobre dopiero gdzieś w 3 klasie liceum i to był dla nich szok hormonalny i emocjonalny z którym nie bardzo wiedzieli co zrobić. Rówieśniczki ich nie chciały, bo już były dawno zajęte przez starszych od nich studentów, zatem w sumie to nic dalej nie mieli w tym temacie. Kończyło się na gadaniu i narzekaniu, że żadna ich nie chce.   A to fajnie, że się nie zniechęcałeś pierwszymi porażkami, niestety wielu po kilku niepowodzeniach podupada na wartości własnej, uznaje się za nieatrakcyjnych i rezygnuje, a przecież na wytrwałych czeka nagroda.   Kiedyś nie było całego tego cyrku i jakoś ludzie znajdywali pracę. Kierownik działu przeegzaminował kandydata pod kątem potrzebnych na danym stanowisku umiejętności i wystarczyło.   Kiedyś to żadnego nie miały, bo małżeństwa były aranżowane. Mogły co najwyżej odrzucić kandydata i czekać na kolejnego, być może dużo gorszego lub nawet żadnego, tak jak było w przypadku mojej prababci. Nie chciała starego księcia, to dostała pradziadka, zwykłego średnio zamożnego mieszczanina, z którym była nieszczęśliwa. Fakt że przystojnego i w jej wieku. A ten książę całkiem dobrze wyglądał. Widziałem go na zdjęciach. To jeszcze czasy z przed pierwszej wojny. Takie niedzisiejsze stroje z belle époque.   Mężczyźni ze spektrum to chyba nie chcą i nie umieją kogoś udawać w przeciwieństwie do kobiet, które robią to dość dobrze, na tyle że wiele z nich żyje do dziś nie mając diagnozy, a nawet bez świadomości zaburzenia. Tak dobrze weszły w role neurotypowych, że nawet zapomniały kim naprawdę są. Mam tu na myśli przede wszystkim osoby z mojego pokolenia. Teraz jest lepsza edukacja psychologiczna i większa akceptacja dla różnorodnych zachowań.   Choć dla większości kobiet to jest wciąż wstydliwy temat. Im w obszarze relacji stawia się większe wymagania, mężczyznom tego rodzaju potknięcia  wybacza się z pobłażliwością. Zatem kolejny dyskryminujący stereotyp, tym razem wobec kobiet.   Powiem Ci, że znam tylko jedną kobietę 30+, która jawnie przyznaje się do tego zaburzenia, a mężczyzn kilkunastu. To też o czymś świadczy, szczególnie, iż wśród znajomych posiadam więcej kobiet niż mężczyzn, a jeśli chodzi o bliższe relacje to ten dysparytet jest jeszcze większy. Dodam jeszcze, iż ta jedyna znajoma, dużo nad sobą pracuje, od lat chodzi na terapię, sama też ma dużą wiedzę psychologiczną, śledzi wszystkie nowe trendy, medytuje, ćwiczy fizycznie, wygląda super, do tego bogata i co z tego... i tak jest sama.   Podobnie jak Ty wszystko analizuje, poddaje pod logikę i wyciąga jedynie słuszne wnioski. Jest bardzo inteligentna i zawsze ma racje, ale chyba bym się w takim ideale nie zakochał. Tak jakoś mam... choć na koleżankę świetna. Smutne to trochę, bo dziewczyna bardzo w porządku, ale strasznie wymagająca i wobec siebie i innych.   I właśnie... nie udaje kogoś innego, gdyby zaczęła pozować na słodką idiotkę szybko ze swoją urodą, znalazłaby księcia z bajki. Kobietom jest tu dużo gorzej. Te z niską emocjonalnością, dość sztywne, nawet chłodne, niewielu mężczyzn są w stanie przyciągnąć, chyba że jakiegoś oszusta co poleci na pieniądze. Ale na to by dać się nabrać to ona jest za mądra. Szuka kogoś, kto ją autentycznie pokocha. Może się kiedyś spełni...   W moim internetowym odczuciu to Twoje spektrum jest bardzo delikatne, gdybyś mi o tym nie powiedział, to nawet bym nie wiedział. Masz tu dobre kontakty ze wszystkimi, kobiety Cię lubią.   A u tych kolegów, których znam to od razu widać, choćby po niskim poziomie empatii i nadmiernej logiczności, niskiej inteligencji emocjonalnej, u tej koleżanki też. Oni wszyscy są samotni i prawie nie znają żadnych kobiet, a niektórzy nawet ich nie lubią ze względu na złe doświadczenia. Wszyscy bardzo inteligentni i typowo męskie zainteresowania. Nie mają z paniami punktów wspólnych, a ta znajoma z kolei typowo kobiece, moda, uroda, psychologia, fitness, kultura ale taka specyficzna dla pań.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Dokładnie. Też o tym miałem napisać w poprzednim komentarzu, ale stwierdziłem, że nie będę się zagłębiał w tak techniczne szczegóły

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      .      
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...