Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

mogę wszystko wytłumaczyć
tylko daj mi powód

dlaczego chcę jadać na mieście
albo wracać nad ranem w oparach
skandalu
(mylisz się kochanie – sąsiedzi to
uwielbiają)

mam ochotę rzucić ci w twarz
że nic mnie nie obchodzi
dziecko w tobie

tłumisz poduszką
przyciśniętą do brzucha

płacz

ciebie kaleczy najbardziej
spokój który potrafię
sobie wywrzeszczeć
pierwszy
cios

*
wieczorem spokojnie oglądam wiadomości
zadowolony że nie mam sumienia

Opublikowano

przepraszam, że tym razem do Panny Beaty
gdyby nie ta poduszka przyciśnięta do brzucha
to pozostaje

nic mnie nie obchodzi
dziecko w tobie


w rozumieniu, że zachowujesz się jak dziecko
dopiero ta poduszka uściśla sytuację, że jednak ciąża

tak mi się wydaje:)

Aha, trochę musiałem pogłówkować na pierwszymi wersami

mogę wszystko wytłumaczyć
tylko daj mi powód


- jeśli nie ma powodu, to co peel chce tłumaczyć - niezła przewrotność :)
Odnośnie do wiersza nic nie mam do zarzucenia
jedynie do peela mam pretensje :))

Pozdrawiam

Opublikowano

A ja miałam nadzieję, że ten peel z "Dzikie konie na campos" jednak sobie poradzi z tą sytuacją trochę lepiej.

Co do tekstu, to dla mnie to jest gotowy wiersz. :)
Zachwytu.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


tak sobie tylko troszkę drobinki poprzestawiałam
nie musisz korzystać;p
podoba mi się,
ale ważne żebyś wyrzucił ten nawias, myślę że "kochanie" też nie jest potrzebne

a to po gwiazdce - niestety, nie ma szans

buź, oll.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • A do makowca pac - w oka moda.    
    • Karb: dokąd idą? Kodu brak.    
    • Prawdziwa Wiara i Wiara w Prawdę
    • Czy niewysłowione ludzkie cierpienie Może mieć swoją cenę?   Czy bezbronnych przerażonych dzieci łzy Można dziś na pieniądze przeliczyć?   Czy przerażonych matek krzyk Można zagłuszyć szelestem gotówki?   Czy za zrabowane schorowanym starcom przedmioty Mogą młodzi biznesmeni dziś żądać zapłaty?   Czy za zachowane obozowe opaski Wypada dziś płacić kartami płatniczymi?   Czy za wspomnienia młodzieńców rozstrzelanych Godzi się płacić przelewami sum wielomilionowych?   Niegdyś zabytkowe monstrancje i menory, Padały ofiarą rasy panów chciwości, Kiedy SS-mani pieniądze za nie liczyli, Jak przed wiekami Judasz za Chrystusa srebrniki.   I bezcenne pamiątki rodzinne, Często zacnym ludziom zrabowane, Nierzadko kryjące wyjątkową historię, Przez SS-manów były przeliczane na pieniądze…   Dziś niemieccy biznesowi magnaci, Zapominając o prostej ludzkiej przyzwoitości, Nie licząc się z swymi wizerunkowymi stratami, Na tamtym cierpieniu znów chcieliby zarobić,   Na głosy sprzeciwu pozostając głusi, Topiąc w drogich alkoholach sumienia wyrzuty, Tragedię tylu ludzi chcieliby spieniężyć, Kalkulując cynicznie łatwy zysk…   Niegdyś oni do naga rozebrani Głodni, wychudzeni, bezsilni Będąc na łasce SS-manów okrutnych, Bez pozwolenia nie śmiąc się poruszyć.   Niewysłowionym strachem wszyscy przeszyci, Z zimna i strachu przerażeni drżeli, Czekając na śmierć w komorach gazowych Wyszeptywali słowa ostatnich swych modlitw…   A dziś na niemieckich salach aukcyjnych, Panuje wszędobylski blichtr i przepych, Wszędzie skrojone na miarę garnitury, Połyskujące sygnety i sztuczne uśmiechy,   Szczęśliwi potomkowie katów i oprawców, Bez poczucia winy ni krztyny wstydu, Za tamtych ich ofiar niezgłębiony ból Żądają butnie wielocyfrowych sum…   Lecz my otwarcie powiedzmy, Że cierpienia spieniężyć się nie godzi, Niezatarte przyzwoitości zasady I tym razem spróbujmy uchronić...   Lecz my ludzie szczerzy i prości, Choć symbolicznie się temu sprzeciwmy, Może oburzenia głosem stanowczym, A może prostych wierszy strofami…   By te padające bezwstydnie ceny wywoławcze, Cywilizowanego świata wstrząsnęły sumieniem, Milionów ludzi budząc oburzenie, Głośnego sprzeciwu będąc zarzewiem.   By ten kolejny skandal Godzący w pamięć o ludobójstwa ofiarach I tym razem nie był zamieciony pod dywan, By upokorzoną była niemiecka buta...        
    • utkłem w polu bez granic  w pustej przestrzeni  pomiedzy nie a nic  a do tego brak    

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...