Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

wczoraj
wypchane po brzegi
człowiekiem
trzystu dwudziestu trzech
lokatorów
otępieni
pokorni
odważni
tacy sami

po policzkach sunie
nadzieja co każe ginąć
w gazie
łza, która przysniesie
odkupienie

dzisiaj
przechadzka po muzeum
tysiące butów
komory gazowe
ubrania uduszonych
zerknięcie do pieca
- widać krzyk
słychać śmierć

rozstrzelane marzenia
przegania wiatr
pokrywa śnieg
odgrzewa kolejna wiosna
depcze niepodległość

jutro
fotografia w podręczniku
dane w liczbach
data
i notatka,
że to się stało naprawdę

ludzkim głosem omijamy to
co każe sercu krzyczeć
[sub]Tekst był edytowany przez Otka dnia 13-05-2004 18:30.[/sub]

Opublikowano

Zaznaczyłas w swoim profilu, że chcesz wyrażać swe myśli wierszem i poddajesz sie ocenie. Bardzo prosze oto ona. Rób tak dalej a brawa nie umilkną. To bardzo wielkie przeżycie i ciesze sie, że tak to zostało prze Ciebie ujęte i zapisane. Pozdrawiam

Opublikowano

Witam.
musze przyznac, ze mam mieszane uczucia co do tego wiersza ale bardziej na nie niz na tak.
Pierwsza strofa mnie znijaczyla. w drugiej strofie poczulem sie ttroszke zagubiony - czy mowa o wycieczkowiczach? i czy nadzieje kaze ginac?
koncowka strofy "nie im" nie pasuje mi wcale.
trzecia strofa....
mozeby tak zamiast ubran uduszonych napisac uduszone ubrania? Po co tak doslownie? Koncowka strofy znow jawi mi sie pojsciem na latwizne.
ostatnia zwrotka zdaje mi sie byc apelem - sztucznym wedlug mnie - naciaganym.

To tak kilka rzeczy ktore mi sie w oku rzucily najbardziej.....przy pierwszym czytaniu.Pozdkreslam, ze to tylko moja opinia i nikt nie musi sie z nia zgadzac.
Pozdrawiam

Opublikowano

Dziękuję za opinię. Zgadam się, co do tego, że "nie im" możnaby usunąć, choć miało to na celu zaznaczyć, że właśnie nie ci ludzie bedą się cieszyć wolnościa po tym, co przeszli. "Ubrania uduszonych" maja zaznaczyć przyziemność, że dziś są tylko ubraniami, że z obozu powstało po prostu muzeum. Pozdrawiam.

Opublikowano

Bardzo śliski temat. Tu raczej nie wyszło.
Wczoraj, dzisiaj, jutro. Czuję się zagubiony w labiryncie czasoprzestrzeni.
Gdybym mógł coś zasugerować, to skupiłbym się na wyczuwalnej obecności ludzi, którzy tam byli wiadomo kiedy. Ja przynajmniej ich obecność czułem.
Pozdr.

Opublikowano

Hi Otka! uradowl mnie ten wiersz! chociaz smutny );
ale twoj i taki ladny i wzruszajacy, to trudny temat i nie latwo o nim napisac zeby nie przesadzic ,przejaskrawic lub splycic. uwazam ze tobie sie udalo bez wlasnych osadow ukazac wycinek suchej prawdy bez komentarza bez biadolenia w jakis dziwnie dumny sposob.
nie ma w nim nawet krytyki! poprostu patrzec z boku i sie tylko zamyslic....hm
w drugiej strofie ostatni wers moim zdaniem nie potrzebny(wprowadza zamieszanie)
no i usun literke "s" w wyrazie przyniesie ((((;
pozdr, M+A

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Kładę się bezwładnie jak kłoda, droga z żelaza, czarna owca pod powierzchnią bałagan, para, hałas. Stukot setek średnic, mimikra zjełczałego stada, przedział, raz dwa trzy: nastał dusz karnawał. Chcą mi wszczepić swój atawizm przez kikuty, me naczynia, czuję dotyk, twoja ksobność, krew rozpływa się i pęka, pajęczyna przez ptasznika uwikłana- dogorywam. Stężenie powoli się zmniejsza, oddala się materia. Rozpościeram gładko gałki, błogosławię pionowatość, trzcina ze mnie to przez absynt, noc nakropkowana złotem, ich papilarne, brudne kreski, zgryz spirytualnie wbity na kość, oddalają mnie od prawdy, gryzą jakby były psem! A jestem sam tu przecież. Precz ode mnie sękate, krzywe fantazmaty! Jak cygańskie dziecko ze zgrzytem, byłem zżyty przed kwadransem, teraz infantylny balans chodem na szynowej równoważni latem.
    • kiedy pierwsze słońce uderza w szyby dworca pierwsze ptaki biją w szyby z malowanymi ptakami pomyśleć by można - jak Kielc mi jest szkoda! co robić nam w dzień tak okrutnie nijaki?   jak stara, załkana, peerelowska matrona skropi dłonie, przeżegna się, uderzy swe żebra rozwali się krzyżem na ołtarza schodach jedno ramię to brusznia, drugie to telegraf   dziury po kulach w starych kamienicach, skrzypce stary grajek zarabia na kolejny łyk wódki serduszko wyryte na wilgotnej szybce bezdomny wyrywa Birucie złotówki   zarosłe chwastem pomniki pamięci o wojnie zarosłe flegmą pomniki pogromu, falangi ze scyzorykami w rękach, przemarsze oenerowskie łzy płyną nad kirkut silnicą, łzy matki   zalegną w kałużach na drogach, rozejdą się w rynnach wiatr wysuszy nam oczy, noc zamknie powieki już nie płacz, już nie ma kto słuchać jak łkasz i tak już zostanie na wieki
    • @Migrena to takie moje zboczenie które pozostało po studiach fotograficzno-filmowych. Patrzę poprzez pryzmat sztuki filmowej i w obrazach fotograficznej - z moim mistrzami Witkacym i Beksińskim. 
    • @Robert Witold Gorzkowski nie wiem nawet jak zgrabnie podziękować za tak miłe słowa. Więc powiem po prostu -- dziękuję ! A przy okazji.  Świetne są Twoje słowa o Hitchcocku. O mistrzu suspensu. "Najpierw trzęsienie ziemi a potem napięcie narasta." Czasem tak w naszym codziennym życiu bywa :) Kapitalne to przypomnienie Hitchcocka które spowodowało, że moja wyobraźnia zaczyna wariować :) Dzięki.
    • @Robert Witold Gorzkowski myślę, że masz bardzo dobre podejście i cieszę się akurat moje wiersze, które nie są idealne i pewnie nigdy nie będą - do Ciebie trafiają. Wiersze w różny sposób do nas trafiają, do każdego inaczej, każdy co innego ceni, ale najważniejsze to do siebie i swojej twórczości podchodzić nawzajem z szacunkiem. Myślę, że większości z nas to się tutaj udaje, a Tobie, Ali czy Naram-sin na pewno. Tak to widzę :) Dobrej nocy, Robercie :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...