Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Bez Boga, za Bogiem

dumny grobem poświęcenia
gasnę, rozświecam pola
widzialne horyzontu
jak tchórz psa

pległem w bitwie rozkazów
rozkazuję wytypować siebie
na ochotnika ukrzyżowania
Boga

czytam deszcz wyrazami oczu
pojmują usta wilgoć kropli
bruk drogi pochodnią dziewic
czyści wyrok
Boga

widzę smak krzyżyka
pozbawiony śmiechu
pozbawiony grzechu
nawzajem blużni grzech i śmiech
zostają odkupieni
nieodkupieni
Boga

jak zwierzę kulawe dążę
trzydzieści trzy metry śmierci
od zbawienia krzyża
świata, brzydotą wyroku
Boga

pojęcia ani filozof myślący
nie stworzy w temacie posągu
rzeżby kształtu czy bezkształtu
Judasza - Boga myślącego
pozbawieni człowieka ludzie
krzyżują trzęsienie nieba
gromy niosą pochodnie Cezara
Cezar człowiek
Bóg człowiek

To dzisiaj to samo
Zabija grzech
zabija śmiech

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



niepacznie pszeczytałem i tesz mnie zabił!!! słowo chonoru!!!! śię tażam w konwulsiach...



------------------------------------------
Śmierć - ta to się dopiero żwawo rusza!!!
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



niepacznie pszeczytałem i tesz mnie zabił!!! słowo chonoru!!!! śię tażam w konwulsiach...



------------------------------------------
Śmierć - ta to się dopiero żwawo rusza!!!


nie rozumiem?
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



niepacznie pszeczytałem i tesz mnie zabił!!! słowo chonoru!!!! śię tażam w konwulsiach...



------------------------------------------
Śmierć - ta to się dopiero żwawo rusza!!!

teSZ, panie to nie dla pna forum(:
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



niepacznie pszeczytałem i tesz mnie zabił!!! słowo chonoru!!!! śię tażam w konwulsiach...



------------------------------------------
Śmierć - ta to się dopiero żwawo rusza!!!

teSZ, panie to nie dla pna forum(:

sam do tego doszłem!!! wszendzie tylko śmieci "pana Grafomana" póstosłwia óbrane w koszólki! śię staraj lepiej bo to jest płytkie to na pewno niejest literatura dla powarznych!!!
i odczep śię - bende komentować jak mi śie coś nie spodoba i jurz!

--- Nie zamknie mych óst grafoman sfą wylewnościom - tylko milczeniem!!! --
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



teSZ, panie to nie dla pna forum(:

sam do tego doszłem!!! wszendzie tylko śmieci "pana Grafomana" póstosłwia óbrane w koszólki! śię staraj lepiej bo to jest płytkie to na pewno niejest literatura dla powarznych!!!
i odczep śię - bende komentować jak mi śie coś nie spodoba i jurz!

--- Nie zamknie mych óst grafoman sfą wylewnościom - tylko milczeniem!!! --


to pani, pani poszlako?próbuje się pani maskować błedami ort, nie rozumiem
Opublikowano

Nie trzeba nazwać wszystkiego po imieniu, nawet lepiej jak czytelnik sam się domyśli pewnych rzeczy. Za dużo tu wyrazu Bóg, nie jest to przecież modlitwa ani kantata. Ogólnie przegadane i bardzo jakoś tak sztucznie nadęte. Pozdrawiam!

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Jest wiosna, godzina poranna. Promienie słońca delikatnie pokrywa drzewa, a wiatr lekko wieje dyrygując szumem liści. Nad jeziorem siedzi rybak, mężczyzna średniego wzrostu który ma już wiele wiosen za sobą. Rozkłada swoje krzesełko i siada, wyciąga z torby cygaro i zapalniczkę, prostując nogi zapala cygaro i wypuszcza z ust chmurę dymu która powoli zanika aby zrobić miejsce dla następnej. Rybak spogląda na tafle wody i to co ona odbija. Od wielu lat widok się ten nie zmienia. Mężczyzna westchnął i zmarnowany rzucił cygaro za siebie. Wziął swoje rzeczy i udał się do pobliskiej karczmy. W karczmie siedziało kilka mężczyzn w średnim wieku i grało w karty popijając gorzałkę. Starzec podszedł do baru i zamówił kufel piwa, wyciągnął portfel i wysypał na blat stertę drobniaków. Trochę minęło zanim je zliczył i okazało się że nadal mu brakuje kilka monet. Niestety rybak nie zarabiał dużo, ryb w jeziorze coraz mniej, siły też mu ubywają a klienci jakby o nim zapomnieli na rzecz wielkich targów. Wygrzebał z kieszeni spodni brakujące monety i dostał kufel zimnego piwa. Pijąc resztki piany osiadały na jego wąsach. Po chwili do baru przyszedł młody mężczyzna z pobliskiej wsi, w przeciwieństwie do starca tryskał energią, jego uśmiech jakby rozświetlał mroczne zakamarki karczmy. Usiadł on obok rybaka i zamówił lampkę wina wytrawnego, zapłacił banknotem i odmówił reszty.   -Witam serdecznie pana, co Pan ma taką skwaszoną minę? Jest przecież taki piękny dzień!- zapytał uśmiechnięty młodzieniec.   Rybak odłożył kufel i wytarł ręką pianę z twarzy. Spojrzał na mężczyznę nijakim ponurym wzrokiem.   -Ehhh, takich dni było już tysiąc...albo i więcej nie pamiętam dokładnie. Nie ma już z czego się cieszyć, do piachu coraz bliżej a i w sklepiku mi się nie przelewa- powiedział zrezygnowany    Młody wydawał się być poruszony tą wypowiedzią. Wziął mały łyk wina i odstawił kieliszek na blat.   -Przykro mi jest to słyszeć...Potrzebuję może Pan pomocy? Czym się Pan zajmuje?   -Rybakiem jestem, ale ryb jak kot napłakał. Pff, ty chcesz mi pomóc? Dzieciaku, korzystaj z życia póki możesz abyś później nie żałował i nie skończył tak jak ja.   -Ale cóż Pan wygaduje? Przecież dużo słyszałem że dobrze Pan prosperuje, skąd ten pesymizm?   -Hah, kiedyś też taki byłem, młody i pełen zapału, miałem podbić świat i być najlepszą wersją siebie. Ahhh, dawno temu gdy mi stawy nie skrzypiały obiecałem sobie że wyjadę z tej dziury do miasta i zrobię karierę. Miałem skupić się na sobie i rozwijać się w najlepsze, planowałem ukończyć liceum, studia i to celująco a pozjiej otworzyć własną firmę! Ale wszystko szlag trafił zanim się zaczęło, owszem wyjechałem ale jako młody chłopak ze wsi bałem się wielkiego świata. I zamiast robić karierę wróciłem... Inni mieli problemy więc im pomagałem z dobrego serca albo za drobnymi opłatami. Lecz co z tego jak później nie miałem do na kromkę chleba położyć? Więc zacząłem łowić ryby, przez długi czas powodziło mi się ale gdy otwarli ten rybny targ w mieście to było coraz gorzej... I tak od dziestek lat. Mam wrażenie że ktoś zapętla ten sam dzień. Ciągle ci sami ludzie, te same problemy, te same widoki i ta sama bieda. Na kufel piwa muszę tydzień zbierać i tak nie starcza! Mówię ci młody, póki masz zapał wyjedź stąd najdalej i nie patrz na innych, skup się na sobie. A gdy już będziesz żył stabilnie pomóż tym których kochasz, bo inaczej skończysz jak ja, stary zrzęda bez grosza w kieszeni.    Mężczyzna na przeciwko zaniemówił, nie wiedział jak to skomentować. Zanim zdarzył cokolwiek powiedzieć Rybak wychodził z karczmy, po sobie zostawił niedopite piwo. Starzec wrócił do domu i udał się w spoczynek. Na zajutrz wstał, wziął torbę i udał się nad jezioro.
    • @Mapston ale dla niego(poety) jest to ważne - ciekawie-pozdrawiam 
    • Witam -  świat jest jaki jest - ale mogłoby być lepiej  - marzenie -                                                                                                               Pzdr.
    • Witaj - trudny wiersz -                                         Pzdr.
    • Witam - ciekawie piszesz -                                                 Pzdr.serdecznie.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...