Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

pop 2


Rekomendowane odpowiedzi

Wróciłem ze Srebrnej Góry; impreza trwa a mój powrót nie był bynajmniej ucieczką;
obowiązki wzywają;
powiem tym, którzy nie dojechali - bycie twarzą w twarz uzmysławia, że wiersze piszą niezwykli ludzie, których niezwykłość polega na sztuce dopasowania słów do siebie a siebie do rzeczywistości stale odkrywanej na nowo i na nowo weryfikowanej; obcowanie z poetami może jest trudne, bo wymagające stałej czujności, odwagi i szczerości, ale warto, warto zobaczyć, kto stoi za słowami które czytamy z ekranu komputera; przyjaźnie zawarte na zjazdach owocują poszerzonym spojrzeniem na poetykę, wiersz, słowo...na podmiot wiersza - na człowieka;

na POP-ie okazało się, że imieniny obchodzi Mistrz Ceremonii popowej, Bogdan Zdanowicz;
to z tej okazji urodził się tam poeta, który napisał specjalnie z tej okazji dedykowany starszemu poecie wiersz:

"Kiedy nic nie widzę
całuję się w dupę
myślę że wiele tracisz ślepcze
dzieląc szlachetne połówki na ćwiartki
lecz kiedy widzę dwie ćwiartki na głowę
krzyczę - Muzo kurwo - gdzie leziesz
przecież dwie ćwiartki to pół litra
wymiocin"

Jadamaki Grem

Pozdrowienia ze Srebrnej Góry i do Srebrnej Góry! J.S

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę podobnie jak Jacek.Takich spotkań sie nie zapomina.Dla mnie są
przeżyciem - jeśli rozczarowują to mile:)) Szkoda, że nie mogę być do końca,ale
i tak są bardzo miłym wspomnieniem i z niecierpliwością czekam na następne;
tylko czy zawsze muszą być w tym samym miejscu? Pozdrawiam wszystkich uczestników bardzo serdecznie:))) Ewa Kos - Cecylia Serocka :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, niech żałuje ten kto nie był.
Wzruszenie, wrażenia nowe + ubiegłoroczne wspominki i nawiązywanie nowych (lepszych) relacji. Nie sposób tego opisać, nie śmiem nawet wchodzić głębiej w ten lub tamten temat. Ze swej strony pragnę jednak podziękować z całego serca:

kalinie kowalskiej - za prezentację tygryska, rurę i no rią de rią na dwa głosy
Bogdanowi Zdanowiczowi - za niańczenie, rżnięcie i przewidywania mandatowe
Alter Net - hmm, nie daruję Jej tylko jednego, bo to Twoja wina!
Jurusiowi - za wspaniały kontakt z MM, fanclub jagódek, rozbudzenie poetyckiej miłości Majki i za to, że mnie uwielbia;p
Arence - za zaszczyt czytania Jej poezji, ogrom ciepła i wyrozumiałość dla palaczy
Wilkowi - za wujka Michała, naukę francuskiego i mecze piłkarskie
Michałowi Barańskiemu - za górskie wycieczki palcem po mapie, memory na zasadzie przeciwieństw (jeszcze się odegram) i kapelusz
wesołemu grabarzowi - za sentyment do mojej osoby, Hyzia (albo Dyzia) i wietrzne (czyt. wieczne) dyskusje
Misiowi Kowalskiemu - za Dyzia (albo Hyzia) i podjudzanie grabarza do w/w dyskusji
Spiro - za czytanie właściwych lektur
Olesi i Karolowi - za to, że dotarli
joaxii - za warsztat i za to, że nie jest prowokatorką;)
Dormie - za zielone
Agnes - za anielską cierpliwość do niejakiego Tery
Terze - za odkrycie, że kk ma dwie córki
Jackowi Sojanowi - za to, że był winny
M. Serockiemu - za dźwiganie moich toreb
Mirce - za glany, areszt i toboły (kurde, pokochałam Ją za to!)
Stefanowi - za odwiedziny


Wszystkim - za cierpliwość do mnie i moich latorośli:P
Jeśli kogoś pominęłam - przepraszam - jeszcze głowa pełna wrażeń nie doszła do siebie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Warto było wtopić się w niepowtarzalny klimat Poetyckiego Obozu Przetrwania – to informacja dla tych wszystkich, którzy mają jakiekolwiek opory. Nie bójcie się, ja też jechałam do Srebrnej Góry pełna obaw (jak mnie przyjmą?), wyjeżdżałam natomiast zachwycona przyjazną atmosferą, życzliwością i otwartością ludzi. Już od pierwszego dnia czuło się przyciągające fluidy. Dobrze, że jest ktoś komu chce się taką imprezę zorganizować, przygotować, ściągnąć ludzi z całej Polski, (ba, nawet z zagranicy), zachęcić do przyłączenia, pospinać, poukładać wszystko w sensowną całość. Tutaj szczególne ukłony w stronę Alter Net i Bezeta, to oni stanowili główne ogniwo organizacyjne tego spotkania. Żadnych zgrzytów, żadnych oznak niezadowolenia, wszystko w dobrym gatunku, barowa obsługa, jedzenie i napitki również. Nie mogę nie wspomnieć o oryginalnych smakowitych nalewkach z Kosowego gniazda: Babskie łzy, Benedyktynka i Wiśniówka. Pił kto chciał, a jak już spróbował, kusił się na następną kolejkę. Miooodzio! Szczególnie te Babskie łzy, chociaż chyba kiepska ze mnie baba, bo łzy nie popłynęły. A może popłyną kiedyś tam, może to działa z opóźnieniem? Kto wie. Trzeba spytać ich Producenta, jak to działa :)))
Były też śpiewy, za sprawką Areny Solweig, nawet po francusku. Najmłodsza solistka była w wieku przedszkolnym. Najpierw był taki mały trening przed przyjazdem Messalina Nagietki, a w piątek już z Nim przy gitarze. Messa podarował nam koncert poezji śpiewanej – również do tekstów „orgowych” poetów, między innymi Bezeta. Fajna sprawa, warta powtórzenia!

Wyniosłam wiele korzyści, które zmienią moje patrzenie nie tylko na „orgowych” ludzi, ale i na poezję, na to co ważne, na to co mniej istotne, z czego należy zrezygnować, a co wprowadzić, by to co powstaje miało jako taki sens. Czas pokaże, czy będzie to początek, czy koniec mojej bardziej świadomej przygody ze słowem. Zawsze wiedziałam, że moja zabawa z poezją, to zaledwie próba unoszenia się nad powierzchnią. Potwierdziło się to w ocenie profesjonalnego krytyka Karola Maliszewskiego, który zaszczycił POP2 swoją obecnością. Wszyscy obecni usłyszeli ocenę swoich wierszy zamieszczonych w okazjonalnym almanachu, i nie każdy (niestety) był pochwalony, jak to bywało w orgowych komentarzach. Tutaj nie było TWA, natomiast obiektywne spojrzenie osoby z zewnątrz, nie znającej nas, ani naszych wierszy, ale znającej się na poezji.

Warto było poznać nowych ludzi i skonfrontować swoje wyobrażenia o nich z rzeczywistością. A oto moje spostrzeżenia (mam nadzieję, że nie pominęłam nikogo):
AGNES – młodość i uroda, to niewątpliwe atuty tej poetki, teraz muszę zapoznać się z jej twórczością;
ALTER NET nie mogła się nagadać z Jerzym Rybakiem – poezja jednak łączy ludzi ;)
AMANDALEA okazała się mieszkanką tego samego osiedla we Wrocławiu, na którym mieszkam, do tego w bardzo bliskim sąsiedztwie :)
ARENA SOLWEIG - i w realnym świecie dobrze patrzy jej z oczu, tak samo zresztą jak i z oczu jej partnera MICHELA - mieliśmy lekki powiew Francji :)
BEZET to bardzo sympatyczny facet, a ja myślałam, że nieprzystępny belfer ;)
DORMA przywiozła parę ziarenek piasku z nadmorskiej plaży; żeby zawitać na POP przejechała całą Polskę, na szczęście miała ochroniarza i dojechała cała i zdrowa;
DZ_RE – to wrażliwa dusza rodzaju męskiego, wyłowiona przeze mnie z poetyckiego srebrnogórskiego tygla, która przybyła zza zachodniej granicy; tak nam się gadało, jakbyśmy się spotkali po latach :)
E-M-E-M, pełen humoru i pozytywnej energii chłopak, który przybył z bardzo odległego zakątka Polski (Białystok), aby odebrać nagrodę za wiersz o orgowych osobowościach;
EWA KOS wcale nie zna Srebrnej Góry, a była tu po raz drugi – już nigdy nie będzie puszczona samopas, niech zapomni, gapa!
JACEK SOJAN jest bardzo interesującym mężczyzną, z którym nie tylko o winie można porozmawiać; pijąc z nim wino, czułam się winna i niewinna ;)
JACEK SUCHOWICZ na krok nie odstępował swojej żony Joli, obserwowany przez nią, nawet na moment nie usiadł koło mnie, a tak na to liczyłam ;)
JERZY RYBAK – nareszcie poznałam poetę (no, może otarłam się o niego - nie dopuszczały zazdrosne wielbicielki), który wypłynął „Odrą” na szerokie wody poezji – naprawdę uroczy człowiek;
JOAXII i jej mąż Krzysztof, to para, od której bije miłe przyjazne ciepełko :)
KALINA KOWALSKA – muszę poinformować, że jej niebieskie oczy to nie fotograficzne złudzenie, naprawdę są jak skrawek nieba; zresztą podobnie jest z oczami Alter Net i Agnes, hmmm, niesamowite;
LESZEK jest tak samo subtelny, jak jego erotyki (te sprzed dwóch lat lubię najbardziej);
MESSALIN NAGIETKA pięknie gra na gitarze, nie mniej pięknie śpiewa; podarował nam uroczy koncert poezji śpiewanej;
MICHAŁ BARAŃSKI – wierzę, że bardzo chciał wędrować górskimi szlakami, ale jego zapał ostudziła kapryśna pogoda; w razie potrzeby, na świadków może śmiało powołać: mnie, Jacka Sojana, Dz_re i E-m-e-m-a – też chcieliśmy ;)
MIŁKA MAJ przy swoich córeczkach wygląda jak ich siostra (szczególnie jak ma zaplecione warkoczyki);
MIREK SEROCKI wpadł po ogień i tyle go widzieliśmy; ech, ci biznesmeni! – oni nigdy nie mają czasu ;)
OLESIA I VAKER FLICKAN są naprawdę zakochani – miło patrzeć na kwitnące uczucia;
STEFAN REWIŃSKI pozostawił mi niedosyt – z obiektywnych przyczyn mało go było – ale może jeszcze kiedyś uda mi się nim nacieszyć ;)
SPIRO – uwaga panie!: Zajęty. Dotrzymywała mu towarzystwa urocza dziewczyna ;)
TERA to facet, a ja myślałam, że to kobitka :)
WESOŁY GRABARZ naprawdę jest wesoły i dobrze zagrabia humor ze wszystkich stron i na wszystkie strony, a jego nieodłączny i nie mniej wesoły kompan, MICHAŁ KOWALSKI, to wyśmienite dopełnienie kabaretowej trupy.

Jeżeli jeszcze kiedykolwiek będzie podobne spotkanie, bardzo chciałabym w nim uczestniczyć. Serdecznie dziękuję Wam za wszystko. Cieszę się, że byłam :)))

Beenie M.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...