Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Patrzysz poruszony, a wciąż nie widzisz
Choć masz kolorów tęczę przed oczyma
Jakże tak możesz, czemu z niej szydzisz?
Czy ona znaczenia dla ciebie nie ma?
A jednak wsłuchujesz się wciąż uparcie
Wsłuchujesz się w wiosnę z nadzieją
I chociaż skazujesz je już na starcie
Uwielbiasz, gdy ptasie opery grają
I chociaż stąpasz po nie swojej ziemi
Kochasz ją niby własną... choć nie twoja
Ta kraina cudnym złotem się mieni
Bo wierzysz, że to spokoju ostoja

'Boże, ty Jedyny, Wszechmocny
Przebacz mi, bo ludzie nie mogą
Wielu nie zrozumie... strach nocy
On jeden zostanie... z trwogą!
Czterech aniołów swych zesłałeś
Każdego z nich pokonałem
Ty jednak przy swoim wytrwałeś
Zasłoniłem ich własnym ciałem
Lecz oni mnie nie zrozumieli
Dla nich to ja właśnie zgrzeszyłem
I przebaczenia dać nie chcieli
A ja... ja wciąż się tylko bałem'

Gdy nadeszły wrogów tysiące całe
Ty jeden naprzeciw ich wszystkich stałeś
Wiedziałeś, że walczysz tylko o chwałę
Nie mogłeś wygrać, a jednak wygrałeś
Choć tylko śmierć w nagrodę Ci dali
Lecz ją także zwyciężyłeś, uciekłeś
Wojnie przylądałeś się z oddali
Gdy inni dawno uciekli - zostałeś
Dziś także patrzysz tam osamotniony
I szukasz... nieskutecznie choć cierpliwie
Wypatrujesz gdzieś upadłej korony
Bo tylko jej przywdzianie da nadzieje

Korona bowiem jest panów dawnych znak
Znak władzy, siły, nadzieji, potęgi
Na insygniu tym zaś wielki biały ptak
Czy wiesz? Jest to orzeł wcale nietęgi
A naród jego liczny i rozległy
W krainie tej, co się Polską zowie
I choć pobty, to nigdy poległy!
Jak ty zupełnie! Chociażeś był na dnie
Choć wśród sępów upokorzony, nagi...
To jednak wciąż żywy, z wielką siłą
Na jedno skinienie pod broń! Odwagi
Trzeba, a przyszłość stanie się chwilą

Gdy chwila minie...spokój tam nastanie
Spojrz tam! Cóż to w słońcu się mieni?
Czyliż...? Czy aby...? Czy korona nie?
W czerwieni, pełna drogich kamieni...
Podchodzisz... podnosisz ją... lecz zostawiasz!?
Odrzucasz... Spoglądasz i już odchodzisz
Ty, który ludziom mówisz, że świat zbawiasz?
Czy ty aby za nos nas nie wodzisz?
Milcząc cierpliwie czekasz, lecz na cóż to?
Chłop tam idzie... upada... podnosi
Szalony! Koronę zabiera! Cóż to?
Ludzie ciągną! Któż to? Polska! To nasi...

Opublikowano

Osobiście myślę, że ten wcześniejszy jest lepszy. "O ostatnin prawym" to cholernie patetyczny wiersz, co jest zresztą uzasadniane ambicją tytułu. Ale niestety zbyt ciężko i ostro wyszły tutaj te rymy. Bez urazy, ale: "strofa winna być taktem, nie wędzidłem".
Są to zapewne twoje początki, dlatego ostatecznie się przełamię i zdradzę, że wierzę w błyskotliwy rozwój.
A za krytykę, mam nadzieję, nie gniewasz się? To tylko moje subiektywne spojrzenie.
Pozdrawiam i proszę o ocenę moich wierszy.
Evvive l' arte!:)

Opublikowano

Oczywiście, że sie nie gniewam. Owszem, to są początki, zresztą piszę dla siebie, jest to forma ekspresji uczuć czy emocji. Chciałem tylko zobaczyć, co o mych wypocinach powiedzą zawodowcy(no, bo chyba mogę tak o wielu obecnych tutaj powiedzieć, prawda? ;)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Nie pozwólmy zafałszowywać historii… Tyle przecież jej zawdzięczamy, Poprzez liczne burzliwe wieki, Ostoją nam była naszej tożsamości,   W ciężkich chwilach dodawała nam otuchy, Gdy cierpiąc wciąż pod zaborami, Przodkowie nasi zachwyceni jej kartami, Wyszeptywali Bogu ciche swe modlitwy.   Gdy pod okrutną niemiecką okupacją, Czcić ojczystych dziejów zakazano, A pod strasznej śmierci groźbą, Szanse na edukację celowo przetrącono,   To właśnie nasza ojczysta historia, Kryjąc się w starych pożółkłych książkach, Do wyobraźni naszej szeptała, Rozniecając Nadzieję na zwycięstwa czas...   I zachwyceni ojczystymi dziejami, Szli w bój ciężki młodzi partyzanci, By dorównać bohaterom sławnym, Znanym z swych dziadów opowieści.   I nadludzko odważni polscy lotnicy Broniąc Londynu pod niebem Anglii, Przywodzili na myśl znane z obrazów i rycin Rozniecające wyobraźnię szarże husarii.   I na wszystkich frontach światowej wojny, Walczyli niezłomni przodkowie nasi, Przecierając bitewne swe szlaki, Zadawali ciężkie znienawidzonemu wrogowi straty.   A swym męstwem niezłomnym, Podziw całego świata budzili, Wierząc że w blasku zasłużonej chwały, Zapiszą się w naszej wdzięcznej pamięci…   Nie pozwólmy zafałszowywać historii… Pseudohistoryków piórem niegodnym, Ni ranić Prawdy ostrzem tez kłamliwych, Wichrami pogardy miotanych.   Nie pozwólmy by z ogólnopolskich wystaw, Płynął oczerniający naszą historię przekaz, By w wielowiekowych uniwersytetów murach, Padały szkalujące Polskę słowa.   Nie pozwólmy bohaterom naszym, Przypisywać niesłusznych win, To o naszą wolność przecież walczyli, Nie szczędząc swego trudu i krwi.   Nie pozwólmy ofiar bezbronnych, Piętnem katów naznaczyć, By potomni kiedyś z nich drwili, Nie znając ich cierpień ni losów prawdziwych.   Przymusowo wcielanych do wrogich armii, Znając przeszłość przenigdy nie pozwólmy, Stawiać w jednym szeregu z zbrodniarzami, Którzy niegdyś świat w krwi topili.   Nie pozwólmy katów potomkom, Zajmować miejsca należnego ofiarom, By ulepione kłamstwa gliną Stawiali pomniki dawnym ciemiężycielom.   Bo choć ludzie nienawidzący polskości, W gąszczach kłamstw swych wszelakich, Sami gotowi się pogubić, Byle polskim bohaterom uszczknąć ich chwały,   My z ojczystej historii kart, Czynić nie pozwólmy urągowiska, By gdy oczy zamknie nam czas, I potomnym naszym drogowskazem była.   Nie pozwólmy zafałszowywać historii…    Pośród rubasznych śmiechów i brzęku mamony, Ni kłamstw o naszej przeszłości szerzyć, W cieniu wielomilionowych transakcji biznesowych.   Nie pozwólmy by w niegodnej dłoni pióro, Kartek papieru bezradnie dotykając, O polskiej historii bezsilne kłamało, Nijak sprzeciwić się nie mogąc.   Nie pozwólmy by w polskich gmachach, Rozpleniły się o naszej historii kłamstwa, By przetrwały w wysokonakładowych publikacjach, Polskiej młodzieży latami mącąc w głowach…   Choć najchętniej prawdą by wzgardzili, By wyrzutów sumienia się wyzbyć, Wszyscy perfidnie chcący ją ukryć, Przed wielkimi tego świata umysłami,   Cynicznych pseudohistoryków wykrętami, Wybielaniem okrutnych zbrodniarzy, Nie zafałszują przenigdy prawdy Ci którzy by ją zamilczeć chcieli.   I nieśmiertelna prawda o Wołyniu, Przebije się pośród medialnego zgiełku, Dotrze do ludzi milionów, Mimo zafałszowań, szykan, zakazów.   Gdy haniebnych przemilczeń i półprawd, Istny sypie się grad, A skandaliczne padają wciąż słowa Milczeć nie godzi się nam.   Przeto straszliwą o Wołyniu prawdę, Nie oglądając się na cenę Odważnie wszyscy weźmy w obronę Głosząc ją z czystym sumieniem…   Nie pozwólmy zafałszowywać historii…  Prawdy historycznej ofiarnie brońmy, Czci i szacunku do bohaterów naszych, Przenigdy wydrzeć sobie nie pozwólmy.   Przeto strzeżmy wiernie ich pamięci, Na ich grobach składając kwiaty, Nigdy nikomu nie pozwalając ich oczernić, Na łamach książek, portali czy prasy…   Nie pozwólmy by upojony nowoczesnością świat, Zapomniał o hitlerowskich okrucieństwach i zbrodniach, By bezsprzeczna niemieckiego narodu wina, W wątpliwość była dziś poddawana.   Pamięci o zgładzonych w lesie katyńskim, Mimo wciąż żywej komunistycznej propagandy, Na całym świecie niestrudzenie brońmy, W toku burzliwych dyskusji, polemik.   O bestialsko na Wołyniu pomordowanych, Strzeżmy tej strasznej bolesnej prawdy, O tamtym krzyku ofiar bezbronnych, O niewysłowionym cierpieniu maleńkich dzieci.   Walecznych ułanów porośniętych mchem mogił,  Strzeżmy blaskiem zniczy płomieni, Pamięci o polskich partyzantach niezłomnych, Strzeżmy barwnych wierszy strofami,   Bo czasem prosty tylko wiersz, Bywa jak dzierżony pewnie oręż, Błyszczący sztylet czy obosieczny miecz, Zimny w gorącej dłoni pistolet…   Ten zaś mój skromny wiersz, Dla Historii będąc uniżonym hołdem, Zarazem drobnym sprzeciwu jest aktem, Przeciwko pladze wszelakich jej fałszerstw…                      
    • ładnie   chłodne spojrzenia poranków pochmurne deszczowe dni a przecież nie raz się trafi że słońce kasztan da mi   na krzakach żółci się pigwa pod drzewem niejeden grzyb nad nami czerwień jarzębin wiatr z liśćmi rozpoczął gry ...
    • @Somalija stałaś tam, stojąc w słońcu. a wiatr rozwiewał ci włosy. to było wtedy, kiedy o wieczorze liliowe zapalały si,e obłoki, w którymś lipcowym dniu gorącego lata, w którejś znojnej godzinie podwieczornego skwaru...
    • @Nata_Kruk

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       A ja Ciebie i Twoje komentarze :)
    • głody ciebie tworzą omamy lśnienia podbite hormonami  puste przebiegi  złe noce alkoholicznej zorzy    poprzez łzy  widzę niewiele  dłońmi mogą sięgnąć jedynie  już wilgotniej małej  i rozlewać zimne orgazmy    noszę smutne ciało  przeniknięte tęsknotą  z pragnienia zatracam     siebie           
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...