Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

ciągła specjacja osobowości
tworzy wiele różnych "ja"
pozostawiając pierwowzór
który krąży po orbicie uczuć
i czasem daje znać o sobie świadomości
nie chcę rozwijać
o nieprzekroczoną granicę
czyn nieistniejący a prawdziwy
składa się na człowieka
złudzenie własnego bytu
gdy też istnieje życie w tym równoległym
który pojawił się wbrew siebie
jestem tym kim nie jestem
"teraz chcę spoczynku
modlić się nie mogę."

Opublikowano

Dobre. Podoba mi się. Rozwój osobowości jako tworzenie wciąż nowych, równoległych bytów, z których każdy jest równocześnie prawdą i złudzeniem - bardzo ciekawie ujęta psychologia w pigułce. :-)
A dlaczego płęta (czy może raczej zakończenie rozwoju i życia) jest w cudzysłowiu? Czy to cytat? Nie znam go.

Opublikowano

Może utwór jest za krótki, żeby używać w nim cytatu, ale akurat bardzo mi tu pasował, oprócz tego zastosowałem go w nowym kontekście. (Pan złożył pewne oświadczenie, a cytowany autor takowych nie składał- to dlatego się Panu tak nie podoba wiersz.)

Opublikowano

Witam,

czytałam tekst wielokrotnie i dokładnie, jednak niestety nie umiem się w nim doszukać poezji. Jest jakaś myśl, ale raczej podana na zasadzie zbioru refleksji-dla mnie nie tworzą one tekstu poetyckiego i nie posiadają jego walorów.

Na koniec dodam, że to tylko moja osobista opinia może inni znajdą w tym wierszu więcej. Z moim odbiorem jest w każdym bądź razie tak.

pozdrawiam

Opublikowano

No niestety, mój odbiór tez jest jakiś lewy, nie potrafię uznać nie logiki jako filozofii, szczególnie, że wyznanie podmiotu lirycznego to doskonały przykład choroby psychicznej, doskonale eksponowanej w horrorach typu: zabija jeden jako dwóch, z tymże tutaj tych "innych" jest znacznie więcej. Jednak na pocieszenie dopiszę, że Poeta Lechoń pod koniec życia widział Diabła i często pytał, czy ów za nim nie stoi (to nie żart) i jedynie to nawiązanie tutaj jest intrygujące. a podmiotowi życzę szybkiego powrotu do zdrowia.

Opublikowano

I niestety utwór zbyt "toporny" i mało poetycki, tak też przeczuwałem. Panie Michale, właśnie zależało mi na wyeksponowaniu pewnego stanu chorobowego. Można też w tym wierszu znaleźć głębszy sens. W tym celu właśnie użyłem cytatu z Lechonia, chodzi o rozterkę podmiotu, o coś czego on sam nie akceptuje. Nie wiem jeszcze czy mi się to udało dobrze wyrazić. ( Również ma to niewielki związek z oświadczeniem dr Oyeya)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • leżeć na bujnej trawie z opaską mleczy robić pozy w falbankowej sukience  mieć poziomkowe usta i lśniącą cerę  uśmiechać się do śpiewów kwiatów      
    • Patryk cofał się coraz bardziej i cofał, aż w końcu zatrzymało go drzewo. - I co teraz szczypiorku...? Narysujesz magiczną drabinkę, po której wejdziesz na drzewo? Hahaha...- Nad głową patyczka, zaśmiał się dużo większy i grubszy od niego, patyk Radek. - Stawaj do walki... Dużo mówisz, a teraz się boisz..- - Nie boję się ciebie. Po co miałbym z tobą walczyć? Niczego ci nie zrobiłem, więc zostaw mnie w spokoju i idź swoją drogą. - Śmiało odpowiedział Patryk. - A tak...Niby jaką drogą i dokąd mam iść? Jestem u siebie. Odkąd spadłeś z drzewa, tylko się wymądrzasz swoimi rysunkami i opowiastkami o leśnej harmonii. Ja jestem tutaj szefem, i nikt na moje miejsce nie będzie nami rządził. - - Nikim się nie rządzę. To są tylko rysunki, innym się podobają, więc rysuję. - Bronił się mały patyczek. - Mi się nie podobają. Nie ma tutaj miejsca dla nas obojga, więc odejdź albo walcz. - - Jesteś nieracjonalny, zostaw go w spokoju!- -Tak, zostaw Patryka...- Do dyskusji wtrąciły się żołędzie i kasztany, które od początku obserwowały całe zajście. - Nie wtrącajcie się! Narysował was parę razy i wzbudził w was niepotrzebną próżność...- - Patryk jest przemiłym chłopcem. Każdemu pomaga w potrzebie, wzrusza i rozbawia tym co rysuje. Dzięki niemu, wielu z nas, pierwszy raz zobaczyło swoją twarz...- Do rozmowy wtrącił się jeden z listków dębu. - Dosyć tych głupot! - Zdenerwował się jeszcze bardziej Radek. Gwałtownym gestem złapał patyczka i odrzucił go kilka kroków dalej. Patryk, uderzony o niewielki kamień, złamał się na pół. Las przeszyła przejmująca cisza. - Okrutnik! - Najbliżej stojące żołędzie, podbiegły do Patryka próbując go poskładać, liście wachlowały nad jego głową, aby go ocucić. Pozostali rzucili się w stronę Radka. -Odejdź stąd, nie chcemy abyś z nami został! - Krzyczały liście, kasztany i żołędzie. - Precz! - To jest moja ziemia i nikt nie będzie mnie pouczał jak mam postępować. Patryk sam jest sobie winien. Powinien odejść...- Krzyknął gruby patyk, odpychając wszystkich od siebie. - Co się tutaj dzieje? - Zamieszanie przerwał łagodny, choć stanowczy głos. Małe leśne towarzystwo, pokrył wielki cień. Przy Radku usiadł lisek. - Mieszkam obok tego drzewa. Dużo piszę i lubię mieć spokój. Las jest wspólnym domem dla jego wszystkich mieszkańców. Nie podoba mi się twoje zachowanie. Mnie również teraz złamiesz na pół? - Rzekł lis, spokojnie patrząc Radkowi w oczy. Oniemiały z wrażenia patyk, niemal wrył się w ziemię. - Tak myślałem. Dużo łatwiej atakować słabszych od siebie, prawda? - Odpowiedział na jego milczenie lisek. - Niedaleko za tą ścieżką, jest niewielka piaszczysta polanka. Lepiej będzie dla ciebie jeśli się tam przeprowadzisz. Nikt nie będzie Ci przeszkadzał, a ty będziesz mógł robić co ci się podoba. - Dodał, stawiając niewielki krok stronę Radka. Patyk, bez słowa odwrócił się na pięcie i pobiegł we wskazanym kierunku. Lis podniósł Patryka z ziemi i zabrał go ze sobą. - - Nie martwcie się. Pomogę mu. - Uśmiechnął się lekko do jego zmartwionych przyjaciół. W domu, skleił go leczniczą mieszanką żywicy, oraz zrobił mu delikatny manicure... Po paru dniach, Patryk ożył. Kiedy lisek wszystko mu opowiedział, natychmiast pobiegł do przyjaciół, aby pokazać im szczęśliwą nowinę. W podziękowaniu zaś za pomoc, podjął z lisem współpracę. Teraz już nie tylko rysuje. Wieczorami, przy małej lampce, z nowym przyjacielem bajki o leśnych stworzeniach pisze.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Cały wiersz to jedno, wielkie,  ciepłe wyznanie... wiele metafor, ale Ty już mnie do tego przyzwyczaiłeś. i zakończenie, znaczące...  Wyróżniłam - zacytowałam sporą część, całego nie chciałam powielać... treść bardzo mi się podoba... pozostaje pytanie.. "czy to jest przyjaźń, czy to jest kochanie".. jak śpiewał Marek Grechuta. 
    • @Somalija czy to listopad, czy grudzień, czy styczeń czy luty.. na miłość nie ma rady. miłości,to miłość bez względu na miesiąc, Aga...
    • @Rafael Marius Może być i tak, bardzo możliwe. @MIROSŁAW C. Aż nie wiem co napisać, pewnie trochę tak. Pozdrawiam. @Starzec I tu zgadzamy się :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...