Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Tak bardzo kocham życie,
Że nie potrafię żyć.
Tak bardzo chcę spełnić marzenia,
Że przestaję o nich śnić.
Tak bardzo dążę do celu,
Że zapominam, czego chcę.
Tak dużo, a tak niewiele
Naprawdę cieszy mnie...

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



I tak zdaza się,ale jak ktoś dąży do celu,
to kiedyś go osiągnie.
Sama napisałam w którymś komentarzu;
'Sama chcę i nie wiem czego chcę'...
Każdy coś chce od życia,
a najwięcej chyba miłości
i uśmiechu...
Pozdrawiam milutko
Opublikowano

Jestem tu nowy.

Ale mi się wiersz podoba.
Są ludzie, którzy tak bardzo o czymś marzą, że myśl o tym, że mogłoby im się nie udać tego osiągnąć tak ich przeraża, że przestają do tego dążyć.

Przykładowo ktoś sobie marzy, że w przyszłości zostanie wielkim naukowcem. I tak sobie marzy i marzy i marzy. Zapisuje się na jakąś uczelnie, zaczyna zdobywać wiedzę, w końcu przeprowadza swoje pierwsze badania, które okazują się nieudane. Nasz bohater myśli sobie: "badania się nie udały... może ja nie będę jednak takim wielkim naukowcem"? Ale tak bardzo chce nim zostać, że nie dopuści do tego, by się okazało, że się na niego nie nadaje. Więc na wszelki wypadek przestaje prowadzić badania - dążyć do celu.

Pokręcone, ale są tacy ludzie. Bardzo fajny wiersz moim zdaniem.

Pozdrawiam

Opublikowano

ja tam nie wim.ale patryk nikodem to palant jest.Potrafi pisać,pisze długo i jeśli ktoś się pojawia nowy z kiepskim wierszem,to zaraz "syf".Chyba nie czuję się zagrożony,że tak odrazu po całości jedzie?No wiersz słaby,lae zaraz "syf"?Poprostu ręce mi opadają jak ktoś takie prostackie komentarze daje.Pewnie jestem taki sam hehehe.No ale czasem staje w czyjejś obronie ;P

Opublikowano

Nie mam dużej bazy porównawczej (innych podobnych wierszy). Ale dla mnie samo zjawisko zostało ciekawie ujęte.

Swoją drogą ten sam mechanizm działa u nieszczęśliwie zakochanych. Facet marzy o tej jedynej kobiecie. I tak mu na niej zależy, że jest przerażony myślą, iż ona może go odrzucić. Więc na wszelki wypadek nic nie robi tylko wzdycha. W ten sposób jej nigdy nie zdobędzie, więc musi o niej zapomnieć. Czasami nawet zaczyna pisać o tym wiersze ;).
Gdyby powiedział sobie: "Kobiet są miliardy - pójdę zaproszę ją gdzieś, jeśli się nie zgodzi to poszukam innej" świat byłby szczęśliwszy.
On miałby szansę zdobyć swoją ukochaną.
A ludzie mieliby mniej łzawych wierszy do czytania :).

A co do wypowiedzi Pana Patryka Nikodema.
Po pierwsze - każdy ma prawo do swojego zdania.
Po drugie wydaje mi się, że każdy kto cokolwiek tworzy, musi być przygotowany na to, że gdzieś na widowni zawsze znajdzie się chętny do rzucania pomidorami :).
Na miejscu Lewitacji potraktowałbym tamten komentarz jako chrzest bojowy :).

Pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @FaLcorN   FaLcorN …:) wiem, wiem;) mam taki wrodzony …talent ;)    lubię Ciebie:) !!!       
    • @KOBIETA Na Wenus? To nawet lepiej. Większa odległość to mniejsza pokusa, którą roztaczasz.
    • Pozostawiłam na chwilę własne myśli, stawiając przy taksówce od strony bagażnika walizki i informując chowającego je kierowcę, na którą ulicę zamiawiam kurs. Gdy wsiadłam i zamknęłam za sobą drzwi, zdecydowałam się do nich wrócić. A tym samym do naszej rozmowy.     - Jak to, co masz ze mną zrobić? - popatrzyłam na niego zaniepokojona. Do treści pytania, będącego w oczywisty sposób uzewnętrznieniem wątpliwości, doszedł jeszcze podkreślający je ton. Pierwsze pytanie wypowiedziałam zwykłym tempem. Drugie już znacznie szybciej - jak zwykle wtedy, kiedy coś mnie rozemocjonowało. - Chyba nie rozważasz odejścia ode mnie? Nie! No coś ty! Powiedz, że nie! - moje spojrzenie stało się o wiele bardziej niespokojne, podążając za zawartą w wypowiadanych słowach emocją.     - Nie! - powtórzyłam, ściskając mu dłonie. - Ty nie mógłbyś, prawda?! Nie po tych wszystkich twoich deklaracjach i zapewnieniach! Powiedz, że... - zgubiłam się na chwilę wśród swoich myśloemocji, przestając nadążać za słowami - że nie powiedziałeś tego i że ja tego nie usłyszałam - pokonałam na moment swoje zdenerwowanie.     - Prawda jest taka, że rozważyłem - odpowiedział wolno na moje pytanie. - Rozważyłem, ponieważ twoje postępowanie pokazuje, że nie jesteś gotowa na ten związek. Unikasz rozmów o istotnych kwestiach, zapowiadając "pogadamy", ale nie wracasz do nich. Ta sytuacja z koleżanką - wiesz, o której mówię. Test, co zdecyduję i jak się zachowam, dobitnie wskazał na twój brak zaufania pomimo, że o nim zapewniasz. Wreszcie ten wyjazd. Wiesz, że jego uzasadnienie stanowi sprzeczność z twoją obietnicą, że nie planujesz zniknąć? Robisz dokładnie to: zaplanowałaś zniknąć na półtora tygodnia. Skoro tak szanujesz swoje słowa, jak mam być pewien, że za jakiś czas nie znikniesz na miesiąc uzasadniając to potrzebą wakacyjnego wyjazdu?     Nie wiedziałam, co mu wtedy odpowiedzieć. Zrobiło mi głupio przed nim i przed sobą do tego stopnia, że mojemu umysłowi zabrakło słów.     - Słuchaj... muszę iść... - tylko tyle zdołałam wykrztusić.     Tak samo jak w tamtej chwili, poczułam spływające po twarzy łzy. Na szczęście wewnątrz taksówki było ciemno. Kierowca zwolnił, skręciwszy z głównej ulicy i wjeżdżając osiedlową drogą pomiędzy budynki, wreszcie zatrzymując samochód pod znajomo wyglądającym domem. Na szczęście dla siebie zdążyłam szybko otrzeć policzki.    - Jesteśmy na miejscu, proszę pani - oznajmił. - Pięćdziesiąt dwa złote. Będzie gotówką czy kartą?    - Gotówką - odparłam szybko, zaklinając go myślami, aby nie zapalał światła.                     *     *     *      Wszedłszy do domu i zmusiwszy się do jak najbardziej uczciwie i szczerze wyglądającego przywitania z mamą, posiedziałam z nią około godziny. Po czym oznajmiłam, że pójdę już się położyć.    - Tak szybko? Ledwie przyjechałaś... - mama była naprawdę zawiedziona.    - Muszę, mamo. Ja... Przepraszam - objęłam ją i przytuliłam. - Dobranoc.    Idąc po schodach, prowadzących na piętro i zaraz potem do swojej sypialni, wróciłam myślami do niego. Do nas i naszej skomplikowanej sytuacji.    - Czemu znowu to ja wszystko psuję?! - zezłościłam się na siebie. - I czemu on jest uczciwy, solidny i przejrzysty?! Musi taki być? I tak się starać, do cholery?! - zaklęłam. - Gdyby chociaż raz mnie okłamał albo zrobił coś nie fair, byłoby mi łatwiej go zostawić! Uznać, że nie jest dla mnie dość dobry! A tak tylko szarpię się pomiędzy miłością doń a obawami przede wspólną przyszłością! Pomiędzy tym, co czuję a tym, czego chcę!     Rozpłakałam się ze złości na siebie, na niego, na swoje uczucia i na swoje lęki.     - Gdybyś był chociaż mniej wytrwały...       Rzeszów, 27. Grudnia 2025 
    • @Leszczym ostatnio słyszałem tezę że ciężko jest być facetem i nie nosić masek co zdaje się potwierdzać Twój wiersz. Ja robiłem to zawsze instynktownie(co nie zawsze było słuszne) jak w jednym z pierwszych moich tekstów    
    • @Krzysic4 czarno bialym fajne:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...