Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

W początku wieku
snuje się ulicami San Francisco,
lekko spływam w dół
płytkim dogmatem życia
próbując sprostać kolorom.

Czasem przychodzi chwila kiedy
namiętność jest subtelną bzdurą
na którą daje się nabrać,

Wtedy

Kolejny raz zapalasz papierosa,
scenicznym dymem
wodzisz mnie,

za nos

na noc

na pokuszenie

zakazana, stajesz się
nieznośnym wyrzutem sumienia…

Opublikowano

W początku wieku
snuje się ulicami San Francisco,
lekko spływam w dół
płytkim dogmatem życia
próbując sprostać kolorom.
*
ona się snuje, PL spływa
ona go wodzi, on ma wyrzuty sumienia
tylko dlaczego?
namiętnośc jest przeciez taka cudowna...
serdeczności fagocie!

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Właśnie gdyby namiętność nie była taka cudowna PL nie dawał by się na nią nabrać, mimo, że czasem bywa niepoprawna… :-)
Pozdrawiam
Opublikowano

No sprawny utwór, tego mu nie odmówię. Pragnę jednak zaproponować zmianę:
"za nos

na noc

na pokuszenie"

nie lepiej:

"na noc

za nos

na pokuszenie"

bo jak te na tak blisko siebie... a w ten sposób nawet rytmizują wiersz troszkę...
niby drobiazg, ale zawsze coś
ps
jest jakaś poezja w tym San Francisco...

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Co do zmian osobiście wolę kolejność we własnym wydaniu, taki był mój zamysł. San Francisco jest natomiast miejscem, które ma coś w sobie choćby to, że w mieście tym można zazwyczaj poruszać się w górę bądź w dół, choć Sinatra dostrzegał także inne walory tego miejsca :-)

Dzięki za odwiedziny.
Pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
    • Na to mam ton.    
    • A pata dawno wymiotłam: imał to i my - won, wada ta - pa.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...