Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Niestety...
Znów uciekasz z mych rąk,
Jednym zwinnym ruchem
I już jesteś tylko obok,
a nie ze mną…

Dlaczego? Czy grzechem jest to,
Że czasem się marzyło,
O wspólnym życiu?

Jak dziecko przechadzające się wśród traw
Z nadzieją w złapanie motyla upatrzonego wśród zieleni,
Tak ja błąkam się po zlanej smutkiem ziemi,
Próbując pochwycić Cię
I zatrzymać przy sobie…

Zrobię wszystko, sprzedam nawet diabłu duszę.
Jesteś mi jak tlen,
Bez Ciebie się uduszę…

Więc daj mi się złapać,
Daj pokochać.
Nie każ mi co noc do poduszki szlochać
-Ona też ma ochotę być sucha…

Opublikowano

coprawda zamieszczałem już ten tekst na bez limitu ale teraz mam taki kaprys ażeby umieścić go na współczesnej a zapewe nie omieszka się bez pewnych zmian więc czekam na jakieś sugestie:) Z poważaniem
Witold.K :)

Opublikowano

czytam i choć żal bije strofami, to jednak coś mnie trochę rozśmieszyło

Zrobię wszystko, sprzedam nawet samemu diabłu duszę,
Bez Ciebie nie mogę żyć, z Tobą być muszę,
Inaczej nie wiem…Chyba się uduszę…

ten rym, zmień go na miłość boską.......pozdrawiam ;)

Opublikowano

takie małe coś ode mnie.... ;)))

Gdy myślę, że Cię mam
Jednym zwinnym ruchem
Uciekasz z uścisku
I już tylko obok
jesteś.

Dlaczego?
Przecież nie grzechem jest
Marzyć o wspólnym życiu.

Jak dziecko wśród traw się błąkam
Pełen nadziei, że złapię motyla
I zatrzymam przy sobie.

Zrobię wszystko
nawet duszę sprzedam diabłu
Tylko
Daj się pokochać
I nie karz już
Szlochać do poduszki.
--------------------------------
z całym szacunkiem dla Twojego słowa............pozdrawiam ;)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Rafael Marius dziękuję ci bardzo:) to sylwestrowe hiacynty :)
    • Tekst powtórkowy     Stary Rok – trzydziestego pierwszego grudnia, dwa tysiące dwudziestego piątego roku – ziewa nostalgicznie, w bujanym fotelu. Jednakowoż nie oznacza to bynajmniej, że nas figlarnie buja. Po prostu zwyczajnie nie ma ochoty na takie hece. Odczuwa serdeczne zmęczenie z powodu dźwigania w sobie: miesięcy, tygodni dni, godzin i wszystkiego, co w nich zawarte było. Dobre i złe. Tyko malusich sekund jakoś dziwnie żal.      Tak wesoło łaskotały czasoprzestrzeń ego, gdy raz po raz, smutkiem przyozdobione było. A poza tym zło w sekundzie trwało naprawdę niewiele. No chyba, że akurat ktoś kogoś zastrzelił. Teraz, kilka chwil przed północą, ucichły jakby zlęknione. Może przeczuwają, że razem z nim muszą odejść. Nie będą już nigdy przemijać. Nowe, które je zastąpią, owszem.      Z rozmyślań wygania go to, co prorokował zobaczyć. Widzi swojego małego. Wyskoczył nie wiadomo skąd. Markotny taki, bo stęskniony i niecierpliwie drepci, gdyż pragnie przejąć pałeczkę, by dzielnie dzierżyć w następnym. Stary Rok, z racji tegoż widoku, aż zaskrzypiał łzami w oczach, lub raczej sfatygowanym, wiklinowym fotelem.    Wie, co teraz nastąpi. Tradycyjna kolej rzeczy. Nic na to nie poradzi. Brzdąc ma w ręce nóż. Ostrze wyostrzone wyczekiwaniem, sąsiaduje z rękojeścią, na której widnieje, pięknie wyrzeźbiona sentencja: Dosiego Roku 2026.   Następca bujanego fotela, dla dezynfekcji, przemywa spirytusem zaznaczoną łukowatą kreskę, poniżej jabłuszka. Stary też przemywa tym samym płynem to samo miejsce, lecz od środka, by lżej mu było przejść na drugą stronę, do bezpowrotnej krainy. Albowiem żałość w nim wzbiera z racji tego, że się kończy. Przypomina sobie, ile to zdarzeń i różnorakich odczuwań w nim przeminęło, chociaż nie zawsze z wiatrem, lecz często pod wiatr.     Wesoły malec przyobleczony w pozytywny, pełen nadziei uśmiech, podchodzi bliżej do zadania. Staje na podstawionej ryczce, gdyż niewielki z niego berbeć i bez podwyższenia, by nie dosięgnął, gdyż ma za krótką rączkę. Za to silną i wprawną. Przykłada nóż w nacechowane miejsce i podrzyna gardło, siedzącemu w bujanym.      Mieszanka kolorowych fajerwerków i zeszłorocznej krwi, spływa z małej dłoni na podłogę. Przeistacza się w gałązki wikliny, która sama siebie, formuje w nowy lśniący fotel. Poprzedni rozpada się w pył, dlatego były siedzący już nie siedzi, tylko leży. Nowy Roczek, pchając stopy trupa, przesuwa ciało przez próg. Robi pa pa i zamyka Drzwi do Pozaczasu, wiedząc że za rok, to on zostanie przesunięty.    Z futryny wystrzeliwują sztuczne ognie, na przekór wszystkiemu: zielono–żółte–błękitne.    Następca siada na Nowym Fotelu.   Wtedy przychodzi Pani Sprzątaczka. Zmywa mopem resztki krwi, i sprząta pozostawiony bajzel.    Także wali mokrą ścierką Nowego Roczka, by go wzmocnić oraz wystukać niezdrowe zapędy, żeby chociaż nie był gorszy.   *** jeśli nie będzie to ranić bliźnich niech każdy swoje marzenia ziści   lub wspólne jakieś nawet dla innych byle jakie    żeby nie było iż to co wyżej brakiem tradycji zakryte   Szczęśliwego Nie Gorszego Życzę  
    • @LeszczymDziękuję przyjacielu. Udanego sylwestra. 
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Wzajemnie, choć może się nie sprawdzić.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Tu mi się przypomina słusznie miniony ustrój, który ciągle próbowano reformować i jakoś się nie dało, aż upadł. Teraz ciągle ta sama śpiewka i kolejna odsłona starego przedstawienia o lepszym systemie który rzekomo nadejdzie niczym Godot.   Tyle że właśnie jego rolą jest nigdy nie nadejść.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...