Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

chciała bym dać ci skrzydła
byś nie potykał się o ziemię
niemocą w kamiennej figurze
zamknięta siła

obezwładniony moim
wzrokiem unosisz ciężkie
po-wieki w imaginacji
nie zginą oczywistości

uniosą nas ła-będzie
na nieboskłonie podasz rękę
w profilu skrzydeł zamknięty świat

Opublikowano

pamiętam z W. podoba mi się zamysł i wykonanie. jednak trochę przeszkadzają mi te myślniki. za dużo ich. powieki są super (i moim zdaniem wystarczą), oczywistości i łabędzie już nie.

pozdrawiam
/s

Opublikowano

wedle mojej wiedzy poprawnie jest "chciałabym",
zawsze mogłaś dać myślnik by utrzymać narzuconą konwencję, inaczej jest to byk ...

wiersz słabiutki, taki natchniony kicz miłosny,
cała pierwsza strofa to jeden wielki banał, skrzydła i się potykanie,
drugie dwa wersy trochę lepsze, ale żrą się z pierwszymi, brak logiki, spójności.
druga robi na mnie wraże nie, że złapałaś dwa wyrazy do rozczłonkowania
i tak się tym podnieciłaś, że wepchałaś je jak się da,
z pierwszej strofy wyrzuć moim (czytasz siebie na głos?? chyba nie bo brak wszędzie rytmu), zostaw domyślnie, trochę to ratuje.
trzecia strofa już niezła, tylko uparłaś się na to dzielenie słów
i jak wyżej było w miarę logicznie to tu te "ła" bez sensu,
widać, że już na chama szukałaś czegoś ...
jak na pisacza z takim stażem bardzo mizernie ...

Opublikowano

Ja trochę spóźniony, czytałem wiersz wielokrotnie, szczególnie po opinii Pana Mariana (którego bardzo szanuje jako Poetę i Krytyka) i wpiszę, że dla mnie ten wiersz jest trochę dalej, niż typowe kicze. Oczywiście mogą razić zaimki, aczkolwiek w porównaniu np. z wierszem "Zaśnij", gdzie jest ich nawalone z 50, tutaj tworzy się konsekwentna triada - moim (ja), Ci(ty), nas (my) i jakoś mniej mnie to razi, niż w wymienionym przykładzie. Temat dotyczy rzeźbi i np. strasznie podoba mi się pomysł "po-wieki", który odnosi się do czasu i rzeźby jednocześnie.
Ja zostawiam plusa mimo wszystko, oczywiście z Szacunkiem do wymienionego Przedmówcy, który ma prawo mieć własne zdanie i to oczywiście szanuje.

Pozdrawiam.

Opublikowano

powieki ok. łabędzie?to już za dużo chciaż rozumiem, że parzysty znak przystanwkowy lepiej pasuje

nieboskłon-nie lubię tego słowa, ale to moje subiektywne.
reszta spoko maroko.pozdrówka

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Michał!
W moim wierszu zaimki chyba nie stanowią wielkiego problemu.
Jeden można wyrzucić a drugi zamienić.
Bardzo dziękuję za plusiaka:)))
Słoneczka.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Michał!
W moim wierszu zaimki chyba nie stanowią wielkiego problemu.
Jeden można wyrzucić a drugi zamienić.
Bardzo dziękuję za plusiaka:)))
Słoneczka.

No nic nie wyrzucać, ani zamieniać, bo wtedy moja koncepcja runie i będę jak ten Autor na szczycie Koloseum :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Michał!
W moim wierszu zaimki chyba nie stanowią wielkiego problemu.
Jeden można wyrzucić a drugi zamienić.
Bardzo dziękuję za plusiaka:)))
Słoneczka.

No nic nie wyrzucać, ani zamieniać, bo wtedy moja koncepcja runie i będę jak ten Autor na szczycie Koloseum :)
Michał!
Nie zmieniam.
Jest jak było:))
Bardzo dziękuję , radości:)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • dobrze że nic nie mówisz w chłodne dni nie marszczysz brwi mogę wtedy czytać własnymi słowami chociaż nie umiem przeglądać  się we mgle dobrze że nie zabierasz dłoni nieopisanych chwil w których zastygaliśmy   tak jest dobrze zanim zamkniemy usta powieki po wieki    
    • Mam stół. Mam plan. Połóżmy na nim co boli i co nie. Pogrupujmy to. Dowiedzmy się, pomyślmy za co możemy podziękować. Spójrzmy co ma dla nas wartość.   Mam stół. Mam plan. Siebie sobie dajmy.   Zadbajmy by drugie widziało słońce, by jeśli nocą to ładny księżyc. Zadbajmy o ręce pełne dobrych chwil, pełne niematerialnego bogactwa.   Mam stół. Mam plan. Mamy siebie. Dłoń w dłoń. Życie stoi otworem. Los też. Pokażmy że jesteśmy w stanie dać radę.
    • @huzarc Dzięki za pochylenie się nad tekstem.
    • On Aromat parzonej kawy uderzył mnie pierwszy, zaraz potem jej głos. Usiadła naprzeciwko, stawiając dwa kubki. Ta sama twarz od wielu lat, te same, znajome do bólu, gesty. Tylko ja już nic nie czuję. Mówi nieustannie, a jej głos dociera do mnie jak przez szybę. Słyszę dźwięk, lecz nie czuję ciepła jak dawniej. Słowa docierają, ale mnie nie dotykają. Jak deszcz za oknem. Wiem, że pada, ale nie jestem mokry. Mówi szybko, nerwowo, jakby chciała nadrobić wszystkie lata ciszy. Patrzy na mnie z taką żałością, z resztką nadziei, że coś jeszcze da się zmienić. Jakby miłość czekała tuż za drzwiami, które wystarczy otworzyć. Ale już wiem, że za tymi drzwiami jest tylko pustka. Nie ma tam już nas, nie ma nawet tego mnie, którego pamięta. Jej dłoń leży na stole, czeka na dotyk. A głos drży jakby prosiła o łaskę, której nie umiem dać. Każde słowo opada ciężko w gęstniejącą ciszę, a ja milczę niewzruszony z zamkniętym sercem. Wiem jednak, że muszę się odezwać. Muszę, bo wciąż tu jestem, chociaż już za murem, który sam - cegła po cegle - stawiałem. W końcu mówię, że to, co było między nami umarło. Cicho, jak ogień, któremu zabrakło tlenu. Czuję, że każde wypowiadane przeze mnie, słowo wbija się w nią niczym nóż. Znów milknę, piję zimną już kawę i udaję, że jestem gościem w domu, który właśnie przestał być moim domem. Czekam, aż ona to zrozumie.   Ona   Niedziela. Jesteśmy razem. Robię dla nas kawę, z nadzieją, że wreszcie porozmawiamy. Siedzimy przy stole, tak blisko, a jednak dalej niż kiedykolwiek. Zaczynam mówić. Mówię szybko, bo panicznie boję się ciszy, która kruszy nas od środka. On jednak uparcie patrzy w bok, jakby to wszystko go nie dotyczyło. Milczy, jakby słowa kosztowały go fortunę. Jego palce nerwowo zaciskają się wokół filiżanki, już od dawna nie szukają mojej dłoni. Wreszcie się odzywa. Z litości. Czuję to. Rzuca krótkie, oszczędne zdania, a każde z nich jest jak kamień - ciężkie, zimne i obce. Tonę w tym milczeniu, które rośnie między nami jak lodowa ściana. Chcę krzyczeć, że jeszcze czuję, że serce mi pęka, że wciąż tu jestem. A on oznajmia: "Wszystko będzie dobrze." I to jest najgorsze. Bo "dobrze" to nie "kocham". To tylko cichy wyrok podany z pustym uśmiechem. A więc to tak się kończy? W jego oczach nie ma już nic. W tej ciszy umarła miłość. A ja wciąż go kocham.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...