Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
Wesprzyj Polski Portal Literacki i wyłącz reklamy

trzydziesty ósmy równoleżnik


Rekomendowane odpowiedzi

granica pani Kim jest konieczna
trzeba oddzielić moją dżucze
od twojej strefy przepływów

bez ograniczeń i kontroli
upadną nasze królestwa
trzecie nie powstanie

będziemy więc stawiać zasieki
spać z dłonią pod poduszką
obserwować z daleka

jak przerzucimy most
nie będzie powrotu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

chodzi o granicę pani Kim, czy mówisz do niej

-Granica, pani Kim, jest potrzebna ?

jeśli ta druga opcja, to chyba interpunkcja konieczna, bez niej nie mogę (nie wiem jak inni) zrozumieć, czy chodzi o granice właśnie pani kim, czy ogólnie o granice

kłopotliwy jest dla mnie ten fragment:

obserwować z daleka

jak przerzucimy most
nie będzie powrotu


konkretnie to "jak"
- jeśli musi być "jak" to lepiej będzie zapisać

obserwować z daleka
jak przerzucAmy most

nie będzie powrotu



jeśli nie musi być, to lepiej będzie
np.

obserwować z daleka

gdy przerzucimy most
nie będzie powrotu

albo zamiast gdy: kiedy, jeśli

ps. w końcu przekroczyłeś granicę

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mocna polityka mój barchor tak gada ja tam się nie znam i wolę się trzymać z daleka przeslanie wierszyka dosyć banalne pokój w korei zależy od układów politycznych o tym wiem nawet ja ( mam 15 lat skończone!) tylko dlaczego pani Kim? może wierszyk ma drugie denko? ........i nic.......nie ma.....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Budownie sztucznych granic ma długą tradycję.
Zarówno w skali makro jak i mikro.
Czasem utworzenie pomostu może poprawić sytuację lecz może też pogorszyć.
I tu pojawia się samokontrola. Pozwala na trzeźwo określić potrzeby.
Rozgraniczyć czy łączyć.
Bardzo mi się spodobał. Dobrze spuentowany.
Pozdrawiam

Ps. Wesoło się tu zrobiło u Ciebie :)
Jakie wyszukane komentarze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

granica pani
Kim jest
konieczna


tak to odczytuję, w uzupełnieniu : pani granica, kimkolwiek pani jest, jest potrzebna
dlatego tego wersu nie należy poprawiać
lubię skróty myślowe i rozumiem je lepiej niz zdania rozbudowane

wiersz uważam za gotowy do publikacji
co do treści : autor ma rację i jej nie ma jednocześnie ... odpowiedzią jest puenta

pozdrawiam

ps. naboje mi się kończą

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Powiedz, czy słyszysz poszum doczesnego tchnienia? Czy czujesz, jak mój cień jest bliski twoim ciemnościom? Miniona dekada nie zazna spokoju, rozprzestrzenia się ciąg dalszy tej zniszczonej puenty. Musimy zaczekać, aż umierające jabłonie wydadzą zakazane owoce.   Stałeś się wspomnieniem, dla jakiego mogę obłaskawić przyszłość. To, co porusza czasoprzestrzeń, przypomina najwyżej przesyconą łzę; kojarzy się z obawą, w której dostrzegam swoje lustrzane odbicie, pośpiesznie naszkicowany strach. Wciąż zmagam się z nawrotem pamięci, z upojnym odrodzeniem sennego koszmaru.   Skąd wiesz, że w moim wszechświecie wciąż prószą łzy, że tajemnica staje się modlitwą, wydaną przez niewłaściwe słowa? Idę ku tobie, jak cień do światła. Odnajduję cię pośród moich bezsennych nocy, ukrytego za plecami nieba. Ocknie się w nas ten sam złudny krzyk, to wołanie o nieznane.   Proszę, zaopiekuj się moim rajem, z którego tak blisko do piekieł. Moja dusza zatacza koło, coraz większe; smarkatego księżyca rozbolała głowa, gwiazdy cierpią na bezsenność. Płaczesz wciąż pod wiatr, skazany na milczenie, pozbawiony prawdy, przekarmiony istnieniem.   Twoje łzy, choć przekrwione, nie pozostawiają skaz na białym płótnie mgły. Przeobraża się we mnie szczęście, o jakim nie mamy odwagi mówić, które wymyka się przez furtkę serca. Pozostaniesz, choć smutek dzierży tęsknotę, przywiera do szyby, porównuje oddech do pieczołowicie zakończonego dnia.   ***   Odkąd odnalazłam w tobie zwierciadlane odbicie melancholii, odkąd doszukałam się zwycięstwa w nikczemnej czułości - świat stał się dla mnie bezimienną wymówką, postumentem, który dźwiga niczyją chwałę, zaprzestany pokój. Przemierzam ciche kroki, milczące odciski słów, jakie nie przynoszą uśmierzenia, nie kojarzą się z obawą, co przeraża nawet niewinnych.   Przychodzę, abyś zobaczył we mnie utraconą namiętność; miłość, w której odmętach wciąż się pławisz, wciąż przyzywasz osobne noce. Słyszę bezsenny szept twoich myśli, tak boleśnie płonących niby szkarłatny płomyk ufności. Zaciskam pięść serca, staję naprzeciwko przyszywanych marzeń; widzę, jak rośnie w tobie ogłada, jak przeistacza się duch, który ścigał słońce, nasycał niebo.   Przyjdź, zagraj mi tę balladę, która nie potrzebuje słów, nie wymaga światła. Kiedy stoimy u wezgłowia przepaści, sen nie chce powrócić, zima kończy się latem. A kiedy będziemy zmuszeni odszukać pośród łez kroplę deszczu, kiedy powstaniemy z identycznego pragnienia - przebudzi się w nas dzień, który urąga godzinie, złorzeczy sekundom.   Nie pozostanie z nas iskierka ufności, nie uchowa się błaganie o świt. Toczy się w nas odwieczna wojna nadziei z wolnością. Czy wygrasz, stawiając czoła tym, którzy nie zawinili? To tylko usłużna metamorfoza; przemienienie, które da radość udręce, obłaskawi grafomański poemat. Nie zostanie w nas ani kropla, jeden przerażony powiew.
    • Znakomita Poezja. Pozdrawiam serdecznie.
    • @poezja.tanczy Dziękuję, pozdrawiam. 
    • @Leszczym Dzięki, pozdrawiam. 
    • Zniszczone miasta, metropolie ogołocone z resztek człowieczeństwa. Zaprzepaszczone poranki, zmierzch napoczęty o niewłaściwej dekadzie.   Jestem elementem tej teraźniejszości, brakującym fragmentem ogólnie dostępnego ciała. Słyszę budzący się we mnie raj, słyszę skargę, którą głosi brudne serce.   Moje wspomnienia, chore na współczesność, cierpią na przedawkowanie czasu, na głód, który karmi się niczyim dniem.   Twoje szaleństwo doprowadza do niewinności obczyznę, okłamuje przerośnięte usta, przyzwyczajone do wołania o ciszę. Wiatr, do bólu uwspółcześniony, przedziera się przez wiecznie skąpe pocałunki, chwile wytchnienia, kiedy zmierzamy, trzymając się za serca.   Mój duchu, aniele sprzedany za grosze - odnajdź w sobie dość uczucia, aby okłamać wszechświat, wygrać z życiem.   Zaczekam, dopóki tkwi w nas jeszcze coś z człowieka. Zaczekam, choć słońce rozbolała głowa, a wiatr donikąd się nie spieszy.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...