Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Wyobraźnia owinięta łagodnie fantazją
pobudza pamięć zwiedzającą dalekie kraje.
Stawiam wysoko ostatni klocek zmyślonej wieży.
Spadnie? Nie! Królewna bezpiecznie śni o przyszłości.

Gładkości zanikają. Czas stygnie z młodych uciech,
a starsze nie przychodzą kiedy są nam potrzebne.
Toczone dnem strumienia twarde kamienie dzwonią
głucho zanim oprą obłości o strome brzegi.

Słucham we mgle porannego krzyku dzikich ptaków
gotowych do powszedniej walki o banał bycia.
Lotniska łabędzi wiatr zostawił nie zmarszczone
są spokojne jak twarz księżniczki śpiącej w krysztale.

Adam Sosna(2007.01.31)

"Ojciec trzymał bajtla na barana, pies z bardzo krotkiej odległosci nie potraktowal gazem Ojca tego dziecka, tylko samo to dziecko, psikając mu prosto w oczy. To byl tak nieciekawy widok ... :( dziecko pozniej mdlało mu na rękach :( ... ehh ... pewien koles wyzwał wtedy psa czy nie ma dzieci i rodziny, prosil go potem o wezwanie karetki ... pies go wysmiał ... :( skurwysyny ...

Niestety okazuje sie ze informacje nie sa do konca sprawdzine
Po pierwsze to wlasnie OCHRONA rozpozela potyczke z kibicami a ich zachowanie bylo malo profesjonalne.... swoja agresje kierowali takze w kierunku pracujacych tam dziennikarzy
Po drugie kiedy po pierwszym starciu kibicow i ochrony juz byl wzgledny spokoj ochroniarze znow sprowokowali kilku kibicow przy bramie glownej Rozwoju
Po trzecie PROFESJONALNI ochroniarze po uderzeniu palka w glowe jednego z kibicow w wyniku czego ten legl z rozbita glowa na ziemii rzucili sie na chlopaka w kilku aby na 100 procent juz nie wstal
Po czwarte jak juz wkroczyli policjanci kibice byli juz rozjuszeni ale mimo to policja poradzila sobie dosc szybko.... z tym ze ucierpieli niewinni ludzie - cale rodziny byly na trybunach
Po piate BZDURA ZE POBILI SIE KIBICE 2 TRZECIOLIGOWYH KLUBOW - taka informacja jest w TVN na pasku - no chyba ze pobili sie kibice GKS Katowice z kibicami klubu GKS Katowice
Po szoste mam prawo pisac te slowa poniewaz w przeciwienstrwie do dziennikarzy TVN bylem na miejscu i tak tez sie sklada ze pracowalem---jestem dziennikarzem---"

Opublikowano

Na początek biorę tę;

Słucham we mgle porannego krzyku dzikich ptaków
gotowych do powszedniej walki o banał bycia.
Lotniska łabędzi wiatr zostawił nie zmarszczone
są spokojne jak twarz księżniczki śpiącej w krysztale.

Bardzo pobudza do wyobraźni
i jest mi szczególnie bliska w swoim klimacie.
Myślę ,że moja zachłanność na tym się nie skończy.
Uśmiechu!

Opublikowano

A to ci dopiero koktajl - ciekawa sprawa w ten sposób podejść do rzeczy. A co do ochrony, policji, kibiców, to jest normalny koktajl, ponieważ jedni bez drugich żyć nie mogą. Tyle, że jedni działają w imieniu swoiście pojętego prawa (np. wywieźć do lasku, spałować i zostawić, a mnie raz przykuli do kaloryfera, czego też robić nie wolno). A ch...!
Podoba się.
Pozdrawiam

Opublikowano

Messalin Nagietka

całe szczęście - nie ma monopolu informacyjnego
i trzeba ze wszystkich sił walczyć cy taki stan utrzymać
sam wiesz najlepiej jakie to ważne

pozdrawiam

PS wiem, że to nie miejsce ale nie mam innych możliwości - przepraszam

Opublikowano

Jak zawsze czytam Twoje wiersze
kibicem ani sportowcem nie jestem
ale co nieco przypomina to Belfast
oczywiście w innym wymiarze

A wiersz - dla mnie najbardziej:
"Toczone dnem strumienia twarde kamienie dzwonią
głucho"

"Słucham we mgle porannego krzyku dzikich ptaków"

polonista-dziennikarz-historyk
no, no do tego dodać katowicką krew
i mamy sosnowy las,
a jak szumi...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Mają po pięćdziesiąt lat i czarne dziury w oczach – nie patrzą, tylko wciągają rzeczywistość jak ssąca rana po niedokończonej modlitwie. Ich dłonie – puste łuski po chlebie powszednim, ich kręgosłupy – barykady z kości, po których przejechały wszystkie reformy jak czołgi bez hamulców. Mieszkają w sarkofagach z kredytu, gdzie wilgoć skrapla się jak wstyd, a lodówki milczą jak świadkowie koronni biedy. W kuchni – Jezus spuszcza wzrok. Nie potrafi zapłacić za gaz. Ich świętość – to odmówienie obiadu, herosizm – to czekanie w kolejce do kardiologa dłużej niż Mojżesz czekał na deszcz. Są rżnięci – bez znieczulenia, przez państwo, co ma twarz mównicy i ręce kata. Z każdej ich rany wypływa formularz. Krew zamienia się w akta. Marzenia – wywożone są na wysypisko razem z obietnicami z ulotek wyborczych. Ich oczy – śmietniki reklamy, na ekranach telewizorów bez dźwięku leci kabaret – posłowie śmieją się z własnych podwyżek. Ich kolana – klęczą pod ciężarem zakupów, gdzie margaryna kosztuje więcej niż godność. Miłość? To kanapka bez szynki, cisza między dwojgiem ludzi, którzy nie mają siły mówić. Ich ciała – mapy skreśleń i guzów. Ich dusze – grzyby po Czarnobylu, niby żyją, ale do niczego się nie nadają. Rząd ich nie widzi – rząd liczy. Kościół zbiera na dach, a Bóg kąpie się w ciszy i nie odbiera. Listonosz przynosi tylko mandaty. Listy umarły. Marzenia zdechły na poczcie. Ich dzieci – wyemigrowały do snów, gdzie lekarka mówi „dzień dobry”, a nie przelicza człowieka na ryczałt. Tu – trzeba umierać według grafiku, bez bólu, bo nie ma już morfiny. Bez świadków, bo pielęgniarki płaczą w kiblu między dyżurami. Ich serca biją jak młotki sędziowskie w sprawach o zaległości czynszowe. Ich wolność – to przerwa na fajkę między tyraniem a zdychaniem. Ich nadzieja – konsystencja oleju silnikowego. Zgęstniała. Lepi się do palców. A mimo to – idą. Z oddechem jak para z ust zimą, z kieszeniami pełnymi paragonów napisanych krwią portfela. Idą po chodnikach z gówna i betonu, po Polsce, która udaje, że jest państwem. Ich skóra – atlas zmarszczek po wszystkich rządach. Ich języki – zapomniały słowa "godność". Zostało tylko: „proszę”, „błagam”, „czekam”. Ale czasem, w ciemnym lusterku tramwaju, za warstwą kurzu, żółci i łez, widać coś – nikły błysk, iskra pod popiołem. Jakby ktoś tam w środku jeszcze miał zęby. I trzymał je – na potem.    
    • Alicjo. Tylko nie gniewaj się na mnie. Proszę.
    • @Waldemar_Talar_Talar to tylko cieszy moją skołataną duszę. Dziękuję.
    • I.  Dobrze, że mogę kochać  bez rekomendacji –  jak się kocha  rysę na szkle,  bo przypomina twarz.  Ty możesz  nie wiedzieć.  Możesz spać spokojnie  w świetle,  którego się nie domagam.  Nie pytam.  Nie proszę o   wyjaśnień –  wiem, że tłumaczą się  z miłości  ci, którzy przestali kochać.  Czasem piszę  do ciebie  wiersze, których nie kończę,  bo koniec  to już nie o tobie. II.  A potem wracasz –  nie słowem, nie gestem –  ale oddechem,  który zostaje  na szklance po herbacie.  Nie wiem,  czy to znów miłość,  czy tylko echo  w miejscu,  gdzie milczenie  nauczyło się twojego głosu.  Znów czytam  to, co nie zostało zapisane.  Znów jestem  tym, który nie potrafi  zrezygnować,  choć już dawno  zrezygnowano z niego.
    • miłość nie jest łatwa ma ostre zakręty pazur pokazuje   miłość nie  tylko słodka bywa że goryczą częstuje   miłość nie jest prosta ma plus ma minus taka bywa   miłość to nie tylko miłe ma chwile chore potrafi ukłuć   robi to tłumacząc się że to wszystko  w ramach się mieści   bo miłość to miłość kto się jej nauczy ten ją zrozumie    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...