Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Plamy na słońcu nie policzone
zabrakło bardzo zadymionych szkieł.
Dlaczego umarł? To nie jego wiek
by witać ciemności. Ty odpowiedz!

Ruszają ostrza po zuchwałe oczy
co widzieć chcą więcej niż im dano.
Ginie spojrzenie przenikające
zastawy: mroków, blasków, barwnych szkieł.

Spokojnie utul miękkość przyjaźni
zapadającej w sen mylący ciszą.
Pójdziemy w brudzie mimo stu strażnic
wycia syren zza zamarłych liści.
Adam Sosna (2007.04.30)

"Ojciec trzymał bajtla na barana, pies z bardzo krotkiej odległosci nie potraktowal gazem Ojca tego dziecka, tylko samo to dziecko, psikając mu prosto w oczy. To byl tak nieciekawy widok ... :( dziecko pozniej mdlało mu na rękach :( ... ehh ... pewien koles wyzwał wtedy psa czy nie ma dzieci i rodziny, prosil go potem o wezwanie karetki ... pies go wysmiał ... :( skurwysyny ..."

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



lecz zauważyłam Adamie u Ciebie,
iż często w swoich utworach stosujesz,
zapytania i odp.(hm),cóż i tak można:)
choć te odp. nie sugerują odp;):)
pozdr.ciepło
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




"Dlaczego umarł? To nie jego wiek
by witać ciemności. Ty odpowiedz!"

Dlatego umarł, nie jego wiek
by witać ciemności, odpowiedz(...)
to może tak?

wątpliwości należy ponoć jak najszybciej rozwiewać,
szukaj:)
ps. i dlaczego w brudzie?
pozdr.ciepło
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Plamy na słońcu niepoliczone,
zabrakło bardzo zadymionych szkieł.
Dlaczego umarł? Nie czas to ni wiek
by witać ciemności. Gdzie odpowiedź?

Pędzą ostrza po zuchwałe oczy(10)
co widzieć chcą więcej niż im dano.
Ginie spojrzenie przenikające
zastawy: mroków, blasków, barwnych szkieł.

Spokojnie utul miękkość przyjaźni
co w sen zapada mylący ciszą (10)
Pójdziemy w brudzie mimo stu strażnic
wycia syren zza zamarłych liści.

trochę pozmieniałem, więc proszę o wyrozumiałość. Głównie dla wyrównania rytmu, bo zauważyłem, że wiersz posiada rymy. Niepotrzebnie... proszę wywalić. :)
Wiersz mi się podoba, pozdrawiam.
Opublikowano

Kurcze no ten mi się nie podoba, strasznie rozciągnięty, napisany pewnie bez większych przemyśleń i nieliryczny charakter pierwszej zwrotki (no dobra mało liryczny, ale to już chyba odczucie subiektywne i pewnie plamy na słońcu i zadymione szkiełka są git) Wieczorem jeszcze raz do tego podejdę i może wtedy te niektóre fragmenty (co się zdają być nie z gruszki ni z pietruszki) się w jakiś logiczny ciąg ułożą...
pozdrawiam Jimmy

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Kładę się bezwładnie jak kłoda, droga z żelaza, czarna owca pod powierzchnią bałagan, para, hałas. Stukot setek średnic, mimikra zjełczałego stada, przedział, raz dwa trzy: nastał dusz karnawał. Chcą mi wszczepić swój atawizm przez kikuty, me naczynia, czuję dotyk, twoja ksobność, krew rozpływa się i pęka, pajęczyna przez ptasznika uwikłana- dogorywam. Stężenie powoli się zmniejsza, oddala się materia. Rozpościeram gładko gałki, błogosławię pionowatość, trzcina ze mnie to przez absynt, noc nakropkowana złotem, ich papilarne, brudne kreski, zgryz spirytualnie wbity na kość, oddalają mnie od prawdy, gryzą jakby były psem! A jestem sam tu przecież. Precz ode mnie sękate, krzywe fantazmaty! Jak cygańskie dziecko ze zgrzytem, byłem zżyty przed kwadransem, teraz infantylny balans chodem na szynowej równoważni latem.
    • kiedy pierwsze słońce uderza w szyby dworca pierwsze ptaki biją w szyby z malowanymi ptakami pomyśleć by można - jak Kielc mi jest szkoda! co robić nam w dzień tak okrutnie nijaki?   jak stara, załkana, peerelowska matrona skropi dłonie, przeżegna się, uderzy swe żebra rozwali się krzyżem na ołtarza schodach jedno ramię to brusznia, drugie to telegraf   dziury po kulach w starych kamienicach, skrzypce stary grajek zarabia na kolejny łyk wódki serduszko wyryte na wilgotnej szybce bezdomny wyrywa Birucie złotówki   zarosłe chwastem pomniki pamięci o wojnie zarosłe flegmą pomniki pogromu, falangi ze scyzorykami w rękach, przemarsze oenerowskie łzy płyną nad kirkut silnicą, łzy matki   zalegną w kałużach na drogach, rozejdą się w rynnach wiatr wysuszy nam oczy, noc zamknie powieki już nie płacz, już nie ma kto słuchać jak łkasz i tak już zostanie na wieki
    • @Migrena to takie moje zboczenie które pozostało po studiach fotograficzno-filmowych. Patrzę poprzez pryzmat sztuki filmowej i w obrazach fotograficznej - z moim mistrzami Witkacym i Beksińskim. 
    • @Robert Witold Gorzkowski nie wiem nawet jak zgrabnie podziękować za tak miłe słowa. Więc powiem po prostu -- dziękuję ! A przy okazji.  Świetne są Twoje słowa o Hitchcocku. O mistrzu suspensu. "Najpierw trzęsienie ziemi a potem napięcie narasta." Czasem tak w naszym codziennym życiu bywa :) Kapitalne to przypomnienie Hitchcocka które spowodowało, że moja wyobraźnia zaczyna wariować :) Dzięki.
    • @Robert Witold Gorzkowski myślę, że masz bardzo dobre podejście i cieszę się akurat moje wiersze, które nie są idealne i pewnie nigdy nie będą - do Ciebie trafiają. Wiersze w różny sposób do nas trafiają, do każdego inaczej, każdy co innego ceni, ale najważniejsze to do siebie i swojej twórczości podchodzić nawzajem z szacunkiem. Myślę, że większości z nas to się tutaj udaje, a Tobie, Ali czy Naram-sin na pewno. Tak to widzę :) Dobrej nocy, Robercie :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...