Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Jeden krok do upadku


Rekomendowane odpowiedzi

Pada deszcz, kap, kap
A ty, klęczysz na tym polu
Wśród ciał, krople deszczu
Złowieszczo grają na twej zbroi
Jest potwornie zimno, drżysz
Włosy, zmierzwione, mokre,
Plątają się na twej twarzy
Przynajmniej w deszczu
Nie widać kryształowych łez
I jeszcze ta cisza, tak głośna
Że rani, zadaje ból, zabija
Niech się skończy, niech zniknie
Twój miecz, ociekający krwią
Rzuciłeś przed siebie
A w dłoniach dierżysz teraz
tylko drewniany krzyż
Wbij go tu, właśnie tu, na tym
polu chwały, gdzie polegli
twoi towarzysze, twoi towarzysze
właśnie oni, wołają do ciebie
z zaświatów, obudź się
Rusz przed siebie, niech spełni
się słowo, wypełnij przeznaczenie
stocz ostatnią walkę, tę jedną
któą jest twoje nędzne życie...

Ezechiel

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hmmm przypoina mi mrocznym tematem twórczość pewnego autora, który kiedyś tu publikował...
troszkę rwany ten tekst, niektóre powtórzenia myślę zbędne, dwie literówki, ogólnie rozbiłabym na parę strof, bo tak wygląda ciężko i ciężko się czyta. wiersz emocjonalnie mocno pesymistyczny z początku, potem dobry, podnoszący na duchu fragment

"Rusz przed siebie, niech spełni
się słowo, wypełnij przeznaczenie"

i czemuś to zepsuł słowem "NĘDZNE życie"? osobiście jestem bardzo na "nie" jeśli chodzi o tego typu sprawy, przecież każde życie jest coś warte! i z pewnością nie ma nędznych żywotów, przynajmniej nie można tego oceniać dopóki się nie zakończyło czyjeś życie...ale kto zmarłym będzie wypominał, że mieli nędzne życie?

aha i jeszcze nie wszędzie jestem przekonana do wersyfkacji, czasem uciełabym lub przedłużyła, ale to raczej kwestia gustu.

Serdecznie pozdrawiam i czekam na kolejne wiersze
Natalia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @aff Kiedyś były krzesła z duszą.    podrawiam 
    • @aff Gratuluję tomiów !  Ciekawy wiersz. Gra słów, dobrze się czyta.Ważne, też żeby samemu siebie cenić, tak od serca. 
    • zanim przybędzie  pomoc    może warto do czoła  przyłożyć księżyc    od strony  spowitej nocą           
    • Dziwny             Jestem ten dziwny, bo myślę samodzielnie? Jestem ten dziwny, bo mam poczucie odpowiedzialności? Jestem ten dziwny, bo potrafię rozbierać na pierwsze czynniki ludzką inteligencję? Jestem ten dziwny, bo posiadam zmysł obserwacyjny? Jestem ten dziwny, bo potrafię obiektywnie krytykować? Jestem ten dziwny, bo dbam o higienę osobistą? Jestem ten dziwny, bo nie daję sobą manipulować? Jestem ten dziwny, bo lubię uprawiać seks? Jestem ten dziwny, bo gardzę głupotą? Jestem ten dziwny, bo pamiętam wyrządzone krzywdy? Jestem ten dziwny, bo posiadam własne zdanie? Jestem ten dziwny, bo jestem filozofem? Jestem ten dziwny, bo naruszam ład książkowy profesorów? Jestem ten dziwny, bo nie uznaję żadnych autorytetów? Jestem ten dziwny, bo kocham wolność? Jestem ten dziwny, bo szanuję konstytucję? Jestem ten dziwny, bo jestem osobą niepełnosprawną - niesłyszącą, jednak: myślącą, dupku!?   Łukasz Jasiński (Warszawa: 2018)
    • Siedziała na ławce w słoneczny poranek, niespiesznie bawiła się lekkim spojrzeniem. Delikatność policzków uniosła do słońca, w bezruchu łapała każde wiatru tchnienie.   Spod rzęs wysypała całą eteryczność, która oplotła wodospadem szyję. Ciało jej płynęło przy każdym oddechu, szeptało cicho – jestem tutaj, żyję.   Była taka piękna w monumentalności, świat zatrzymała na moment jedyny. W tęsknocie mych źrenic światłem się odbiła. Nigdy nie widziałem piękniejszej dziewczyny.   Tak zapatrzony w jej szczegółów misterność, popłynąłem w otchłań na zielone łąki, gdzie trawy smukłe jak kształty dziewczyny, gdzie jej usta czerwone jak makowe pąki.   Dotykałem włosów oplecionych słońcem, całowałem jej dłonie, co pieściły kwiat. Razem z nią istniałem w momencie jedynym, To ona zmysłami zatrzymała mój świat.   Nagle zawirowały wszystkie obrazy. Dobrze, że zdołałem je w sobie uchwycić. Bo dziewczyna wstała z ławki tak raptownie i odeszła, znikając na końcu ulicy.   Nie wiem, czy spłoszyły ją moje marzenia, czy cień, który spłynął po jej ramionach. Mimo, że krótko trwała w tym jednym momencie, została we mnie, światłem uchwycona.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...