Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

sama mu powiedziała że zmienia się moda
on jej na to że właśnie zamówił nowe meble

od teraz nie będą mieli szafy ani lustra
dla nich wystarczy duże łóżko i stół

uodporniła się bo nie zajęła stanowiska
nowe wyzwania nie zrobiły wrażenia

w kąciku zostawiła miejsce na bezguście
zawsze się można posłużyć nagłą migreną

pijane i zwariowane pomysły obiecują chwile
zapominania się - dają odlot w lepszy świat

zawsze obłędnie zawirowany i wciągający
na urokliwe i pełne ułudy pobocze

mówi że dom jest przecież w domu
poza nim jest życie co wszędzie może wszystko

Opublikowano

Pozwoli Pani, że pod Jej tekstem uczynię drobną refleksję natury ogólnej. Otóż zauważam, że większość ostatnich tekstów na orgu (w tym na przykład ostatni szanownej Pani) przesyconych jest atmosferą nihilizmu, przygnębienia, smutku i tylko świat urojony, pijany, wymyślony jest ostoją spokoju i szczęścia. Czy poezja to jedynie depresja i ból j e d n o s t k i przeżywany w złym świecie? Gdzie się podziała nadzieja, radość z chwili, optymizm, chęć dokonywania zmian na lepsze? Wiara, że zło można dobrem zwyciężać!

Opublikowano

nie jest tak jak mówi Bartek, bo nadzieja jest w domu, nie ważne meble, gustowne, czy nie, kazdy ma swój kącik na 'bezguście' i delektuje się nim jak pijany zając miedzą.....bo
"świat jest wszędzie a dom tylko w domu," mówi EWA! i to jest PIĘKNE!!!!!!
buziam KOSY w nosy!!!!i czółko!

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



...i to jest najgorsze, że "nadzieja jest w domu", dostrzegam w tym postawę wycofania się ze świata do bezpiecznego domku z mebelkami i gotowe. Dopiero za kilka godzin, może nawet jutro będę musiał,-a wyjść do tego okropnego świata ale na szczęście mam s w ó j d o m e k.
Uważam, że domem jest cały świat i jeśli mogę, potrafię i chcę coś w nim poprawić to cudownie.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



...i to jest najgorsze, że "nadzieja jest w domu", dostrzegam w tym postawę wycofania się ze świata do bezpiecznego domku z mebelkami i gotowe. Dopiero za kilka godzin, może nawet jutro będę musiał,-a wyjść do tego okropnego świata ale na szczęście mam s w ó j d o m e k.
Uważam, że domem jest cały świat i jeśli mogę, potrafię i chcę coś w nim poprawić to cudownie. ---po to BÓG dał młodość i starość.....
bartku, to kwestia wieku, dochodzi się do takiego etapu życia, że dom ist dom...
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



...i to jest najgorsze, że "nadzieja jest w domu", dostrzegam w tym postawę wycofania się ze świata do bezpiecznego domku z mebelkami i gotowe. Dopiero za kilka godzin, może nawet jutro będę musiał,-a wyjść do tego okropnego świata ale na szczęście mam s w ó j d o m e k.
Uważam, że domem jest cały świat i jeśli mogę, potrafię i chcę coś w nim poprawić to cudownie. ---po to BÓG dał młodość i starość.....
bartku, to kwestia wieku, dochodzi się do takiego etapu życia, że dom ist dom...

No chyba, że tak. Nie brałem pod uwagę kwestii wieku. Chociaż przypomniałem sobie teraz zdanie Jana Pawła II: "Jestem 80-letnim młodzieńcem".
Opublikowano

odpowiadając Panu Bartkowi powiem tak - większość życia mam za sobą
bo gdyby pomnożyć moje lata razy dwa, to nikt tak długo
przynajmniej w Polsce nie żyje.To co piszę nie jest wynikiem fantazji
tak się złożyło, że swoje przemyślenia i wnioski zapisuję w bardziej
lub mniej udany sposób.Dziękuję, że zechciał Pan zerknąć i
zostawić kilka zdań; Miło mi bardzo i pozdrawiam serdecznie:)) EK

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @KlipMasz rację, co dwie kwarty to nie jedna. A może zrezygnować z piwa na:  " po czterech kolejkach grzańca" Co Ty na to? Pozdrawiam.
    • ŚLADAMI  PRZESZŁOŚCI   śladami przeszłości w kolorowych bucikach  czas czasami dojrzewa wyrozumiałością  chodząc po zielonkawych nadziejach   wiatr unosi szeleszcząc jesienią  sny co w spełnieniu pozostały nawet o tym nie wiedząc    bawią się myśli w piaskownicy bytu szaro-kolorami na sztaludze życia  otwartymi wrotami rajskiego ogrodu   którego wciąż  nie widać        _____________________________________________
    • @iwonaroma Myśl filozoficzna... Zapraszam...  
    • Berenice, autorce wiersza "Malarz i ona"     Paweł kończył portret młodej kobiety. Malował go już ponad tydzień. Robił to, jak zwykle, na zamówienie. Portret, który miał być urodzinowym prezentem, zamówił mąż kobiety, starszy od niej, zamożny dyrektor filii zagranicznego banku. Pomimo komercyjnego charakteru zamówienia, Paweł wkładał wszystkie swoje umiejętności w to, aby końcowy efekt stał się arcydziełem malarskiej sztuki. Siedząca przed nim kobieta była ładna, miała inteligentną, pociągłą twarz. Zgodnie z sugestią malarza pozowała do portretu sama, zamiast, jak czyni to wiele innych osób, zwyczajnie przynieść swoje zdjęcie. W trakcie pracy poznawali się coraz lepiej. Przez kilka dni siedzenia przed malarzem kobieta mówiła o sobie, o swoim życiu prywatnym, pracy, mężu. Każdego dnia, po kilkugodzinnym pozowaniu oglądała postępy w pracy artysty. Nie wyrażała przy tym żadnych uwag. Umawiali się na dzień następny i żegnali. Tego dnia wszystko potoczyło się zupełnie inaczej. Kobieta stanęła za sztalugami, spojrzała na niegotowy jeszcze portret i wpatrywała się w niego przez chwilę. – Musisz coś zmienić – powiedziała do malarza. – Portret jeszcze nie jest skończony – odparł. – Nie o to chodzi. Jestem inna, niż mnie namalowałeś. – To znaczy…? Kobieta spojrzała na Pawła. – Jak mnie malujesz, musisz wiedzieć, że myślę tylko o jednym. – O czym? – Że chcę się z tobą kochać. Kobieta zbliżyła się do mężczyzny i pocałowała go w usta. Objęła go, a następnie rozpięła górny guzik koszuli, a potem następny i jeszcze jeden. Po chwili znaleźli się na kanapie, a Paweł, patrząc na twarz leżącej i uśmiechającej się do niego kobiety, mógł dojść do wniosku, że malowany portret istotnie nie oddaje tego, kim jest w rzeczywistości. Kilka dni później oddawał ukończony portret kobiety jej mężowi. Miał mieszane uczucia. Żaden malowany obraz nie był nawet w części tak udany, jak właśnie ten. Najbardziej podobał mu się sam, lekko widoczny, uśmiech. Z każdego miejsca wydawał się inny. Odnosił wrażenie, że zarówno wzrok, jak i uśmiech skierowane są tylko do niego. Mąż patrzył na portret żony z uznaniem. Zamówione dzieło podobało mu się, tak jak podobała mu się jego kobieta. Malarz dobrze uchwycił wszystkie cechy zarówno fizjognomii, jak i charakteru malowanej osoby. Zadowolony wyjął z portfela umówioną kwotę i wręczył ją artyście. Ten zapakował gotowy obraz i przekazał go nowemu właścicielowi. Pawłowi nie było żal oddawać swojego najbardziej udanego dzieła. Wiedział, że będzie jeszcze nie raz je widzieć, podobnie jak jego właścicielkę.     /Gwałt w Nowym Jorku i inne opowiadania/
    • Ciekawy temat malarza i malowanej kobiety. Subtelny dialog emocji, bo obraz to nie tylko ciało, ale próba sięgnięcia głębiej. Napisałem króciutkie opowiadanko "Lisa", dokładnie o tym, ale takie męskim okiem, z większa dawką erotyzmu, zresztą znasz mój styl:). Pozdrowionka 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...