Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

przypomniał mi się kawał
przychodzi facet do fryzjera i od progu krzyczy
- opierdol mnie pan ale krótko
- ty hu.u

*W buncie poszła do fryzjera
Dla niej to zwyczajne włosy
Błysk nożyczek ściął marzenia.-----błysk nie zetnie.....zmień to!
Jego.
Ona ma już święty spokój.

pozdrawiam ES

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


"zbuntowana u fryzjera" - może tak rozpocząć?
Przepraszam, że mącę, ale temat zaciekawił;
sama siebie kiedyś tak potraktowałam nożyczkami
domownicy mnie nie poznali:)))) Pozdrawiam serdecznie:)))
Opublikowano

wiesz Tomaszu,
ta fraszka zabrała mi trochę czasu:)
zastanawiałem się nad drugim wersem - co on wnosi istotnego
że dla niej to zwyczajne włosy ?
w buncie robi sie coś na przekór często komuś, a i nierzadko sobie
więc te włosy to chyba takie zwyczajne nie były
dlaczego o tym piszę, bo tak myslę czy ten drugi wers nie wyrzucić
wszak wiersz tym lepszy im zwięźlejszy /choć nie zawsze/
podoba mi się
ale tytuł bym zmienił
bo "smutna" wcale ona nie jest :))
Pozdrawiam

Opublikowano

Opowiem Wam jak to jest.
Kocham długie włosy u kobiety. Uważam, że jeśli nie ma przeciwskazań natury medycznej lub nie są słabe cebulki co może doprowadzić na przykład do ich wypadania, to panie piękniej wygladają w wługich. Z tego co wiem mężczyznom podoba sie wiatr we włosach, wpleciona dłoń i te sprawy.

Ona zapuszczała je dla mnie. Ścięła bo jest trudny i lustro mówiło, że jest zle. Lustro było ważniejsze niż moje słowa!!!!!! do zabolało.

ot i cała historia

pozdrówka:)

Opublikowano

Obudziłem się rano. Jakoś od razu pomyślałem o poprzednim wieczorze. Miała długie włosy. KOBIETA POWINNA MIEĆ DŁUGIE WŁOSY. Nie wiem skąd takie przekonanie, ale powinna. Pomyślałem, że to nasze głęboko ukryte pragnienia za wolnością. Od razu przyszły mi do głowy dzikie mustangi. Zastawiano na nie pułapki, starano się przechytrzyć, aby nimi zawładnąć. Kiedy się to udało, to okazało się, że to one nami rządzą. Nawet nie zdajemy sobie sprawy jak bardzo to kobieta prowadzi nas przez życie. Niby ujarzmiona, ale to ona decyduje gdzie zamieszkamy, jak będzie wyglądał nasz dom i gdzie pojedziemy na wakacje. Jasne, że zawsze możemy się sprzeciwić, ale perspektywa cichych dni jest naprawdę mało… powiedzmy komfortowa. Rozumieją to najlepiej smutni faceci z przystanków autobusowych wpatrujący się jak mumie w rozkład, który przecież znają od lat.

to kawałek prozy, którą pisałem.

możecie powiedzieć że jestem walnięty na tym punkcie. Nie szkodzi. Zresztą też nie o to chodzi, ale to już inna historia.

pozdrówka:)

Opublikowano

Obudziłem się rano. Jakoś od razu pomyślałem o poprzednim wieczorze. Miała długie włosy. KOBIETA POWINNA MIEĆ DŁUGIE WŁOSY. Nie wiem skąd takie przekonanie, ale powinna. Pomyślałem, że to nasze głęboko ukryte pragnienia za wolnością. Od razu przyszły mi do głowy dzikie mustangi. Zastawiano na nie pułapki, starano się przechytrzyć, aby nimi zawładnąć. Kiedy się to udało, to okazało się, że to one nami rządzą. Nawet nie zdajemy sobie sprawy jak bardzo to kobieta prowadzi nas przez życie. Niby ujarzmiona, ale to ona decyduje gdzie zamieszkamy, jak będzie wyglądał nasz dom i gdzie pojedziemy na wakacje. Jasne, że zawsze możemy się sprzeciwić, ale perspektywa cichych dni jest naprawdę mało… powiedzmy komfortowa. Rozumieją to najlepiej smutni faceci z przystanków autobusowych wpatrujący się jak mumie w rozkład, który przecież znają od lat.

to kawałek prozy, którą pisałem.

możecie powiedzieć że jestem walnięty na tym punkcie. Nie szkodzi. Zresztą też nie o to chodzi, ale to już inna historia.

pozdrówka:)

Opublikowano

Tomaszu
musisz być młodym, nawet bardzo młodym zakochanym. I bardzo dobrze. Tylko dlaczego dwa razy nam piszesz o długich włosach...:)
Ja tylko skromnie dodam, że długie jak najbardziej do pewnego okresu czasu. Kobieta dojrzała, w pełni dojrzała w długich włosach - moim zdaniem - lekko odbiega od pojęcia piękna.
Skoro Ty tak o włosach, to ja Ci dopowiem, że moja ukochana żona nie tylko że zawsze miała piękne, gęste, ciemne włosy, to nigdy w życiu ich nie farbowała - bo nie było takiej potrzeby. Po prostu były piękne. A znajomi nie mogą się nadziwić dlaczego nadal ma tak gęste włosy i co dziwne bez naleciałości srebra, a 60-tka już dawno minęła:)

Wracając do fraszki - po Twoich wyjaśnieniach nadal zasadność drugiego wersu wydaje się wątpliwa

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Mnie proszę nie liczyć. Policzcie sobie nawet psa, kota czy świnkę morską. Ale beze mnie… Że co? Że co się ma wydarzyć? Nie. Nie wydarzy się nic ciekawego tak jak i nie wydarzy się nic na płaskiej i ciągłej linii kardiomonitora podłączonego do sztywnego już nieboszczyka.   I po co ten udawany szloch? Przecież to tylko kawał zimnego mięsa. Za życia kpiarsko-knajpiane docinki, głupoty, a teraz, co? Było minęło. Jedynie, co należy zrobić, to wyłączyć ten nieustanny piskliwy w uszach szum. Ten szum wtłaczanego przez respirator powietrza. Po co płacić wysoki rachunek za prąd? Wyłączyć i już. A jak wyłączyć? Po prostu… Jednym strzałem w skroń.   Dymiący jeszcze rewolwer potoczy się w kąt, gdzieś pod szafę czy regał z książkami. I tyle. Więcej nic… Zabójstwo? Jakie tam zabójstwo. Raczej samobójstwo. Nieistotne z punktu widzenia rozradowanych gówniano-parcianą zabawą mas. Szukać nikt nie będzie. W TV pokazują najnowszy seans telewizji intymnej, najnowszy pokaz mody. Na wybiegu maszerują wieszaki, szczudła i stojaki na kroplówki… Nienaganną aż do wyrzygania rodzinkę upakowaną w najnowszym modelu Infiniti, aby tylko się pokazać: patrzcie na nas! Czy w innym zmotoryzowanym kuble na śmieci. Jadą, diabli wiedzą, gdzie. Może mąż do kochanki a żona do kochanka... I te ich uśmieszki fałszywe, że niby nic. I wszystko jak należy. Jak w podręczniku dla zdewociałych kucht. I leżących na plaży kochanków. Jak Lancaster i Kerr z filmu „Stąd do wieczności”? A gdzie tam. Zwykły ordynarny seks muskularnego kretyna i plastikowej kretynki. I nie ważne, że to plaża Eniwetok. Z zastygłymi śladami nuklearnych testów sprzed lat. Z zasklepionymi otworami w ziemi… Kto o tym teraz pamięta… Jedynie czarno białe stronice starych gazet. Informujące o najnowszych zdobyczach nauki. O nowej bombie kobaltowej hamującej nieskończony rozrost… Kto to pamięta… Spogląda na mnie z wielkiego plakatu uśmiechnięty Ray Charles w czarnych okularach i zębach białych jak śnieg...   A więc mnie już nie liczcie. Idźcie beze mnie. Dokąd.? A dokąd chcecie. Na kolejne pokazy niezrównanych lingwistów i speców od socjologicznych wynurzeń. Na bazgranie kredą po tablicy matematyczno-fizycznych esów-floresów, egipskich hieroglifów dowodzących nowej teorii Wielkiego Wybuchu, którego, jak się okazuje, wcale nie było. A skąd ta śmiała teza? Ano stąd. Kilka dni temu jakiś baran ględził na cały autobus, że był w filharmonii na koncercie z utworami Johanna Straussa. (syna). Ględził do telefonu. A z telefonu odpowiadał mu na głośnomówiącym niejaki Mariusz. I wiedzieliśmy, że dzwonił ktoś do niego z Austrii. I że mówi trochę po niemiecku. I że… - jest bardzo mądry…   Ja wysiadam. Nie. Ja nawet nie wsiadłem do tego statku do gwiazd. Wsiadajcie. Prędzej! Bo już odpala silniki! Ja zostaję na tym padole. Tu mi dobrze. Adieu! Poprzytulam się do tego marynarza z etykiety Tom of Finland. Spogląda na mnie zalotnie, a ja na niego. Pocałuj, kochany. No, pocałuj… Chcesz? No, proszę, weź… - na pamiątkę. Poczuj ten niebiański smak… Inni zdążyli się już przepoczwarzyć w cudowne motyle albo zrzucić z siebie kolejną pajęczą wylinkę. I dalej być… W przytuleniu, w świecidełkach, w gorących uściskach aksamitnego tańca bardzo wielu drżących odnóży… Mnie proszę nie liczyć. Rzekłem.   Przechadzam się po korytarzach pustego domu. Jak ten zdziwaczały książę. Ten dziwoląg w jedwabnych pantalonach, który po wielu latach oczekiwania zszedł niebacznie z zakurzonej półki w lombardzie. Przechadzam się po pokojach pełnych płonących świec. To jest cudowne. To jest niemalże boskie. Aż kapią łzy z oczu okrytych kurzem, pyłem skrą…   Jesteś? Nie. I tam nie. Bo nie. Dobra. Dosyć już tych wygłupów. Nie, to nie. Widzisz? Właśnie dotarłem do mety swojego własnego nieistnienia, w którym moje słowa tak zabawnie brzęczą i stukoczą w otchłani nocy, w tym ogromnie pustym domu. Jak klocki układane przez niedorozwinięte dziecko. Co ono układa? Jakąś wieżę, most, mur… W płomieniach świec migoczące na ścianach cienie. Rozedrgane palce… Za oknem jedynie deszcz…   (Włodzimierz Zastawniak, 2025-11-03)    
    • @m1234wiedzialem, że nie zrozumiesz, szkoda mojego czasu. Dziękuję za niezrozumienie i pozdrawiam fana.   PS Żarcik etymologiczny od AI       Etymologia słowa "fun" nie jest w pełni jasna, ale prawdopodobnie wywodzi się ze średnioangielskiego, gdzie mogło oznaczać "oszukiwanie" lub "żart" (od XVI wieku). Z czasem znaczenie ewoluowało w kierunku "przyjemności" i "rozrywki", które są obecnie głównymi znaczeniami tego słowa.  Początkowe znaczenie: W XVI wieku angielskie słowo "fun" oznaczało "oszukiwanie" lub "żart". Ewolucja znaczenia: W XVIII wieku jego znaczenie ewoluowało w kierunku "przyjemności" i "rozrywki". Inne teorie: Istnieją spekulacje, że słowo "fun" mogło pochodzić od średnioangielskich słów "fonne" (głupiec) i "fonnen" (jeden oszukuje drugiego). 
    • Po drugiej stronie Cienie upadają    Tak jak my  I nasze łzy    Bo w oceanie nieskończoności  Wciąż topimy się    A potem wracamy  Bez śladu obrażeń    I patrzymy w niebo  Wszyscy pochodzimy z gwiazd 
    • na listopad nie liczę a chciałbym się przeliczyć tym razem
    • Dziś dzień Wszystkich Świętych: Na płótnach ponurych I tych uśmiechniętych, Ale wspomnij zmarłych, Nie tych, co tu karły, – Co drzwi nieb otwarli! Choć w spisach nie ma, Bo jakieś problema... – Na dziś modlitw temat!?   Ilustrował „Grok” (pod moje dyktando) „Nierozpoznany święty”.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...