Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zamiast wyprowadzić swojego psa na spacer wyszedłem puszczać latawiec. Duży, przypominający wyglądem czterolistną koniczynę ubrany był w czerwone serduszka, różowe misie itp. Klasyczny gejowski latawiec. Z pewnością wolałby mieć inne barwy. Przedmiotów jednak nikt nie pyta o zdanie. Latawiec cwałował po niebie ciesząc się wolnością i podrywając wszystkie chmury. Po wybiegu znów wróci do starej, przepełnionej wiosennymi roztoczami szafy. Słońce uśmiechało się do mnie promieniami. Wpatrywałem się w nie a z oczu tak jak w przypadku oglądania "Czułych słówek" lub krojenia cebuli wylewały się hektolitry łez. Wracając do domu oglądałem dziewczynki chciwie liżące lody oraz pewnego chłopca podekscytowanego nadchodzącą premierą trzeciej części Spidermana. Jego matka wysłuchiwała tych zachwytów z cierpliwością godną oscara.
Nogi niosły mnie po schodach ciężko i ospale. Drzwi mojego mieszkania otworzyły się. Jamnik gwałtownie zaszczekał na latawiec. Następnie zaczął go gryźć. Zmęczony spacerem patrzyłem na ten widok. Zamist pomóc latawcowi w tej nierównej walce zrobiłem zdjęcie. Po wywołaniu filmu trafi do domowej kolekcji tuż obok obrazków przedstawiających siusiającego pijaka, psy w trakcie aktu seksualnego ( dodam, że jamniki płci męskiej ) a także mnie śpiącego na zielonej kanapie. Wiosenna nuda zaczęła dokuczać. Siedziałem więc grając z niezwykle inteligentym jamnikiem w karty.
Wspominałem zimowe spotkanie z Matką Boską. Wtedy w grudniu zeszłego roku zacząłem zastanawiać się co ja tu robię. Po co mam żyć. Pytania po co pojawiały się coraz częściej w mojej głowie. Żyć żeby umrzeć, jeść aby udać się do kibla. Przechodząc obok przydrożnej kapliczki usłyszałem głos. Matka Boska z szminką Margaret Astor oraz farbą Pallete na włosach uśmiechała sie czule obnażając zęby wyszczotkowane pastą Colgate. Przecież nawet Matka Boska powinna wyglądać jak z reklamy. Rozpoczęliśmy rozmowę o życiu,śmierci i przemijaniu jakie zazwyczaj chce się przeprowadzać z nieznajomymi w pociągu. Matka Boska powiedziała mi, że jestem prapraprawnukiem Jezusa Chrystusa. Zdziwiłem się tym stwierdzeniem. Po chwili namysłu zauważyłem, że mam z Jezusem wiele wspólnego. Ja z zawodu jestem grawerem. Jezus był cieślą. Gdybyśmy żyli w tych samych czasach moglibyśmy chodzić do tej samej szkoły .Wróciłem myślami do wiosny. Kwiatki w doniczkach opowiadały mi o swoim dniu. Prosiły żebym następnym razem zasłaniał firanki kiedy wychodzę.
Konary drzew zapraszały mnie na dwór. Zbliżała się majowa parada równości. Znowu trzeba będzie wytłumaczyć co jest piękne. Wyjaśnić niewiedzącym, że homoseksualizm nie równa się pedofilia. Jak powiedziała Matka Boska o wszystkim decyduje Bóg. Co dalej z tym zrobisz to twoja sprawa. Postanowiłem wyprowadzić zazdrosnego o latawiec jamnika na spacer. Wychodząc wpadłem na bardzo fajnego chłopaka. Przytrzymałem mu drzwi. Och ! Dzięki. Z tyloma tobołkami trudno jest wejść bez porządnej męskiej pomocy - wysapał przez ramię. Właśnie się wprowadzam . Jarek jestem. Wyciągnął dłoń szczupaka i uścisnął moją niezwykle czule. Mam nadzieję, że się jeszcze spotkamy - dodał na koniec. Nie mam co do tego żadnych wątpliwości - stwierdziłem patrząc jak otwiera drzwi naprzeciwko mojego mieszkania.
W myślach analizowalem plan dnia. Muszę odwiedzić chorą na Alzcheimera babcię, zadzwonić do mamy oraz pomóc niepełnosprawnemu, czarnoskóremu koledze transwestycie zrobić obiad. Popatrzyłem się na czyste jak woda Żywiec niebo. Pomyślałem sobie o latających rybach raz po raz wynurzających się z oceanu. O wulkanie Etna często goszczącym w krzyżówkach. O delfinach płci męskiej uprawiających seks oralny. Życie jest piękne. Westchnąłem. Zabrałem mojego jamnika wąchającego niczym bohater "Pachnidła" wszystko co napotka na swojej drodze i udałem się do domu myśląc sobie : tylko kochać ten porąbany świat.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
    • Na to mam ton.    
    • A pata dawno wymiotłam: imał to i my - won, wada ta - pa.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...