Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zamiast patrzeć sobie w oczy, patrzyli przed siebie.
Z tej przyszłości wspólnej zrobiło się wczoraj, bo w sumie nie mieli żadnych chwil teraźniejszych. Przed pierwszym spotkaniem zaplanowali ślub (żeby potem było mniej kłopotu).
Zamiast skupić się na czerwonym winie, które przed nią stało, albo chociaż na jego ciepłych, twardych dłoniach, myślała jaki kolor ścian będzie miało ich mieszkanie.
Nie kochali się wcale, bo nie było po co. Nie planowali dziecka na przyszłość.
Bali się wspólnych wyjść do klubu, bo kac to nic przyjemnego. Sukienka i garnitur też nie były wyszukane: przecież i tak odda się je dla ubogich i potrzebujących.
Po wielu latach zrozumieli, że nie ma dla nich wspólnej przyszłości. Papiery rozwodowe już dawno były przygotowane.
Zawsze razem patrzyli na jutro.

Teraz oboje są samotni i szukają miłości w gazetach.
Wciąż nie umieją cieszyć się z dnia dzisiejszego, bo nie mogą go kupić nawet na Allegro.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Czegoś tu nie rozumiem... Może CzarnaDusza wyjaśni, czemu ten tekst jest bardziej poezją niż prozą. Bo według wszelkich reguł ten powyższy tekst to ewidentna PROZA. Gdyby go czytać od początku do końca i od końca do początku, i od środka do końca, i od ćwierci do początku, i od trzech ćwierci do środka, i jeszcze jak kto chce - to zawsze tekst ten będzie prozą. Owszem, prozą poetycką jeszcze może być, jeśli ktoś uzna, że są w nim jakieś poetyckie przemyślenia, ale... nie mylcie pojęć...
Pozdrawiam Piast

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Alicja_Wysocka Pięknie piszesz o miłości – tej, która nigdy nie wie, na czym stoi. Nie ma tu już wielkiej rozpaczy ani patosu – jest zmęczenie. Zmęczenie gmatwaniem się w godzinach, wyciąganiem dłoni w pustkę, czekaniem na odpowiedź, która nie nadchodzi. "raz słyszę, że wołasz i wiem to - gdy dłonie wyciągam - uciekasz" – to jest esencja toksycznego tańca. Dwa kroki do przodu, trzy do tyłu. Ty to widzisz, nazywasz, a jednak wciąż pytasz "którędy i jaką pójść drogą". Ale to pytanie w ostatniej strofie to już nie prośba. To ultimatum. "Powiesz mi którędy – albo ja zniknę w niebycie". I w tym zniknięciu nie ma dramatu. Jest ulga. Bo "nicość nie może nic skruszyć" – a to, co masz teraz, kruszy Cię każdego dnia. Twój wiersz jest piękny, smutny i mądry. Czasem najlepsza droga to ta, którą wybierasz sama – nawet jeśli prowadzi "w niebycie", które tak naprawdę jest początkiem czegoś nowego. Prawdziwa poezja! 
    • Wiersz gadający do siebie:) ślicznie:)
    • @Marek.zak1 Tak Marku, Ty wiesz, że w wierszu nie musi być prawdy, pozdrawiam :) @Nata_Kruk, @Berenika97 Podziękowania i uściski, Dziewczyny :)  
    • Ładnie o melancholii, a jak nadchodzi, co melancholicy przechodzą, to jednak jest się bliżej zwątpienia, jak sądzę. Zresztą, nie wypowiadam się, bo melancholia to cecha, czy skłonność, której nie mam, więc ktoś powie, że się nie znam, i będzie miał rację:). Życzę słońca. 
    • @Annna2 jestem !   wspaniałe i wzruszające jest to połączenie autentycznej gwary warmińskiej z głęboką, mityczną refleksją.    dziękuję za pielęgnowanie warmińskiej mowy i obyczajów, wiersz czyta się z ogromną przyjemnością.   chociaż musiałem włączyć zmysły deszyfrujące.   ale było warto !!!
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...