Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



dedykant nawet nie podziękował! i co za przekora: "nawet się nie odezwę" - mało Ci - Bogdanie? ten wianuszek słów na szyi masz od dziewczyny, a ty się jeszcze krygujesz?! za krótki? czy że bez wyznania!?
prowokacja - to Cię boli! wezwanie do pisania!!! no cóż, poczuj się przywołany, bo gadacie jak belfer z belfrem... :) J.S
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



dedykant nawet nie podziękował! i co za przekora: "nawet się nie odezwę" - mało Ci - Bogdanie? ten wianuszek słów na szyi masz od dziewczyny, a ty się jeszcze krygujesz?! za krótki? czy że bez wyznania!?
prowokacja - to Cię boli! wezwanie do pisania!!! no cóż, poczuj się przywołany, bo gadacie jak belfer z belfrem... :) J.S

on się kryguje przeze mnie - nie wiń niewinnego

kalino, to go zainspiruj, a nie spinaj...:))) J.S
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


No, skoro Starszy mnie przywołuje do porządku i wychowywać zaczyna - muszę słuchać ;)
Na usprawiedliwienie powiem tylko, że (chyba?) już dziękowałem "dziewczynie" w Warsztacie. Ale nigdy nie zaszkodzi.
Zatem: czółko Leno (nie: Curie) Achmatowiczówna ;)
Dziękuję także ludowi polskiemu (w reprezentacji orgowej ;) za liczne głosy nie- i krygujące się.
A teraz - Szanowni Państwo! - proszę do roboty. Niech ktoś w końcu, do Kur-Nędz! zinterpretuje ten wiersz: bez wycieczek osobistych z powodu dedykacji, tylko jako tekst literacki.
Może Ty, Jacusiu? szklenica już dzwoni... ;D
pzdr. b
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


No, skoro Starszy mnie przywołuje do porządku i wychowywać zaczyna - muszę słuchać ;)
Na usprawiedliwienie powiem tylko, że (chyba?) już dziękowałem "dziewczynie" w Warsztacie. Ale nigdy nie zaszkodzi.
Zatem: czółko Leno (nie: Curie) Achmatowiczówna ;)
Dziękuję także ludowi polskiemu (w reprezentacji orgowej ;) za liczne głosy nie- i krygujące się.
A teraz - Szanowni Państwo! - proszę do roboty. Niech ktoś w końcu, do Kur-Nędz! zinterpretuje ten wiersz: bez wycieczek osobistych z powodu dedykacji, tylko jako tekst literacki.
Może Ty, Jacusiu? szklenica już dzwoni... ;D
pzdr. b

i wywołany po starszeństwie ("Starszy"), i pieszczotliwie spieszczony ("Jacusiu"), i skuszony (przekupiony) "szklenicą" (jako notoryczny i uzależniony?) chyba nie mam wyboru, choć istotę rzeczy, wydaje mi się wyraziłem wyżej, że to jednoznaczne wezwanie do pisania:

"jeszcze wróci
z białą flotyllą
w mżawce słów"

bo czymże innym są owe "łódeczki", jak nie wierszami i płynącymi z nich prowokacjami i inspiracjami...
- najtrudniej przymierzyć się do ostatniej strofy; kimże jest ów "bóg poetów"? który "tworzy i zabija"? przypomina mi jako żywo Apolla, zawsze zazdrosnego o swoją dominację nad artystami i sztuką, i bezwzględnego wobec swoich rywali; ( Marsjasz, Niobe...); udzielający natchnienia i odbierający je (mała litera "boga" też coś mówi); a ponieważ tenże sam podrzuca tematy, siłę i potrzebę zmierzenia się z nimi, jako "bóg" dysponuje Czasem, nasza teraźniejszość to tylko mały odcinek jego "wiecznego" tworzenia i królowania, dlatego Czas - w którym żyje poeta nie ma znaczenia, gdyż sztuka stoi ponad nim, więc niejako i działanie poety przekracza jego fizyczny status bytowania (poeta wszakże zdradził się juz ze swoją obsesją "przemijania"); "naprawdę wieczne niebo" to wyrażenie wiary peela w rolę sztuki poetyckiej, ale też przekonanie, że "niebo" było, jest i będzie zawsze tam, gdzie jest tworzenie; a nawet więcej - jest tu sugestia, że innego nieba nigdy nie było ["naprawdę"(!)];
J.S
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


No, skoro Starszy mnie przywołuje do porządku i wychowywać zaczyna - muszę słuchać ;)
Na usprawiedliwienie powiem tylko, że (chyba?) już dziękowałem "dziewczynie" w Warsztacie. Ale nigdy nie zaszkodzi.
Zatem: czółko Leno (nie: Curie) Achmatowiczówna ;)
Dziękuję także ludowi polskiemu (w reprezentacji orgowej ;) za liczne głosy nie- i krygujące się.
A teraz - Szanowni Państwo! - proszę do roboty. Niech ktoś w końcu, do Kur-Nędz! zinterpretuje ten wiersz: bez wycieczek osobistych z powodu dedykacji, tylko jako tekst literacki.
Może Ty, Jacusiu? szklenica już dzwoni... ;D
pzdr. b

i wywołany po starszeństwie ("Starszy"), i pieszczotliwie spieszczony ("Jacusiu"), i skuszony (przekupiony) "szklenicą" (jako notoryczny i uzależniony?) chyba nie mam wyboru, choć istotę rzeczy, wydaje mi się wyraziłem wyżej, że to jednoznaczne wezwanie do pisania:

"jeszcze wróci
z białą flotyllą
w mżawce słów"

bo czymże innym są owe "łódeczki", jak nie wierszami i płynącymi z nich prowokacjami i inspiracjami...
- najtrudniej przymierzyć się do ostatniej strofy; kimże jest ów "bóg poetów"? który "tworzy i zabija"? przypomina mi jako żywo Apolla, zawsze zazdrosnego o swoją dominację nad artystami i sztuką, i bezwzględnego wobec swoich rywali; ( Marsjasz, Niobe...); udzielający natchnienia i odbierający je (mała litera "boga" też coś mówi); a ponieważ tenże sam podrzuca tematy, siłę i potrzebę zmierzenia się z nimi, jako "bóg" dysponuje Czasem, nasza teraźniejszość to tylko mały odcinek jego "wiecznego" tworzenia i królowania, dlatego Czas - w którym żyje poeta nie ma znaczenia, gdyż sztuka stoi ponad nim, więc niejako i działanie poety przekracza jego fizyczny status bytowania (poeta wszakże zdradził się juz ze swoją obsesją "przemijania"); "naprawdę wieczne niebo" to wyrażenie wiary peela w rolę sztuki poetyckiej, ale też przekonanie, że "niebo" było, jest i będzie zawsze tam, gdzie jest tworzenie; a nawet więcej - jest tu sugestia, że innego nieba nigdy nie było ["naprawdę"(!)];
J.S

o właśnie. może jeszcze coś o 2 pierwszych wersach możnaby, ale nie trzeba:)

dziękuję!:)
Opublikowano

W takim razie może do wspaniałej interpretacji Jacka spróbuję dodać coś od siebie? Nie tylko o dwóch pierwszych wersach, ale już o całej pierwszej strofie, bo wszystkie jej wersy są powiązane, jak w każdym dobrym wierszu.

"niemą rzekę nabierał
w papierowy dzban
kiedy odpadło ucho
sam wszedł w nurt
szepcząc
puszczam łódeczki"

Niema rzeka to pewnie czas, nurt wydarzeń, bieg życia. Paierowy dzban - rozumiem to jako zapiski, wspomnienia na papierze, pamiętniki, może szkice wierszy? A może po prostu wewnętrzny bagaż przeżyć, który jest tworzywem poezji, materiałem do przelewania na papier? Kiedy "dzban" się przepełnił i "ucho odpadło", trzeba było temu nadmiarowi dać ujście; poeci wtedy piszą wiersze - to właśnie te łódeczki, wypuszczane z powrotem w nurt czasu.
Teraz chwilowo skończył się zapas łódeczek, więc trzeba poczekać, aż znowu wzbierze "biała flotylla" i przerwie tamy, żeby wrócić do nurtu czasu i oddać mu to, co z niego zaczerpnęła - w zmienionej, poetyckiej formie.

Opublikowano

flotylla w mżawkach słów to jest to, bardzo mi się wiersz podoba, tylko zazdrość mnie zżera, bo też bym chciał taką dedykację...(kto by nie chciał) zwłaszcza pod takim wierszem. Nawet byś nie musiała pisać o bogu poetów... plisss (hehe)
pozdrawiam Jimmy

Opublikowano

Witaj Leno:)

w przepiękny obraz moja wyobraźnia układa "upadłe" kamyki...
tak, wielkie i piękne osobowości, oby jak najczęściej, detonatorem są... (efekt śnieżnej kuli?)
cyzelowana laurka, smakowita - dlaczego? - bo szczerym i prostym słowem wykaligrafowana
Dedykant na pewno jest z autorki dumny

dziękuję Leno i pozdrawiam bardzo serdecznie:)

Andrzej Maciej K.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Tylko co ma do tego AI? AI będzie tak funkcjonować, jak ją zaprogramują ludzie, a ci oczywiście zrobią to zgodnie z jakimiś wzorcami. Pytanie - jacy to będą ludzie i w jaki sposób wychowani. A to, że koncepcje wychowawcze się zmieniają, nie ulega wątpliwości, odkąd potrzeby jednostki zostały postawione ponad potrzeby wspólnotowe. Sztuczna inteligencja nie stoi jednak w kontrze do czegokolwiek, odzwierciedla tylko bieżący stan rzeczy. Oparta (głównie) o modele językowe, operuje jedynie na systemie kodów i znaczeń. To my ją 'wychowujemy', jeśli można to tak nazwać,  ucząc pewnej struktury, odzwierciedlającej mniej więcej naszą logiczną percepcję, nasz aparat pojęciowy. AI nie rozumie rzeczywistości jako czegoś ciągłego, zmieniającego się pozostającego w ruchu, ewoluującego zrelatywizowanego, tylko jako zbiór stałych elementów, które zostały wprowadzone do bazy danych i w ich obrębie się porusza. A elementy te już wprowadza człowiek, który może być dobry lub zły, głupi lub mądry, mieć rozwiniętą wyobraźnię lub nie, rozległą lub wąską wiedzę.... No i trzeba jeszcze dodać, że AI jest - na razie - tworzona do realizowania określonych zadań, co pokazuje, że człowiek jednak chce pozostać wolny i zrzucić na nią to, czego wykonywanie go ogranicza. Odszedłem trochę od tematu, a zmierzałem do tego, że AI będzie w stanie 'widzieć' różnice', o których piszesz, jeśli tego zostanie nauczona.  Chyba, że chcesz powiedzieć, że sam czujesz się trochę taką sztuczną inteligencją, bezdusznie programowaną do pełnienia określonych funkcji  narzuconych przez zewnętrzny, techniczny plan, a nie dzieckiem wychowywanym do samodzielnej realizacji siebie, w zgodzie z tym, czego AI jeszcze nie posiada (wolna wola, samoświadomość).
    • Na pierwszy rzut oka ma to być coś sonetopodobnego. Ale popłynęłaś po tym jeziorze... w szuwary, Środki artystyczne zostały dobrze dobrane. obrazy są plastyczne, żyjące, z łatwością poddają się wizualizacji. Tymczasem forma sprawia wrażenie bardzo nieudolnie skleconego pancerza, w którym wiersz się dusi i dogorywa, a to przez nienaturalne inwersje, a to przez brak rytmu, a to przez pokracznie poprzekręcaną gramatykę. W ten sposób od razu pokazujesz czytelnikowi wszystkie słabe miejsca, gdzie nie umiałaś sobie do końca poradzić z językowym budulcem. Niech będzie to zwykły, wolny wiersz, który uwolnisz z tego stylistycznego żelastwa, a jeśli koniecznie upierasz się przy sonetach, to trzeba więcej treningu, bo tu już 'intuicyjnie' się nie da.
    • Kluczowe pytanie - co to znaczy 'lirycznieć'?  Życie staje się poezją, to oczywiście wynika samo z siebie, ale interpretacja utworu musi wyjść poza zwykłe ubarwianie, upiększanie. Wpisanie wspólnie przeżywanego czasu w wiersz zdefiniowany jako określona struktura, ma charakter o wiele bardziej brzemienny w skutki. Liryka jest przede wszystkim poszukiwaniem formy dla emocji, a jakie to ma konsekwencje dla bohaterów lirycznych? Jeśli ich doświadczenia zostaną przeniesione w rzeczywistość metafor, wówczas okaże się, że współdzielenie codzienności jest zarazem tworzeniem jej tak, jak poeta tworzy swoje dzieło - budowaniem sensu (życia) poprzez indywidualizację tego, co ogólne i nieokreślone. Np. we fragmencie ze sklepem - wszyscy tam robią zakupy, ale dla bohaterów nie jest to zwykłe wyjście do sklepu, bo liryka tak manipuluje percepcją, aby mieli poczucie, że chodzi o coś zupełnie innego. Realność staje się umowna,  jej poszczególne elementy mają być tylko nośnikami czegoś, co istnieje jedynie w świadomości i  osób mówiących w wierszu. Upraszczając - lirycznieć to budować rzeczywistość i kod, który ją na nowo zdefiniuje (niekoniecznie werbalny), zgodnie z tym, jak w niej chcą funkcjonować bohaterowie wiersza, czy jak to sobie - wspólnie - wyobrażają.
    • Zastanawiająca przypowieść, w której prosta obserwacja przechodzi w trafną ekstrapolację. Gwarowa 'śleboda' dodaje wierszowi ciekawego smaku.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Porażająco głęboka refleksja na tle nieistotnej reszty.   Ale dam lajka, bo moc tej cząstki rekompensuje wszystko inne.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...