Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

WRÓBEL

Bez głosu i aparycji,
podłej maści i kondycji,
ot – szarego pierza kulka,
ale w środku – istny wulkan.

Ciągle w ruchu, zaganiany...
każdy okruch rozsypany
cała zgraja rozćwierkana
pałaszuje już od rana.

Czasem wdzianko gdzieś uwala,
goniąc muchę, czy robala,
lub pijąc wodę z kałuży –
czas mu nigdy się nie dłuży.

Wykąpie się w ciepłym piasku
i pobaraszkuje w lasku,
lecz ogólnie – kiepskie życie:
przysmak w kocim jadłospisie.
*****************************************

SŁOWIK

Gdzie mosteczek i struga,
w zagajniku wierzbowym,
kląska mała tęsknota
w każdy wieczór majowy.

Dzień w fiolety wtulony
słodką pieśnią się poi.
Za czym tęskni tak śpiewak?
Czemu w moll frazy stroi?

Chociaż maj taki piękny,
słowik ciągle się smuci,
że dzień każdy przemija
i że nigdy nie wróci.
************************************

SKOWRONEK

-Wyżej! W górę, słonko! – jak srebrzysty dzwonek
nad pszenicznym łanem zadźwięczał skowronek.
-Nie leń się za lasem! Czas dzień ze snu zbudzić! -.
Ileż to się musi biedaczek natrudzić,

by pokazać słońcu co i jak codziennie.
W każdy letni ranek niezłomnie, niezmiennie
wspina się pod niebo nad polem, nad łąką:
-Tak to robić trzeba! Czy już umiesz, słonko? -.
****************************************************

JASKÓŁKA

Czarny fraczek, czarne kepi –
w moim oknie gniazdko lepi...
pogodynka śmigła, mała –
w locie muszkę dziś złapała.

Jaskółeczko, rzeknij słówko!
Ruszże swoją czarną główką,
boś ekspertką na urzędzie:
jaka dziś pogoda będzie?
********************************************

NIETOPERZ

Rety! A to co za dziwo?!
Toż to stwór nie z tego świata!
Uszy niczym teleskopy,
głową na dół śpi i... lata!

Zamiast piórek ma futerko –
niechaj sprawdzi, kto nie wierzy –
dziobka także nie uświadczysz,
bo czy dziobek zęby szczerzy?

To po prostu cudak jakiś –
ptasia klątwa... ptasia potwarz...
jakiś horror uskrzydlony –
to nie ptak – to chyba... lotniarz!

*

Już ze śmiechu pęknąć miałem,
gdy wtem słyszę respons taki:
-Co ty w głowie masz, autorze,
żeś mnie upchnął między ptaki? -.
*************************************

BOCIAN

Wielki koncert na mokradłach –
dyrygent we fraku białym
już batutą swą czerwoną
daje znak muzykom małym.

Rechot cichnie... lecz po chwili
płynie z łąk melodia nowa,
zdobna w chóry i solówki,
w żabie rytmy, w żabie słowa.

Więc pan bociek – znawca sławny –
doceniając trud zbiorowy,
funduje wycieczkę grajkom,
przez swój... przewód pokarmowy.
****************************************




[sub]Tekst był edytowany przez Yourek Ajsiński dnia 26-03-2004 14:13.[/sub]
Opublikowano


Oczywiscie juz sie przyzwyczailam ze panskie wiersze sa prawdziwa uczta..
Ale pare wersow wydaje sie byc szczegolnie banalnych, a tresc wydaje sie byc podporzadkowana rymom..Troszke zbyt doslowne te wierszyki..

Ponadto na przyszlosc radze dziekic wiersze..Gdyz taka ilosc za jednym razem do przeczytania zraza troche czytelnika..A jakby kazdy byl osobno, albo chociaz po dwa.. to byloby znacznie lepiej i uczta trwala by dluzej:)
Opublikowano

ależ się kuzyn roztrelił :) aż przyjemnie.
nietoperzem świetnie wleciałeś, ogólnie cały cykl bardzo mi sie podoba, ale no właśnie, czemu razem podane? pewnie chodziło o efekt nietoperza :) znikłby inaczej. czyta się niezwykle pozytywnie, przyjemnie i wiosnę czuć bardziej z każdym kolejnym wierszem, i o to chodzi :) oby tak dalej

Serdecznie pozdrawiam
Natalia

Opublikowano

Witaj Mario:-).

W dzieciństwie zazdrościłem ptakom umiejętności latania. Potem odkryłem, że mam... lęk wysokości:-). Ale sentyment pozostał. Bardzo się cieszę z tego słowiczka - mój ulubiony ptaszek. Jeśli miałbym utożsamić z którymś z nich siebie, sądzę, że wypadłoby to gdzieś między wróblem a nietoperzem :-))).

Dzięki - pozdrawiam:-).
*******************************************************

Rzeczywiście, Dormo - dziełko wyszło dość obszerne. Zwróć jednak uwagę, że "dostało się" tylko sześciu gatunkom ( w tym jeden quasi-ptak). Mogło być znacznie gorzej, gdybym baczniej rozejrzał się wśród ptactwa:-), bo to przecież jeszcze i drób i nieloty i drapieżne...:-))).

W swoim "dorobku" mam również wiersze długie (najdłuższy ponad 120 zwrotek), ale po Twojej uwadze już raczej nie zdecyduję się na zamieszczenie. Chyba że na wyraźną prośbę:-))).

Dzięki - pozdrawiam:-).
*************************************

*czyta się niezwykle pozytywnie, przyjemnie* No i o to właśnie mi chodziło, Natalio:-).

Masz rację - wierszyk o nietoperzu bez "ptasiej asekuracji" brzmiałby trochę dziwnie.

Dziękuję pięknie - pozdrawiam:-).

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      To coś :) tylko co ? ;)  Tak pięknie śnić potrafisz chyba tylko Ty Migrenko! :)    pozdrawiam :))))
    • @Adler

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      odnaleźć ukojenie w niespełnieniu ? Może wystarczy śnić :)  Piękny :) pełen tęsknoty i lęku .. pozdrawiam :) 
    • @Migrena hehe, ja to mam przesyt takich historii:) Ale dziękuję za za rekomendację:)
    • @huzarc   wiersz trudny, głęboki, ważny.   czytam go jako apel do nas, do społeczeństwa.   odzyskajmy myślenie i język, aby obronić swoją tożsamość przed systemem, który jest jednocześnie totalitarny i wadliwy.  zachowajmy zdolności do głębokiej empatii i widzenia przyszłych konsekwencji, zanim wszystko sprowadzi się do zimnych liczb. dostrzeżmy niepozorne zło zanim ono stanie się rzeczywiste.           na marginesie. skandynawscy kryminaliści -  to ci z powieści Jo Nesbo i Stiega Larssona. zachęcam do lektury : Policja, Upiory, Pragnienie oraz Millennium. warto !!!!       świetnie napisany wiersz !!!!!!  
    • Sypiam mało. To dlatego nie śnię. Żadnych obrazów, które widziałem w muzeach, żadnych postaci. Głuchy dźwięk przy pukaniu – wieczny ja, moja beautiful skull, my beautiful scalp. Klątwa dziewiątej symfonii – skoczne rondo lub szybki finał, kakofoniczny wrzask jak wyrok u neurologa – z drugiej strony neuroplastyczność, nowe połączenia dendryt – akson są jak koleje do nieznanych miejsc – gdzie mnie nie było, gdzie byłem, z kim, wczoraj, dziś – piłem, nie pamiętam nic, nie łykam nic na niepamięć i to samo nic, w listopadowych barwach, nudzi mnie. Ach, jaki czuję się zmęczony! To nic. Żadnych ciemnych obrazów! Żadnych kobiet bez oczu! Odejdź Modigliani! Dajcie mi dobry tekst, nie nic! Jedynie tekst, aktorów, dwie aktoreczki z pasją. Karta za kartką – dobre szycie – zanim padną, kartka po kartce, moje wierne psy, do nóg. Kompulsywnie, metodycznie – jak by powiedział Stanisławski (od ilu lat już gnije i w nosie ma method acting) po raz trzeci, oglądam dokument o van Goghu – jak można tak spieprzyć kościół w Auvers, sam bym nie kupił takiego obrazu; już bliższa mi postać doktora Gacheta – doktorat z melancholii, paskudna choroba mówiąc między nami, sypiam zbyt mało, żeby pisać o onirycznych postaciach, krajobrazach, Bogu. Żadnej ołowianej bieli! Jestem udręczony – odpalam papierosa za papierosem, przesypuję resztki wspomnień o tobie z dłoni do dłoni między rozedrganymi palcami, drążącym językiem spijając z podłogi uciekającą przestrzeń, czas.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...