Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

jeden kadr
nawet najwłaściwszy
nie obejmie jednocześnie
pełnej sylwetki i czworga piegów
rozsypanych pod oczami

w tak zastygłym kalejdoskopie
łatwo przeoczyć przyszłą
perłę w kłującym ziarenku piasku

15:10 8 kwietnia 2007
dzień po Wielkiej Nocy
z zagipsowaną ręką

Opublikowano

Coolcie,

z przykrością stwierdzam, że nie za bardzo rozumiem ten wiersz
(ciekaw jestem jak rozumie go Oxyvia, bardzom ciekaw ;d)

w tytyle mięczak z gromady małżów jak się dowiedziałem z google
poczatkowo myślałem, że może o poławiacza chodzi,
bo później

pierwsza zwrotka - cztery zgrabne wersy
maluje mi się urocza dziewczyna z uroczymi piegami
i ładną figurą
ale nie da się pokazać jednego i drugiego naraz
na tyle dokładnie na ile by się dało - to dla mnie jasne

(bo jeżeli ona ma być skarbem, to słowo perłopław, mam wrażenie, nie oddaje tego w stopniu nalezytym ;d)

no i później przychodzą trzy wersy, które powalaja moje
zdolności hermeneutyczne na kolana :)

w tak zastygłym kalejdoskopie
łatwo przeoczyć przyszłą
perłę w kłującym ziarenku piasku

zastygły kalejdoskop - czyli oksymoron, tak? bo nie o zabawkę chyba chodzi
nie wiem jaka funkcję ma pełnić zbudowanie takiego oksymoronu
bo jeżeli ma nim być ów kadr to jest to dla mnie zupełnie nieczytelne
(jak perłopław w morzu czerwonym chciałoby się rzec :))

przeoczenie perły jako przeoczenie dziewczyny, która w łabędzia z kaczątka (?)

i perła W kłującym ziarenku to jak mniemam metafora
b. trudna do zwizualizowania ;d


czekam na odpowiedź, bo mnie zanurtowałeś
jakkolwiek by to nie brzmiało

i pozdrawiam oczywiście!

Opublikowano

Hmm, a myślałem, że prościej nie można ;)

Chodzi o różne perspektywy patrzenia.
Na jedną rzecz można patrzyć z bardzo wielu stron i dopiero wtedy jesteśmy w stanie ją lepiej zrozumieć/poznać.

Jako ludzie mamy smutną tendencję do wybierania tylko jednej optyki, z tysiąca możliwych, właśnie do zastygania w kalejdoskopie.
Nawet jeśli jakiś sposób patrzenia sprawdza się w większości przypadków, to będą sytuacje, w których okaże się zawodny, bo nie można jednocześnie ogarniać całości (patrzyć z daleka) i dostrzegać detale (patrzeć z bardzo bliska).
Tak samo nie da się na raz myśleć krótko i długoterminowo, a posłużenie się oby dwoma optykami w przypadku perłopławów jest kluczowe, bo początkowo ziarenko piasku wydaje się irytujące, drażni małża, a z innej perspektywy jest impulsem do powstania drogocennej perły.

Być może jestem naiwny, ale myślę, że jakby dobrze w tym wierszu podłubać, to można się do tego doczytać.

Co dokładnie uważasz za ckwile Misiu? ciekaw jestem, bo ja tego nie widzę :)

Dzięki za przeczytanie i komentarz
Pozdrawiam wielkanocnie
Coolt

Opublikowano

Ja się nie zamierzam upierać, że to jest świetnie napisany wiersz. Wręcz przeciwnie, chciałbym go poprawić skoro nie jest wystarczająco komunikatywny. Ale do tego potrzebuje waszej pomocy i konkrety, który fragment należy zreperować, bo cała strofa to nie dość precyzyjne określenie ;)

Opublikowano

jest dobrze, nawet całkiem dobrze
jedno mnie tylko niepokoi:

jeden kadr

___


w tak zastygłym kalejdoskopie

czy kadr jest kalejdoskopem i czy mogę spokojnie zgodzić się na takie metaforyczne porównanie

chyba mogę :)

Opublikowano

Wujku Coolcie,
mimo, że krótko - i tak przegadałeś ;)
z drugiej może zostać najwyżej tyle;
"łatwo przeoczyć perłę
w kłującym ziarenku piasku"
bardzo jestem ciekaw, jaką to funkcję odnalazł w oxymoronie kol. krytyk WG? ;P
A co do sensów: wierszyk prosty jak drucik - liryczek drobny ;)
pzdr. b
ps. ten 3-wersowy dopisek to nie LETKA przesada Autorze? ;)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Proszę uprzejmie: wiersz mówi o tym, że na pierwszy rzut oka nie sposób ogarnąć wszystkich szczegółów, wszystkich cech człowieka, wobec tego można przeoczyć coś bardzo ważnego. Ponieważ w wierszu tym czymś jest akurat perła, więc należy uznać, że chodzi tu o przeoczenie pozytywnych cech osoby, którą dopiero co się zobaczyło (poznało). Peel widzi w pierwszym rzędzie negatywy.
Dodam od siebie, że często też widzi się na pierwszy rzut oka właśnie powierzchowne pozytywy (tzw. "miłość od pierwszego wejrzenia" dla wspaniałej urody partnera/ki), a potem okazuje się...
I w jednym, i w drugim przypadku trzeba podchodzić z dystansem do własnych pierwotnych wrażeń, Grabarzu. Oto ostrzeżenie z wiersza. ;-)))
Opublikowano

A mi się podoba (pewnie dlatego, że mam słabość do filmów, kadrów, planów, kamer, taśmy filmowej itp) w przyjemny spasób przekazuje głęboką myśl, zmusza do rozważań. Co 2 kadry to nie jeden (w dwóch już możnaby zmieścić piegi, ba nawet oczko by weszło)
pozdrawiam Jimmy

Opublikowano

Ewo K: kadr i kalejdoskop na poziomie dosłownym to oczywiście 2 różne rzeczy, ale metaforycznie mogą opisywać to samo zjawisko :)

BeZecie: raz jeden zmieściłem się w krótkiej formie i zamiast mnie pochwalić to spuentowałeś, że przegadane? :(

Oxyvio: dzięki, że podzieliłaś się z nami swoim sposobem odczytania wiersza. Zawsze mówię, że interpretacja mojego wiersza jest wtedy poprawna, kiedy jest interesująca, a nie wtedy kiedy jest zbieżna z moją

Panie Rewiński:a coś poza perłą?

Jimmy: ciesze się, że się podoba

allena: uważaj, żeby jakiś malż Cię w sobie nie zamknął ;)

Lena: miło mi, że nie uszło to Twojej uwadze; tytuły w moich wierszach zawsze odgrywają - pewną - rolę. A jak to co pod tytułem się sprawuje?

Pozdrawiam
ciepło i poświątecznie
Coolt

Opublikowano

po tak precyzyjnym komentarzu, nie pozostaje mi nic innego, jak przysiąść do wiersza i poprawić ten fragment, który źle się spisuje, pozostawiając te, działające przyzwoicie ;)

Opublikowano

szkoda tylko, że nie wiem co się spisuje lepiej i czego nie ruszać, a co gorzej.
Wiem tylko, że to co pod tytułem jest gorsze w stosunku do tytułu.
To dla mnie niewystarczająca informacja, czego starałem się dowieść ironicznym komentarzem :)

A szkoda, bo bez tego wiersz się nie poprawi...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Myślę, że Polska nie jest najnieszczęśliwszym z państw, jak to się zdaje po lekturze wielu ujęć jej dziejów. – Czy to nie przeniesienie wady wiadomości, przedstawiających serię codziennych katastrof? – Bo, spójrzmy na końcówkę listy krajów szczęśliwych, na te najnieszczęśliwsze: – Państwo wielkomorawskie – nie przeżyło średniowiecza; – Księstwo Serbołużyczan –  nie przeżyło średniowiecza;           A przecież odnotowywani są ich władcy: Książę Derwan (ok. 632 w kronice Fredegara, łac. Dervanus, dux Surbiorum), jako książę plemienia Surbiów (tj. Serbów łużyckich), Książę Miliduch (†. 806, łac. Miliduoch, Melito, Nusito) – książę serbołużyckiego związku plemiennego, a nawet pod z tytułem „król Serbii”. – Państwo Wieletów vel Luciców – nie przeżyło średniowiecza; – Państwo Stodoran –  nie przeżyło średniowiecza; – Państwo Obodrytów –  nie przeżyło średniowiecza;           A przecież znani są ich niektórzy władcy, np. Książę Gostomysł (†844, łac. Goztomuizli, Gestimulum). Książę Stoigniew (†955), wymieniany jako współrządzący z Nakon (†965 lub 966) Książę Dobomysł (w 862 wg Annales Fuldenses odparł najazd Ludwika II Niemieckiego, po łac. zwano go Tabomuizl), Książę Mściwoj, który w r, 984 roku wziął udział w zjeździe w Kwedlinburgu. Książę Przybygniew vel po niemiecku Udo. Książę Racibor. Książę Niklot. – Prusowie – nie przetrwali średniowiecza; – Jaćwingowie – nie przetrwali średniowiecza; – Królestwo Burgundii – nie przetrwało średniowiecza, choć w latach 1477-1795 wymieniani są władcy Burgundii ale tylko tytularni, bez ziemi i realnego państwa. Itd. A Polska? Z Polską jak widać mogło być dużo gorzej!   Pozdrawiam!  
    • piękny dzień  słowo Ciałem się stało    niebo otworzyło świt  przyszedł na świat  Bóg człowiek    Jego słowa  światłem  światłem  wskazującym drogę    mamy  prawdziwą wolność  możemy Go przyjąć  lub nie  nasz wybór    bez Światła… łatwo pobłądzić   12.2025 andrew  Boże Narodzenie   
    • Czym jest miłość, gdy zaczyna się kryzys? Co się czai, by zranić, by zabić jak tygrys? Gdy chcesz pogadać, lecz pustka w głowie. Zapytasz „co tam, co robi?” i po rozmowie. Albo przemilczysz i nie napiszesz słowa, wtedy powstanie wielka brama stalowa, którą będziecie próbować otworzyć, by szczęśliwe chwile od nowa tworzyć. No chyba, że żadne kroku nie zrobi — wtem brama się zamknie i kłopotów narobi.
    • @Rafael Marius wróciłam do domu jak dama nowej generacji toyotą corollą, mam tyle systemów bezpieczeństwa. Gdyby ktoś usnął przy jeździe, zatrzymałaby się sama w punkcie zero. Dłuższy sen, weekend odpoczywam w domu:)
    • - Witaj, Rzeszowie - powiedziałam na głos, gdy wysiadłam z piątego wagonu pociągu ekspresowego Pendolino po przemierzeniu trasy z Gdańska. Działo się to późnym wieczorem 23. Grudnia, kilka minut po 23.00 . Cóż: zbieżność daty z godziną po typowym, jak wiedziałam, ponad półgodzinnym opóźnieniu tego właśnie pociągu. Kolejna zbieżność, tym razem odwrócona względnie naprzemienna: trzydzieści dwa. Ano, co zrobić. PKP, emocje nie pomogą. Rozejrzałam się odruchowo, poprawiwszy plecak ujęłam uchwyty walizek dużej i małej, po czym szybkim krokiem ruszyłam w prawo, w kierunku ruchomych schodów.    - Dawno tu nie byłam - kontynuowałam myśl. - Czas to nadrobić, pobyć w twojej przestrzeni chociaż raz na rok. Chociaż teraz, z okazji Świąt Bożego Narodzenia. Tak zwanych Bożego Narodzenia, poprawiłam się. Wszak Wszechświat odnawia się austannie w każdej żywej istocie, od najbardziej skromnej rośliny poczynając na najbardziej imponującym wiedzą, światowym obyciem, majątkiem czy fizycznością człowieku kończąc.     Westchnęłam ciężko.    Nasza przedwyjazdowa rozmowa - w znaczeniu moja i mojego mężczyzny nie była zbyt miła. Wiadomość, że chcę pojechać do dawno nie odwiedzanej rodziny na święta przyjął spokojnie - trudno zresztą, aby było inaczej. Ale gdy zapowiedziałam, że przez cały ten czas nie znajdę dlań ani chwili, poczuł się urażony.  Z tonu jego słów i wyrazu twarzy, pomimo zachowywanego spokoju, przebiło się wspomniane poczucie urazy.     - Chwilę - zaczął powoli. - Po twoim ponadrocznym zniknięciu bez słowa wyjaśnienia schodzimy się na powrót pod warunkiem, że będziesz dokładać więcej starań niż za pierwszym razem. Tymczasem w dwa miesiące po naszym drugim początku dajesz mi do zrozumienia, że nie dość, że podjęłaś decyzję o wyjeździe beze mnie, to jeszcze oznajmiasz mi, że nie będziesz miała wtedy czasu nawet na rozmowę, bo - jak to określiłaś - potem na pewno będziemy mieli go wiele? Nawet nie zaproponowałaś, abym z tobą pojechał - zaciął usta w sposób, którego nie lubiłam i którego trochę się obawiałam.     Dłuższą chwilę zbierałam się na odwagę. Przyszło mi to wbrew pozorom tym trudniej,  że pozostał opanowany, czego zresztą mogłam być prawie pewna: przy mnie zawsze bardzo mocno kontrolował uzewnętrznianie swojej mrocznej strony.     - Nie zaproponowałam - zaczęłam powoli odpowiadać, ze słowa na słowo coraz szybciej - wiedząc, że i tak pojedziesz tam ze mną. Chociażby po to, aby być blisko mnie. Co zresztą jest całkowicie logiczne także z emocjonalnego punktu widzenia. Po co miałbyś tkwić sam na drugim końcu Polski? - spróbowałam uśmiechnąć się lekko. Wyszedł mi ten uśmiech jak zwykle w podobnych sytuacjach. W reakcji uśmiechnął się tyleż lekko jak ja, a trochę od swojej strony - krzywo.     - Chyba lepiej, że proponujesz mi to późno niż wcale - odparł. - Ale czy zmienia to fakt, że sytuacja ta nie powinna mieć miejsca? Spójrz na to od mojej strony, wyobrażając sobie, że to ty zgadzasz się dać mi drugą szansę pod określonym warunkiem, tymczasem ja daję ci do zrozumienia, że ty i ten związek nie jest dla mnie tak ważny, jak cię zapewniam.     - To nie tak... - spróbowałam spojrzeć mu w oczy. Nie udało mi się. Odruchowo spuściłam wzrok, odwracając po chwili głowę. Wiedziałam, że w pierwszym odruchu chciał wyrzec z przekąsem, że dokładnie taki mój ruch był do przewidzenia. Jednak po chwili ciszy usłyszałam inne pytanie.    - A jak? - spojrzał na mnie, pozostając tam, gdzie stał i krzyżując ręce, po czym powtórzył trochę głośniej: - Jak?    Chciałam podnieść wzrok i spojrzeć mu w oczy. Nie zdołałam. Kotłowało się we mnie do tego stopnia, że przestałam być zdolną wykonać jakikolwiek ruch, o wypowiedzeniu jakiegokolwiek słowa nie wspominając. Przeklęte emocje! Przeklęte wspomnienia! Nie byłam gotowa powiedzieć mu o tak wielu sprawach z przeszłości. Gdy spotkaliśmy się i zaczęliśmy być ze sobą po raz drugi, obiecałam sobie - solennie na wszystko, co dla mnie ważne - że tym razem będę wobec niego w porządku. Że nie popełnię żadnego błędu. Że koniec z przerwami w komunikacji, z zamykaniem się, wycofywaniem i milczeniem. Z osobnym spaniem wreszcie, chociaż akurat przy spaniu w jednym łóżku nie upierał się twierdząc, że chrapie, a nie chce, abym chodziła ciągle niewyspana. Skończyło się tak, jak się obawiałam. W miarę upływu tygodni strach zapanowywał nade mną, coraz bardziej wpływając na moje postępowanie. Zmianę w moim zachowaniu i milczące "odstawanie" od złożonych deklaracji zauważył od razu. To, że początkowo przyjmował to w ciszy, ciążyło. Gdy zasugerował, abyśmy o tym porozmawiali, poczułam się przybita jeszcze bardziej.    - Znów zaczyna się dziać ze mną jak wtedy - spostrzeżenie to, a jeszcze bardziej to, że dzieje się tak właśnie - nie dawało mi spokoju. - Ale jak mam przyznać mu się do strachu? Do rozdźwięku pomiędzy uczuciem i chęcią bycia z nim a lękiem przed wspólną przyszłością?    Starałam się przerwać ten napierający na mnie od wewnątrz tok myśli, ciągnąć za sobą walizki międzyperonowym korytarzem do hali dworcowej, po przejsciu której zamierzałam złapać taksówkę. Nie wychodziło. Przemieszczały się po owalnej linii wewnątrz mojego umysłu, to przyspieszając, to zwalniając przy pytaniu "Pędzimy jak chcemy. I co nam zrobisz?" Po czym gasnąc i przekształcając się w pobrzmiewające jego głosem pytanie. Które zadał mi sięgając po moje ręce, biorąc za dłonie i przyciągając do siebie, ale zatrzymując krok przed nim tak, aby musiała popatrzeć mu w oczy.    - I co ja mam teraz z tobą zrobić?      Rzeszów, 25. Grudnia 2025   
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...