Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

panie poeto - analfabeto
dla pana kartka jest myśli metą
wiersz pod dyktando myśli zrodzony
a pan na skrzydłach mkniesz nad poziomy
z odmętu - błędów- z pędu i wyżyn
stawiając w końcu pod wierszem krzyżyk
śmierć wierszom tylko zadajesz
kiedy im krzyżyk na drogę dajesz

panie poeto - analfabeto
stoisz nad myślą z barwną paletą
wbrew wersom tworzysz z rymu obrazy
i czasem piękne tniesz krajobrazy
cóż kiedy skrzydłem z pędu i wyżyn
pod pejzażami malujesz krzyżyk
śmierć wierszom tylko zadajesz
kiedy im krzyżyk na drogę dajesz

panie poeto - analfabeto
w ręku masz dłuto, przed sobą beton
dziobiesz w skorupie - kształty rymując
gdzież rysy wiersza się odnajdują
cóż kiedy dłutem z pędu i wyżyn
stawiasz na rzeźbie - śmiertelny krzyżyk
śmierć wierszom tylko zadajesz
kiedy im krzyżyk na drogę dajesz

panie poeto - analfabeto
tworzysz zawadą, a nie zaletą
raz byś nauczył się czytać z myśli
i stąd stosunek słów byłby bliższy
a ty z odmętu – z pędu i wyżyn
umiesz co umiesz - postawić krzyżyk
śmierć wierszom tylko zadajesz
kiedy im krzyżyk na drogę dajesz

Opublikowano

czytałem kilka twoich tekstów do piosenek (trudno je nazwać wierszami), ale ten wyjątkowo mi się nie podoba. Wydaje mi się że jest pisany "na siłę", Czy podmiot liryczny (poeta - analfabeta) jest tożsamy z autorem? Jeśli nie, to kto jest tym poetą? Poznałeś kogoś takiego, komu chciałeś udzielić lekcji poprawnego pisania wierszy? Potępiasz go za pisanie? Pozdrawiam z nadzieją, że nastepnym razem przeczytam coś lepszego.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Ewo - posłuchaj

--------------------------------------

"stacja II" (męki pańskiej)

Mały więzień basniowej tapety
i sterty zabawek
co weźmie to odrzuci
niepokolei - co by ruszyć ...
wszystko popsute
i ten głos - co ci jeszcze syneczku ...
- nic mamusiu jeszcze ..
nudno mi

kolejny przezent
sprawia tylko ból
kiedy do ołowianego żołnierzyka
krzyczy przez łzy
- prezentuk broń
i odejdź
(daję ci krzyzyk na drogę)

----------------------------------

nie wiem kiedy to napisałem ale tych tekstów jest z 30 i trochę - jeden wiersz biały - drugi rymowany - wszystkie dotyczące drogi krzyżowej - pomysł był - tylko ja przestałem wierzyć stając się
tym poetą - analfabetą - bo krzyżyk sobie dałem na drogę - przeżyłem wiele mysli i słów zapisanych - lecz chciałrm wszystkim pokazać że i tak można - wybacz Ewo i wybaczcie wszyscy - jeśli kogoś uraziłem - spójrzcie więc na mnie - dogłębnie - szamotającego się wśród tłumu na męce pańskiej - eeeechhhh - to prawie pasja - prawie ja sprzed jakiś tam mgnień ...

pozdrówko W_A_R
ps. shiza mnie łapie więc szybko kończę


[sub]Tekst był edytowany przez Witold_Adam_Rosołowski dnia 19-03-2004 21:15.[/sub]
[sub]Tekst był edytowany przez Witold_Adam_Rosołowski dnia 19-03-2004 21:28.[/sub]
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Kuba - nawet Ty??? jak w tej scenie w jakimś tam cezarem rzymu - pewnie wiesz - a jak nie to się dowiesz - odpowiedź masz powyżej - tłumaczyć wiersza poprzez c'ltyzm nie mam zamiaru - wszystko co składa się na nas to droga ... - jedni kładą na niej puzzle - innym wiatr zrywa kapoty - jeszcze kolejni znaczą zupełnie inne slady

Kubo - czy ten komentarz w krótce bedzie bardziej dosadny??? wiec pomyśl - jeżeli zdarzyło by Ci się zobaczyć piramidę Cheopsa - to stanąłbyś i czy pomyślałbyś, że ją sam Cheops robił??? Kubo - koniec mądrzenia - koniec c'ltyzmu - jest wiele słów podpisanych krzyżykami

pozdrówko W_A_R

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Panie Alfredzie - zapewne odpowiedzią będzie to że piosenki piosenkami - ale mnie nie zaszufladkujesz Pan - nie odpowiem też na wyżej postawione zażuty bo wydaje mi się, drogi Panie Alfredzie, że lekcji to Ty chcesz mi udzielić - lekcji chłosty - więc smiało - a poeta-analfabeta podda się - jestem gotów - nadzieja na lepsze ... Panie Alfredzie - nie wywyższam się nie nie mam zamiaru pisać pod Pana żadnego kolejnego wiersza - to moja droga - moje spojrzenie na świat - a choćbyśmy spoglądali w jedno miejsce wieloma oczyma to zawsze niejednako zobaczymy - to żadne pouczenie to już ktoś kiedys powiedział - ogólnie mówiąc Panie drogi - wiersz o mnie przeczytałeś i smutno mi z Twoich domyślań - ale komentarz komentarzem

pozdrówko W_A_R

Opublikowano

kiedy siadam pisać wiersz, bo myśl się we mnie jakowaś zrodziła, to nigdy nie wiem, jak się skończy, w którą stronę pobiegnie
nie słuchają mnie moje wiersze
i kiedy daję im krzyżyk na drogę, to każę samym sie bronić przed chłostą ludzką
w tym mój analfabetyzm
i tak twój wiersz odczytałam
dla mnie jest wielce prawdziwy
stokrotne dzięki
seweryna

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


to nie irytacja, wiersz tworzy autor ale publikujac, oddaje sie go czytelnikowi, wiec jest tyle wierszy ilu jest odbiorow, nawet jesli istnieje "co autor chcial powiedziec"... odczytalam go po swojemu i zabralam do ulubionych, a komentarze...gdyby ich nie bylo, jakze ubogi stalby sie ten portal. Pozdrawiam :-)
Opublikowano

Komentuje, zgodnie z obietnicą. Dużo tych komentarzy i prawdę mówiąc nie chce mi się czytać wszystkiego. Napiszę po prostu co myślę o tym wierszu. A to z tym c'ltyzmem to tak jakoś mi się zażartowało...:)
Przyznam, że inaczej odczytałem ten wiersz, niż ostatnio.
Ów poeta, który pojawia się w wierszu, gdy stworzy sw dzieło, porzuca je...zrywa z przeszłością...odgradza się od pogardzonej części siebie..daje jej krzyżyk...
...zamiast unieśmiertelniać...

A tak na marginesie dodam, że według mnie rymy znów osłabiły siłę oddziaływania...ale cóż, WAR piszę rymami...i być może jako jedyny tu potrafi...:).
Pozdrawiam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Kubo - jeszcze raz dziekuję za komentarz - nie zrozumielismy się z tym c......zmem - ale ostatni akapit to juz zupełnie - Kubo - choć chłop jestem to się zaczerwieniłem - dziękuje - piszę rymami bo tak potrafię i tyle z tego ale jesli ktoś wiecej w tym widzi to - nie wiem jak to okreslić - to czuję się zobowiązany do ukłonu ...

pozdrówko W_A_R

Opublikowano

Po pierwsze nie wiem co to ten c'ltyzm (zacofany jakiś jestem).
po drugi to ja rozumiem ten wiersz oczywiśnie na swój sposób, a interpretację jeśli mozna tak powiedziec opieram na kilku rozmowach z toba, Witku, na wierszach twoich i na komentarzech twoich do moich (chyba sie nie zamotałem), wiersz sie nie kończy na ostztnim wersie tylko zaczyna, przynajmniej dla mnie, dopiero potem zaczyna (powinien)żyć. Wiersz "zabity" to taki do którego sie nie da nic dośpiewać. Sorry za wymadrzanie ale nie mogłem przejść obok bez echa ;)

Pozdrawiam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Tomku - dziekuję że tu zajrzałeś - wiersz, który tu napisałem, jeju - powiem tak nie bierz sobie tego do serca - bo wyglada po naszych rozmowach, ze mógłbym Cię urazić - wiersz nie miał takiego celu - wiście-oczy - dziekuję Ci że zauważyłeś wyjscie - wyjście w ostatniej zwrotce - to nasze wspólne wyjście - wszystkich, któzy coś robią, coś tworzą - ale podniebne mi słowa wyszły - ale zahaczajmy o chmury aby dzień nie był taki bury - aby poleciały wióry z natury - a krzyżyk to symbol - bo jak tu odbić własne przezycie w wytworzeniu tego wiersza ... - jeszcze raz bardzo, bardzo, bardzo Ci dziękuję i przepraszam - bo po naszych rozmowach i po przeczytaniu tego wiersza mogą rózne nam mysli nachodzić w cień wyobraźni ...

pozdrówko W_A_R

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • I.         Nadpalonej świecy migocący płomień, Budzi rzewne odległego dzieciństwa wspomnienie, Niedosięgłe jak drugi wielkiej rzeki brzeg, Niewyraźne i rozmyte jak sen,   Chodząc w życiu różnymi drogami, Potykając się o losu przeciwności, Wspominamy barwne z dzieciństwa obrazy, Czasem próbując się nimi pokrzepić,   Zapamiętany w dzieciństwie babci śmiech, Czasem wlewa w duszę otuchę, Gdy nocami huragany szalejące, Do snu nie pozwalają zmrużyć powiek…   A gdy wokoło druty pozrywane, Od uderzeń piorunów żarówki popalone, Roztrzęsioną dłonią dzierżąc zapałkę, Czasem strwożeni zapalimy świecę.   I jak przed laty nasi dziadowie, Niewielką choć świeczkę postawimy w oknie, By swym blaskiem odbijając się w szybie, Nikły na twarzy zarysowała uśmiech,   Wtedy blask maleńkiego świecy płomyka, Zdaje się samotnie stawiać czoła, Srogim piorunom przeszywającym czerń nieba, Wichurom uderzającym o trzeszczący dach….   II.   Spalającej się świecy migocący płomień, Na wszystkie strony łagodnie chyboce, Niczym zatroskany, zmartwiony człowiek, Podejmujący w życiu decyzje niepewnie.   Bo te zawiłe losu koleje, Milionów ludzi na całym świecie, Są jak te tajemnicze świec płomienie, Z czasem wszystkie gasnące.   Ten tańczącego płomyka nikły blask, Na tle mroku nocnego nieba, Jest jak odmierzony ludzkiego życia czas, Na tle nieskończonego niepojętego wszechświata.   Te gorącego wosku krople, Spływające wzdłuż palących się świec, Są jak naszego życia lata kolejne, Biegnące nieśpiesznie aż po jego kres.   A ten gorący roztopiony wosk, Zdaje się kłaniać minionym wiekom, Pełnym wyrzeczeń, trudów i trosk, Spowitym mgłą niepamięci zamierzchłym tysiącleciom.   I jak ten maleńki świecy płomyk, Sami niegdyś zagaśniemy, Na wieki zamkną się nasze powieki, Ku wieczności nieśpiesznie odpłyniemy…   III.   Dogasającej świecy migocący płomień, Gdy zamigoce życia już kres, Ozłoci nikłym blaskiem włosy srebrne, I spływającą po policzku łzę,   A gdy zmęczeni życiem na starość, Wspomnimy z rozrzewnieniem odległe dzieciństwo, Czapkujmy naszym bezcennym wspomnieniom, Migocącym za niepamięci zasłoną,   Gdy będąc roześmianymi dziećmi, Pełni radosnej beztroski, Byliśmy jak te migocące świec płomyki, Nie lękając się odległej przyszłości,   Wciąż tylko na zabawach, Spędzaliśmy cały swój czas I tak płynęły kolejne lata, Pośród radości bez żadnych obaw,   Aż dorosłość naszą beztroską zwabiona, Za rogiem niepostrzeżenie się zaczaiła, By pochwycić nas w swe sidła, Pełnego trosk i problemów dorosłego życia,   Aż za pełną problemów dorosłością, Przykuśtyka niebawem już starość, By twarz zarysować niejedną zmarszczką I uprzykrzyć końcówkę życia niejedną chorobą…   IV.   Wypalonej świecy gasnący już płomień, Nim ulotni się z sykiem, Przerażony gwałtownie zamigoce, Nim już na wieki zagaśnie…   Podobnie i niejeden człowiek, Wydając w życiu ostatnie już tchnienie, Duszę swą gwałtownym strachem przeszyje, Nim ku wieczności nieśpiesznie odpłynie,   A czasem z wolna poruszając wargą Pokrzepi się jeszcze cichuteńką modlitwą, Nim w gardle uwięźnie już głos, Nie dając kształtu kolejnym słowom.   I jak z wypalonej świecy delikatny dym, Tak dusza z schorowanego ciała się ulotni By po przekroczeniu progów Wieczności, Stanąć wkrótce przed Stwórcą Wszechmocnym…   A wtedy Bóg Litościwy, Spyta ją głosem łagodnym, Czy pośród ziemskiego życia kolei, Była jak ten maleńki świecy płomyk…   Czy odbiciem Bożej Dobroci, Jaśniała w grzesznym człowieku ułomnym, Czy zanieczyszczona szpetnymi grzechami, Była jak czarny z smolnego łuczywa dym…  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @Berenika97    Dziękuję Ci wielce za uważne czytanie. I za uznanie oraz oczywiście za komentarz.     Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę spokojnego week-end'u.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @Marek.zak1 no tak wybór to nie trudny - mądrość. 
    • @Marek.zak1 to racja większość facetów mówi że tylko oni zarabiają. A ja na to mam swoją teorię niech wynajmą służącą na godziny ciekawe czy wystarczy im do pierwszego . Postawcie się takim don juanom drogie Panie.       
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...