Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Słoneczny marcowy dzień. Rankiem wyjeżdżam na swoją działkę położona wśród lasów
Wyżyny Przedborskiej. W torbie z aparatem fotograficznym, wiozę mój nowy nabytek,
Colta nawy yank sherif kal.44.
Karmię swoje pieski a ptaszkom sypię do karmnika słonecznik. Później rozpalam w kominku
i czytam nowy numer tygodnika „Wprost”. Około południa, ładuję proch z fiolek w magazynek colta, dalej przybitka z kaszy manny i ołowiana kuleczka. Do kieszeni kurtki
wkładam ślimaka z kapiszonami, zamykam psy na podwórku i przez laski idę w kierunku
starej, pochodzącej chyba z lat siedemdziesiątych kopalni żwiru. Jest tu pusto, a wysokie na kilkanaście metrów ściany wyrobiska zapewniają bezpieczeństwo. Ustawiam, przyniesione z domu trzy tomy dzieł Lenina i oddaję pierwszy strzał. Huk strzału jest niski i miło brzmiący.
Strzelam jeszcze raz i wtedy zauważam nadjeżdżającą na rowerze znajoma doktorantkę jakiejś uczelni rolniczej zatrudnioną w niedalekim P. jako nadzorująca straż leśną tutejszego nadleśnictwa. Znam ją z lakonicznych rozmów jakie kilka razy prowadziliśmy a raz nawet była w moim wiejskim domku.
- Jaka urocza strzelnica, żartowała zsiadając z roweru.
- A ten rewolwer, kapitalny, piękny, te dzisiejsze pistolety maja się do niego jak polonez do bentleja, śmiała się głośno.
- A ta lufa, jaka długa i urocza.
Rozanielony obecnością pachnącej i śmiejącej się pięknej, młodej kobiety zacząłem jak ten kretyn robić aluzje, że to nie jedyna taka lufa tutaj i teraz, i kiedy ona rąbnęła do cholernego Lenina aż się zakurzyło, to z tej radości zanurzyłem dłoń w jej długich czarnych włosach. Odwróciła twarz do mnie i jakoś tak się nagle stało, że zaczęliśmy się całować. Jakoś mi teraz wstyd, że ja tam wtedy, z kobietą która mogłaby być moja córką, po tych namiętnych pocałunkach i pieszczotach w marcowym słoneczku, rozłożyłem na ziemi kurteczkę, moja partnerka ściągnęła spodnie, a ja swoje zsunąłem tylko na buty. I siadła mi na twarzy, a ja smakowałem jej ciepło dziewczęcych wdzięków, a kiedy miałem już mokrą jej sokami twarz, ona zaczęła pieścić ustami moja lufę. I mruczeliśmy oboje jak marcowe koty.
A później siadła na mnie. To była jazda jakiej nie zapomnę do końca życia. Dźwięki jakie wydawała świdrują mi mózg tak bardzo, że dziś jeszcze czuje ciarki na plecach a w białawej substancji mózgowej mojego teatru życia, coś skowytem miłosnym spać mi nie daje. Kiedy moja wspaniała dziewczyna przeżywała orgazm cała się skręcając i pokrzykując jakieś komendy, kątem oka zauważyłem, dwa metry od nas, trochę z tyłu, wąsatą twarz jakiegoś osobnika. Zanim się do tego widoku przyzwyczaiłem twarz powiedziała:
- To jest teren prywatny.
Danka jak oparzona gorącym ołowiem poderwała się i obróciła głowę. Wąsata twarz powiedziała:
- A to pani, dzień dobry, nie poznałem pani.
Na jakaś chwilę zapadła cisza. A ja w tej stresującej sytuacji, Bóg jeden wie dlaczego, eksplodowałem, ale z powodu dziwnej sytuacji do przeżywania orgazmu z gardła wydobył mi się jakiś bulgot. Moja partnerka skoczyła na równe nogi zanim ja skończyłem swoje przeżywania i zaczęła w pośpiechu zakładać spodnie. Nie wiem jak ten mój miłosny gardłowy bulgot zrozumiał chłop z wąsata twarzą, ale podszedł do mnie leżącego na plecach, wyciągnął dłoń i powiedział dzień dobry. Podałem mu rękę ale nic się nie odezwałem.
Patrzałem na sterczącą jak komin fabryczny fujarę z bajecznie poskręcana, rozdartą na czubku, prezerwatywą. W chłodnym, marcowym powietrzu unosiło się nad koniem ciepło co mi nasunęło myśl, że właśnie jest po strzale.
Szybko się zerwałem mimo kłopotów z utrzymaniem równowagi. Ubrałem się, podniosłem kurtkę, do kieszeni wsadziłem naładowany rewolwer, objąłem ramieniem Danusię trzymającą w rozdygotanych dłoniach rower, i niespiesznie odeszliśmy w stronę lasu. Jeszcze tylko odwróciłem głowę i powiedziałem do wąsatej twarzy, że tarcze mają tutaj zostać.
- Nikt tu nic nie zabierze, odkrzyknął dziarsko.
Kiedy wiedzieliśmy, że intruz jest już daleko, zaczęliśmy się tulić, upadliśmy ze śmiechu na ściółkę i dobrą chwilę żeśmy się po niej turlali.
I to w zasadzie już wszystko. Jeszcze tylko chciałbym powiedzieć, że colt jest bardzo fajny i ma to coś miłego w sobie, a Danusia, no cóż, chyba jednak jest od niego dużo lepsza.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Marek.zak1Czyli literatura kryminalna (tam przynajmniej jedednemu ze śledczych się chce)  sobie, a życie sobie. :) 
    • @infelia... dziękuję.
    • ujrzałem dzisiaj gruszkę na wierzbie która tak do mnie śmiała się pięknie zatem próbuję w życiu posprzątać wszakże to była wierzba płacząca   * chodzę wciąż w kółko lecz szansa marna by tym sposobem wydeptać kwadrat    * pełen luzik spadam jak kamień przecież spadanie kości nie łamie   * schodził z drzewa nie chciał być małpą lecz nagle pomyślał czy w sumie warto?   * tak innych osądzał że wnet się zaplątał we własnych błędach aż spuchła mu gęba    * był robotem chciał być człowiekiem marzenie spełnił gdy odbił mu dekiel    * gdy tyłek ci skopią to boli owszem gorzej gdy w mózgu się coś poplącze   * gardził ludźmi myśleli inaczej teraz w zaświatach zgrzyta i płacze   * co tam słychać to chyba ściema mieć pretensje do istoty której nie ma   * zlecieć na dno i odbić się a nie jak zwłoki cuchnąć na dnie   * tak sobie myślę czy było warto wszak po obiedzie jestem musztardą   * nie owijał w bawełnę słuchano niechętnie gdy raz owinął jako mędrzec zasłynął   * o cudzych przywarach zdanie ma ale o swoich to cicho sza   * za pewnie i za wysoko podskoczyłeś kolego że złamałeś kark o niebo    * to żaden problem wskazywać dowody ze mną zgodne przeciwnych wcale wygodniej w ramce nie szukać dalej   * ma złoty klucz takowe drzwi a poza tym to już nic   * czy byłeś normalny czy czubkiem cię zwali to wszystko zależy kto normę ustalił   * zrozum to wreszcie przestań być smutnym ty jesteś inny ja jestem słusznym
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • i znowu na chipcika zmysłowo zlepione sklejone na ślinę początek i koniec   język słodko-gorzki i rozsmakowany a spojrzenia miłe oczy rozmaślane   dziś blichtr się sprzedaje jak ciepłe bułeczki bez wspaniałych myśli pustka i nic więcej ;))
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...