Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

dom jak dom - w tym domu ja
dobrze, że nad głową dach
że podłoga, kilka ścian
w końcu żyje się jak szach
mocne drzwi i zamki trzy
nikt ich nie otworzy w mig
czasem oprą się i mi
taki mój domowy wikt

dzień czy noc - bezpański los
mówiąc najogólniej wprost
sobie sam - samopas gość
sam na sam - mam tego dość
człek nie trup - bo czuje ból
chocby nawet w ścianie kół
choćby miał powiesić sznur
wejdzie mu jak w skórę wiór

raz i dwa - codzienny trakt
przez pokoi drogi szmat
codzienności mojej takt
że aż czasem swedzi zad
jest na fest - bo trzymam się
choć jak codzień nudy chrzest
zbija mnie jak własna pięść
już zahacza o mą sierść

dom jak dom - czy dzień czy noc
taki sam bez zmiany choć
już się zwadza twierdzy most
rzucam z parapetu grosz
żaden plum i żaden bach
choćbym sam wyskoczyć miał
patrzę jak z monety wraz
gdzieś pod oknem wzrasta kwiat

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Ewo i Joanno - jedno co powiem w szepcie - że dom ten już po za mną - kiedyś tam zrobiło się zupełnie odmiennie - a czy to było więzienie - no nie wiem - trudno mi narazie oceniać - jest zbyt mało czasu minęło - może nie warto ukazywać prawd - bo ... chciałem pokazać Wam ten wiersz - - bo ... to była kiedyś pieśń

pozdrówko W_A_R

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Wszystko... a właściwie nie...
Nie chciałam wyrazić na pewno śmiechu z tego utworu. Nie ma się z czego śmiać.
Śliczny, poważny i pełen uczuć wiersz. To co najbardziej mi się podoba zostało w niem ujęte. Dlatego moim zdaniem ":)" wystarczy.
Ponadto inni już dobrze ujęli w słowo to co ja chciałabym powiedzić... ja bym to zrobiła być może tylko innymi słowami.
Jak każdy prawdziwy dom ten który opowiadasz ma swoje plusy i minusy... Podoba mi się ten wiersz, bo nie jest oderwany od rzeczywistości...
Cóż mam mówić....
Tylko... :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Ewo - tak dawno to było już, że czasem śni mi się po nocach tamte mieszkanie na drugim piętrze, tak daleko od Ziemi - w oknie miałem inny dom (szary jak mój) i skrawek nieba - zerkałem więc w dół, gdzie cieplej sie robiło z widoku zieleni i chodnika stykającego podłoże butów - sobie sam ... - któregoś dnia udało mi się złapać na UKF'ie radiową trójkę - tam dowiedziałem się (bo w owym czasie leciał tam taki jeden kawałek - wciąż bardziej obcy), że powinno pisać się "sobie samemu" - ale te głosy z radia trzymanego w powietrzu na balkonie pomiędzy mymm domem a ciszą nie były skierowane do mojego wiersza - poczułem się jeszcze bardziej wciąż bardziej obcy ...

pozdrówko W_A_R

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Ewo - nie wiem czy zauważyłaś, że jedynym usmiechem w tym wierszu jest kwiat za monetę (grosze) kupiony i posadzony - wiesz - przetrwał może dzień - może krócej - zadeptali go - bo rósł - jam był z rodu "rusołów" więc nie przypadkiem wszystko co w tym domu i po za nim było - tylko myslą było - wiesz, że wiersze odzwierciedlają to co robię - może nie w danej chwili- ale to co przeżyłem - ten wiersz był i wcześniej coś było i po cóż się rozczulać - masz rację - słodki mus i usmiech dla Ciebie

pozdrówko W_A_R

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Tylko co ma do tego AI? AI będzie tak funkcjonować, jak ją zaprogramują ludzie, a ci oczywiście zrobią to zgodnie z jakimiś wzorcami. Pytanie - jacy to będą ludzie i w jaki sposób wychowani. A to, że koncepcje wychowawcze się zmieniają, nie ulega wątpliwości, odkąd potrzeby jednostki zostały postawione ponad potrzeby wspólnotowe. Sztuczna inteligencja nie stoi jednak w kontrze do czegokolwiek, odzwierciedla tylko bieżący stan rzeczy. Oparta (głównie) o modele językowe, operuje jedynie na systemie kodów i znaczeń. To my ją 'wychowujemy', jeśli można to tak nazwać,  ucząc pewnej struktury, odzwierciedlającej mniej więcej naszą logiczną percepcję, nasz aparat pojęciowy. AI nie rozumie rzeczywistości jako czegoś ciągłego, zmieniającego się pozostającego w ruchu, ewoluującego zrelatywizowanego, tylko jako zbiór stałych elementów, które zostały wprowadzone do bazy danych i w ich obrębie się porusza. A elementy te już wprowadza człowiek, który może być dobry lub zły, głupi lub mądry, mieć rozwiniętą wyobraźnię lub nie, rozległą lub wąską wiedzę.... No i trzeba jeszcze dodać, że AI jest - na razie - tworzona do realizowania określonych zadań, co pokazuje, że człowiek jednak chce pozostać wolny i zrzucić na nią to, czego wykonywanie go ogranicza. Odszedłem trochę od tematu, a zmierzałem do tego, że AI będzie w stanie 'widzieć' różnice', o których piszesz, jeśli tego zostanie nauczona.  Chyba, że chcesz powiedzieć, że sam czujesz się trochę taką sztuczną inteligencją, bezdusznie programowaną do pełnienia określonych funkcji  narzuconych przez zewnętrzny, techniczny plan, a nie dzieckiem wychowywanym do samodzielnej realizacji siebie, w zgodzie z tym, czego AI jeszcze nie posiada (wolna wola, samoświadomość).
    • Na pierwszy rzut oka ma to być coś sonetopodobnego. Ale popłynęłaś po tym jeziorze... w szuwary, Środki artystyczne zostały dobrze dobrane. obrazy są plastyczne, żyjące, z łatwością poddają się wizualizacji. Tymczasem forma sprawia wrażenie bardzo nieudolnie skleconego pancerza, w którym wiersz się dusi i dogorywa, a to przez nienaturalne inwersje, a to przez brak rytmu, a to przez pokracznie poprzekręcaną gramatykę. W ten sposób od razu pokazujesz czytelnikowi wszystkie słabe miejsca, gdzie nie umiałaś sobie do końca poradzić z językowym budulcem. Niech będzie to zwykły, wolny wiersz, który uwolnisz z tego stylistycznego żelastwa, a jeśli koniecznie upierasz się przy sonetach, to trzeba więcej treningu, bo tu już 'intuicyjnie' się nie da.
    • Kluczowe pytanie - co to znaczy 'lirycznieć'?  Życie staje się poezją, to oczywiście wynika samo z siebie, ale interpretacja utworu musi wyjść poza zwykłe ubarwianie, upiększanie. Wpisanie wspólnie przeżywanego czasu w wiersz zdefiniowany jako określona struktura, ma charakter o wiele bardziej brzemienny w skutki. Liryka jest przede wszystkim poszukiwaniem formy dla emocji, a jakie to ma konsekwencje dla bohaterów lirycznych? Jeśli ich doświadczenia zostaną przeniesione w rzeczywistość metafor, wówczas okaże się, że współdzielenie codzienności jest zarazem tworzeniem jej tak, jak poeta tworzy swoje dzieło - budowaniem sensu (życia) poprzez indywidualizację tego, co ogólne i nieokreślone. Np. we fragmencie ze sklepem - wszyscy tam robią zakupy, ale dla bohaterów nie jest to zwykłe wyjście do sklepu, bo liryka tak manipuluje percepcją, aby mieli poczucie, że chodzi o coś zupełnie innego. Realność staje się umowna,  jej poszczególne elementy mają być tylko nośnikami czegoś, co istnieje jedynie w świadomości i  osób mówiących w wierszu. Upraszczając - lirycznieć to budować rzeczywistość i kod, który ją na nowo zdefiniuje (niekoniecznie werbalny), zgodnie z tym, jak w niej chcą funkcjonować bohaterowie wiersza, czy jak to sobie - wspólnie - wyobrażają.
    • Zastanawiająca przypowieść, w której prosta obserwacja przechodzi w trafną ekstrapolację. Gwarowa 'śleboda' dodaje wierszowi ciekawego smaku.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Porażająco głęboka refleksja na tle nieistotnej reszty.   Ale dam lajka, bo moc tej cząstki rekompensuje wszystko inne.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...