Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

dzięcioł wystukał siódmy raz
wezwanie na poranny spacer
witraże drzew przepuściły blade plamy świtu
zatrzymując w półmroku
snujące się po mchu
tęsknoty do innych miejsc

wrócą wieczorem

młody liść w przelocie
złożył wilgotny pocałunek na czole
zarumienił od pierwszych promieni
albo zawstydzony miłością
zakręcił wokół ze śmiechem
wiatru i zniknął

ledwo się urodzą już licho
gna je w świat


dedykowany Stanisławie

Opublikowano

Nooo Spiro!
zazdroszczę Dedykantce..
szczególnie tego fragnentu:)))

młody liść w przelocie
złożył wilgotny pocałunek na czole
zarumienił od pierwszych promieni
albo zawstydzony miłością
zakręcił wokół ze śmiechem
wiatru i zniknął

zaraz na forum robi się cieplej.
Uwielbiam ''młode liście'' mmm..:))

Pozdrawiam serdecznie oboje.

Opublikowano

Bardzo, bardzo.
Najbardziej mi się podoba ten fragment:
"dzięcioł wystukał siódmy raz
wezwanie na poranny spacer
witraże drzew przepuściły blade plamy świtu
zatrzymując w półmroku
snujące się po mchu
tęsknoty do innych miejsc

wrócą wieczorem

młody liść w przelocie
złożył wilgotny pocałunek na czole
zarumienił od pierwszych promieni
albo zawstydzony miłością
zakręcił wokół ze śmiechem
wiatru i zniknął

ledwo się urodzą już licho
gna je w świat"

:))))

Pozdrawiam autora i ES

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



ale ja się nie wykręcam. nie wiem co w trawie piszczy. w jakiej trawie? i o co chodzi?

to znaczy raz słyszałem, że w trawie coś piszczy, ale cichutko się wycofałem, żeby piszczącym nie przeszkadzać.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



No, u mnie śnieg.

Co tam śnieg. W sercu teraz mam MAJ!
Czego wszystkim życzę.

rozumiem że masz MAJ NOISsEs, czyli wiosenne jam session. ach cały ten zgiełk w sercu i w głowie.

pozdrawiam
Opublikowano

Wiersz niesie w sobie duzy ladunek emocjonalny. Pozwolilem sobie na dokonanie zmiany. Tak mnie cos pokusilo, na moje ucho "melodia" jest teraz lepsza, jezeli zalozymy ze slon nie nadepnal na moje ucho.

"dzięcioł wystukał siódmy raz
wezwanie na poranny spacer
witraże drzew przepuściły blade plamy świtu
uwięzione w półmroku tęsknoty
w poszukiwaniu innych miejsc
zabłądziły na mchu"

pzdr

Opublikowano

Liryczne pierdu pierdu,
ale do przyjęcia.
Tytuł jest koszmarny, dalej:
witraże drzew, blade plamy świtu – coś okropnego.

Ktoś mi kiedyś powiedział, że najgorszy wiersz
- to taki, który jest ‘sympatyczny’. Obawiam się, że do powyższego tekstu
to określenie pasuje bardziej niż jakiekolwiek inne.

serdeczności
/j

Opublikowano

Gdyby wszystkim podobało się to samo, byłoby nudnawo - to tak w odniesieniu do komentarza Jerzego Rybaka. Zadowolonych czytaniem jest sporo - nie tylko Obdarowana - a więc jest dobrze.
Ja znalazłam w wierszu smaczki dla siebie, które przypominają, że już niedługo zacznie się nasz romans z przyrodą.
pozdrawiam serdecznie

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • ,,Ja Jestem Drogą,  Prawdą I Życiem,, J 14,6    gdziekolwiek idziemy  wybieramy drogę    GPS pomaga   nie zgubimy się w zdrowiu i szybko  dotrzemy do celu  potrafi jednak i ... wywieźć w pole  trzeba ufać z rozwagą    słowo Boże  nie wyprowadzi na manowce  możemy ufać bez granic    z Nim wstaje dla nas słońce    8.2025 andrew  Niedziela, dzień Pański    Pielgrzymka Myśliborska  Ok.200 osób. Najwięcej młodzieży,  potem starszych. Średnie pokolenie mało, pilnują chleba powszedniego . Ktoś musi. Chyba takie proporcje były zawsze.  
    • @Leszczym refren chyba najlepszy z tych dotychczasowych 
    • Czy będziesz jeszcze kiedyś wspominać o naszej wspólnej zabawie w podchody — które odnajdzie większą odwagę, które podejdzie do drugiej osoby?   Tak bardzo grzeczni, tak bardzo młodzi, tak nieśmiali, jak słońce za chmurką, z nadzieją ciągłą, że wyjdzie ponownie, i znowu oślepi, i znów oczy mrugną.   Czasami niebo chmurzyło się wieczność, a gwiazda, co świecić mi miała za oknem, zamiast znów wyjrzeć, zmierzała w ciemność, oślepiać innych swym blaskiem przelotnym.   Lecz jak daleko by nie uciekła, dnia kolejnego znów mnie witała, a będąc w jej blasku, czułem z nią jedność — była czymś więcej niż wodór i skała.
    • Wszystko jebło. Nie runęło – roztrzaskało się na milion kawałków, a ja zostałam w epicentrum chaosu, zalana ogniem własnej pustki, lodem, który wbija się w kości.   Cisza krzyczy. Każdy oddech wbija się w płuca jak tysiące ostrzy. Każda myśl, każde wspomnienie, każdy cień – rozrywa serce na kawałki, które nie chcą się już złożyć.   To była miłość. Cała, prawdziwa, dzika i pełna nadziei. Oddałam wszystko, co miałam, serce, które biło dla Ciebie, każdą cząstkę siebie, każdy uśmiech, każdą noc, każdy dzień.   A Ty odszedłeś. Nie było ostrzeżenia, nie było słowa. Tylko pustka, która zalała wszystko, co kiedyś miało sens. Świat stracił kolory, dotyk, smak – została tylko dziura, w której kiedyś mieszkała miłość.   Moje oczy patrzą w nicość, szukają ciebie w odbiciach, w cieniu, w każdej drobnej rzeczy. Dusza pali się od środka, rozrywa mnie chaos uczuć, które nie mają gdzie uciec.   Każdy ruch, każdy oddech, każdy dźwięk jest ciężarem, który miażdży ciało i serce. Wszystko, co kochałam, co dawało poczucie bezpieczeństwa, rozprysło się nagle, zostawiając tylko ból i tęsknotę.   Próbuję oddychać, próbuję iść dalej, ale pustka jest oceanem, który wlewa się do płuc, zalewa serce, kruszy każdy krok, ciągle przypomina, że to, co kochałam całym sercem, już nie wróci.   Wspomnienia wracają i szarpią mnie wciąż. Nie mogę ich odrzucić, nie mogę ich wymazać. Każdy uśmiech, każdy dotyk, każdy wspólny moment – wszystko wbija się we mnie i pali od środka.   Już wiem, że nic nie będzie takie samo. Nic nie wypełni pustki, która została po miłości, która była całym moim światem, która dawała sens i nadzieję, a teraz pozostaje tylko echo w sercu.   Ból we mnie nie jest cichy. Nie jest mały. Jest jak tsunami ognia i lodu, zalewające wszystko, co kochałam, co dawało choć cień poczucia bezpieczeństwa.   To nie mija. Jest we mnie w każdej komórce, w każdym oddechu, ciągle szarpie, pali, wypełnia chaos, ciągle przypomina, że wszystko, co kochałam całym sercem, roztrzaskało się w proch i pył.   I mimo że nic nie mogę zmienić, ciągle próbuję istnieć wśród ruin, ciągle próbuję znaleźć choćby ścieżkę, która pozwoli przetrwać kolejny oddech, bo nawet w tej pustce, ta miłość, choć utracona, wciąż mnie definiuje, wciąż mnie kształtuje, wciąż mnie boli.
    • tylko walizka terkocze mi znajomo w tym obcym mieście szczerbatymi frontami kpią nawet kamienice
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...