Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

poeto mój kochany!

to ja!
twój wiersz!

przytul na chwilkę moje usta
nie chcę śpiewać jak cymbał
albo miedź dźwięcząca

z całych sił
bądź troskliwym ogrodnikiem myśli

pokaż
jak topole próbują pocałować gwiazdy
jak bocian ściga się z chmurą
jak zapłakane niebo tonie
w rozmarzonym ciężarze horyzontu
lub choć jak niewidzialny malarz
udaje Boga na letnim jezorze

opowiedz
o czym myśli kamień przy drodze
bo milczy gdy go mijają
o czym śpiewa wróbel na dachu
gdy myślimy że ćwierka
o co się modlą rdzawe kłosy
wyciągając szyje ku słońcu

opiekuj się mną
urosnę dorodny i smaczny
niemal liryczny
jak liryka
[sub]Tekst był edytowany przez Paweł Fiszer dnia 14-03-2004 21:24.[/sub]

Opublikowano

"poeto mój kochany!

to ja!
twój wiersz!

przytul na chwilkę moje usta
nie chcę śpiewać jak cymbał
albo miedź dźwięcząca

z całych sił
bądź troskliwym ogrodnikiem

opiekuj się mną
urosnę dorodny i smaczny
niemal liryczny
jak liryka"

tak mógłby być i to całkiem ładny, reszta przegadana
Pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Bcmil Słuchaj no ekstra Ci wyszło. Aż się naprawdę dziwię, że pierwszy komentuję :)) Ale wiedz, że naprawdę bomba !!
    • @Izafreya Przypomniała mi się "Świtezianka". :)
    • Odsunęła jeszcze kilka kartonów i przeciskając między nimi swoje różowe, pluszowe kapcie, dostała się do kąta, w którym stała maszyna do szycia. Przetarła dłonią milimetrową warstwę kurzu i przeczytała cichutko: - Singer... - zamyśliła się.  - Maszyna mojej kochanej babci. To przy niej spędziła pół swojego życia szyjąc ubrania dla całej rodziny i dla mnie sukienki! - uśmiechnęła się gładząc delikatnie napis wyryty w drewnie.      I nagle myśl o niej przywołała pewien obraz.   Zobaczyła ją przy parapecie kuchennego okna, na którym stała gliniana doniczka, z taką samą rośliną jaka walczyła o życie w altanie.    Babcinka urywała z niej liście, gniotła w ręce, a potem zanosiła dziadkowi, kiedy bolało go ucho. Wszędzie czuć było wtedy specyficzny zapach, który nieodłącznie kojarzył się Anielce z dzieciństwem.   - Przecież to geranium! - krzyknęła z zachwytem dziewczyna. - Że też od razu nie skojarzyłam!  Nie czekając ani chwili wybiegła z altany do łazienki, która znajdowała się na drugim końcu korytarza. Pośpiesznie wyjęła z szuflady nożyczki z czerwonymi uchwytami.       Minutę później stała już w kuchni z małą, pragnącą żyć, odnòżką geranium babci Zosi. Z wiszącej nad zlewem szafki wyjęła małą szklaneczkę. Zapełniła ją do połowy wodą i włożyła malutką roślinkę. Postawiła na stole. - Teraz tylko poczekać tydzień, aż wypuści korzonki - uśmiechnęła się do siebie, wąchając jednocześnie dłonie, które tak intensywnie pachniały babcią.    
    • @Starzec Hej, ten luz to taki pozorowany bym powiedział, a machać na oślep może nie warto, ale i na to są różne opinie :) Patrz chociażby Zatoichi ;)
    • @jan_komułzykant Akurat muza i wokal są sztuczne :))) Ale spoko, fajnie że w ogóle spojrzałeś, pzdr. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...