Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

sfrunęła na skrzydłach co ledwie wyrosły
uparcie krążyła nad nami
w końcu zawisła niczym gołębica
w wieczornym nicku
czarodziejka zawiązku

zamknęła nam okno na świat
otwierając na siebie. zatapia troski
w ciemnościach toni. małe radości
rozdziela fajerki na cztery
pory roku ukolorowiła

czy zawsze będzie z nami
bez niej słońce odwrotnie zaświeci
bez piszczałek mistrz nie zagra fugi
race już opadły wokół leżą łuski
żółknie zieleń

na pewno przed nami jeszcze raz łąka
już nie ukwiecona - prokrustowa
jedno z nas nie powróci
drugie wzrok jałowy zawiesi
na wciąż rozpostartych skrzydłach

Opublikowano

do dziś nam sprzyja niespożycie
upiększa. wznosi. zatapia troski
w ciemnościach toni. rozdziela radości
na cztery fajerki
--- dużo ma do podziału.....
niespożycie, brzmi zbyt prostacko, do liryki płynącej z wiersza, tak myślę....
pozdrawiam ciepło ES

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Marlettko
jak już o zatapianiu, to zostawiam tę toń
bo stamtąd /głębi/ nic nie wydobędziesz
a w głębi nocy ?
nastanie dzień i znów troski wyjdą na wierzch:)

Dziękuję
pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Piotrze
Ty mi tu z samego rańca o konkursie nie bajaj
Mój konkurs to tu - wśród Was.
A propos wiersza, to cały czas czekam na
dalszą krytykę
bo mi w nim nie dźwięczy- mówiąc delikatnie:)

Ale dzięki Ci wielkie :)
Pozdrawiam
Opublikowano

Jeśli konkurs wśród nas to ogłaszam Cię zwycięzcą :))
Natomiast jeśli prosisz o krytykę to jedno słowo bardzo mi nie pasuje - "nicku"
Takie zbyt techniczne ale może to tylko takie widzimisię.
Pozdrawiam

PS. U ciebie ścieżki prostuje u mnie poskręcało.
Tak mi się skojarzyło. ;))

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Piotrze
tego chyba nie zmienię, bo jakimi słowami
oddasz gołębicę w wieczerniku, a w moim wersie
wieczorny nick to duch nawet może być święty :)))

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zimny jesienny wiatr, Szybując nieśpiesznie w przestworzach, Widząc może biało-czerwonych flag, W widoku tym się zakochał.   I pędząc tak pod niebem Warszawy, Zapragnął ku nim się zbliżyć, By widokiem tym się zachwycić, Tak bardzo nim zdumiony.   Nasz niegasnący patriotyzm, Tyloma emocjami okraszony, Najszczerszy jego wzbudził podziw, Zimnego wiatru gorący rozniecił zachwyt.   W łopoczące biało-czerwone flagi Zaplątały się jesiennego wiatru powiewy, Pięknu ich nie mogąc się nadziwić, Pięknem ich poruszone do głębi.   A wiatr między flagami wciąż tańcząc, Ciekawsko się rozglądając wokoło, Zachwycony nieskazitelną bielą i krwistą czerwienią, Uniósł się ku pobliskim dachom.   I muskając łagodnie stare kamienice, Gdzie historia w cegłach wciąż drzemie, Zapytał się ich półszeptem, O tak wspaniałego widoku przyczynę…   I opowiedziały mu kamienice stareńkie, Niezłomnego i dumnego Narodu historię, Jego bohaterskie, tragiczne dzieje, Naznaczone tak bardzo bólem i cierpieniem.   I zimny jesienny wiatr, W milczeniu się w nią wsłuchiwał, Jakby tego szczególnego dnia, W pamięci swej ulotnej chciał ją zachować.   I opowiedziały mu Ojców Niepodległości pomniki, O uciemiężonego Narodu niegasnącej woli, Mimo przeciwności losów wszelakich, Tlącej się w pokoleniach kolejnych…   A ciekawski choć ulotny wiatr, Mieszając się między wielki ten marsz, Do serc dumnych Polaków zajrzał, By odgadnąć drzemiące w nich marzenia.   Samemu będąc niewidzialnym, Na pograniczu światów materialnych i duchowych Dostrzegł niewidzialne te więzi, Łączące Naród tak dumny.   A pozostając wiernym przyrody siłom, Z praw natury się nie wyłamując, Zamierzył oddać uniżony swój hołd, Wspaniałym polskim patriotom.   I muskając łagodnie ziemię, Uniósł złote jesienne liście, Niczym niegdyś na polach bitew, Dumni żołnierze sztandary łopoczące.   I uniesione podmuchem gwałtownym, W poprzek placów i ulic szerokich, By w powietrzu zaraz zatańczyć, Jeden po drugim oderwały się od ziemi,   A ten wirujących złocistych liści taniec, Dla dumnych patriotów był hołdem, By zasłużoną oddać im cześć, Szczerym wiatru dla nich pokłonem…   I roześmiane twarze dziecięce, Operlił wnet jesiennym rumieńcem, By namalowane na nich pędzelkiem, Skrzyły się flagi biało-czerwone,   By choć na policzkach jedynie namalowane, Gdy w objęcia nocy odpłynie już dzień, Pamiętnych przeżyć rylcem W dziecięcych sercach pozostały wykute…   A wiatr... już nie zimny... Lecz nieznanym mu uczuciem rozpalony, Samemu zapałał tej jesieni, Miłością do barw tych szczególnych...   Nie mogąc osobiście uczestniczyć w wielkim Marszu Niepodległości w Warszawie, choć tym skromnym patriotycznym wierszem mojego autorstwa chciałbym połączyć się duchowo z wszystkimi jego Szanownymi uczestnikami...  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • @violetta jęz. hiszpański jest niezwykle melodyjny i śpiewny...      
    • @Arsis masz ciekawe poczucie humoru:)  
    • Szukam sposobu, jak ci to przekazać, jak metafory wpleść w naszyjnik słów, kiedy nie mrugać, kiedy się ukłonić, historia, która jak twój głos toczy się — cicho, przez sen. Na końcu zdań — oddech, na końcu milczenia — dotyk, a między nami przestrzeń drży jak struna w dłoniach nocy. Bo każde słowo, gdy milknie, wciąż śpiewa o nas , tu — jak stary refren, co wraca w takt serca i dróg. Miłość to droga bez znaków, a ja wciąż nią idę do ciebie — z nadzieją, że znów usłyszę twój głos jak blues. Czasem mnie niesie wiatr wspomnienia, na pustych stacjach słyszę twój śmiech, na szybie nocy rysuję imię, którego już nie wymówi nikt. Może jutro znów się spotkamy, w którymś z wersów, w snach, wśród mgły — a jeśli nie — zostaw mi ciszę, tam też potrafię śnić. Bo każde słowo, gdy milknie, wciąż śpiewa o nas ,tu — jak stary refren, co wraca w takt serca i dróg. Miłość to droga bez znaków, a ja wciąż nią idę do ciebie — z nadzieją, że znów usłyszę twój głos jak blues.  
    • @violetta zdecydowanie meksykańskie   @violetta takie bardziej miłosne...    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...