Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Codziennie spełniamy zbudowany w sobie kodeks:
paragrafy ściskanych rąk, ratyfikowane pocałunki,
właściwe narzekania i akceptowalne żarty.

Kochamy zgodne z oficjalnym kluczem odmienności
i udowadniamy samym sobie słuszność
poprawnych odpowiedzi. Ciosy za przyjaciół
bohatersko odbieramy wyobraźnią, leczymy parodią
i żyjemy dalej.

Potem kończymy, odtwarzamy odpowiedni schemat
i wracamy do siebie, samotności i snu.

Wciąż wierzymy w przyszły dzień.

Opublikowano

Dobry wiersz, jasny, niewydumany i mówi o nas samych.
Lecz jedyną wadą moim zdaniem jest ta liczba mnoga - spełniamy, kochamy itd.
Myślę, że w pojedynczej byłoby bardziej przejmująco, a i tak odbiór na tym by nie stracił.
Choć może się mylę i czepiam niepotrzebnie.

Pozdrawiam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Rozumiem, niektórzy nie lubią pisania w 1. os. l. mn.,
bo to w pewien sposób angażuje czytelnika w wiersz,
miałem tu jednak na myśli siebie i ludzi dookoła mnie.
Ale cieszę się, że generalnie się spodobał :).

Pozdrawiam, Gaspar :).
Opublikowano

"Kochamy zgodne z oficjalnym kluczem odmienności" - bardzo mi się podoba. (Mogę to cytować?)
Głęboki i pełen treści wiersz. Choć styl nie jest dostępny dla "każdego lepszego". Pointa trafiona jak dla mnie, bo jej znaczenie jest dobrze mi znane. Gratuluję napisania dobrego wiersza.

Opublikowano

Czytałem, myślałem (hehe) i tak jakoś nie wiem, co by tutaj powiedziec - każda klasyfikacja opiera się na tym, że każdy nie za bardzo musi się z nią zgadzac. Szczególnie, że pomimo pewnego kodeksu, czy wzorca zachowań nie jestem pewny wielu rzeczy, zależnych od danej sytuacji.
Zato bardzo pasuje mi 2 strofa, a szczególnie 1 wers - i chocby dla niej warto jednak było przeczytac, a i ocena wzrasta.
Dobre, nie bardzo, ale mocne dobre.
Pozdrawiam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



wyciepłabym "odmienność"
i "dzień" z końca
wogóle jestem za radą Premiera przy-Byłego, że możnaby go odchudzić (wiersz, nie Premiera). niekoniecznie jak uczynił on (Premier, nie wiersz), lel ciut by się zdało. albo nie tak rzeknę. moze ciut mu dmuchnąć w piórka, nie zaszkodziłoby? a nawet tak na próbę? :)))

cmok ;)

właśnie zaczynam się odchudzać;P
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



wyciepłabym "odmienność"
i "dzień" z końca
wogóle jestem za radą Premiera przy-Byłego, że możnaby go odchudzić (wiersz, nie Premiera). niekoniecznie jak uczynił on (Premier, nie wiersz), lel ciut by się zdało. albo nie tak rzeknę. moze ciut mu dmuchnąć w piórka, nie zaszkodziłoby? a nawet tak na próbę? :)))

cmok ;)
może, bo ja wiem? :D

serdecznie, Gaspar.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Jest mi niezmiernie miło, że chociaż ten jeden wers ;).
Dziękuję, pozdrawiam.

Nie jeden, a 5 wersów.
Bo potem z tą wspólną niejako "samotnością" też się nie mogę zgodzic - ale sumiennie odczytałem raz jeszcze :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Jest mi niezmiernie miło, że chociaż ten jeden wers ;).
Dziękuję, pozdrawiam.

Nie jeden, a 5 wersów.
Bo potem z tą wspólną niejako "samotnością" też się nie mogę zgodzic - ale sumiennie odczytałem raz jeszcze :)
i to - ta sumienność - cieszy mnie

pozdrawiam.
Opublikowano

Kasparku, ja jestem za maleńką liposukcją, mimo to
uważam, że całkiem zgrabnie [i wiesz, że lubię prozowato :P]

----

Codziennie spełniamy zbudowany kodeks:
paragrafy ściskanych rąk, ratyfikowane pocałunki,

właściwe narzekania i akceptowalne żarty. Kochamy
zgodne z oficjalnym kluczem odmienności

udowadniając samym sobie słuszność
poprawnych odpowiedzi. Ciosy za przyjaciół

bohatersko odbieramy wyobraźnią, leczymy parodią
i żyjemy dalej. Potem kończymy i

odtwarzając odpowiedni schemat wracamy do siebie,
samotności i snu. Wierzymy?

----

mniej więcej tak :). zwykle aż tak nie ingeruję, ale tutaj mnie
natchnęło. kilka momentów naprawdę warto przemyśleć.

serdecznie pozdrawiam Karspena :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @violetta   a do herbatki ciasteczka Alfajores :)   dyskretna muzyczka :)   nastrój we dwoje......    
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      postępu, wygody i czyjegoś zysku,   pozdrawiam!
    • @Migrena godzinkę trenowałam, uciekł mi dzień, bo się zrobiło ciemno, teraz by się porobiło comme si, comme ça:) czas poczytać:) popołudniowa herbatka:)
    • Jest Niedziela. Za oknem popołudnie; dzisiejsze, w odmienności do całej Soboty, dopuszczajace do miasta mało słonecznego światła.    Uważny Czytelnik z pewnością rozpoznał - w początkowych słowach powyższego akapitu - nawiązanie do "Rozmowy przez ocean" - piosenki wykreowanej przez Andrzeja Sikorowskiego zapewne w tysiąc dziewięćset osiemdziesiesiątym piątym roku, a wykonywanej później także przez Marylę Rodowicz. Pomijam celowo przedstawienie większej ilości szczegółów, jak również zamieszczenie linku do wspomnianiej piosenki. Przecież Czytelnik, chcący przenieść się myślą i uczuciem do song'owej sytuacji, może uczynić to bez mojego pośrednictwa.     Autor bieżącego opowiadania - zgodnie z tym, na co mu przyszła ochota - sięga po piwo. Czerwone Pszeniczne, butelka nabyta poprzedniego wieczoru. Któż mnie, Corleone'owi11, zabroni, oprócz moich własnych myśli? One pozwalają, wewnątrzumysłowa decyzja dopuszcza. Prawda, że pewien kłopot z aurą jest możliwy, ale z drugiej strony - wokół jest tyle energii. Świadomość i wola decydują, żeby intencjonalnie sięgnąć i zaczerpnąć, też intencjonalnie, po stosowną ilość. Sięgam.     Butelka odkapslowana - skoro odkorkowujemy wino, to piwo odkapslowujemy. Nachylam ją i przelewam - kufel czeka. Spokojnie i cierpliwie. Ten kupiony w sklepie z pamiątkami o nazwie "Szafa Gdańska", mieszczącym się przy ulicy Garbary 14; wiadomo, którego miasta i że w jego staromiejskiej części.     Piszę stopniowo i stopniowo wychylam - sączę - czerwonopiwny w barwie trunek. Procenty nie przeszkadzają w myśleniu - jestem im wdzięczny. Dzięki.     Pamiątkowy kufel z miasta, z którym - zbiegiem okoliczności, a naprawdę jedną z międzywcieleniowych decyzji - łączy mnie wiele.    Gdańsk. Spędziłem w jego Głównym Mieście sporo, sporo czasu. Trudno byłoby zliczyć godziny co najmniej kilkunastu week-end'ów, ale także dni przed miedzynarodowymi wyjazdami, jak chociażby ten do Brazylii. Podczas właśnie tego poznałem Gabrielę... Przetańczona noc: tyle mogę - i tyle wypada - napisać. Nie proś, Czytelniku, o szczegóły. Wiem, że chciałbyś je znać; cóż, ciekawość. Gdybym był Tobą, też zapragnąłbym je przeczytać, a Ty, gdybyś był mną, też pominąłbyś ich przedstawienie.     Od tamtego week-end'u - od jego dni - minęło dużo czasu. Więcej niż rok. Minęły spotkania - te, które były, jak również upłynął czas tych, do których nie doszło. W porze tej inne kraje stały się naszym osobnie czasowym udziałem: jej Grecja, Albania Serbia i Niderlandy; moim Sri Lanka, Tajlandia, Gruzja, Peru i Boliwia.     Ludzie poznają się w miastach, miasta spotykają ludzi. Gdańsk nas poznał i przywołał do siebie na powrót. Można uznać to za, znów przysłowiowy, zbieg okoliczności, jako że pochodzimy z odległych miast. Czy to ważne, z których?     Gabriela i Gdańsk. Gdańsk i Gabriela.    Wysączam z kufla resztkę czerwonego, aromatycznego napoju. Zmrok już zapadł, ale godzinowo to wciąż popołudnie.     Nie spodziewałem się. Ona też nie. Ani wtedy, ani kilka tygodni temu.     Jest Niedziela, popołudnie zbliża się do wieczora.    Gabrysia i Gdańsk...       Kartuzy, 9. Listopada 2025 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • A nora Aarona   No, geju, kata Azy zaatakuj! - Egon   Po to ozłacał zootop?
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...