Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

zaczerpnęłam cię z powietrzem

przyszedłeś kiedy podwórze
wypuszczało z ramion czarnego kota
a usta stawały się bardziej przeźroczyste
od słów

brzask dojrzał jak krągła gruszka
której sok cieknie między palcami

skóra lśniła coraz to mocniej
kształt na horyzoncie nabrał błękitnej barwy i wyparował

pogubiłam się gdzieś w stogach dni

rzeka zacisnęła krąg polarny wokół szyi
odeszłam dalej niż odchodzą mrozy

chciwe ręce uniosłam nad głowę
w lewej trzymałam od domysłów białe listy
rozłożyły się na siedem kolorów
rzek i gór
nie zostawiłeś po sobie nawet miejsca

znów szept i szeptu brak

a kiedy wyrywam z bezdechu krzyk
okno zachodzi słowami
i już cię nie widzę
i świata nie widzę

Opublikowano

takie ciche propozycje

jest
brzask dojrzał jak krągła gruszka
być może
brzask dojrzał jak stara gruszka

jest
w lewej trzymałam od domysłów białe listy
być może
w lewej trzymałam białe od domysłów listy
lub
w lewej trzymałam listy białe od domysłów

tak mi się uśniło

Opublikowano

pytanie podstawowe - kim jest postać, osoba - do której zwraca się peel?
prześledźmy obraz poetycki, tutaj przedstawiony, aby móc choćby spróbować odpowiedzieć na to frapujące zapytanie...;
obraz "czarnego kota" na podwórku sugeruje (w ramach europejskiej kultury i symboliki) zapowiedź nieszczęścia - tu nieszczęście staje się faktem ("wypuszczało" - czas przeszły choć niedokonany);
"przeźroczyste usta" to stan skrajnie odmienny od tego normalnego (usta na ogół mają ciemną barwę bliską czerwieni), a jeśli jest jeszcze powód: "przeźroczyste od słów" - widzimy w tej frazeologii stan wzburzenia, zmartwienia, daremności; peel przeżywa jakiś dramat;

kolejne wersy mówią już tylko czytelnikowi o czasie, "który dojrzał jak gruszka" - to owoc, który ze względu na kształt z grubsza przypominający kobietę, w pychoanlitycznej interpretacji marzeń sennych czy tkwiących w podświadomości obrazów często tłumaczy się w aspekcie seksualnym - sok "cieknący między palcami" byłby takim erotycznym spełnieniem;
interpretację tą wzmacnia kolejna strofa z obrazem skóry, która "lśniła coraz to mocniej", przez co przyszłość ("kształt na horyzoncie nabrał błękitnej barwy" ) wydaje się zmierzać do pewnego ideału, bo błękit uchodzi za barwę boskości i prawdy - przyszłość wydaje się niebiańska, rajska;

i tu następuje zmiana - w kolejnej strofie mowa jest o "kręgu polarnym", "mrozach" - peel odwołując się do obrazów zimy, mówi o swym oddaleniu od świata soczystych "gruszek", a nawet o wygnaniu z owego wspomnianego wyżej umownie - raju;

"chciwe ręce" to pragnienia peela, szukające marnego zaspokojenia w "białych listach" - "milczeniu"? i w nadziei , której symbolem jest tęcza ("siedem kolorów rzek i gór"), rozpostarta przez wyobraźnię, która zastępuje pustkę po kimś, do którego peel zwraca sie z wyraźnym żalem: "nie zostawiłeś po sobie nawet miejsca"...;

ostatnia strofa to już rozmowa peela z samym sobą, to nadsłuchiwnia "(szepty") w sytuacji, która wydaje się nieakceptowana i emocjonalnie i intelektualnie: ("zimny dzień z wątłym słońcem odkrywa starą cywilizację"); stara cywilizacja nacechowana jest wyraźnie ujemnie - to rzeczywistość przeżyta ale i zużyta w tym co proponuje, to świat skończony, zamknięty, oferujący niewiele nowego, niewiele inspirującego...w nim nawet "okno", symbol wrażliwości i otwarcia na zewnętrzne wpływy , w momencie desperacji ('wyrywam z bezdechu krzyk") nie otwiera się na nową, świeżą rzeczywistość, bo "zachodzi słowami" - frazeologicznie przywodzi na myśl "zaparowanie", a więc i słowa nie są już światłem, tym "powietrzem" ratującym życie, i dlatego obraz stanu duchowego peela zamyka się w poincie:

"...i już cię nie widzę
i świata nie widzę"

wydawało by się, że tak zwracając się do adresata listu (tytuł!) peel wyraża zniecęcenie, i przekreśla obraz tego, do którego ów list kieruje, ale zauważmy, peel pisze do kogoś, kto - jeśli jest niewidoczny - odbiera tym samym obraz "świata", zdolność jego postrzegania; adresat okazuje się dla nadawcy "światem", a więc takim zespołem wartości i sensów, z którym peel się utożsamia, nie widząc nigdzie indziej dla siebie miejsca. Wbrew nastrojowi tekstu, to optymistyczny znak dla adresata listu;

wiersz mówi obrazem, i choć z pewnością nie wszystkie konotacje sprzyjają uczestnictwu czytelnika w perypetiach duchowych peela, tekst niesie wiarygodny zapis wewnętrznego świata, spójnego językowo i adekwatnego z doświadczeniem.
J.S

Opublikowano

Rok temu wyprzedałem swojego Bachelarda :[
- ale i tak - czysto teoretycznie - wrzuciłbym wątek powietrza i genialnej pierwszej frazy (łączącej się z "krzykiem" ostatecznie).
Chwalę cię - was za dzieło i opis (choć jedno i drugie zasługuje na większą staranność ;))))
b

Opublikowano

adam sosna, zastanowię się, dobrze? u mnie ostatnio etap zmian trwa dość długo:)

Marlett, dziękuję za wgląd:)

jacek sojan, dziękuję za wnikliwą analizę, zdziwiłam się trochę. ostatnie zdanie mnie bardzo satysfakcjonuje.

Bogdan Zdanowicz, powiedz komu sprzedałeś - odkupię i prześlę Ci.
usunęlam te dwa wersy, podoba mi się to, że wiersz nie jest zbity i ciężki na koniec. tak chyba jest dobrze:) (hmm, nie objecuję, ze nie wrócę do tych wersów. musi mi sie uleżeć w glowie), jeśli chodzi o autorkę, jedyne co robi starannie, to myje zęby i parzy herbatę. dzieło... pięty tym razem mnie szczypią.:)))

dziękuję wszystkim BARDZO;

zdrówka:)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




poprawki - jak to u Ciebie - rzeczowe, i pewnie Lenę przekonasz;
wspominasz Bachelarda Gaston'a (!?); co chcesz od listonosza? mam jego "Poetykę przestrzeni" i czytam, a właściwie podczytuję codziennie, jak czyta się prasę; problematyka wolnej gry wyobraźni w twórczości poetyckiej - to rarytas sam w sobie;
a "staranność" grubo po północy, to raczej postulat nie na czasie... :));
J.S
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



też wracam i poczytuję...niekonieczne te rozdrapy, bo co można prościej to należy...i ten (dopisany?) wers wyboldowany na początku wydaje mi się niezbędny...zaufałbym intuicji Bogdana;
J.S
ps.; kto?co? szczypie w pięty...ubierz narciary...!

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Alicja_Wysocka Niezmiernie mi miło:))
    • @Gosława 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Odmówiono Im minuty ciszy... Tak jakby nigdy nie istnieli, Zakłamane europejskie elity, Uznały Ich tragedię za aspekt nieistotny…   Wielki butny europarlament, Zjednoczonej Europy głoszący idee, Gardząc głośnym przeszłości echem, Pamięci o pomordowanych europejczykach się wyrzekł…   Na z dalekiej przeszłości cichy głos Prawdy, Europosłowie pozostając głusi, Zaślepieni frakcyjnymi walkami, Rzucili się w wir pisania nowych dyrektyw.   I nie zrozumiał podły świat, Ogromu tragedii zapomnianego ludobójstwa, Woli ciągle tylko się śmiać, Gdy na europejskich salonach króluje zabawa…   Odmówiono Im minuty ciszy... By nie była lekcją pokory Dla światłych europejskich elit, Zaślepionych ułudą nowoczesności,   A przecież tak do bólu współcześni, Eurodeputowani z krajów zamożnych, Tak wiele mogliby się od Nich nauczyć, Szacunku do ojców swych ziemi.   Na styku kultur na kresach dalekich, Sami będąc ludźmi prostymi, Całe życie pracując na roli, Całym sercem ją pokochali,   Na każdy kęs białego chleba, Pracując wciąż w pocie czoła, Wszelakich wyrzeczeń poznali smak, Niepowodzeń i gorzkich rozczarowań…   Odmówiono Im minuty ciszy... Jak gdyby była ona klejnotem bezcennym, Ważyła więcej niż całego świata skarby, Znaczyła więcej od kamieni szlachetnych.   A przecież krótka chwila milczenia, Nie kosztuje ni złamanego eurocenta, Wobec zakłamania świata zwykle jest szczera, A rodzi się z potrzeby serca.   Przecież milczenie nie ma wagi, Skrzyń po brzegi złotem wypełnionych, Skąpanych w złocie królewskich pierścieni, Zdobiących smukłe szyje diamentowych kolii.   Przecież krótkie zamilknięcie, Tańsze jest niż znicza płomień, Kosztuje tylko jedno śliny przełknięcie, Gdy znicz całe dwa złote…   Odmówiono Im minuty ciszy... Tak jakby jej byli niegodni, By pamięć o Nich odrzucić Obojętnością Ich cieniom nowe zadać rany…   Po ścieżkach Pamięci, Nie chcą wędrować dziś ludzie butni, Zapatrzeni w postęp technologiczny, Zaślepieni ułudą europejskości,   Po co dziś tracić czas na Pamięć, Rozdrapywać rany niezabliźnione, Lepiej śnić swój irracjonalny o Europie sen, Historię traktując jako przeżytek…   Lecz choć unijne elity, Odmówiły czci duszom pomordowanych, My setkami naszych patriotycznych wierszy, W skupieniu oddajemy Im hołd uniżony…      
    • muszę znaleźć przyjemność w oczach ciemniejszych niż porzeczkowa słodycz tak mówiłeś dotykając Lanę której piegi rozlewały się na brzegach powiek krew po utraconych dzieciach zaschła cichym dźwiękiem rwanej pajęczyny płosząc myśli zapraszasz do łóżka miły niebo źle znosi zdrady w płatkach liliowych bzów dusznych majowych porankach nie będzie zadośćuczynienia to już ostatni list ostatnie do widzenia
    • Jakoś tak posmutniałam  Dla mnie to nawet siłaczka  Pozdrawiam serdrcznie 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...