Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Jaś i Małgosia


Rekomendowane odpowiedzi

"W czasach w których żyje Jasiu Pewien ciężko znaleźć człowieka o
poglądach choć trochę jasiowe przypominające." To zdanie Jasiu sam
ułożył i zapisał w swoim kajecie "Złote myśli"Ale nie o tym autor
miał pisać.

Jasiu od początku swojego życia dobrze dogadywał się z kobietami. W
każdym razie z jedną. Z własną matką. W wieku 5 lat postanowił
sobie, że od niej musi się wszystkiego o płci przeciwnej
dowiedzieć. Matka Jasia miała zawsze poglądy nad wyraz
konserwatywne. I takiego samego myślenia próbowała na uczyć Jasia.
A że nasz Jasiu Pewien od początku wydawał się być bystrym
człowiekiem to pochłaniał matczyną wiedzę bez granic.

W wieku 14 lat Jasiu Pewien pierwszy raz się poważnie zakochał. Był
już bogaty o własne doświadczenia miłosne z poprzednich lat. W
przedszkolu szybko odkrył, że dziewczynki nie fascynują się
robakami i że tym im nigdy nie zaimponuje. W podstawówce dowiedział
się, że guma we włosach dziewczynki nie śmieszny tak tak jej jak
jego. W tym samym czasie dowiedział się na własnej skórze, po co
dziewczynce tak długie paznokcie. Tym razem postanowił nie
ryzykować. Wiedział, że sam nie da rady. Postanowił poprosić o
pomoc mamę.

Wybranką serca okazała się Małgosia. A raczej "Gocha Żyleta" - bo
takie miała przezwisko. Dziewczyna miła, aczkolwiek nadużywająca
alkoholu (wino Arizona) , wulgarna i trochę zwariowana. Znana była
w szkole z tego, że umiała każde słowo zastąpić przekleństwem,
miała makijaż a la Marylin Manson, najbardziej pocięte jeansy w
szkole i najdłuższe paznokcie w promnieniu 2 kilometrow (dalej
Jasiu nie chodził). Spytacie czym taka dziewczyna zaimponowała
naszemu Jasiowi?? Trudno powiedzieć, ale znając Jasia to chyba tymi
paznokciami. Jaś od dziecka otaczał się dużymi rzeczami :>

Mama Jasia nie znała osobiście ukochanej syna, ale była zachwycona
tym, że ma tak dojrzałego syna. Natychmiast kazała mu ubrać
garnitur starszego brata (z komuni). Ułozyła mu włosy użwając
pomady. Dała bombonierkę pod pachę i róże z ogrodu w drugą rekę i
wysłała do przyszłej synowej.

Jasiu Pewien nie był pewny (!!) czy dobrze robi. Ale ufał własnej
mamusi jak nikomu na świecie. Małgosie spotkał pod mostem, gdzie
wraz ze znajomymi piła Arizonę. Początek znajomości był trudny:

Jaś: Cześc, mogę się dosiąść ?

Małgosia: A co żeś się tam odpierdo*** jak skur*** w Boze cialo ??

Jaś: Mama kazała mi się tak ubrać. Ale mam bombonierkę.

Małgosia: Szału nie ma, ale może być. Ja mam wino.



Może i by się ta znajomość jakoś potoczyła, gdyby Jaś nie zaczął
opowiadać dowcipów. Poczuł się pewnie po łyku Arizony:

Jaś: A wiesz co to jest gruszecznik??

M: Nie..no co??

J: Jabłecznik z gruszek!! bueheheheh :>

M: .....

J: (smieje się) A znasz to?? Mówią drzwi do szatynki: "Bo ważne
jest, aby być zawsze otwartym!"...bueheheheh...Rozumiesz ??
Otwartym!! :>

M: Burak....

Po kolejnych żartach już sam siedział pod mostem. Nawet nie
zauważył kiedy Małgosia zniknęła.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coś jest w tym tekście, nie potrafię powiedzieć co, ale chyba do mnie trafiło. Początek zdał mi się nie bardzo, nawet naiwny i spodziewałem się bajduł, jednak wkrótce pod żartem i pozorną historią o niczym odkryłem coś więcej. Czai się tu coś ważnego. Samotność? Odrzucenie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...