Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
Stefanowi




Masz wczorajszą gazetę? Wiesz, nie chciałbym wymyślać
jutra. Zobacz opieram się o ścianę, szukam innej perspektywy
z której mógłbym podglądać wszystkie formy twojego życia. Jestem
cieniem, widzę jak zapalasz papierosa od gazowego palnika,
gubisz się, i kurczysz do kilku mrugnięć. Szukam cię w łóżku.

Wpakujmy się w łódź, wypłyńmy w jaskrawą toń, w niespokojny
szkwalik brzęczącego bajorka. Gdybyś nie wysiadła z tamtego pociągu?
Pamiętam co wtedy myślałem: że śmierć przychodzi nagle we śnie
lub na spacerze. Gdy opada kometa dymu z pobliskiej elektrowni, pył
zakrywa ślady butów, i robi się cieplej w kaloryferze. Więc

obiecaj, że wyjdziesz z psem przed zachodem słońca, zdążysz
zanim zamkną ostatni kiosk, zanim skończę pisać.
Opublikowano

na temat tego wiersza dużo już sobie powiedzieliśmy; wiesz, że mi się nie podoba, wiesz też, że za bardzo nie potrafię powiedzieć dlaczego. walczyłam ze swoją niechęcią, ale jednak niestety nie udało się (mimo, że już nie ma sary).
więc tylko pozdrowię, J. ;)

Opublikowano

Coś mi to zaczyna przypominać...
frazowanie, przerzutki, tok narracji (wiele pytań, krótkie cząstki).

Co prawda: jednak za wiele czasowników (w 1 cz.), przerzutki bez napięcia znaczeniowego - tylko rytmiczne.
...? - może tylko złudzenie maskarady...?

Wydaje mi się, że nazwanie śmierci wprost, zbanalizowane potocznym wyobrażeniem (snu), źle służy dalszej części wiersza; nastepne obrazy znaczą już mniej.
Gazeta, wpakujmy i szkwalik - tym słowom mówię nie ;)
Jakiś nierówny tekst wyszedł.
b

Opublikowano
Coś mi to zaczyna przypominać...
frazowanie, przerzutki, tok narracji (wiele pytań, krótkie cząstki).


co?


Co prawda: jednak za wiele czasowników (w 1 cz.), przerzutki bez napięcia znaczeniowego - tylko rytmiczne. ...? - może tylko złudzenie maskarady...?

czasowników jest w sam raz. przerzutki muszą mieć napięcie?


Wydaje mi się, że nazwanie śmierci wprost, zbanalizowane potocznym wyobrażeniem (snu), źle służy dalszej części wiersza; nastepne obrazy znaczą już mniej.

to wspomnienie peela, o śmierci, dlaczego banalizuje? wydaje mi się, że widzi pan w wierszu więcej niż ja;) a to dobrze, chyba?


Gazeta, wpakujmy i szkwalik - tym słowom mówię nie ;)
Jakiś nierówny tekst wyszedł. b


słowa, słowa, słowa - takich użyłem rekwizytów, mogą się nie podobać. pozdrawiam
Opublikowano

pytanie o fatum. czy to rzeczywiście zmieniłoby cokolwiek, gdyby wtedy nie wysiadła? ładnie prowadzi pan te rozważania o śmierci. nasze wyobrażenia często zupełnie rozmijają się z rzeczywistością. pamiętam ostatnie wersy z warsztatu. wnioskuję, że początek powstał później.

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



tu mi zgrzyta. usunęłabym 'twojego' - byłby bardziej wieloznacznie



ten fragment, pod względem leksyki, wydaje mi się lekko archaiczny. takich użył pan rekwizytów, mogą się nie podobać, owszem, ale chyba bardziej chodzi o nieprzystawalność tego fragmentu do reszty tekstu. może gdyby dać to kursywą...ale nie. zdecydowanie wolałabym to samo, ale za pomocą innych słów.

mówiłam już o tym, że odpowiada mi takie pisanie. obrazowe. małe poprawki jednak nie zaszkodzą.

pozdr.a
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



bardzo mi się podoba twój koment, zaangażowany. wyczułaś o co autorowi chodzi, i peela.
jasne że będzie bardziej wieloznacznie, wytnę na próbę.
ten wyłuskany fragment nie jest archaiczny - leksyka raczej nowoczesna, choć specyficzna.
raczej tego nie zmienię, jest fajny, lekko podkręcony klimat, który wprowadza oddech dla czytelnika - zastanawia, po co? tak to czuje. ;) dzięki za wgląd i wartościowy - dla mnie - koment :) pozdry
Opublikowano

http://www.poezja.org/debiuty/viewtopic.php?id=54544#dol

W końcu niby ta sama półka :)
Ale poważnie - jeżeli miałbym już pisac o defektach, to może zbytnia rozciągłośc - jednak przyjmując że podmiot jest tak rozwlekły (a tak przyjąc trzeba) - czemu nie?
Zastanawia mnie to bajoro po kończącym się wersie "łóżkowym" ("łódź, "fale i tym podobne skojarzenia) - jednak może wybiegam zbytnio do przodu.
I puenta - solidna.
Pozdrawiam ponownie.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Karolina rozglądała się po obszernym pomieszczeniu zastawionym ciężkimi, dębowymi regałami pełnymi woluminów. Wszystkie księgi były oprawione w skórę i wyglądały jakby zostały żywcem przeniesione z zamku angielskiego lorda epoki wiktoriańskiej. Niektóre starodruki były zabezpieczone i znajdowały się na kilku regałach za szkłem. Studentka była oszołomiona tym bogatym i cennym księgozbiorem. „Muszę wreszcie zobaczyć moje materiały”, pomyślała. Usiadła przy dębowym stole usytuowanym po środku biblioteki. Leżały na nim przedwojenne egzemplarze czasopisma „Głos Ewangelii”, wydawanego przez Mazurów w języku polskim. Ucieszyła się, bo wiedziała, że jeszcze o tych gazetach nikt w Polsce nie pisał. Brała każdy egzemplarz delikatnie do ręki i sporządzała notatki z ich zawartości. W pewnym momencie do pomieszczenia wszedł pastor Kocki. Był mężczyzną dawno już po pięćdziesiątce, średniego wzrostu, o lśniących, brązowych oczach i łagodnej twarzy. Serdecznie przywitał się i zapytał, czy Karolina czegoś jeszcze nie potrzebuje. Usiadł przy stole. Dziewczyna podziękowała, chciała pochwalić zasoby biblioteczne, ale wówczas jej wzrok padł na portret młodego mężczyzny. Wcześniej obrazu nie zauważyła. Rama była przewiązana czarną wstążką. Spojrzała na gospodarza. Pastor zobaczył jej pytające oczy. - To mój syn, Henryk. Zginął rok temu w wypadku samochodowym, w drodze na obronę swojej pracy doktorskiej - wyjaśnił spokojnie. - O mój Boże, dlaczego?! - wyrwało się Karolinie. - Proszę nie mieszać w to Boga. To nie była jego decyzja. To pewien człowiek, mieszkający zresztą dwie ulice dalej, dokonał złego wyboru. Po alkoholu wsiadł do samochodu - powiedział smutno.
    • @UtratabezStraty Z dużym zainteresowaniem przeczytałam Twoje opowiadanie i pojawiło się mnóstwo pytań. Wizja przyszłości naszego państwa czyli postępujący autarkizm, porzucenie zglobalizowanego kapitalizmu, obraz niemalże apokaliptyczny może nie przeraża, ale niesie pewną refleksję. Natomiast sfera relacji między małżonkami i sfera psychologiczna nie przekonuje mnie. Czy zmieniający się system, warunki życia zmieniają uczucia, relacje? Marek chce wychowywać żonę i zapewnia, że "nie w stylu naszego małżeństwa, żeby dbać o siebie nawzajem". No tak, przecież są małżeństwa, które łączą różne sprawy, tylko nie tzw, miłość. Beztroska obu małżonków, gdy Agnieszka jest w więzieniu, wrażenie, że jej się tam podoba,nie rozpacza też mąż - jakoś do mnie nie trafia. No i drobny wniosek, komfort życia w więzieniu jest o wiele większy niż w klasztorze (obecnie się zgadza), ale w tej wizji już tak nie jest. :)
    • @Annna2Cudny tekst - subtelny i melancholijny, przypomina epitafium, wyzwala ukojenie, zadumę i próbę pogodzenia się z odejściemwspaniałej artystki.  Piekne metafory: "Strąciłaś noc, sięgnęłaś gwiazd" . I jeszcze ta muzyka! Aż brak mi słów. 
    • @GosławaWiersz - obraz, przemawia spokojem i zostawia ... niepokój. Jest to coś, co porusza. Gdy mgła "penetruje okoliczne rowy" ktoś mi bliski bierze aparat foto. i "wyrusza na żer" . Wiersz piękny!
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...