Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

* * *

"TO NIC"

+ jest białą strona, prawie jak papier, prawie.. +

bezduszne marnowanie pamięci- no i proszę. jasne- mógłbym napisać coś-cokolwiek, ale nie. nic-nickolwiek też będzie. to nie ma sensu bo go mieć nie może. pewien buug, tworząc jakiś świat, zużył całe zapasy sensu, ze wszystkich wszechświatów wszechświata- i co wyszło? - bez sen s. zieliński.

i spacja też ma pewne obiekcje( nawet nie wiem teraz jak się poprawnie pisze niektóre wyrazy?). no to co..

wielka lawina, policzonych już przez kogoś kwadracików, o określonej wielkości każdy, ruszyła. i spływa jak świeża farba o kolorze bliżej niezidentyfikowanym, z piątej tęczy pod-pachy pani ze sklepu przy ulicy Nicwartej albo Nieudźwiganej. płynie dalej, nabywając kolor buraczanego gówna, a ludziom zaczyna być naprawdę ciężko, gdyż muszą brodzić po biodra w piątkowych torach snu bez pasów bezpieczeństwa.
płynąc tak, liczy, licząc, liże, liże bo lizać. i nie lirze, bo nie lirać. koniec- śmierć. wieczność jako bezkresne wpatrywanie się w kiwanie palca bożego- jak wahadełko- jak wielki słony słoni fiutek- albo płatek różany.
wielka słonina umysłu chyba już się roz-iskrza. a może jeszcze nie. a może jeszcze tak. (nie : tak) + (seks : kasa) = oto wzór na dowód nieistnienia. swoją drogą- paradoks. swoją drogą wielkie ośle oko. a moją nic zabawnego.
wieczność jako okno na nieustanne pielgrzymki papieża. jako najżałośniejszy moment życia , powtarzany w trybie riplej end sloł riplej. wielkie tory. wieczność jako niestosowność czynów, jako wielka pomyłka, jako kadłub litery, jako oczko zlewu. a bezimienne rybki z ledwością już załatwiają swoje wilgotne potrzeby, a pewien młodszy ode mnie alfons czule ńańczy swoje fenickie kurewki..
płyniemy dalej. bo popłyniemy. dajmy spokój piątej tęczy. teraz czuć zapach słoniny- tak, znamy to. my, młodzi kotoliccy chłopcy. z uśmiechami idący na mszę. modlić, albo nie. się. podmiot pod-upada na cudzych skrzydełkach siły. jak u tych małych pyzatych aniołków. co to miały nas zachęcić do życia u boku jedynego boga. uhm.. patosik?

- cześć
- tak, dawno się nie widzieliśmy..
- y? zmieszanie?
- wiesz, posiadam pewną wiedzę, jest naprawdę..
- zaraz, czy ty próbujesz mi coś powiedzieć?
- nie, ja tylko..
- nie kłam! kurwa, jesteś taki jak ja...
- nie pisz mi takich rzeczy bez polotu, ok?
- spierdalaj

może to nie jest wielki teatr. bo to nie ma być teatr. nie ma, i nigdy być nim nie miał. koniec. kropka. próbuję to skończyć, naprawdę. bo to jest. takie. uhm.. no..

- ledwo wstałem, a ty mi takie numery wykręcasz?
- nie wiem o czym mówisz, naprawdę..
- nie udawaj! dobrze wiesz! ty wiesz
- jesteś pewien?

słychać trzask kręgów szyjnych, spowodowany nagłym zaprzeczeniem własnego istnienia. albo czymś w tym stylu.

- no, skoro tak mówisz.. dobrze. tylko którędy do najbliższego sklepu z brodą?
- sto metrów w lewo, po prawej stronie, albo po lewej, przecież znasz tę dziurę lepiej ode mnie..
- sama nie wiem, dopiero się urodziłam..
- no to mieszkasz już tu całe życie!
- przecież to nic nie znaczy..
- wiemy, wiemy dobrze. no, idź już, szybciej, szybciej. ruszaj się!
- idę

taa. i to by było na tyle. wieczność jako nieprzejednane zbiegowisko sylab. narrator umarł- już nie objaśni sytuacji. czas gdzieś zaginął- nie ma tego komfortowego uczucia, że to co napisane już minęło i nigdy się nie zdarzy. miejsce- uhm.. doprawdy wszędzie, może nawet nigdzie- bo co za różnica? bohaterowie- też powoli wymierają, ten z wyżej przedstawionego fragmentu za moment pójdzie do sklepu z brodą- i tyleśmy go/ją widzieli. nic nie ma. już. to nic. to jest to , czego nie ma. to nie jest .


TO NIC.

Opublikowano

to sie nazywa, pisanie z duchem , bardzo mi się podobało, widzę w tym lekkość i natchnienie.. może z wyjątkiem, tych zdań ze spacją i tuż po niej w nawiasie,

ulica Nicwarta lub Nieudźwigana jest boska... super poetyka

przeczytam sobie jeszcze raz,

pozdrawiam zachwycony

Opublikowano

Witaj! Przebrnąłem przez tę sieczkę i przyznam, że wyruchałeś sens nieźle. Utrzymałeś się na powierzchni lingwistycznej fali.

Przypomina mi to mój pierwszy tekst.
http://www.poezja.org/debiuty/viewtopic.php?id=29316

Dialogi takie jakieś... nie wiem jak to fachowo określić. nie podeszły mi. Ale daję tzw "plusa" za ironie i dystans do siebie.

Opublikowano

Wiesz? Jeśli czegoś nie ma, to nie ma tego aż tak bardzo (lub poprostu nie ma), że nawet nie można powiedzieć o tym, że tego nie ma, bo niby skąd można by wiedzieć, że tego nie ma, skoro tego nie ma. Taka mi się konkluzja nasunęła co do tekstu, lub tytułu bardziej. Widzę tu niezłe puzzle, dla cierpliwych i wnikliwych i dopiero po którymś przeczytaniu z tych puzzli układa się ciekawy obraz. Pozostaję w szacunku, bo wymyślenie takich puzzli jest z pewnością mozolniejsze, niż ich czytanie.
Oryginalne i dobre. Jestem na tak.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Annna2 dziękuję 
    • kocham cię — nie w czasie, lecz w szczelinach między sekundami, gdzie myśl jeszcze nie wie, że jest myślą a oddech to tylko cień płuc, których nigdy nie dzieliła odległość czuję cię, jak puls w skórze planety jak dym wspomnienia na języku snu jak światło, które nie zna źródła, a jednak prowadzi tęsknię, ale nie linearnie, tęsknię spiralnie, jak galaktyka za własnym środkiem jak echo, które szuka głosu którego nigdy nie było twoje imię, to nie litery, to ciąg drgań we mnie, które kładą się w poprzek języka i cicho kruszą alfabet przyjdź, nie po ziemi, ale przez miękkie granice istnienia, gdzie nic nie dzieli „ja” od „ty” a „my” nie potrzebuje zgody bo jesteś: nie obok nie naprzeciw ale we mnie, jak światło, które zna mnie zanim się zapalę    
    • @Annna2   Tu nie chodzi o sąd, tylko: o merytoryczną krytykę - ludzie ograniczeni intelektualnie każde fragmenty z Tory, Talmudu, Pisma Świętego Nowego Testamentu i Koranu - będą próbować dopasować do współczesnej rzeczywistości, a rzeczywistość jest taka: czy stado much, które leci do każdej kupy - ma rację? Inny przykład? Dla sekt monoteistycznych Dekalog jest świętością, tymczasem: to nie ten tam na górze dał ludzkości Dekalog, tylko: stworzył go Mojżesz na podstawie obserwacji zachowania własnego ludu.   Łukasz Jasiński 
    • @Annna2 Miałam na myśli tęsknotę - dla mnie to też odcień miłości. Gdybyśmy chcieli wszystkie jej odcienie ułożyć na wachlarzu, to począwszy od czci, uwielbienia, podziwu, empatii, współczucia, życzliwości, tęsknoty... i litości, tej szlachetnej  - to nadal wszystko wchodzi w jej skład. Nie wymyśliłam tego, tylko zakreśliłam sobie ołówkiem, w powieści Nędznicy, Wiktora Hugo - i zgadzam się tym. :)
    • I bardzo słaby w sensie poligraficznym - forma danego tekstu musi zachęcać czytelnika, a nie - zniechęcać, chaos, brak estetyki i bylejakość - oczy bolą...   Łukasz Jasiński 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...