Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

jak Pan w Kratkę pozbył się kłopotu


Rekomendowane odpowiedzi

jeśli masz na imię ewa, możemy zaczynać od nowa

W nagim słońcu na murawie skoszonej jeszcze wczoraj
do głowy jej nie przyszło pytać o fundament
wyznaczania podstaw niemego kina i rolę statystyki

Snując plany pozbycia się balastu patrzył
na rozkład, bał się zakłóceń tych wszystkich części
psujących się na trasie - łącznie z nią-

Zrzędził na konia u płotu i odległość
język w bucie uwierał palec jak zbieg
okoliczności i nagle

wszystkie zimy przykleiły myśl
o ciepłej zupie, do fasolki po bretońsku
nie przyznał się
sam przed sobą nawet teraz
jakoś to będzie

przecież ma jeszcze konia
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"murawie skoszonej jeszcze wczoraj" - pewnie marudzę, ale to jeszcze wczoraj mi nie pasuje;
"język w bucie uwierał jak zbieg
okoliczności i nagle" - hmmm, ten zbieg okolicznności mnie się źle kojarzy z tym chłopem i "w gruncie rzeczy", to też bym zmieniła.

wiem marudzę:)

pozdrawiam serdecznie
Lenka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podoba mi się Stasiu, bardzo. Gubię się tylko między I-szą, a II-gą zwrotką. W perwszej jest "ona" w drugiej "on" - pewnie tak miało być, ale byłoby ciekawiej, gdyby fundament podstaw niemego kina i rola statystyki interesowała właśnie jego (z powodu tego konia i fasolki po bretońsku - oczywiście )
roli statystyki - zmieniłbym na rolę statystyki
Pozdrawiam bardzo ładnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w.2


Jak pan w kratkę panią bez głowy zostawił


W słonecznej podomce
na murawie skoszonej jeszcze wczoraj
do głowy nie przyszło pytać o związek
kina niemego z pełnioną rolą statystki.

Wjeżdżając snuł plany pozbycia się balastu patrząc
na rozkład bał się zakłóceń tych wszystkich
psujących się na trasie - łącznie z nią-
części starego samochodu.

Zamawiając nowe zrzędził na konia u płotu
I odległość
Język w bucie nawet palec uwierał jak zbieg
okoliczności i nagle

Wszystkie jesienie przykleiły mu myśli
o pustych ucieczkach z zimnego domu
do ciepłej zupy i fasoli po bretońsku.
Nie przyznał nawet przed sobą
pomarszczonym czołem
przeciążył sprawę - jakoś to będzie

przecież jeszcze ma konia


*****

Niebo na jej głowie już nie mieści się
fryga jak bączek zepsuty rękami dziecka
pomiędzy ścianą a pomarszczonymi palcami
od szukania pomocy

Jedzenie w barwach modyfikowanych
mięta i rumianek wtedy to była prawda
jak dziesiątki innych
o ustalonej cenie. teraz kolej na modłę.

Jakoś to będzie, nawet gdy ciągle pod górę

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio w Warsztacie

    • perspektywa

       

      jaką jesteś perspektywą?

      czy rzeczywistą? Czy prawdziwą?

      palec przykładasz do zachwytu

      czy chcesz go przenieść do zyciorytu?

       

      cóż za okrutna nimfomanka

      co oddalenia trafia grotem

      w rozdartą pierś swego kochanka

      chcąc ją zbliżeniem leczyć potem

       

      bawisz się wciąż rodzajem męskim

      to może być przyczyną klęski

      takie safari na tygrysy

      tu biegnie siwy, a tam łysy.

       

      zbiegają wszystkie się jelenie

      ochoczo chcąc być twoim cieniem

      a walą przy tym się po rogach

      myśląc jedynie o twych nogach.

       

      łatwa to zdobycz przy twym wdzięku

      już niejednego miałaś w ręku

      i owijałaś wokół palca

      choć by posturę miał padalca

       

      inne safari cię urzeka

      zanim zwierz zginie niech poczeka,

      tak głową w dół go upokorzysz

      zanim kolejny nabój dołożysz.

       

      podroczysz się z nim czule jeszcze

      głaszcząc i wywołując dreszcze,

      błyśnie nadzieja, że ocalon

      że weźmiesz jeszcze go na salon

       

      a salon zarezerwowany

      jak dzik więc w błocie leczę rany

      z wiarą na brak w tym twojej winy,

      ach dobrze leczą borowiny

       

      ustrzelon zwierz pokornie leży,

      w swej bezsilności zęby szczerzy,

      wie że poświęcił swoje kości

      w miłości-bez wzajemności

       

      mnie już to pewnie nie rajcuje

      niech inny ciało twe piastuje

      oddaje ducha, serce swoje traci

      i twoje ego ubogaci

       

      i pójdę sobie inną drogą

      jak by mnie miłość nie spotkała

      jak bym rozminął się z niebogą

      a może była ale mała

       

      tylko emocja i wrażenie

      zostało po niej przeogromne

      a w głowie zamęt i ciśnienie

      czasu upłynie nim zapomnę

       

      z mej strony wiem że wielka była

      gotowa dawny ład przewrócić

      lecz dobrze że już się skończyła

      i jeszcze jest do czego wrócić.

       

      nie pozostaną po niej blizny

      ani ubranie poszarpane

      ot taki powrót do szarzyzny

      moralny giga kac nad ranem

       

       

      Edytowane przez Adaś Marek
      czeskie błedy (wyświetl historię edycji)
  • Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach



×
×
  • Dodaj nową pozycję...